|
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów
|
Przesunięty przez: AngelsDream Wto Maj 01, 2012 21:44 |
Hodowla - początki |
Autor |
Wiadomość |
Hera [Usunięty]
|
Wysłany: Sob Gru 05, 2009 12:32 Hodowla - początki
|
|
|
Założyłam ten temat bo chciałabym się dowiedzieć jak doszło do tego że macie hodowle szczurków , jak to było z osobami które są nie pełnoletnie i te osoby które mieszkają z rodzicami ( jak przekonali rodziców na hodowlę ) . I w ogóle wasze początki .
Jeśli już taki temat istnieje to proszę go usunąć |
Ostatnio zmieniony przez H. Nie Gru 06, 2009 11:23, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Viss [Usunięty]
|
Wysłany: Sob Gru 05, 2009 13:06
|
|
|
Hera napisał/a: | jak przekonali rodziców na hodowlę | to nie hodowla, tylko chów, opieka. Hodowla to rozmnażanie. |
|
|
|
|
Hera [Usunięty]
|
Wysłany: Sob Gru 05, 2009 13:15
|
|
|
Viss, Tak ale chodzi mi tu też o hodowców którzy rozmnażają min. o Nakashe , Ren , L. i innych hodowców |
|
|
|
|
mataforgana [Usunięty]
|
Wysłany: Sob Gru 05, 2009 13:57
|
|
|
o ile wiem, to chyba znaczna większość (jak nie wszyscy ) hodowcy są w tej chwili pełnoletni |
|
|
|
|
Hera [Usunięty]
|
Wysłany: Sob Gru 05, 2009 14:07
|
|
|
no wiem wiem dlatego chętnie poczytam jak to było kiedyś |
|
|
|
|
nezu
Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 12 Lip 2006 Posty: 5870
|
Wysłany: Nie Gru 06, 2009 07:41
|
|
|
<edit>
Nie
przepraszam, usuwam.
Ciężko jest wracać do początków...
Może ktoś to lepiej opisze ode mnie. |
|
|
|
|
Nakasha
Dołączyła: 16 Cze 2007 Posty: 9971 Skąd: Białystok/Kuriany
|
Wysłany: Nie Gru 06, 2009 19:43
Zwierzątka: 3 psy, 2 kotki |
|
|
Chodzi ogólnie o początki hodowli szczurów rodowodowych w Polsce, czy o osobiste doświadczenia i powody?
Obecnie wszyscy hodowcy są pełnoletni.
Założyłam hodowlę gdy miałam 22 lata, nie mieszkałam już z rodzicami, więc nie było z tym problemów.
Chyba w 2005 r. (? nie pamiętam, a tematu już nie ma) na dziabie pojawiły się pierwsze pomysły aby sprowadzić rasowce do Polski i to mnie zainteresowało. Obserwowałam sobie z boku "początki" SHSRP, najpierw niezbyt intensywnie, potem trochę bardziej. Pomogłam w przywiezieniu kilku ogonków z Czech do Polski; na dworcu w Pradze pogadałam sobie z czeskimi hodowcami i zainteresowało mnie to co mówili. W 2007 r. zdecydowałam się na zakup szczurków z hodowli - eSki Zirrael i GG EM. Potem już poszło z górki. Ale nie chciałam zakładać hodowli, po prostu chciałam opiekować się również rasowymi szczurkami.
W lipcu 2008 r. przywiozłam do Polski kilka rasowców z Finlandii, m.in. moją ukochaną Miyu. Gdy je odbierałam, pogadałam sobie z Saiją z hodowli Zaya's Rats. Rozmawiałyśmy o wielu rzeczach, m.in. o hodowlach w Europie. Zaczęła mnie namawiać, abym spróbowała zająć się hodowlą, bo Miyu to samica z jednej z jej lepszych linii i szkoda byłoby zmarnować jej geny. Potem były wystawy, rozmowy z polskimi hodowcami, zapisanie się do SHSRP, moje dokształcanie się w wielu kwestiach, w szczególności dotyczących odmian, budowy anatomicznej szczura, podstaw genetyki, itp. Im więcej czytałam, tym bardziej przekonywałam się, że warto. I im więcej czytałam, tym bardziej zdawałam sobie sprawę z tego, że mnóstwa rzeczy nie wiem (mimo że miałam szczury kilka lat i to w dużych stadach, mimo że śledziłam wszystkie polskie fora, czytając większość tematów). Potem był miot A i wtedy tak naprawdę bardzo intensywnie zaczęłam pochłaniać wszelkie dostępne mi "profesjonalne" źródła i artykuły po polsku i angielsku, z zakresu genetyki, dziedziczenia i chorób, z jakimi nie miałam jeszcze styczności i się w to wciągnęłam . Dziewczyny były ogromnie pomocne, szczególnie Nezu.
