Alloszczur Strona Główna Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Senthe
Czw Sty 31, 2019 21:52
Dwa Wiktory i 16 Wiktorzątek
Autor Wiadomość
Niwka 


Dołączyła: 13 Kwi 2016
Posty: 348
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 04, 2019 01:23   

Pyl napisał/a:
obstawiamy autoagresję, ale pewności nie mamy.
no ale czemu obstawiacie, nie można jej jakoś zdiagnozować? :( I wyleczyć? Ten hematolog tak się spisał, że tylko stwierdził, że anemia? I bez niego to wiedziałaś.
 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 04, 2019 06:53   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


Niwka, mieliśmy raczej wstępną diagnozę a raczej dwie możliwe o sprzecznym trybie leczenia. Hematolog przeanalizowała materiał i wskazała konkretne czynniki, które potwierdzają tę o anemii autoimmunologicznej (to jakby nie mówić znacznie więcej niż, że to anemia). 100% pewności nie ma i nie będzie, bo mycha miała przed badaniem transfuzje i one mogą zaburzać obraz (przeciwciała mogą też być jako skutek reakcji na obcą krew).
Z dalszym diagnozowaniem jest problem, że na badaniach typu USG nic nie wychodzi, a pobrać krwi do badania nie zaryzykuję, a nawet jeśli by to było realne to znów nie będzie to jej "czysta" krew i mogę badać równocześnie 4 szczury. To jaki wet i na podstawie czego ma to dalej diagnozować? Na podstawie fusów to tylko wróżbita.
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
Niwka 


Dołączyła: 13 Kwi 2016
Posty: 348
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 04, 2019 22:13   

Pyl, Rozumiem. :| Jest nowy plan leczenia, czy po prostu będzie odpoczywać w domu (i oczywiście brać leki)? Po intensywnym i częstym jeżdżeniu do weta, różnych badaniach, czasem pomaga jak się zwierzaka pozostawi w spokoju, niech odzyska choć trochę bezpieczeństwa. U mnie to pomogło w niektórych przypadkach i efekt był super. Ale każdy przypadek jest inny. Wiesz zresztą sama, tak mi się tylko przypomniały moje.

Tak o nią walczysz. Myślimy o Was.
 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 04, 2019 22:27   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


Niwka, trudno nazwać to planem leczenia, ale jeśli wróci do normy i będzie stabilna to będę jeszcze próbować z cyklosporyną. Ale bardzo ostrożnie, bo boję się powtórki z rozrywki, a dawców krwi nie mam aż tak wielu. Na razie wróciliśmy do wcześniej podawanych leków (choć nie na siłę - dostaje tylko tyle ile zje, ja tylko staję na głowie w temacie super smakowitych nośników leków) i czekamy na poprawę i stabilizację. Niech odpocznie. A dalej to nie wiem co. Strach próbować.
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
angelus 
garota



Dołączyła: 30 Kwi 2009
Posty: 2327
Skąd: Kraków
Wysłany: Pią Kwi 05, 2019 11:51   
   Zwierzątka: szczurowadła


Pyl, dopiero przeczytałam!
Kurde szału nie ma!
Sterydy czysto teoretycznie powinny pomagać, ale w sumie one same w sobie mogą hamować apetyt.
Ważne, że zaczyna chociaż trochę lepiej jeść!
Niech się dziewczyna trzyma!
:kciuki: :kciuki: :kciuki:
_________________
angelusowe aniołki
Zdecydowanie za szybko opuściły ten świat, ale nigdy nie opuszczą mojego serca...
Denga, Dżuma, Sepsa, Ebola, Plaga, Vena, Febra, Xerxes, Yakuza, Coma, Coli

 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Kwi 19, 2019 17:04   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


Nadal szału nie ma. Mycha znów źle się czuje, jedziemy do weta. Potrzymajcie za nią kciuki, może choć to pomoże.
Napiszę więcej jak wrócimy.
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
angelus 
garota



Dołączyła: 30 Kwi 2009
Posty: 2327
Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Kwi 20, 2019 22:59   
   Zwierzątka: szczurowadła


Pyl, Ja trzymam cały czas!
Jak poszła wizyta u weta?

