Alloszczur Strona Główna Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: EpKee
Pią Mar 02, 2012 15:05
Myszki
Autor Wiadomość
Bernadeta
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lis 12, 2008 12:28   

aga, Myślę,że ocenę czy skrócić zwierzątku życie,bo cierpi zostawić najlepiej właścicielowi i weterynarzowi,albo w odwrotnej kolejności: weterynarzowi i właścicielowi,albo jeszcze lepiej obu jednocześnie za wspólnym porozumieniem stron.
 
     
marla
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lis 12, 2008 12:48   

no i właśnie. weterynarzowi, a nie popatrzeć i stwierdzić "pije, je, rusza się więc na pewno go nic nie boli, niech se żyje dalej."

napisałam tylko, że nie zawsze zachowanie zwierzęcia świadczy o jego faktycznym stanie zdrowia, a ty sobie dorabiasz filozofie i oczywiście jak zwykle odpisujesz nie na temat.
 
     
nezu 



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 12 Lip 2006
Posty: 5870
Wysłany: Śro Lis 12, 2008 13:28   

Jack do samego końca nie pokazywała że toczy ją infekcja od pękniętego trzonowca. Dopiero kiedy ropa zaczęła osadzać się w policzku a w kosciach żuchwy zaczęły się zaawansowane już procesy gnilne, zaczęła zachowywać się jak chory szczur. I przegrała walkę, bo na pomoc było już za późno. Jej ostatnie chwile to było jedno wielkie cierpienie.

Nie ma się co łudzić, że jej to nie bolało, ale nie mogłam jej zajrzeć do pyszczka żeby to sprawdzić, do trzonowców ciężko dotrzeć. Cierpienie musiało być potworne, ale w naturze gryzoni, a zwłaszcza tych stadnych istnieje wewnętrzna potrzeba "ukrywania" że coś jest nie tak. W naturze chory szczur czy chora mysz = martwy szczur i martwa mysz, więc zwierzaki do samego końca udawały że wszystko jest w porządku. Naszym domowym pupilom zostało to po dzikich przodkach i nie nam decydować, czy je to bolało czy nie. Najprawdopodobniej bolało, tylko tego nie okazywały.
 
     
PALATINA 
[']



Dołączyła: 19 Lis 2006
Posty: 4754
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 12, 2008 13:46   
   Zwierzątka: pies, 2 koty, 2 knurki morskie... i rybeczki :)


Mój mysz (Artur) miał nowotwór płuc (wiem, bo zrobiłam mu sekcję).
Został uśpiony. Nie mogłabym czekać aż sam umrze - Choć jadł i pił cały czas.
Drugi mój mysz (Simon) też miał podobne objawy, ale zginął dośc tragicznie... ech... :cry:
Obaj byli rasowymi myszami.
 
     
Bernadeta
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lis 12, 2008 14:05   

aga napisał/a:
napisałam tylko, że nie zawsze zachowanie zwierzęcia świadczy o jego faktycznym stanie zdrowia, a ty sobie dorabiasz filozofie i oczywiście jak zwykle odpisujesz nie na temat

A ja odpisałam ściśle na temat:że ocenę stanu i decyzję należy zostawić nie osobom z drugiej strony monitora,ale osobom mającym kontakt bezpośredni ze zwierzęciem.

Każdy cierpi i człowiek i zwierzę też duże małe z hodowli i spoza hodowli,gryzonie głównie chorują na nowotwory.
Nie wiem o co właściwie w tej chwili chodzi,o znalezienie odpowiedzi na to czy częściej chorują myszy czy szczury albo inne gryzonie?
Czy częsciej chorują rasowe czy nierasowe?
Kiedy usypiać?
Czy może tylko o wspominanie tych przykrych momentów z życia naszych podopiecznych?
 
     
Mohanah 


Dołączyła: 20 Sty 2007
Posty: 93
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Lis 12, 2008 14:08   
   Zwierzątka: 3 psy, świnki i szczurki...


Może rozpocznę tak, bo widzę ze strony Fauki jakieś nieuzasadnione niczym zarzuty (nie wiem na jakiej podstawie wysnute :roll: ).
Wszystkim myszom które tego wymagały skracałam cierpienie przez uspienie je. Miałam również kilka myszy, które usypiały same w dosć wczesnym stadium rozwoju raka, praktycznie po kilku tygodniach od wykrycia.
Nigdy w życiu nie pozwoliłam na cierpienie jakiemukolwiek stworzeniu i jeżeli stwierdziłam że sytualcja jest zła - usypiałam mysz.
Nigdy w życiu też sprzedajac komus mysz nie mówiłam, że poniewaz jest rasowa na nic nie zachoruje. Wrecz odwrotnie - informuje, że najprawdopodobniej umrze na raka predzej czy później. U rasowych jest jedynie ta szansa, że to właśnie będzie później.

