Alloszczur Strona Główna Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Następny temat
Dziwna rana na brzuchu po operacji
Autor Wiadomość
bananowyrogal 


Dołączył: 29 Sie 2018
Posty: 11
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 08:54   Dziwna rana na brzuchu po operacji

Zrozumiałem, że forum nie zastąpi lekarza, więc oprócz tego, że piszę o tym tutaj, działam stacjonarnie. Odwiedziłem kilku wetów, dzisiaj idę do kolejnego na oczyszczanie i podanie jakichś antybiotyków, ale nie wiem czy mój portfel jeszcze dłużej pociągnie.

Mam dwa półtoraroczne szczury z laboratorium. Z narzeczoną zauważyliśmy u nich zmiany pod łapkami. Okazało się, że to guzy listwy mlecznej. Od razu umówiliśmy się na operacje w Warszawie. Stwierdziliśmy, że również poddamy je kastracji, żeby się uspokoiły trochę (przechodziły testy behawioralne w laboratorium).

Tosia zagoiła się super. Nie ma śladu po guzie. Włosy już jej zaczęły odrastać. Jej siostra - Ksenia, z nią jest większy problem. Guz powrócił. Oprócz tego, na brzuchu pojawiła się (na samym początku) mała ranka. Wydawało nam się, że to nic poważnego. Czekaliśmy.

Po paru dniach z małej ranki, zrobił się duży, twardy strup. Poszliśmy do lekarza. Stwierdził, że to martwica. Podał Kseni lek przeciwbólowy, przeciwzapalny w zastrzyku (bo inaczej nie chciała ich przyjmować) i wysłał do domu. Po nocy, wszystko w porządku. Nie zauważyliśmy pogorszenia. Kiedy wróciłem z pracy po paru godzinach, poczułem w domu straszny odór. Okazało się, że Ksenia ma na brzuchu otwartą ranę z której sączy się ropa, osocze, nie wiemy co to było. Tego samego wieczora pojechaliśmy do kolejnego weterynarza. Został pobrany wymaz z rany (cytologia) i czekamy. Dzisiaj jest kolejny dzień, kolejna wizyta, a rana wygląda nadal tak, jak wyglądała. Nie wiemy co robić dalej.

Podrzucam wam zdjęcie do wglądu. Ostrzegam, tylko dla wytrwałych. http://oi68.tinypic.com/2u5rm7a.jpg

Specjalnie nie wrzucam w IMG.

Wiadomo, że warto leczyć szczura, ale... czy się opłaca?
Znajomy weterynarz powiedział, że to wygląda tragicznie. On z chęcią zająłby się nią, ale w innym mieście.

Ksenia przyjmowała antybiotyk i stwierdził, że po takich lekach i nlpz robi się masa serowa. Powiedział, że to może być mleko z guza z ropą - bo mógł się stworzyć kolejny z drugiej strony.

BTW. nikt nie chce nam uwierzyć, że taka zmiana pojawiła się przez parę godzin. Wczoraj, 28.08 z samego rana, w okolicach godziny 9, oglądaliśmy Ksenie w domu. Rana była twarda, nie odchodziła od skóry. O godzinie 16 po powrocie z pracy, było już tragicznie.

Mieliście kiedyś taki przypadek, chociaż coś podobnego?
 
     
szczurkai 



Dołączyła: 21 Mar 2016
Posty: 92
Skąd: zielona góra
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 09:25   
   Zwierzątka: szczury i żółw


bananowyrogal, na wstępie: czy wet u którego operowaliście i leczyliście później jest na liście polecanych? W warszawie do najlepszych lecznic należą niuniavet, plusvet i oaza i to tam najlepiej się udać
_________________
Moje :
Syria, Serbia , Ukayali , Orinoco
Za TM:Luna, Chelsi, Unia Europejska, Velvet, ,Melania, Bella, Paryż , Tokio
 
     
bananowyrogal 


Dołączył: 29 Sie 2018
Posty: 11
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 09:32   

Były leczone w Oazie. Operował je Kacper Stanicki. Potem spędziły tydzień jeszcze na obserwacji, były im podawane antybiotyki.
Przed chwilą rozmawiałem z narzeczoną, powiedziała, że oglądała szczura dzisiaj rano. Widok jest jeszcze gorszy, bo ta "martwica" zaczyna odchodzić od brzucha...
 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 13:01   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


bananowyrogal, jeśli rana dalej śmierdzi to powinna być codziennie (a być może nawet dwa razy dziennie) oczyszczana. Martwica dobrze, że odchodzi - organizm sam próbuje sobie poradzić. Prawdopodobnie jest to efekt nagromadzenia się ropy.