Mimo ostatnich tragedii i strat miotów (nie tylko u mnie...) nadal uważam, że warto, że pracowanie nad zdrowiem i charakterem szczurków jest ważne. Wymaga ogromnej odpowiedzialności, wiedzy i uwagi, ale naprawdę warto.
Niedawno Susu zaskoczyła mnie pytaniem, czy szczury mają wyrostek robaczkowy, a inny chętny na GG zapytał, ile wydechów i wdechów robi szczur na na minutę i jakiej wielkości powinna być szczurza nerka. Więc nie ma możliwości, aby się nie dokształcać, aby nie czytać - gdyby mnie to nie interesowało jako pasja, to pewnie już dawno bym zrezygnowała. |
_________________ Za TM: 95 szczurzych duszyczek [*] |
Ostatnio zmieniony przez Anouk Pon Maj 03, 2010 11:36, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
sachma
Zaproszone osoby: 15
Dołączyła: 17 Lis 2006 Posty: 5423 Skąd: Pruszcz Gd
|
Wysłany: Nie Gru 06, 2009 20:06
|
|
|
ja nadal mieszkam z rodzicami..
Zaczęło się od pomysłu sprowadzenia szczurów z Czech.. na początku ucieszyłam się ogromnie (pierwszy mój szczur żył miesiąc .. w tym tydzień był u mnie..) bo miały być niezniszczalne
Później sprowadziłam Elaine - nie pamiętam kto mi ją wtedy pomógł sprowadzić - chyba Nezu i Zirr..
Powstało stowarzyszenie - byłam pełnoletnia, byłam w założycielskiej 15stce.. później sekretarz sądu koleżeńskiego, a następnie nie oficjalny pośrednik między prezesem a światem, później prezes SHSRP..
W międzyczasie rozwijało się stado - opornie to opornie.. kiedy sprowadziłam Elaine zarejestrowałam przydomek - Rat's Troop.. i zamówiłam z Totemu samiczkę z miotu B - pierwsze fuzzy w Polsce..
Totem upadł, a Nezu po wielu przegadanych nocach przyłączyła się do Rat's Troopu..
Urodziła się Bójka - szczur uwielbiany przeze mnie i moją sis a znienawidzony przez mamę..
O szczury była i nadal jest wieczna walka z rodzicami - najpierw zabraniali w ogóle, później ograniczali liczbę.. ale i tak szczurów przeważnie w domu było 2x tyle ile wynosił limit..
Miot E był w tajemnicy do 3tyg - nie chwaliłam się rodzinie, bo po co? do póki nie zaczeły ganiać po łóżku nikt ich nie zauważył, bo mało kto wtedy i teraz wchodzi do mojego pokoju.
Kolejne mioty były przyjmowane z grymasem na twarzy rodziców i wielką radością rodzeństwa..
Od 2lat sama zarabiam na szczury i rodzice w ogóle przestali interweniować..
Mi dużo informacji przekazała Nezu - czy to w formie linków czy wielogodzinnych dyskusji na gg czy przez tel.. genetykę przyswoiłam sama - lubię biologię więc było to dość szybkie.
Ja byłam sama - nie miałam wsparcia ani rodziny ani TZa, rodzina nadal nie rozumie dlaczego robię co robię, po co mi tyle problemów i obowiązków - TZ rozumie i wspiera ale coraz bardziej naciska na kilkuletnią przerwę od szczurów.
Ja byłam pełnoletnia - na początku miałam kieszonkowe, później miałam pracę.. nie pytałam o zgodę.. rodzice o hodowli dowiedzieli się w tym roku, w tym roku dowiedzieli się też że należę do SHSRP i że jestem prezesem wszystko przypadkiem w rozmowie - nie uważałam że muszę im mówić że wstępuje do stowarzyszenia, że rejestruje przydomek itd.. o tym że mam szczury z zagranicy dowiedzieli się przy okazji ostatniej wystawy
O wystawach wiedzieli wszystko i zawsze razem ze mną cieszyli się z wygranych - w dniu powrotu z wystawy szczury były nasze tata się śmieje za każdym razem, że moje szczury wygrywają bo na jego garnuszku siedzą (w sumie to prawda, bo połowa diety moich szczurów to produkty które w domu już są ) |
|
|
|
|
L.
wtulony kropek.
