To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

O szczurach ogólnie - Dzikie szczury w mieszkaniu

Licho - Nie Mar 06, 2011 00:48

mataforgana napisał/a:
mnie ciekawi na jakiej ty wypisujesz takie bzdety.

Na takiej, że mam 2 dzikie szczury w domu i 2,5 letnie doświadczenie, więc znam ich zachowania i wiem do czego są zdolne.

Nie rozumiem dlaczego człowiek spotykając na swojej drodze zwierze o większym sprycie i potrafiące lepiej niż niejeden człowiek poradzić sobie w ekstremalnych warunkach uważa je za szkodnika i zabija.
mataforgana, a wiesz, że są to dokładnie takie same szczurki, co masz w domu tylko sprytniejsze, zwinniejsze i o nieprzeciętnej inteligencji?Tak samo odczuwają strach, ból, głód, potrzebę przynależności do stada. Nie zastanawiałaś się nad tym, że w tej materii niczym się nie różnią od Twoich? Potwierdza to tych kilka osób, które zdecydowały się przygarnąć dzika do stada.

Znam forumowiczkę, której w domu w zimie zadomowiła sie dorosła dzika szczurzyca. Karmiła ją, nie próbowała zabić łopatą, a swoją cierpliwością zdobyła takie zaufanie szczurzycy, że ta w godzinie śmierci tuliła jej się do rąk i dawała głaskać.

Mangusta napisał/a:
od czterech lat pracuję z dzikimi zwierzętami, miałam 90h intensywnego szkolenia z zakresu obsługi wszystkiego, od badylarek po słonie. mogę pomachać papierkiem - o na takiej podstawie wypisuję te "bzdety". jeśli coś jest dzikie i dorosłe, to choćbyśmy się mieli posrać na miętowo to dzikie zostanie i zmienianie tego na siłę przyniesie tylko więcej szkód dla obu stron.

A ile z tych 90h było z obsługi dzikiego szczura?I chcesz mi powiedzie, że od 4 lat masz styczność z dzikimi szczurami, które fascynują jako dzikie zwierzę i studiujesz ich zachowania i psychikę bez nastawienia, ze jest to szkodnik konieczny do wytępienia? Jeśli nie, to ten papier jest niewiele wart w tym temacie.

AD, dla jasności żaden z moich dzików w chwili przygarniania ich nie miał by najmniejszych szans na wolności, więc skazałam je na życie.
A tak na marginesie, to nie dokarmianie tego szczura, to skazanie go na śmierć głodową, no chyba, ze karmisz swoje koksem i jesteś w stanie potwierdzić, ze da sie na nim wyżyć.

Anonymous - Nie Mar 06, 2011 00:58

Licho, nie mam ochoty na jałowe dyskusje z tobą, więc ode mnie koniec tematu ;)
Licho - Nie Mar 06, 2011 01:06

mataforgana, a już miałam nadzieję usłyszeć ten sprawdzony sposób na zabicie szczura
Anonymous - Nie Mar 06, 2011 01:10

Licho, nie prowokuj, za stara jestem na takie zagrywki ;)
ty już mnie oceniłaś - po co ciągnąć wątek ;) i właśnie dlatego napisałam, że zainteresowanych odsyłam na pw :)

AngelsDream - Nie Mar 06, 2011 01:20

Licho, masz prawo do swoich poglądów, ja mam do swoich, tylko proszę nie sugeruj, że zaniedbuję swoje szczury tylko dlatego, że najwyraźniej nie umiesz opierać swoich wypowiedzi na merytorycznych argumentach.

Ja jestem przeciwna oswajaniu dzikich zwierząt, ale rozumiem, że czasami to jest ich jedyna szansa na przeżycie, tym niemniej wyznaję zasadę, że najpierw jest jakość życia, a dopiero później sam jego fakt.

W tym konkretnym przypadku to zwierzę ma normalne szanse na funkcjonowanie w swoim środowisku, nie widzę wielkiej konieczności, żeby go na siłę uszczęśliwiać przyjaźnią z człowiekiem, która w dalszej perspektywie może mu bardziej zaszkodzić. Poza tym dalej pozostaje kwestia możliwości zarażenia chorobami i/lub pasożytami tych już obecnych w domu szczurów.