I teraz najważniejsze - jeśli ropa pochodzi od odrastającego guza to szanse macie niewielkie. Trzeba by ponownie operować - jeśli jest co i po co.
Jeśli natomiast ropa powstała jako alergia na nić czy efekt "uboczny" operacji (czyli powstał zwykły ropień - szczury mają do tego predyspozycje, czasem nawet samoistnie) to otwarcie się rany daje szansę na wyleczenie. Wtedy wymagane jest utrzymywania szczura w higienie (podkłady higieniczne albo polary w klatce), częste oczyszczanie (usuwanie ropy), podawanie antybiotyków i doktor czas. Rany na szczurze potrafią wyglądać koszmarnie (tak, nawet gorzej niż "Wasza"), ale jeśli się goją to potrafią zniknąć nawet jak są gigantyczne.

Więc teraz kluczowa jest ocena przez weta czy tam coś odrasta czy nie.
Czy nadal dostaje antybiotyki?
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
bananowyrogal 


Dołączył: 29 Sie 2018
Posty: 11
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 13:13   

Sprawa wygląda tak, że antybiotyk przestała dostawać jak ją odebraliśmy z lecznicy w Warszawie. Wtedy było wszystko z nią w porządku. Jasne, miała widoczne miejsce, gdzie miała wycinanego guza, ale luzik, goiło się.

Antybiotyk dostała wczoraj i dzisiaj mam z nią się pojawić u kolejnego weta. Mam wszystko pokazać, wszystkie opisy badań, leki, które dostawała i mamy zadecydować.

Kolejna sprawa, tego nie przedstawiłem wcześniej. Tak jak mówiłem, guz powrócił w tym samym miejscu. Nie wspomniałem jednak, że ta rana nie pojawiła się przy guzie, tylko z drugiej strony szczura (z tego co pamiętam teraz, a jestem w pracy).

'

To jest zdjęcie sprzed tygodnia. Widać strupka na brzuchu.



To zdjęcie jest robione wczoraj, jeszcze nie było otwartej rany.

Kolejną dawkę antybiotyku ma dostać dzisiaj, ile z tego wyjdzie, nie wiem. Mam się pojawić w kolejnej lecznicy.

Ta ropa, o której wspominasz, jej nie da się wyczyścić. Ma konsystencję sera, która jest przytwierdzona do ciałka szczurka. Doktor czas nie wiem czy pomoże, bo... dzisiaj rano zrobiło się jeszcze gorzej, po wczorajszym antybiotyku. Narzeczona oglądała szczurka, dzwoniła do mnie i stwierdziła, że rana jeszcze bardziej się otworzyła + nadal utrzymuje się odór wydobywający się z tejże rany. Od samego początku nie zauważyliśmy poprawy, gojenia się rany, wszystko odbywa się zbyt szybko. My działamy tak, jak możemy, ale... no własnie, nadal stoimy w miejscu.
 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 14:15   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


Wczoraj podany antybiotyk jeszcze nie daje efektów. Potrzeba paru lub nawet kilku dni na widoczne zmiany po antybiotyku (zależnie od tego co to za antybiotyk, czy "trafiony" i co jest przyczyną powstawania ropy). A swoją drogą jaki to antybiotyk?
Faktycznie na tym pierwszym zdjęciu dobrze widać, że martwica zaczęła się w innym miejscu niż sama operacja. Nie wiem czy to tylko efekt ujęcia, ale wygląda też, że ta martwica się rozrasta.

