O szczurach ogólnie - Szczur dziki - odchów - dlaczego nie, a może tak?
pituophis - Sob Wrz 24, 2011 18:02
Dla mnie wyznacznikiem jest po pierwsze podejście (czy ktoś chce mieć szczury o cechach szczura dzikiego, ze związaną z tym specyfiką hodowli), po drugie zaś warunki i odpowiednia wiedza - jak przy każdym zwierzęciu. Kontrowersje rozumiem - niewątpliwie na szczury dzikie nie powinna się decydować osoba która chce mieć "fajniejszego" szczura naramiennego, która nie ma doświadczenia z gryzoniami, może przede wszystkim taka chcąca mieć miłe oswojone zwierzęta towarzyszące. Nie miałem dzikich szczurów - miałem wiele innych gatunków gryzoni, które nieraz zaskakiwały, które trzeba było umieć obserwować i wyciągać szybko wnioski.
Wiele zwierząt, szczególnie małych, nie da się dokładnie poznać w ich środowisku, trzeba je w tym celu hodować - w zoo, placówce naukowej, hodowli prywatnej. Wiedza zdobyta dzięki temu może być bardzo pomocna, czasem w zaskakujących sytuacjach.
AngelsDream - Sob Wrz 24, 2011 18:17
Mangusta napisał/a: | Jedynym racjonalnym argumentem przy chowie i hodowli szczurów pozyskanych z natury jest dla mnie obserwacja behawioru. Co zresztą wpływa znacząco na poznanie faktycznych potrzeb danego zwierzęcia i dla mnie jest całkowicie logiczne - każdy gatunek udomowiony przechodził przez fazę obserwacji. |
W przypadku szczurów to raczej proces wtórny. Interesujemy się szczurami dzikimi, bo znamy hodowlane. Przynajmniej ja tak mam.
Mangusta - Sob Wrz 24, 2011 18:36
Oczywiście jest to proces wtórny, ale nie można zaprzeczyć, że obserwacja behawioru jest ważna nawet w przypadku zwierząt całkowicie udomowionych. Ot, behawior psów stał się popularny dopiero kilka lat temu, pomimo tego iż psy są hodowane od tysiącleci. Rozwój nauki i dostępu do informacji pozwala nam ciągle uaktualniać zdobytą wiedzę, a im więcej wiemy na temat danego gatunku tym lepiej. Dlatego jedyny problem w tym, by takimi hodowlami zajmowały się osoby kompetentne, które rozumieją że tego typu praca to nie tylko wzloty, ale często bardzo deprymujące upadki. Czytając allo widzę jak bardzo ludzie przeżywają nagłą śmierć szczura, nieszczęśliwy wypadek czy też problemy chociażby przy łączeniu. W przypadku zwierząt dzikich, które trzeba hodować kierując się bardziej rozsądkiem niż emocjami, a trudne decyzje często podejmować trzeba natychmiastowo można stwierdzić, że dzikie szczury są łatwe w hodowli ale dla osób psychicznie odpornych na czasami spore nieprzyjemności. Nieprzyjemności które dla mnie są normą, ale dla niektórych już mogą nie być.
Licho - Sob Wrz 24, 2011 23:05
AngelsDream napisał/a: | Licho, on zawsze jest tak ostrożny? |
raczej zawsze, nawet jak jest w klatce i usłyszy jakiś najmniejszy, ale nagły hałas, reaguje paniką. Czasem wystarczy się spojrzeć na klatkę, a on już podskakuje gdy jest poza hamakiem.
Dżuma miała tak do 2go roku życia. Potem zrobiła sie powolniejsza i bardziej wyluzowana. Mimo wszystko płochliwość, czujność i ostrożność pozostała do końca.
W jej przypadku strach objawiał się atakiem lub postraszeniem - coś jak w połowie tego filmiku http://www.youtube.com/watch?v=DPK_ij0llc8, ale to były naprawdę skrajne przypadki z czasów jej młodości.