Ech... 500+ już nawet na krowy dają, a przecież na szczurzego weta jest najbardziej potrzebne!
_________________
angelusowe aniołki
Zdecydowanie za szybko opuściły ten świat, ale nigdy nie opuszczą mojego serca...
Denga, Dżuma, Sepsa, Ebola, Plaga, Vena, Febra, Xerxes, Yakuza, Coma, Coli

 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Kwi 21, 2019 01:27   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


angelus, w sumie to tak sobie. Nie wiem czy lepsze była moja hipoteza czy obecna hipoteza doktor.
W czwartek rano Wiktoria miała silny atak bólu (przejściowy) i odmówiła jedzenia jakichkolwiek leków (niestety na stałe). Udało się cudem załatwić USG (kocham moją panią doktor za to), na którym poza dotychczasowymi atrakcjami wyszedł mierny stan zapalny trzustki i rozrostowa zmiana na nerce (czytaj - prawdopodobnie nowotwór). Ale mycha poza tym usilnym unikaniem leków wyglądała nieźle. Ale od wczoraj jest powoli gorzej i gorzej - leków nie chce za ruskie chiny, jest bledsza, chłodniejsza i to mimo, że w piątek Nicpoń znów podzielił się z nią swoją krwią. Ja podejrzewałam tę trzustkę (bo nerki zazwyczaj nie bolą a trzustka i owszem), ale doktor wczoraj zbadała i powiedziała, że na trzustkę nie reaguje, na nerkę też nie. Ale za to wymacała jej coś na jelicie. I padło podejrzenie, że mamy nowotwór jelita, a na nerce jest już przerzut. To by pasowało do ciągłej utraty krwii. Ale nie daje nadzieji. We wtorek jak będzie możliwość to jeszcze poprosimy doktor robiącą USG o weryfikację.
Jeśli się potwierdzi to mamy trzy wyjścia:
- operować i to najpierw jelito a potem nerkę (niewielkie szanse powodzenia, bo to jelito, potrzeba dużo krwii no i ten przerzut oznacza, że nowotwór może być już wszędzie)
- nic nie robić i czekać jak się wykrwawii
- uśpić.

Do tego dwie dziewczynki z miotu szukają domu, bo dzieci obecnych właścicieli dostały silnej alergii :(
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
angelus 
garota



Dołączyła: 30 Kwi 2009
Posty: 2327
Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Kwi 21, 2019 16:34   
   Zwierzątka: szczurowadła


Pyl, kurde paskudnie :\

Jelita na ból też średnio reagują, dlatego tak późno się takie nowotwory wykrywa. Więc jak nie nerka, nie trzustka i nie jelito to co ją boli?
A to coś na jelicie tylko wymacane? Może jakiś zator pokarmu a nie guz, to by mogło akurat boleć.
Tylko raz operowałam guza na jelitach u szczura i się nie udało więc niewiele się w temacie wypowiem.
Kurde dopiero co miała USG i nic nie wyszło, wiem, że to szczur, ale za cholerę mi nie leży że takie szybkie przerzuty z jelita na nerkę by poszły. Tzn że aż takie duże, że na by USG wyszły. No ale to szczur więc wszystko możliwe.

Jak dla tych dwóch dziewczynek nie znajdziesz domu i nie przeszkadza Ci, że złapią myko od moich chłopaków to mogę wziąć... tylko kastratki muszą być, bo chłopców nie mogę pozbawić jajek.
_________________
angelusowe aniołki
Zdecydowanie za szybko opuściły ten świat, ale nigdy nie opuszczą mojego serca...
Denga, Dżuma, Sepsa, Ebola, Plaga, Vena, Febra, Xerxes, Yakuza, Coma, Coli

 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Kwi 21, 2019 19:12   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


angelus, pewności nie mamy, ale drugi raz doktor to zmacała. Na USG może nie wyjść, bo jelita są mocno poskręcane i nie zawsze trafisz na taki układ żeby coś zobaczyć. Nigdy całych jelit nie sprawdzisz tylko akurat to co trafi pod sondę.
Obawiam się tylko, że niewiele już zdziałamy, bo mycha powoli gaśnie. Nie żeby widać było, że ją boli, ale po prostu słabnie. Dziewczyny ją dogrzewają, tulą a ona markotna i niedogrzana. A na podgrzewacz nie chce. Pozwalam jej na wszystko, odpuściłam leki. Niech przynajmniej będzie ze stadem.