Do której lecznicy idziecie i do jakiego weta? Też w Warszawie?
Czy było sprawdzane czy to odrasta guz czy zebrało się mleko / powstał ropień / powstała przepuklina?
Czy w innych sutkach nadal zbiera się mleko? Jeśli tak to do rozważenia przez weta jest podanie również kabergoliny (w niektórych przypadkach potrafi wstrzymać guzy hormonozależne oraz produkcje mleka).
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
bananowyrogal 


Dołączył: 29 Sie 2018
Posty: 11
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 18:03   

Teraz dopiero mogę odpisać.

Nie wiem jaki to był antybiotyk, wszystkie wypisy i nazwy leków oddałem lecznicy - ZWIERZYNIEC w Radomiu.

Tak, masz rację, martwica się rozrastała. Dzisiaj u weta było widać już zdrową tkankę mięśniową. Część martwicy odpadło (pewnie sobie wygryzła), reszta jednak wisiała cały czas w najbardziej zagłębionym miejscu.

Warszawa odpada, już się przeprowadziliśmy do Radomia, więc wszystko załatwiamy na miejscu.
Nie było sprawdzane.



Generalnie sprawa wygląda w taki sposób.

Martwica jest otoczona ropą, która cały czas cieknie. Antybiotyki i leki spowodowały to, że zamieniła się w maź albo raczej coś w deseń twardego sera.
Kolejna sprawa, guz odrósł i co najgrosze, zebrała się tam ropa. Pani doktor ścisnęła lekko miejsce szycia, wytrysnęła z niego ropa, prawie jak z pryszcza. Najprawdopodobniej poszło zapalenie od nici, która była użyta węwnętrznie (ta, która się rozpuszcza w organizmie). Od tego się zaczęło, potem zapalenie trafiło na coś innego i martwica zaczęła rozrastać się na brzuchu.

Ksenia została na noc w lecznicy. Jutro o godzinie 12 ma mieć operację. Generalnie albo uda się usunąć guz, wyczyścić wszystko, usunąć martwicę i zaszyć brzuch (chociaż to 1/3 brzucha maleństwa, więc ciężko to sobie wyobrazić, to tak jakby człowiek nie miał połowy klatki piersiowej lub miałby ją zszytą), albo co najgorsze, trzeba będzie Ksenię uśpić. Zresztą, nie ma pewności, że ta sprawa nie wróci. Na pewno jutro szczur zostanie otwarty i się przekonamy. Mam nadzieję, że wydobrzeje.
 
     
Luinin 



Dołączyła: 15 Lis 2015
Posty: 80
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 19:19   

Trzymam mocno kciuki żeby wszystko sie poukładało :kciuki:
 
     
szczurkai 



Dołączyła: 21 Mar 2016
Posty: 92
Skąd: zielona góra
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 20:32   
   Zwierzątka: szczury i żółw


z tego co widzę w radomiu polecana jest lecznica http://rcmz.pl ( to z grupy szczuromaniacy) . lepiej idź tam, niż do zwykłego , psiokociego weta
_________________
Moje :
Syria, Serbia , Ukayali , Orinoco
Za TM:Luna, Chelsi, Unia Europejska, Velvet, ,Melania, Bella, Paryż , Tokio
 
     
bananowyrogal 


Dołączył: 29 Sie 2018
Posty: 11
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 21:45   

Byłem w RCMZ :) przekierowali Ksenie na operację do Zwierzyńca, do znajomej doktor. Wszystko pod czujnym okiem :)

Najpierw była OAZA (Warszawa) - później już Radom - Pankracy - RCMZ - Zwierzyniec.
W Pankracym był tylko zastrzyk przeciwbólowy, reszta była w ostatnich dwóch placówkach.