To, że mnie fascynują wilki i chętnie chciałabym je obserwować w środowisku naturalnym, nie oznacza, że musiałabym koniecznie wilka adoptować. A to z kolei nie oznacza, że popieram zabijanie wilków bez przyczyny.

Dzikie szczury są pięknymi zwierzętami, ale ja właśnie tę dzikość w nich cenię.

Layla - Nie Mar 06, 2011 07:48

Licho, czyli rozumiem, że tata mataforgany powinien dokarmiać setkę szczurów i pozwolić by niszczyły to, z czego się utrzymuje? Rozumiem, że powinien przyjmować bez mrugnięcia okiem fakt, że po podwórku, gdzie biega jego dziecko, biegają też szczury? Jesteś niesamowicie naiwna, czy ty wiesz, czym są szczury na wsi? To nie są 2 szczurki w piwnicy w bloku, takie to ja miałam i mi nie przeszkadzały. Tata mataforgany jak widać nie jest zbyt szczęśliwy, że musi zabijać te szczury, ale nie ma innego wyjścia. Zalatujesz mi tu eko fanatyzmem :?
Oli - Nie Mar 06, 2011 08:32

Licho napisał/a:
Co do chorób - od lat nie spotkano się z chorobami, które kiedyś były przypisane do szczurów. Teraz może ci od szczura grozić tyle samo co od piwnicznego kota.
tak? a co ze zwykłymi chorobami, jak zapalenie płuc, czy pasożyty? część pasożytów występujących u szczurów (w tym tasiemce) jest groźna także dla ludzi i to bardzo. to są dane naukowe. :]

Layla napisał/a:
Jesteś niesamowicie naiwna, czy ty wiesz, czym są szczury na wsi?
jeśli ktoś nie umie sobie zdać sprawy, że są ludzie na tym świecie, którzy nie dostają kasy za siedzenie za biurkiem, że mleko nie bierze się z kartonu, a chleb nie rośnie na drzewie, to nie zrozumie co to jest plaga szkodników. Tak jak króliki w Australii, czy śpiewające żaby (w Brazylii badajże?).
furburger - Nie Mar 06, 2011 09:17

Layla napisał/a:
Licho, To nie są 2 szczurki w piwnicy w bloku, takie to ja miałam i mi nie przeszkadzały.

Zapraszam do mojego bloku aby policzyć ilość wielkich szczurów biegających po piwnicy :)

Licho - Nie Mar 06, 2011 10:49

Layla napisał/a:
Rozumiem, że powinien przyjmować bez mrugnięcia okiem fakt, że po podwórku, gdzie biega jego dziecko, biegają też szczury? Jesteś niesamowicie naiwna, czy ty wiesz, czym są szczury na wsi? To nie są 2 szczurki w piwnicy w bloku, takie to ja miałam i mi nie przeszkadzały. Tata mataforgany jak widać nie jest zbyt szczęśliwy, że musi zabijać te szczury, ale nie ma innego wyjścia. Zalatujesz mi tu eko fanatyzmem :?

Jest wiele sposobów na pozbycie się nieproszonych gości. Dziki mają coś co sie nazywa regulacją poczęć i można zacząć od tego. Mają również naturalnych wrogów. Nie rozumiem po co skazywać zwierzę na śmierć skoro można sprawić, żeby sie wyniosły.

Eko fanatyzmem? A dla mnie czystą hipokryzją.
AngelsDream napisał/a:
, masz prawo do swoich poglądów, ja mam do swoich, tylko proszę nie sugeruj, że zaniedbuję swoje szczury tylko dlatego, że najwyraźniej nie umiesz opierać swoich wypowiedzi na merytorycznych argumentach.

W którym miejscu coś takiego zasugerowałam?? :shock: Chyba, że mówisz o drobnej ironii, którą uczyniłam.
AngelsDream napisał/a:
,W tym konkretnym przypadku to zwierzę ma normalne szanse na funkcjonowanie w swoim środowisku, nie widzę wielkiej konieczności, żeby go na siłę uszczęśliwiać przyjaźnią z człowiekiem, która w dalszej perspektywie może mu bardziej zaszkodzić.

