Alloszczur

[Alicja0]

Witam ,

Moja szczurzyca 1rok 4 miesiące w poniedziałek miała operowanego guza w klinice w Venray w Holandii , podobno się znali , mieli sprzęt a jednak z tego co weterynarz mówił szczur zaczął się już wybudzać po czym zasnął i już nie udało się go z powrotem wybudzić . Twierdził że nie wie dlaczego dokładnie , że to małe zwierze i ciężko powiedzieć . Bardzo teraz żałuje że zgodziłam się na tą operacje , szczurzyca biegała normalnie , jadła nic jej nie było , guz miał około 2 cm i szybko rósł ale myślę że pożyła by jeszcze parę mieś . Ktoś miał podobną sytuacje ? Czy szczurki są od razu znieczulane gazem
i ona po prostu zasnęła i nie cierpiała ? Męczy mnie teraz to że skróciłam jej życie

[Pyl]

Alicja0, tak, to się czasem zdarza, choć dość rzadko, bo postęp w weterynarii bardzo małych zwierząt jest ogromny. Zazwyczaj tak jest w przypadku niewykrytych wcześniej wad serca lub poważnych chorób. Zapobiegać można badając wcześniej serce i krew, ale to podraża koszty operacji, więc nie każdy się na to decyduje, a rzadko która lecznica tego wymaga.
Myślę, że jeśli to doświadczeni lekarze operowali to możesz poprosić o wykonanie sekcji - im też powinno zależeć na wiedzy co się zadziało, że się nie udało. Rok i 4 miesiące to bezpieczny wiek do operacji, to nie staruszka z ryzykiem 400 chorób.
Nie sądzę też, aby Twoja mycha cierpiała - zwierzaki usypia się na czas zabiegu gazem (tzw. "wziewka") i nie czują bólu. Po operacji też dostają leki przeciwbólowe.
I nie zarzucaj sobie, że to zła decyzja, szczególnie jeśli guz szybko rósł. Dużo gorszą decyzją byłoby czekać jak guz zacznie jej przeszkadzać, będzie się rozpadać, krwawić, uciskać na narządy, utrudniać poruszanie się. Najważniejsze jest, żeby zapewnić zwierzakowi życie w komforcie - a tego dla niej chciałaś. Lepiej krótko a dobrze niż długo w cierpieniu. Zaniechanie jest gorsze, uwierz.