Jezeli Fauka masz jeszcze jakiekolwiek wątpliwosci w kwesti prowadzenia przeze mnie hodowli lub mojej opieki nad myszami - zapraszam na PW.

Kolejna rzecz, która myślałam jest jasna dla wszystkich (szczególnie dla byłych hodowców myszy rasowych takich jak Fauka) widocznie się myliłam.
Ponad 90% myszy umiera na nowotwór - w szczególnosci samiczki. Każdy , ale to każdy żywy organizm nosi w sobie komórki nowotworowe (człowiek, mysz, szczur, pies). Jedne gatunki są na nie bardziej odporne (nie ujawniają sie w stadium chorobowym) inne mniej.
Myszy niestety należa do gatunku, u którego ta choroba ujawnia sie prawie u 90% populacji - żaden mądry naukowiec nie wynalazł jeszcze na to szczepionki.
Niestety nie pomoże krzyżowanie tak osobników by welimonować mozliwość zachorowania na raka. Ponieważ każda linia myszy rasowych go niesie. Nie tylko rasowych ale również labo. Jeżeli mamy patrzec w ten sposób na zwierze - "ehh nie mam siły ich trzymać bo umierają na raka" - proponuję nie zajmować sie wogóle gryzoniami gdyż duży odsetek innych gatunków również umiera na raka. Generalnie bez sensu było by trzymanie jakiegokolwiek zwierzecia, bo przeciez może zachrowac, zginać w wypadku itd.
Troszke Twoje podejście Fauka do hodowli/chowu zwierzat mnie zaskoczyło :|
_________________

 
 
     
Bernadeta
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lis 12, 2008 14:12   

Mohanah napisał/a:
bo widzę ze strony Fauki jakieś nieuzasadnione niczym zarzuty (nie wiem na jakiej podstawie wysnute ).

Na podstawie tej mojej wypowiedzi:
Bernadeta napisał/a:
ale mówiła,że proces chorobowy postępuje tak szybko,że myszka najczęściej sama odchodzi.

Ale teraz odpowiedziałaś i myślę,że sprawa się wyjaśniła do końca.

[ Dodano: Sro Lis 12, 2008 14:24 ]
Podałam ,pewnie niezręcznie że dwie myszki usypiałaś :oops: ,a usypiałaś ich więcej,bo skoro tego wymagały to nie dziwię się,że taką decyzję podjęłaś.
Co do kwestii zachorowalności na nowotwory gryzoni,to główna ich choroba , zgadzam się z Tobą,bo przecież dlatego wykorzystuje się je m.in do testowania leków i innych doświadczeń.
 
     
nezu 



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 12 Lip 2006
Posty: 5870
Wysłany: Śro Lis 12, 2008 14:39   

Mohanah, a czy informacje o tych 90% znajdą się na stronach hodowli?
Bo jak dotąd te informacje nie są ogólnodostępne i ludzie kupują myszy wierząc że pozyją sobie normalnie i umrą ze starości.

Skoro zachorowalność na nowtowory jest u gatunku tak olbrzymia, to dlaczego ta informacja nie znajduje się na tapecie?
 
     
Mohanah 


Dołączyła: 20 Sty 2007
Posty: 93
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Lis 12, 2008 16:59   
   Zwierzątka: 3 psy, świnki i szczurki...


Ależ te myszy żyją sobie normalnie i umierają dokładnie tak jak większość myszy.
Ja informuje o mozliwości zachorowania myszy na raka osoby które zdecydują sie na zakup. Nie uwazam żeby konieczne było umieszczanie takich informacji na stronie poniewaz nie sa to statystyki prowadzone przez jakis instytut. Są to obserwacje hodowców po prostu.
Odnosze wrazenie czytajac Wasze posty, że wszyscy są oburzeni umieralnoscia myszy, ale to przecież nie dzieje sie od roku. Tak jest od zawsze. Po prostu dla myszy umrzeć ze starosci oznacza w wiekszosci umrzec na raka.
Miałam wiele myszy, które zachorowały w wieku ok 2 lat - po prostu był to rak starczy. Większość moich myszy zapada na raka u kresu swego życia.

Zreszta ogromy odsetek szczurów równiez umiera na raka, czy taka informacja jest na stronach hodowców?