Zaproszone osoby: 21
Dołączyła: 09 Gru 2006 Posty: 6251
|
Wysłany: Nie Gru 06, 2009 21:31
|
|
|
Ja mając swoje pierwsze szczury rasowe tj. Iane oraz Jolly Joke od ZR nie myślałam o hodowli rasowej. Jestem osobą, która wychodzi z założenia, że najpierw wiedza, a potem praktyka. Gdybałam sobie, że moooże za 2-3 lata.
Ale poznałam Nezu, która wspomniała coś o żywym trudniej i jej przemyśleniach hodowlanych. Okazało się, że żywym studiuje w Olsztynie, ja mieszkam w Olsztynie - to czemu nie? Naskrobałam pw do Marty, obgadałyśmy kilka spraw i za namową Nezu zawiązałyśmy współpracę. No i wysłałyśmy wniosek o rejestracje hodowli. To, że Marta przestała studiować w Ols i wróciła do rodzinnego Torunia w niczym nam nie przeszkodziło.
Zakładając hodowle nie byłam pełnoletnia - brakowało mi kilka miesięcy. Ale miotów również w tym czasie nie planowałam - byłam obserwatorem i pilnowaczem : P spraw formalnych (poganiałam Marte) oraz technicznych (strona hodowli).
Rodzice od momentu wysłania wniosku o rejestracje hodowli wiedzieli, że formalnie ją mam, ale nie wiedzieli kiedy będzie pierwszy miot. :} A powiedziałam im o hodowli, bo uznałam, że wypada skoro mieszkamy razem na nie dużej powierzchni
Pierwsze moje plany szlag trafił. Kiedy pierwsza z trzech krytych samic zaszła w ciąże byłam już pełnoletnia, ale pech nadal nade mną czatował - i urodził się martwy miot. W sumie to jeden maluch wielki jak hipopotam..
Jednak pojawiła się w moim życiu Holy Lolly i wielkie plany I tak narodził się mój pierwszy żywy miot, czyli wielka 15tka czyli wielkie ELki.
W moich planach i pracach hodowlanych nie miałam i nie mam wsparcia przyjaciół, faceta czy rodziny. Mam kilku fajnych i szalonych znajomych z SHSRP oraz tego forum
W życiu codziennym mam Małą Mi oraz Lavi, które mieszkają prawie obok i z którymi mogę gadać o szczurach godzinami.
Szczury od zawsze utrzymywałam z kieszonkowego oraz tego co zarobiłam na pracach dorywczych.
Na początku miałam ograniczenie do 4 szczurów, jak pojawił się 5 poszło wszystko samo.
Ogólnie rodzice średnio orientują się w szczurach. Ojciec 4 na 7 kojarzy reszty nie odróżnia. Może dlatego, że 4 na 7 jest jasnych, z czego 3 to siamese i dla niego ta część stada jest identyczna.. =='
Tak naprawdę to limit wyznaczam sobie sama. A mam jakby 3 kategorie, które o nim decydują: czas, który mogę poświęcić każdemu szczurowi; wielkość klatki; fundusze na ich utrzymanie.
Nie mniej rodzina nie ma nic przeciwko moim wyjazdom na wystawy czy szczurze meetingi. Zawsze cieszy się z sukcesów wystawowych I tak jak sachma napisała.. Dzień powrotu z wystawy to taki wyjątkowy dzień kiedy szczury są całej rodziny. Nawet dziadkowie dzwonią i się wypytują
Mioty. Mimo tego, że marudzą, iż są 2 dodatkowe klatki i troche więcej 'zapachów' to uwielbiają maluchy. Lubią na nie patrzeć, lubią dogadzać ciężarnej i karmiącej samicy, lubią bawić się z malcami.
Niby dla rodziców szczury to problem. Niby? Na mnie nie raz się drą z byle powodu , a jak gadają ze znajomymi to zawsze o nich opowiadają. Chwalą szczury oraz ich sukcesy. Np. jakie są inteligentne, albo Hana jest aaaż z Finlandii i jest championem.
Taka mała rodzicielska hipokryzja.
Dla mnie szczury to całe moje życie moja pasja. Cieszę się, że to znalazłam.