Cytat:
Trzymam mocno kciuki żeby wszystko sie poukładało :kciuki:

Też trzymam kciuki, dzisiaj nie usnę w nocy, a jutro cały dzień pracy :( w trakcie będę miał telefon i będę musiał podjąć decyzję sam (narzeczona ma zapierdziel u siebie a wie, że nie będzie się mogła skupić, jak poproszę ją o pomoc w decyzji). Jak zawsze wszystko na męskich barkach :D
 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 22:20   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


bananowyrogal, czasem trzeba takie decyzje podejmować - i tak dobrze, że mamy taką możliwość. A niektórzy szczęściarze mają jeszcze te męskie barki do dzwigania takich decyzji (inne szczęściary mają jak raczej wszystko na głowie niż na barkach). Nie zazdroszczę sytuacji i nerwów.
Trzymam kciuki i ja. Dawaj znać.
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
bananowyrogal 


Dołączył: 29 Sie 2018
Posty: 11
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 15:24   

Operacja skończyła się w okolicach 13:30, zaczęła się o 12.
Ksenia przed chwilą obudziła się z narkozy (bez wziewki, iniekcyjnie). Wiadomo, jest jeszcze senna, ale to norma.
Pani doktor mówiła, że udało się wszystko wyczyścić i poprawić oraz ten guz, z którego ciekła ropa też jest "poprawiony". Zostały założone specjalne szwy, które trzeba zdjąć po 10 dniach. Specjalne, bo najmniej drażniące. Dzisiaj około 20 mogę już go odebrać ze Zwierzyńca :) Jest dobrze! :serducho:
_________________
Ze mną: Tosia, Ksenia (nadal walczy), Lola, Porto, Milka, Brownie.
Za TM: Luna.
 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 08:28   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


bananowyrogal, to bardzo mocno trzymam kciuki, żeby teraz już było OK.
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
bananowyrogal 


Dołączył: 29 Sie 2018
Posty: 11
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 16:41   

Byłem dzisiaj na kontrolnej wizycie. U Kseni znowu pojawiła się ropa, nie w takich ilościach jak wcześniej, ale jednak jest (czy to normalne?).

Dostała inny antybiotyk i rana została cztery razy opłukana czymś tam specjalnym, nie interesowałem się zbytnio tym.
Dostała jeszcze specjalny plaster przeciwbakteryjny i została owinięta w bandaż. Rzucała się niemiłosiernie chcąc to zdjąć, teraz jednak leży i raz na jakiś czas pisknie.
Jesteśmy umówieni na codzienne wizyty u pani doktor. Mamy nadzieję, że to pomoże.
_________________
Ze mną: Tosia, Ksenia (nadal walczy), Lola, Porto, Milka, Brownie.
Za TM: Luna.
 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 18:19   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


bananowyrogal, ufff, miałam czarne myśli, że się nie odzywasz.

Tak, to dość normalne, że ropa się pojawia nadal - ropa to efekt oczyszczania się organizmu. Dlatego "zaropiałe" rany zostawia się nie do końca zszyte, aby ropa miała ujście. Pisałam wcześniej, że powinna mieć to codziennie lub dwa razy dziennie oczyszczane (w warunkach domowych wystarczy przepłukanie rany / dziury rivanolem - tak pod lekkim ciśnieniem, ze strzykawki bez igły).
Jedyne ryzyko może być jednak, gdy ropa będzie pochodziła od zmiany nowotworowej - wtedy ropa będzie płynąć bez końca, bo proces oczyszczania będzie nieskuteczny.

Dobrze, że będzie pod stałą, codzienną kontrolą weta - będzie miała to regularnie oczyszczane. Martwi mnie za to trochę to owinięcie bandażem - zazwyczaj u szczurów rany "wietrzone" goją się znacznie szybciej niż czymkolwiek zakryte. Ale może to ochrona tego plastra? Alternatywą dla owijania szczura w kaftaniki / bandaże jest kołnierz - wyszukaj na forum parę razy było opisywane jak go zrobić. Ogony też się potrafią wkurzać na niego, ale za to nie mają dostępu do ran, a te szybciej się goją.

/Edit
Nie znalazłam instrukcji robienia kołnierza, ale parę fotek jak on wygląda mam - może Ci to pomoże: tutaj trochę wąski i tutaj trochę za krótki. Te są z kliszy fotograficznej, ale mogą być też ze zwykłego przezroczystego plastiku (jakaś okładka), byle oklejone plastrem, żeby nie miały ostrych krawędzi od strony szyi.

/Edit2
Jest!
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0.22 sekundy. Zapytań do SQL: 12