Wydaje mi sie, że w tym przypadku szczur ma normalną szansę umrzeć z głodu i jeśli jedynym sposobem na wyprowadzenie go z piwnicy jest spowodowanie, że zaufa na tyle człowiekowi, żeby na to pozwolił, to ja bym sie nie wahała.

Oli napisał/a:
tak? a co ze zwykłymi chorobami, jak zapalenie płuc, czy pasożyty? część pasożytów występujących u szczurów (w tym tasiemce) jest groźna także dla ludzi i to bardzo. to są dane naukowe.

Podaj źródło. Ciekawi mnie z którego roku jest to źródło i jak ilościowo zachorowania porównano z chorobami pasożytniczymi przenoszonymi np. przez piwniczne koty.

Wracając do tematu. Dorosły dziki szczur to nie pies. To, że zaufa Tobie nie oznacza, ze zaufa wszystkim ludziom. One są zawsze ostrożne, zawsze stosują zasadę ograniczonego zaufania.
Off-Topic:
ale skąd mogłyście o tym wiedzieć...

Layla - Nie Mar 06, 2011 11:18

Licho, odwiedź może babcię na wsi, czy też ciocię i zapytaj ją o szczury na wsi, które czasem nawet obecność kotów mają w poważaniu.
AngelsDream - Nie Mar 06, 2011 11:59

Licho napisał/a:
Chyba, że mówisz o drobnej ironii, którą uczyniłam.


No tak, bo była konieczna i absolutnie niezbędna, żebyś mogła wyrazić swoją opinię, a że przy okazji mogłaś sobie po mnie pojeździć, to skorzystałaś, bo czemu nie?

Cytat:
Wydaje mi sie, że w tym przypadku szczur ma normalną szansę umrzeć z głodu i jeśli jedynym sposobem na wyprowadzenie go z piwnicy jest spowodowanie, że zaufa na tyle człowiekowi, żeby na to pozwolił, to ja bym sie nie wahała.


Ty, masz do tego prawo, już to pisałam, nie odbieram Ci go, nie twierdzę też, że to absolutnie złe i najgorsze, co można zrobić. Ja uważam, że normalne, zdrowe, dzikie zwierzę, gdy nie będzie miało pokarmu, wyjdzie go poszukać lub zajrzy do żywołapki i da się w niej wynieść na zewnątrz.

Z rozmysłem ignorujesz to, co napisałam o możliwości zarażenia domowych szczurów pasożytami i/lub chorobami z powodu zbyt bliskiego kontaktu z tym szczurem i każdym innym dzikim zresztą też? (Podobnie jak szczurem z kiepskiego źródła, bez kwarantanny, żeby nie było, że tylko dzikusy uważam za zagrożenie).

Licho napisał/a:
Wracając do tematu. Dorosły dziki szczur to nie pies. To, że zaufa Tobie nie oznacza, ze zaufa wszystkim ludziom. One są zawsze ostrożne, zawsze stosują zasadę ograniczonego zaufania.


Znasz wszystkie dzikie szczury, każdy przypadek?

A ja jestem ciekawa, co zrobisz, jeśli zdarzy się tak, że ktoś posłucha Twoich rad, bo przecież Tobie się udało, a potem zostanie poważnie pogryziony przez takiego dzikiego szczura, który - co jak co - ale pojęcia wdzięczności nie zna. Jest tylko i aż zwierzęciem i jako takie polega na instynktach i swoim pojmowaniu emocji.

Anonymous - Nie Mar 06, 2011 13:44

Licho napisał/a:
Jest wiele sposobów na pozbycie się nieproszonych gości. Dziki mają coś co sie nazywa regulacją poczęć i można zacząć od tego. Mają również naturalnych wrogów. Nie rozumiem po co skazywać zwierzę na śmierć skoro można sprawić, żeby sie wyniosły.


podaj mi proszę te sposoby, jeżeli naprawdę są skuteczne, mój tata chętnie je wypróbuje, bo co roku przeżywa akcję deratyzację. wcale mu ona żadnej frajdy ani przyjemności nie sprawia, bo jak już wspominałam, mój ojciec jest dobrym człowiekiem mającym szacunek do wszystkich stworzeń. szczury są dla niego fascynujące, szanuje je za spryt i inteligencję. co nie zmienia faktu, że są poważnym problemem i zagrożeniem. i dlatego niemożliwe jest pokojowe współistnienie - szczury narzucają zasady nie nadające się do akceptacji.

