Alloszczur

[Chynaa]

[Biała]

Off-Topic:

Chynaa napisał/a: Dzwoniłam do Niego kilka razy - nie odbierał. Człowiek ma swoje życie. Rozumiem to. Chynaa, doktor jest na urlopie

[Kluska]

Na jakim urlopie? Przecież byłam wczoraj w Zwierzyńcu. Jeszcze do 14ej operował

[Biała]

Off-Topic:

Kluska, mój błąd źle spojrzałam był w zeszłym tyg

[Chynaa]

W kwestii sprostowania: każdy, kto chce się udać ze zwierzakiem do Niego jutro (poniedziałek, 02.04.2012) zastanie doktora Piaseckiego, tak?

[Kluska]

Tak

[Chynaa]

[kormoran]

Witam, czy ktoś z was leczył ropomacicze/sterylizował samicę u dr Piaseckiego? Ile to mniej więcej może wynieść?

[agacia]

Nie wiem ile kosztuje sterylizacja szczura, ale sterylizacja królika kosztuje około 250zł

[Ogoniasta]

[kormoran]

Dzięki wielkie:)

[liloo]

Ja się pytałam u jednego Weta - kastracja szczura w Bytomiu kosztuje 50zł, ale to raczej od Wrocławia troszkę daleko - więc przepraszam za offtop

[Biała]

liloo, tu nie chodzi o odległość, a o doświadczenie i wiedze weta, a także w tym przypadku ogromnym plusem jest narkoza wziewna którą dysponuje dr piasecki.

[agacia]

No i zwykle kastracje samców są tańsze niż samic, bo jednak jest to o wiele prostszy zabieg.

[Katarzyna1991]

Nie polecam dra Piaseckiego! Uprzedziłam go przez telefon, że szczurek był 2 tyg. w piwnicy, że nie wiadomo, co tam mogło się dziać. Było widać, że ma duży brzuszek mimo strasznego wychudzenia. Dr Piasecki ją trochę pomacał i mimo że wiedział, że przyjechałam specjalnie do niego poszedł do swojego gabinetu i zostawił mnie z dr Zalesińską. Ona ją osłuchała, omacała jeszcze, czy w ciąży nie jest i zapisała tabletki na odporność z wizytą za 55zł na 5dni, 6szczurów, bo "im się też przyda". To tyle. Dziś mała przestała prawie całkiem jeść, stała się strasznie osowiała, słaba, leżała na boku przez cały dzień. Dowiedziałam się już po wszystkim, że mogła zjeść trutkę na szczury. Byłam właśnie u dra Ratajskiego w Nysie. Nie widział objawów zatrucia, poprosiłam, żeby zmierzył temp., bo w "Zwierzyńcu" nikt tego nie zrobił. No i trafiłam w sedno. Na termometr wypełzło w piguły (bo nie chcę inaczej tego ująć) robaków. Tak więc weterynarz, którego uważałam za wzór w tej dziedzinie bardzo mnie zawiódł, mimo dokładnego nakreślenia sytuacji nie potraktował nas poważnie, głupim fartem dowiedzieliśmy się, co się dzieje.