Co do zdobywania stanowiska alfy - przez długi okres zastanawiałam sie gdzie ją umiejscowić w hierarchii. Zawsze miała duży szacunek do "starszyzny", długo zachowywała się dziecinnie (myślę, ze mając dopiero 1,5 roku zaczęła sie wyciszać i przestała znienacka skakać wszystkim na plecy). Dbała o stado, tylko w zupełnie inny sposób. Tak jak świat większości moich szczurów obraca/cał sie wokół jedzenia tak ona w tym aspekcie zawsze pozostawała bierna. Dbała raczej o bezpieczeństwo w stadzie, taki trochę cichy strażnik. Gdy wszczynały sie bójki w stadzie, była pierwsza na miejscu akcji, zeby zaprowadzić pokój.
Co do wyłapywania szczurów w celu jedynie popatrzenia na nie, to zgadzam się z AD.
Rozumiem spojrzenie naukowe, ale laicka chęć potrzymania dzików jak rybki w akwarium i patrzenia na nie jest dla mnie dalece nieetyczna. Dżumie nie wystarczało (widać było ogromną chęć przedostania się do sąsiadów i zdobycia większego terytorium) moje 26metrowe mieszkanie, po przeprowadzce okazało się, że 35 M też nie Wybiegi były średnio 5h dziennie, więc nie miała czasu się przestrzenią znudzić.
Pitu, jakiej wielkości wolierę byś zapewnił dzikom, które byś hodował?
pituophis - Sob Wrz 24, 2011 23:21
Skoro "dziki" można hodować z zapewnieniem dobrostanu w klatkach laboratoryjnych, to chyba nie jest tak źle. Szczurem nie kieruje "chęć zdobycia większego terytorium", raczej ciekawość. Szczury są raczej nieufne/agresywne względem obcych, nie typowo terytorialne - znaczenie moczem ma bardziej orientacyjne (tworzenie ścieżek zapachowych) funkcje.
Niemiecki hodowca o ile pamiętam podawał minimalne wymiary 1 m x 1 m x 1m dla 2-3 szczurów dorosłych, więc raczej nic mniejszego od tego nie wchodziłoby w rachubę - raczej większego. Szczury wychowane przez matki do wypuszczania na spacery się nie nadają, chyba, że każdorazowo byłyby łowione na siłę w celu odłożenia do woliery. Oswajają się do etapu brania jedzenia z ręki i już niewiele dalej - jeśli w ogóle. Wczesne oswajanie nie wchodzi w rachubę - manipulacje przy gnieździe skończą się zagryzieniem młodych, nawet kilkunastodniowych. Wyłapywanie dzikich szczurów jest kontrowersyjne z wielu powodów, ale szczury dzikie w hodowlach są. Dla nas trudno dostępne, może to i lepiej, bo trzeba być mocno zdeterminowanym, żeby je kupić.
Spróbuję odgrzebać kontakt do hodowcy, może dowiem się czegoś więcej. Moje gryzoniowe kontakty się w większości pozrywały...
nezu - Nie Wrz 25, 2011 00:21
Licho, w kwestii zachowań stadnych Dżumy powiem ci, że większośc moich szczurów hodowlanych jako alfy nie traktowała jedzenia ponad bezpieczeństwo stada a prawdziwe samicze alfy zachowywały się właśnie jak Dżuma, więc jej zachowanie nie jest tu akurat wyznacznikiem "dzikich cech". Chyba że dzikie cechy przejawiało 100% moich szczurzych alf. ;p
Za to ostrożność, pewnego rodzaju lękliwość i doskonały słuch owszem.
Toffie niestety była zbyt młoda, żeby wykazać więcej cech "dzikości" niż dużą sprawność psychoruchową.
Nie była natomiast zbyt ostrożna i to skończyło się dla niej tragicznie...
Była odkarmiana pipetą od 11 dnia życia. Przeze mnie. Kilka dni po znalezieniu otworzyła oczy. Postąpiłam jak ten deratyzator. Nie zaniosłam do uśpienia, tylko odchowałam. Nie powiem żebym żałowała. Żałuję, że odeszła za młodo...
Miałam natomiast pod swoim dachem Timonę sachmy i...
Cóż. Neofobia to nie jest tylko taka nazwa - zabawka - wymówka.
Przynajmniej w jej przypadku nie była... Ona się naprawdę Bała, przez duże B.
Mnie, domu, zapachów, dźwięków.