Co do dziewczynek to jeśli chcesz dać im domek to byłoby cudnie. Ciachnąć je to nie problem, będą zdrowsze a transport się znajdzie. A co do myko to znasz moje zdanie. Tylko istnieje ryzyko, że to cholerstwo Wiktorii może być dziedziczne, więc przemyśl czy chcesz się świadomie pakować w ryzykowne ogony. Zrobię oczywiście histo, ale wiesz, że to niewiele powie o ryzyku u dzieci.
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
angelus 
garota



Dołączyła: 30 Kwi 2009
Posty: 2327
Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Kwi 21, 2019 20:17   
   Zwierzątka: szczurowadła


Pyl, też masz rację z tym USG. RTG z kontrastem by się przydało, ale to nie w jej stanie.
Szkoda, piękna dzielna mysza.

Ryzykowne ogony to moja specjalność...
Wiadomo chorujące szczury to nic miłego, ale już przywykłam do spędzania u weta takich ilości czasu, że powinnam się do czynszu dokładać...
No ale primum non nocere.
Pogadam po świętach z wetką, zapytam jak ona to widzi, we wtorek jestem cały dzień w pracy, więc nie wiem czy dam radę, ale w środę już na pewno mi się uda.
Przede wszystkim muszę się upewnić, że u chłopaków nie ma przeciwwskazań do łączenia. Czysto teoretycznie wetka kazała uważać po ukończeniu przez nich około 1,5 roku życia. Aktualnie mają jakieś 10 miesięcy, ale ostatnio kichają nawet bez dodatkowych stresów więc lepiej się upewnić.
Wartowało by się tez dopytać jak by to wszystko wyglądało przy ewentualnej chorobie dziewczyn. Osłabienie odporności= 100% myko, jakby chorowały to na pewno nie pomoże w leczeniu.
Na chwile obecną zapytam o samą anemię, skoro jeszcze nie wiadomo na 100% co Wiktorii jest, ale przy okazji też możesz weta spytać jak to widzi.
Wiem, że u ludzi myko może być przyczyną anemii, gdyby u szczurów było tak samo to byłoby spore przeciwwskazanie, bo utrudniłoby ewentualne leczenie dziewczyn.
Ogólnie myko lubi się ze wszelkimi chorobami, Comy w prawdzie mi bezpośrednio nie zabiło, ale na pewno pomogło.
_________________
angelusowe aniołki
Zdecydowanie za szybko opuściły ten świat, ale nigdy nie opuszczą mojego serca...
Denga, Dżuma, Sepsa, Ebola, Plaga, Vena, Febra, Xerxes, Yakuza, Coma, Coli

 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Kwi 21, 2019 21:43   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


angelus, powiem tylko tyle - moje "główne" stado kicha i grucha już ze 2 lata z hakiem, non stop na antybiotykach. Jak wzięłam dziewczynki to się bardzo bałam czy nie zachorują, maluchy odchowałam w drugim pokoju, kombinując z kwarantanną jak się da. A potem wstawiłam moje dziewczyny do szczurzego pokoju. I Wiktoria nawet w tej chwili ani razu nie kichnęła. Trzy maluchy też nie. Wetka cały czas w to nie wierzy, ale tak jest.

To daj proszę znać co uzgodnisz ze swoją wetką. Jakbym bardzo pokombinowała to we wtorek rano mam transport z Rzeszowa, bo znajomi wracają ze Świąt. Ale to wcześnie.
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
angelus 
garota



Dołączyła: 30 Kwi 2009
Posty: 2327
Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Kwi 21, 2019 22:07   
   Zwierzątka: szczurowadła


Pyl, Czysto teoretycznie dziewczyny po łączeniu z chłopakami też nie kichały. Coma zaczęła jak się pochorowała, ale myko w płucach było już widoczne.
Różnie bywa ale zawsze lepiej uważać, szczególnie że pierwszy raz mam w stadzie potwierdzoną chorobę zakaźną i ogólnie trochę się tym stresuje.