na czym miałaby polegać według ciebie regulacja poczęć w kolonii szczurów?

w kwestii naturalnych wrogów mogę powiedzieć tylko tyle, że szczury nic sobie z nich nie robią. kotów w tej chwili nie posiadamy, ponieważ mamy na podwórku kilka psów, które kotów nie akceptują, ale był czas kiedy koty u nas mieszkały i w najmniejszym stopniu nie zmniejszyło to problemu szczurów.

dodam, że nasze psy instynktownie polują na szczury, więc poniekąd są naturalnymi wrogami - z ich wszędobylskiej obecności szczury również nic sobie nie robią. są za to dodatkowym zagrożeniem, ponieważ psy nie potrafią odpuścić i kiedy już jakiegoś osamotnionego w danej chwili osobnika wytropią, zrobią wszystko, by dopaść go i zagryźć - rozumiem, że jestem idiotką bojąc się o zdrowie i życie naszych psów, bo nic im ze strony szczurów nie grozi?

rozumiem również, że nie widzisz niczego niewłaściwego w fakcie, że rozbestwione dzikie szczury potrafią zaatakować dziecko? bo wiesz, ja miałam ochotę własnoręcznie je wszystkie ubić, po tym jak Ewa po bliskim spotkaniu z szarżującym na nią spasionym samcem bała się przez dłuższy czas w ogóle wychodzić na podwórko, a jak już wreszcie się przełamała, to na każdy szelest w pobliżu reagowała paniką, płaczem i ucieczką do domu. ja mam traumę związaną z pieleniem mahonii - któregoś roku w czasie standardowego wyrywania chwastów, z krzaków wyskoczył w moją stronę szczurzy bydlak - okazało się, że w pobliżu, w suchym zakamarku miały gniazdo. do dzisiaj przy tej czynności nerwowo odgarniam gałęzie dookoła, by sprawdzić, czy nie będzie powtórki z rozrywki ;)

Licho napisał/a:
mataforgana, a wiesz, że są to dokładnie takie same szczurki, co masz w domu tylko sprytniejsze, zwinniejsze i o nieprzeciętnej inteligencji?Tak samo odczuwają strach, ból, głód, potrzebę przynależności do stada. Nie zastanawiałaś się nad tym, że w tej materii niczym się nie różnią od Twoich?


nie, to nie są takie same szczurki :) to są dzikie zwierzęta mnożące się w zastraszającym tempie, opanowujące pomieszczenia gospodarcze i pchające się do domów, niszczące wszystko co wpadnie im w zęby, przynoszące poważne straty finansowe, mogące być nosicielami paskudnych chorób, mające zęby i potrafiące zrobić z nich użytek (całe ubiegłoroczne wakacje przesiedziałam przy pracy w garażu w glanach - po tym, jak któregoś popołudnia między stopami przebiegł mi dziki szczur - ale miałam skok adrenalinki, mało nie zeszłam na zawał! :) )

i jeszcze i jeszcze i jeszcze raz NIE, TO NIE SĄ TAKIE SAME SZCZURKI. szczury, które mam w domu, są oswojone, wychowane od pokoleń w domach, wśród ludzi. nie wiem jak ty, ja widzę różnicę.

i nie widzę cienia hipokryzji w fakcie, że posiadam w domu stadko szczurów, a jednocześnie całym sercem jestem z tatą, kiedy przychodzi czas deratyzacji. bo w chwili, kiedy (dla ludzi wciąż niezauważalnie) zbliża się jesień, problem szczurów na wsi staje się poważnym problemem. bo w naszym garażu osiedlają się całe potężne stada. bo momentalnie wiją tam gniazda i zaczynają się rozmnażać. bo są bezczelne i nic sobie nie robią z ludzkiej obecności, potrafią w ciągu dnia przechadzać się po podwórku. i każdego roku ta historia się powtarza...

nie widzę też cienia hipokryzji w moim tacie, który prywatnie uwielbia moje i mojej siostry szczury, ubóstwia je obserwować (zwłaszcza ich zachowania w stadku i relacje z ludźmi), z radością się z nimi od czasu do czasu bawi i z jakąś taką trochę dumą opowiada znajomym, że jego córki mają bzika na punkcie szczurów.