Było mi jej naprawdę żal... nic nie było w stanie poprawić jej nastroju, dopóki nie wróciła sachma.
I dla mnie jednak nie ma różnicy w zachciankowości i etyczności w trzymaniu dzikusa jako domowego pupila albo jako zwierzaka do obserwacji.
Ufam jednak hodowcy, który miał i ma do czynienia z całymi dzikimi stadami, jak ten znajomy pituophisa. Pojedynczy dzikus w stadzie szczurów hodowlanych jest kiepskim polem do popisu w kwestii obserwacji różnic.
Może Dżumie nie wystarczyło towarzystwo "głupszych" pobratymców i dlatego potrzebowała innych bodźców, teraz tego nie odkryjesz.
Poza tym nowe bodźce to nie tylko przestrzeń. To także smaki, zapachy, nowe kryjówki w znanej przestrzeni życiowej tych szczurów i faktury do zbadania dotykiem.
I nie napiszę że jestem przeciwna takiemu rozwojowi sprawy jak ta z deratyzatorem, po zastanowieniu uznaję, że to by była hipokryzja, zwłaszcza w świetle moich dzikich "krówek z mlekiem' jak i obecnych domowników z egzotycznej półki.
greenfreak - Nie Wrz 25, 2011 16:19
To ja jeszcze dorzucę od siebie. Mam w domu brata Tyfusa, dzika Licho. Chodzi o mojego Ricka. Muszę przyznać, że bardzo łatwo i szybko się zaaklimatyzował, zaakceptował kumpli i nas. Na drugim forum nawet opowiadałam kiedyś, że na samym początku dwie noce z rzędu niszczył w nocy swoje transporterki, uciekał z nich i szedł spać z moim TŻ. Jak kiedyś na ręce wzięła go moja koleżanka, uciekł jej nich, wystraszył się i wleciał mi prosto w nogawkę. Odkąd go mamy, nie wykazał nigdy agresji, ani wobec szczurów, ani wobec nas. Jest trochę inny, czujniejszy, ale akurat w jego wypadku nazwałabym to właśnie czujnością, niż płochliwością. Do obcych ma sporo dystansu, ale nie ma problemów z tym, co już zna. Rozwija też, przynajmniej jak dla mnie, wręcz kosmiczne prędkości i zwinność. Niechętnie wraca do klatki, ale po dłuższych bojach - wie, kiedy się poddać.
Z tego, co wyczytałam, mamy sporo szczęścia, bo nasz najlepiej się dopasował, ale z tym miotem ogólnie ogromnych problemów nie było. A maluszki były bodajże 3 dni młodsze (o ile mnie pamięć nie myli), jak trafiły do człowieka, niż te Wuni. Stąd uważam, że wychowywane przez człowieka od tak młodego wieku mają naprawdę dużą szansę na dopasowanie się do bycia "prawie domowym szczurem". Podejrzewam, że pewnie ja bym raczej jednak poszła uśpić miot, ale to głównie dlatego, że przed Wunią wielkie wyzwanie odchowania tych maluszków - nawet większe, jak sądzę, niż przed przyszłymi domkami.
lovekrove - Pon Kwi 08, 2013 13:34
Posty wydzielone z tematu: http://forum.szczury.biz/viewtopic.php?t=14348
Smeg - Nie wypuszczaj. Nie znajdzie sobie domku i jest duże prawdopodobieństwo, że zostanie zagryziony przez inne szczury. Zwyczajnie nie poradzi sobie teraz na wolności.
Sama mam dzikusa. Wychowanego od maleńkości. Jest ogromnie wdzięcznym szczurem. Kocha mnie i tylko mnie, innych się boi. Innych dziabie, mnie nie. Wszędzie go pełno, potrzebuje dużo biegać. Jak okno jest uchylone to siedzi tylko przy nim i wącha. Widać, że tęskni za wolnością. Ale jednocześnie bardzo mnie kocha. Ma teraz 2 latka i 8 miesięcy, wygląda jak młodziutki szczurak
Z tego co widzę po sobie, to takiego szczurka będzie dużo trudniej oswoić. Mój od maleńkości jest w domu, a i tak zwiewa gdzie popadnie przed obcymi. Możliwe, że wasz dzik nigdy się nie oswoi - to bardzo prawdopodobne.