Proponuje zakończyć dyskusje na temat umieralności myszy - niestety nic dyskusją nie zmienimy. Możemy jedynie zrezygnować z ich hodowli, bo umierają.
Ale ja mimo iż sa to zwierzaki obciażone genetycznie ta chorobą kocham je niezmiernie i staram sie dac im jak najelpsze warunki życia. Przeciez to nie ich wina że umieraja na raka. Czy to oznacza że nie powinno sie ich hodować? Moim zdaniem jedno z drugim nie ma nic wspólnego.

Ja zanim rozpoczełam swoją przygode z hodowlą myszy rasowych starałam sie dowiedzieć wszystko co mozliwe na ich temat i zdawałam sobie sprawe z ich obciazenia.Wszystkie myszy labo które posiadałam wczesniej również umarły na raka.

Po za tym musimy sobie uswiadomic co to oznacza "umrzeć ze starosci". Większość ludzi, zwierzat po prostu na starość zapada na choroby, które prowadza do smierci. Taka choroba u myszy jest rak.
Nie znam praktycznie przypadku żeby całkowicie zdrowy osobnik (człowiek, pies, kot, mysz) umarł ze strości po prostu z dnia na dzień. Przyczyna śmierci przewaznie jest jakaś choroba.
_________________

 
 
     
marla
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lis 12, 2008 17:15   

ja nigdzie nie widziałam. ale wiem, że hodowcy wykluczają z rozmnażania linie, w których wystąpił rak. u myszek też się tak robi?

edit. chociaż nie. przepraszam. na większości stron pisze, że hodowla jest prowadzona w taki sposób, aby zmniejszyć ryzyko występowania raka. czy o taką informację pytałaś?
Ostatnio zmieniony przez babyduck Czw Lis 13, 2008 15:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Fauka 
Don't worry, be happy.



Dołączyła: 24 Sie 2007
Posty: 655
Skąd: Łódź
Wysłany: Śro Lis 12, 2008 17:39   
   Zwierzątka: Szczur x4, pies x2, mysz, kot


Cytat:
ja nigdzie nie widziałam. ale wiem, że hodowcy wykluczają z rozmnażania linie, w których wystąpił rak. u myszek też się tak robi?

U myszek tak się nie robi bo nie da się, jeżeli dowiedzą się hodowcy o chorych myszach to już wtedy są 3 następne pokolenia i trudno jest tego się pozbyć. Moje myszy wszystkie praktycznie umierają na raka, te rasowe i neirasowe. Pewne jest tylko to, że u samców nowotwór rzadziej się rozwija.

Hania, napisalam to ponieważ bylam powiem szczerze oburzona tym czego się dowiedziałam, że nie usypiasz chorych myszy. Na szczęście okazało się to nieprawdą z czego bardzo się cieszę.

Chorowitość myszy to nie jedyny powód dla którego zrezygnowała, powiem szczerze ze są powody o których nie chcę mówić glośno... zrezygnowałam ze wzgledu na parę traumatycznych dla mnie przeżyć z myszami ostatnio co trochę się na mnie odbiło. O zachorowalności myszy na nowotwory i bylam tego świadoma.
Jeżeli cię to urazilo Haniu to przepraszam, po prostu wysunęłam szybkie wnioski z wypowiedzi Bernardety, dobrze ze to tylko nieporozumienie.
Z tego co wiem, szczury dużo mniej chorują od myszy, to wywnioskowałam bynajmniej z rozmowy z hodowcą szczurów.
_________________
"Nawet nasze kocham nie jest idealne, bo trwa przez sześć liter, sześć sekund nawet mniej, nic więcej. Nawet Ty nie jesteś idealny kiedy całujesz mnie po skrawkach mojego poświęcenia, kiedy wplatasz palce między moje rzęsy. A ja pustym wzrokiem błądzę po suficie. Idealna jest miłość prawdziwa. Bo idealna trwa najkrócej. Tak krótko, że nawet nie masz czasu zachłysnąć się błędami"
 
 
     
Mohanah 


Dołączyła: 20 Sty 2007
Posty: 93
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Lis 12, 2008 18:08   
   Zwierzątka: 3 psy, świnki i szczurki...


aga napisał/a:
hodowcy wykluczają z rozmnażania linie, w których wystąpił rak. u myszek też się tak robi?

