To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Mioty urodzone - rok 2012 - Miot B2 SunRat's - rezerwacje str 7

Pyl - Śro Maj 07, 2014 22:33

hekatomba, centymetr to ogrom. Też mam nadzieję, że to zaokrąglenie a nie rzeczywistość. Eh... szczury...
cheldorado - Czw Maj 08, 2014 08:07

hektabomba trzymaj się :glaszcze:

A guz ogromny, gdzie to się mieści w tych malutkich ogonich główkach? A one zawsze takie dzielne...

Zizollo - Czw Maj 08, 2014 09:42

hektabomba nie mogę sobie wyobrazić jak to paskudztwo mogło się zmieścić w takim małym łebku :roll: potwierdza to tylko jakie te małe stworzonka są wytrzymałe i walczące o życie.
hekatomba - Sob Maj 17, 2014 00:00

Niestety, to znowu ja i znowu kiepskie wieści... Baccarze odrasta nowotwór, który wcześniej został usunięty wraz z prawym dolnym siekaczem, tzn. prawdopodobnie jest to nowotwór, bo z zewnątrz wygląda dokładnie tak samo, a ropy tam nie czuć i nie widać. Ze względu na szczególnie newralgiczne miejsce (żuchwa i okolice) zdaniem naszej lek. wet. zabieg chirurgiczny jest praktycznie niemożliwy do przeprowadzenia. Na razie za pomocą leków (steryd + antybiotyk) spróbujemy utrzymać "w ryzach" tę narośl, a ja w tym czasie będę się zastanawiać, co dalej... :|

----
Dopisek: 21.05.2014 r.

Zamieszczam wyniki badania histopatologicznego guza przysadki oraz skrócony protokół z sekcji Biuti:


emileczka - Pią Cze 06, 2014 20:45

Dzisiaj pomogłam odejść Beren, miała guza przy żuchwie, zobaczyliśmy wczoraj, że sączy jej się ropa z lewego ucha, miała też wybrzuszenie pod uchem przy żuchwie. Dzisiaj okazało się, że to nowotwór który zaczął się rozkładać i stąd ta ropa, postanowiłam ją uśpić nie dało się tego wyciąć.
Sekcyjnie wyszło wszystko dobrze, nie miała guza przysadki, nawet nie wiadomo co było przyczyną ciągłego podkrwawiania z dróg moczowych. Niedawno urósł jej gruczolak pod pachą.

Szkoda mi jej bardzo, bo najpierw siostra Bucca ciągała ją za uszy, później sikanie na czerwona, guz pod pachą i teraz ten straszliwy guz przy żuchwie, biedny Baranek. Dobrze tylko że długo nie cierpiała - mam taką nadzieję.

Miała tylko 2 lata i trochę ponad 3 miesiące to stanowczo za mało ;(

Została Biedronka i Bucca.

pszczoła - Pią Cze 06, 2014 21:25

emileczka, ogromnie mi przykro :(
Zizollo - Sob Cze 07, 2014 11:14

emileczka, :glaszcze: bardzo przykro...
hekatomba - Wto Cze 10, 2014 18:01

Baccara pobiegła za siostrą... :(

Krótkie podsumowanie jej choroby:

• W okolicach 20-go marca zauważyłam na jej pyszczku, w okolicach dziąsła, niewielkie zgrubienie. Z dnia na dzień zaczęło się nieznacznie powiększać.
27.03 udałam się do lecznicy. Diagnoza: ropień okołozębowy (który jednak tak do końca ropniem nie był, ale o tym przekonałam się dopiero po zabiegu). W dzień wizyty mysza dostała iniekcyjnie Oxyvet i Melovem, a przez kolejne dni Unidox i Metacam.