Hodowla to wiele smutków, łez, żmudnej pracy, przy miotach czasami nie przespane noce ale także wiele radości, sukcesów oraz niesamowitych i niezapomnianych przeżyć!
|
_________________
|
|
|
|
|
sachma
Zaproszone osoby: 15
Dołączyła: 17 Lis 2006 Posty: 5423 Skąd: Pruszcz Gd
|
Wysłany: Pon Gru 07, 2009 00:20
|
|
|
L. napisał/a: | a jak gadają ze znajomymi to zawsze o nich opowiadają. Chwalą szczury oraz ich sukcesy. Np. jakie są inteligentne, albo Hana jest aaaż z Finlandii i jest championem. |
moi mają to samo "a Monika ma szczury, i jeździ z nimi na wystawy! i nawet ma puchary! a ten gruby czarny i ten łysy to z zagranicy są! nawet z finlandii ma szczura" a później "ale śmierdzą, ale miała takiego co chodził za człowiekiem jak pies.. ale śmierdzą."
ja miałam okres w którym jak ktoś mnie pytał "kim jesteś" to mówiłam "hodowcą szczurów rasowych" co robisz? "mam szczury i nimi się zajmuje"
i to jest na prawdę nie zdrowe zjawisko.. hodowca MUSI się angażować w to co robi.. jeśli zbytnio się angażuje, kończy z rozstrojem nerwowym.. niby fajnie fajnie.. ale ja spadłam na kompletne dno kiedy źle się działo z miotem M.. bo robisz coś żeby było dobrze, jak najlepiej, wkładasz w to całą siebie.. a później okazuje się że popełniłeś błąd - że instynkt źle podpowiedział.. i przy identyfikacji się z tym, nagle się okazuje że twoje działania nie mają znaczenia, że to co robisz nie ma sensu i to w co władowałaś masę energii jest do niczego i można sobie tym nos wytrzeć.. |
|
|
|
|
Hera [Usunięty]
|
Wysłany: Pon Gru 07, 2009 11:28
|
|
|
wielkie dzięki dziewczyny że napisałyście to wszystko miło było mi to czytać , i jestem naprawdę pod wielkim WIELKIM wrażeniem , choć powiem wam szczerze , że ja nie odważyłabym się być hodowcą. |
Ostatnio zmieniony przez H. Pon Gru 07, 2009 15:23, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Mao
Dorosłe dziecko
Dołączyła: 13 Lut 2008 Posty: 3056 Skąd: z Bąbaju
|
Wysłany: Śro Gru 09, 2009 22:22
Zwierzątka: Gończy polski i 9 Maogonków |
|
|
Przypadkiem tu weszłam i też uważam, że miło poczytać
Chwilowo raczej nie sprawdziłabym się jako hodowca - nie ten charakter. Panicznie bałabym się dziś przyjąć pod swój dach ciężarną samicę, o odchowaniu miotu już nie wspomnę. Mogę tylko posiedzieć, popodziwiać, pouczyć się i pomarzyć "Jak one mają fajnie! =O ". To wcale nie znaczy, że dla mnie bycie hodowcą to tylko szczury i cukierkowy róż, wręcz przeciwnie - dlatego właśnie nie chcę się za to brać w ciągu najbliższych lat (o ile w ogóle). |
_________________ ... ponieważ bułka.
Nade mną i w : Hinata EM, Hexe EM, Óshi Óme Jagodzianka EM, Drei AR, Książę Mieszko, Milka Mieszkowa, Krówka - Kjówka, Mały Rycerzyk - Ligia Kallina, Uwertura Kalinka AR, Elena i Eta CarinaeEM, Yankes AR spod skrzydeł pszczoły, Lela i Perperuna SR, Malina, Madara SR i Rusinek SR.
W rolach głównych: Nel - Bułka, Oleńka, Husaria, Pacta Conventa - Pecet, Rota, Chidori, Anahita - Anka oraz Dąbrówka jako caryca Maogonków
|
|
|
|
|
Karena
SITH HAPPENS
Dołączyła: 14 Wrz 2010 Posty: 5324 Skąd: Trójmiasto
|
|
|
|
|
AngelsDream
Gdzieś indziej
Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 17 Lis 2006 Posty: 19397 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Maj 01, 2012 21:45
Zwierzątka: Dwa psy i Wyjątki |
|
|
Porządki w dziale, temat przeniesiony. AD |
_________________ Baaj, Celar i Wyjątki
Musiałem stracić przezroczystość
Na którejś z tamtych dróg.
(...)
Tak mi przykro. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|