Jakbym brała dziewczyny, to muszą być kastratki, zapłacić za kastrację mogę bez problemu, ale na chwilę obecną nie mam gdzie trzymać pooperacyjnych szczurów, bo mam tylko jeden pokój i kuchnię, a że w ogródku mi po świętach będą robić ogrodzenie to okno balkonowe w kuchni pewnie cały czas otwarte. Obcy ludzie chodzą z buciarami, kurz i brud.
Szczurzy pokój jest na końcu przedpokoju, drzwi zamknięte więc tam będzie spokój i ciepło, ale nowe szczury zawsze wolę przez pewien czas trzymać osobno. Na kwarantanne by mogły do mojej mamy pojechać, chętnie nakarmi i pogłaska, ale po operacji by się bała nimi zająć.

Pogadam z wetką, zobaczę co powie. No i jak możesz to też zapytaj pod kątem choroby Wiktorii.
Ogólnie by się w stadzie bardzo przydała świeża krew, bo aktualnie mam stado nie wychodzące z klatki i to z ich własnego wyboru.
Chłopcy nieprzyzwyczajeni po laboratorium, bez Comy się boją, więc w sumie im się nie dziwie, ale ostatnio Coli też nie chce. Pewnie jej się samej nudzi, czasem wyjdzie na parę minut ale na tym koniec, a klatka stoi pół dnia otwarta...
_________________
angelusowe aniołki
Zdecydowanie za szybko opuściły ten świat, ale nigdy nie opuszczą mojego serca...
Denga, Dżuma, Sepsa, Ebola, Plaga, Vena, Febra, Xerxes, Yakuza, Coma, Coli

 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Kwi 21, 2019 23:19   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


angelus, dlatego obie z wetką nie możemy zrozumieć dlaczego ciężko chora Wiktoria nic nie złapała od chłopaków. Bo ja w ogóle miałam schizę czy powinnam, że ryzyko, że powinnam wygasić stado... Nie żebym namawiała, bo każda sytuacja jest inna, ale jak sama wiesz szczury potrafią zaskoczyć. I liczyłam się z tym, że mogą złapać bakterię, a nie, że młody bądź co bądź szczur będzie miał anemię/nowotwór/wrzody/[wpisz-sobie-co-ci-się-żywnie-podoba].
Z kastracją u nas nie ma problemu, mam nawet zarezerwowane 2h u dr Rzepki bodajże na 29.04 na wszelki wypadek na operację Wiktorii, ale to raczej już się nie przyda. Jeśli tylko dziewczynki dotrą do mnie do tego czasu.
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
angelus 
garota



Dołączyła: 30 Kwi 2009
Posty: 2327
Skąd: Kraków
Wysłany: Pon Kwi 22, 2019 00:51   
   Zwierzątka: szczurowadła


Pyl, Też mi się cały czas kręcą po głowie myśli o wygaszaniu stada, nie bardzo mam na to ochotę, ale się zastanawiam czy to nie najlepsze rozwiązanie.
Niby ostatnio wetka trochę mnie uspokoiła, że leczone myko to nie jest żaden wyrok śmieci, ale z drugiej strony celowe skazywanie szczurów na chorobę to jednak nie jest fajne rozwiązanie.
Z drugiej strony chłopcom dobrze robi towarzystwo "normalnych" szczurów i cały czas liczę, że jakieś nowe ogonki mogłyby ich rozruszać. Ogólnie są świetni, ale nadal widać u nich post-laboratoryjne blokady.

Które to dziewczynki?
_________________
angelusowe aniołki
Zdecydowanie za szybko opuściły ten świat, ale nigdy nie opuszczą mojego serca...
Denga, Dżuma, Sepsa, Ebola, Plaga, Vena, Febra, Xerxes, Yakuza, Coma, Coli

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0.17 sekundy. Zapytań do SQL: 12