Tylko nadal nikt nie rozumie, że nie ma lini myszy bez raka.
Trzeba by zaprzestac wogóle rozmnażanie myszy poniewaz nie ma lini nie obciażonej rakiem.
Dlatego jakbym napisała tak jak mówisz Aga to pisałabym nieprawde, ponieważ nie da się tego fizycznie zrobić.
_________________

 
 
     
marla
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lis 12, 2008 18:43   

kurczę, to skoro nie ma takiej linii i praktycznie pewne jest, że mysz umrze na raka, to moim zdaniem każdy kupujący powinien być o tym informowany przez hodowcę. jak wiadomo taka choroba wiąże się z niemałymi kosztami dla właściciela, a i patrzenie na umierającego w ten sposób przyjaciela jest bardzo bolesne.
 
     
Bernadeta
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lis 12, 2008 19:14   

Jeśli chodzi o mnie to wiedziałam,że gryzonie w tym i myszy i szczury i chomiki odchodzą bo chorują przeważnie na nowotwory zanim myszki kupiłam.
Rozmowa,którą przytoczyłam i która wywołała całą burzę odbyła się już po ich zakupie i nie miała wpływu na moją decyzję o nabyciu myszy.Czy coś źle po prostu zrozumiałam,nie wiem,trudno to ocenić bo nie jest to post :wink:
Właściwie nasunęły mi się w związku z tym wszystkim dwa pytania:
1.Czy myszki chorują w przeważającej większości na nowotwory zewnętrzne-widoczne, czy raczej wewnętrzne dające tylko objawy a nie dające obrazu guza na zewnątrz?
2.Ile mniej więcej procentowo myszek z tego powodu jest usypianych,a ile odchodzi bez uśpienia?

Nie nabyłam myszek dlatego,że nie chorują,zakładając temat napisałam powody dlaczego wybrałam myszki.
aga napisał/a:
jak wiadomo taka choroba wiąże się z niemałymi kosztami dla właściciela,

Nie wiem o jakich kosztach piszesz,bo jak porównam leczenie kota i szczurka to leczenie kota jest droższe.
Poza tym jak leczyć myszkę chorą na nowotwór,przyznam,że nie wiem czy weterynarze podejmują się tego? Na pewno można szukać pomocy jak jej ulżyć w cierpieniu.
Poza tym mając zwierzę zawsze trzeba liczyć się z kosztami.
Fauka napisał/a:
ponieważ bylam powiem szczerze oburzona tym czego się dowiedziałam, że nie usypiasz chorych myszy

Mam nadzieję,że nie myślisz w tym momencie o mnie,albo,że to było tego powodem:
Fauka napisał/a:
po prostu wysunęłam szybkie wnioski z wypowiedzi Bernardety,

bo nawet pisząc to co napisałam ani przez moment nie pomyślałam,że ktoś może taki wniosek z tego wysnuć :roll: ,bo ja takiego wniosku też bym nie wysnuła .
Ostatnio zmieniony przez Bernadeta Śro Lis 12, 2008 19:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Fauka 
Don't worry, be happy.



Dołączyła: 24 Sie 2007
Posty: 655
Skąd: Łódź
Wysłany: Śro Lis 12, 2008 19:21   
   Zwierzątka: Szczur x4, pies x2, mysz, kot


Bernadeta, bylam oburzona tlyko informacją o tym że takie coś "zachodzi" u Hani, juz jest ok.

Trudno określić procentowo zachorowalność myszy na nowotwory. Cześciej chorują samice, jak do tej pory to wszystkie moje starsze samice musiałam usypiać, nie umarły śmiercią naturalną. Mialy guzy widoczne, nie wiem jak to jest z guzami wewnętrznymi, nigdy się z tym nie spotkalam. Niedawno umarl mi samiec, czuł się dobrze, byl do końca energiczny, wyglądał świetnie, piekne błyszczące futro i odpowiednia masa ciała, pewnego dnia poprostu odszedl, usnął mimo że nie miał nawet 2 lat, nieco ponad rok. Jak dotąd moje samce (laboratoryjne) umierały śmiercią naturalną, mam w domu 2 samce w podeszłym już wieku, też jest wszystko ok.
Generalnie samce trzymają się lepiej i żyją dłużej, z samiczkami jest problem przez te nowotwory.
_________________
"Nawet nasze kocham nie jest idealne, bo trwa przez sześć liter, sześć sekund nawet mniej, nic więcej. Nawet Ty nie jesteś idealny kiedy całujesz mnie po skrawkach mojego poświęcenia, kiedy wplatasz palce między moje rzęsy. A ja pustym wzrokiem błądzę po suficie. Idealna jest miłość prawdziwa. Bo idealna trwa najkrócej. Tak krótko, że nawet nie masz czasu zachłysnąć się błędami"
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0.23 sekundy. Zapytań do SQL: 9