Co do zachowania z innymi szczurkami Muffin jest szybki, zwinny, ostrożny i uległy. Nie wszczyna walk, ale prowokuje swoją uległością. Nigdy nie miał problemu z łączeniem, przechodził to 5 razy.
AngelsDream - Pon Kwi 08, 2013 13:46
lovekrove, ale porównywanie odchowanego przez człowieka dzikusa z dzikusem o zupełnie nieustalanej przeszłości jest zupełnie bez sensu.
Nie twierdzę, że tego szczura należy wypuścić. Ba, może nawet jest to zupełnie nieetyczne, ale też nie pojmuję, skąd w tylu ludziach zachwyt nad dzikimi szczurami trzymanymi w domu przez - uwaga, część osób może się obrazić - amatorów.
Off-Topic: | Okej, wiele dzikich gatunków się w takim układzie sprawdza, ale szczury zazwyczaj jednak nie. Dlaczego? Bo często są zwierzętami jednego pana lub nawet nie to. Zdrowotnie też u nich różnie. Od długowiecznych przez przeciętne do tych zupełnie rozczarowujących w tej kwestii (a leczyć też je niełatwo, skoro nie tolerują obcych i mają jako ogół problem z tolerowaniem dotyku). Hodowlanie nie przedstawiają na ten moment żadnej wartości ze względu na behawior... Często to szczury bardzo niszczycielskie, uciekające, niezależne. Owszem, wyjątki też się trafiają, jak wszędzie. Ale to chyba też trochę moda na to, by mieć coś więcej niż tylko szczura. Jakby taki oswojony, zwyczajny, którego obcej osobie można dać na ręce i co najwyżej ją osika, był zbyt nudny. Jak czytam opisy życia z dzikusami lub półdzikusami, to wielokrotnie mam wrażenie, że obie strony męczą się ze sobą dla jakieś niepojętej przeze mnie idei. |
smeg - Pon Kwi 08, 2013 13:47
lovekrove, ja też mam w stadzie dzikusa wychowanego od maleńkości, wiem o czym mówisz Ale z takim dorosłym dzikim szczurkiem jest jednak zupełnie inna bajka.
LalaAla - Pon Kwi 08, 2013 22:47
Ja namawiam smeg na wypuszczenie go i będę nadal to robić. Uważam, że sama popełniłam błąd nie robiąc tego. A do wszystkich umoralniających- ciekawe czy Wy byście tak bardzo chcieli go zatrzymać gdyby pod waszą nieobecność niszczył zabezpieczenia klatki i chował się za szafkami skąd trzeba go wyciągać za pomocą kija od szczotki czy innych akcesoriów. Stres dla zwierzaka ogromny a dla opiekuna też nie wesoła sytuacja.
Niamey - Wto Kwi 09, 2013 06:48
LalaAla, dla mnie pytaniem nie jest czy trzeba go wyciągać przy pomocy kija od szczotki, tylko czy skoro został znaleziony jako podrzutek, to jednak nie został wychowany przez człowieka.
Bel - Wto Kwi 09, 2013 07:44
nie ma co gdybac. Równie dobrze mógł byc wyłapany z piwnicy przez jakiegos człowieka. Mało to świrów ? czy jest sens go wypuszczac...nie sądzę. Przeszedł już niestety zapachem człowieka, oddalił się (o ile miał) od własnego stada. Teraz albo będzie żył samotnie na wolności albo się go ciachnie i byc może uda połączyc ze stadem. Ale branie dzików do domu dla mnie to paranoja i ludzka głupota niestety.
Izabela - Wto Kwi 09, 2013 10:03
A po czym poznajecie, że to dziki szczur?
Pauczak - Wto Kwi 09, 2013 11:40
Sierść-kolor, okrywa w dotyku i linienie w ciągu roku, gabaryty jeśli wiadomo w jakim wieku jest szczur, kształt głowy co nie jest regułą bo bywają i hodowlane z krótkim ryjem i szeroką żuchwą.
Jeśli ktoś interesuje-zajmuje się preparatyką osteologiczną bądź taksydermią to zapraszam po zdjęcia w celu porównania
|
|
|