• 31.03 narośl (wraz z prawym dolnym siekaczem) została operacyjnie usunięta. Przez dłuższy czas po zabiegu Baccara dostawała antybiotyk i lek przeciwbólowy. Badanie histopatologiczne wykazało, że obraz może odpowiadać łagodnej zmianie nowotworowej (tutaj więcej szczegółów). Przez cały kwiecień wszystko było w porządku - Baccara była nad wyraz aktywna, nie narzekała na brak apetytu itp.

• Z początkiem maja zauważyłam, że traci na wadze. Ponadto pojawiły się trudności w jedzeniu twardego pokarmu (np. suszonych ziaren kukurydzy, bo np. z pestkami dyni i czymś równie miękkim radziła sobie bez problemu). Mniej więcej w połowie miesiąca zauważyłam, że narośl zaczyna odrastać.

• 16.05 zaczęliśmy podawać antybiotyk (Unidox) i steryd (Encortolon, już na stałe) - oba w kierunku działań przeciwzapalnych, a w konsekwencji również przeciwbólowych. Ze względu na to, że narośl zaatakowała trzon żuchwy, operacyjnie byłoby to nie do usunięcia, bo nie byłoby już czego wycinać. Mimo sterydo- i antybiotykoterapii zmiana nadal rosła, stopniowo utrudniając Baccarze jedzenie nawet miękkiego pokarmu (dokarmiałam ją Sinlaciem, bo wciąż traciła na wadze).

• 4.06 udaliśmy się na kontrolę, gdyż na narośli pojawił się biały nalot (ropa?). W czasie badania okazało się, że możliwe, iż są tam jakieś ślady ropy, ale również zmiany martwicze, bowiem szczura zahaczała o zmianę górnymi siekaczami, a myjąc się podrażniała ją pazurkami. Wstępnie umówiliśmy się na zabieg, w czasie którego wetka spróbowałaby tę ranę oczyścić, ale w ciągu kolejnych dni od dnia wizyty stan Baccary gwałtownie się pogorszył. Pojawiły się oznaki bólu (nastroszona sierść i przymrużone oczy), miała trudności z utrzymaniem higieny (nie potrafiła się domyć - musiałam jej w tym pomagać), a z pyszczka wydobywał się nieprzyjemny zapach. Jadła bardzo, bardzo mało, choć dostęp do Sinlaca miała niemal cały czas. Nigdy nie była duża, ale w końcowych dniach ważyła zaledwie 300g i było widać (i czuć...) tę chudość.

• Zdaniem wetki nie udałoby się wyciąć tej zmiany w całości, zatem należałoby się liczyć z tym, że na pewno zacznie ona odrastać. Prawdopodobny scenariusz wyglądałby mniej więcej w ten sposób, że Baccarę czekałyby kolejne zabiegi usuwania tej narośli, potem faszerowanie lekami i dochodzenie do siebie, po czym znowu powtórka z rozrywki. Nie widząc perspektyw na przyszłość, dzisiaj, 10-go czerwca, zdecydowałam się pomóc jej odejść.

Długo rozważałam wszystkie za i przeciw tej decyzji. Nie było to łatwe, bowiem gdyby nie ta paskudna narośl i dolegliwości z nią związane, Baccara byłaby w naprawdę dobrej kondycji. Mając jednak na względzie komfort jej życia w przyszłości uznałam, że to najlepsze, co mogę dla niej zrobić.

emileczko, henioku, raz jeszcze dziękuję za zaufanie :serducho: Dla mnie to był wyjątkowy miot i wyjątkowe siostry. Będzie mi ich niewyobrażalnie brakować :cry:

Pyl - Wto Cze 10, 2014 21:53

hekatomba, strasznie mi przykro :( Trudna decyzja, ale wiem, że dobra.
Trzymasz się jakoś?

heniok - Wto Cze 10, 2014 21:57

hekatomba, dziękujemy za domek, opiekę i serce jakie im dałaś
Trzymaj się ciepło :glaszcze:

Zizollo - Śro Cze 11, 2014 07:37

hekatomba, to straszne :( naprawdę współczuję sytuacji w której się znalazłaś ale decyzja jak najbardziej słuszna i dojrzała.

trzymaj się ciepło :glaszcze:

hekatomba - Czw Cze 12, 2014 15:37

Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa :serducho: Trzymamy się mimo pustki w sercu i nieopisanego żalu, że tylko tyle czasu zdołaliśmy ukraść. Do końca wahałam się, czy postępuję prawidłowo i rozważałam wszelkie możliwe opcje (Pyl, dziękuję za chęć pomocy ws. ewentualnego przyjazdu do stolicy :serducho: ) i o ile wcześniej widziałam w tym jakiś sens, tak w ostatnich dniach nastąpiło fatalne i nagłe pogorszenie, które pozbawiło mnie wszelkiej nadziei. Czekam na wyniki sekcji - być może właśnie to sprawi, że będzie mi lżej na sercu.

Ślę całusy i miziaki dla wszystkich Betek - niech się zdrowo chowają i jak najdłużej pozwalają się sobą cieszyć :)

cheldorado - Czw Cze 12, 2014 21:44

hektabomba trzymaj się :glaszcze: Powtórzę tylko za Zizollo bardzo dojrzała decyzja.
hekatomba - Pon Cze 16, 2014 21:18

Otrzymałam wyniki sekcji Baccary. Dziewczynka byłaby w znakomitej formie (stan wszystkich narządów wewnętrznych był bez zarzutu), gdyby nie ten paskudny nowotwór. W protokole został on opisany w następujący sposób: "(...) od strony spojenia żuchwy - wzdłuż prawego trzonu żuchwy - aż do gałęzi żuchwy obfite, lite masy tkankowe (nowotworowe); po wyskrobaniu powierzchownych mas guza uwidoczniono naciek tkanki o charakterze włóknistym na kość prawego trzonu żuchwy; powierzchowne owrzodzenie mas guzowych na powierzchni styku z siekaczami górnymi szczęki (...)".

Zdaniem wetki, która przeprowadzała sekcję, gdybym wstrzymała się z eutanazją, to i tak podczas zabiegu i nacięciu narośli okazałoby się, że zmiany są tak zaawansowane i rozległe, że nie ma szans na ich usunięcie, a zatem należałoby rozważyć niewybudzanie Baccary z narkozy. Słowem, decyzja o zaoszczędzeniu jej cierpienia związanego z operacją była słuszna. Cieszę się, że choć tyle mogłam dla niej zrobić.

Swoją drogą, podczas sekcji zwłok jej siostry - poza guzem przysadki - wetka zauważyła również zmiany w płucach polegające na tym, że prawie cała ich powierzchnia była usiana drobnymi ropniami mogącymi być skutkiem przewlekłych stanów zapalnych w płucach. To by się zgadzało, bowiem całe moje stadko okresowo zmagało się z mniej lub bardziej nasilonymi infekcjami górnych dróg oddechowych. Podczas sekcji Biuti nie było możliwości wykonania posiewu, zatem usypiając Baccarę i pamiętając o uwagach wetki co do stanu płuc jej siostry zaznaczyłam, że gdyby te same nieprawidłowości wystąpiły u Baccary, to niech wykona posiew. O dziwo płuca okazały się czyste - z protokołu: "(...) opłucna płucna: gładka, lśniąca; konsystencja płuc: elastyczne, lekkie; brzegi płuc: gładkie; na przekroju: jednorodne; skrawki całkowicie powietrzne w teście zanurzeniowym (...)". No i wciąż nie wiadomo, kie licho trapi moje stadko :|

Pyl - Pon Cze 16, 2014 22:14

hekatomba, czyli znów sekcja potwierdza słuszność decyzji o eutanazji. Dobrą miałaś intuicję.
Czemu tylko wcześniej nie wyszły zmiany nowotworowe w histo? Eh...
Biedna mycha.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group