Mangusta - Nie Mar 06, 2011 14:54

Licho napisał/a:
A ile z tych 90h było z obsługi dzikiego szczura?I chcesz mi powiedzie, że od 4 lat masz styczność z dzikimi szczurami, które fascynują jako dzikie zwierzę i studiujesz ich zachowania i psychikę bez nastawienia, ze jest to szkodnik konieczny do wytępienia? Jeśli nie, to ten papier jest niewiele wart w tym temacie.
nie mam papieru na deratyzację, przykro mi. rozumiem że ty piszesz o dzikich doktorat? czy może mieszkasz w jednym pomieszczeniu z całą zgrają, które latają wesołe jak kotki za motkiem włóczki?

dla każdego dzikiego zwierzęcia zasada jest taka sama - nie doprowadzać do konfrontacji z człowiekiem. w każdym wypadku kończy się to źle dla obu stron i koniec kropka. dzikie zwierzęta można próbować udomawiać tylko jeśli ma się ku temu jakiś zamysł i wie się dokładnie co chce się osiągnąć, a na pewno takim osiągnięciem nie jest stadko mnożących się dzikusów w piwnicy.

Oli - Nie Mar 06, 2011 16:03

Licho napisał/a:
Podaj źródło. Ciekawi mnie z którego roku jest to źródło
Magazyn Weterynaryjny m.in. - jak poszukam swojej pracy stażowej to mogę podać Ci więcej źródeł, ale niestety mogą one być dla Ciebie niedostępne do wglądu.

Licho napisał/a:
Wydaje mi sie, że w tym przypadku szczur ma normalną szansę umrzeć z głodu
mnie zastanawia jakim cudem owe szczury dostały się do piwnicy, skoro nie ma z niej rzekomo wyjścia, bo chyba nie przemaszerowały przez dom, nie otworzyły sobie drzwi i nie wniosły do piwnicy walizek :]

Licho napisał/a:
Mają również naturalnych wrogów. Nie rozumiem po co skazywać zwierzę na śmierć skoro można sprawić, żeby sie wyniosły.
Nie wiem, czy wiesz, ale na terenie zamieszkałym przez szczury nie zagnieździ się kot, ani na odwrót, na terytorium mieszkalnym (nie mylić z terytorium łowieckim, mam nadzieję, że jestem wystarczająco dla Ciebie inteligentna byś zrozumiała moje wywody) kota, nie zamieszkają szczury. :]

mataforgana napisał/a:
że rozbestwione dzikie szczury potrafią zaatakować dziecko?
moja ciocia swego czasu pracując w pomocy społecznej widziała dziesiątki dzieci mieszkających w blokach pogryzione przez szczury, także po twarzy,
Licho - Nie Mar 06, 2011 18:37

Chyba troszkę odbiegacie od tematu, którym jest szczur w mieszkaniu.

Z tego co zostało napisane, to okno przez które dostały sie do piwnicy szczury zostało zabunkrowane, więc szczur nie będzie miał jak wyjść z piwnicy, do tego nie ma co jeść.

AD Twoje szczury stanowią dla moich równe zagrożenie jeśli chodzi o choroby jak piwniczne szczury.
mataforgana napisał/a:
podaj mi proszę te sposoby, jeżeli naprawdę są skuteczne, mój tata chętnie je wypróbuje, bo co roku przeżywa akcję deratyzację.

Oli napisał/a:

Nie wiem, czy wiesz, ale na terenie zamieszkałym przez szczury nie zagnieździ się kot, ani na odwrót, na terytorium mieszkalnym (nie mylić z terytorium łowieckim, mam nadzieję, że jestem wystarczająco dla Ciebie inteligentna byś zrozumiała moje wywody) kota, nie zamieszkają szczury. :]

I właśnie dla tego na wiosce kot ma za zadanie wysiedlić szczury, ale to chyba było nie do mnie, a do mataforgany

Nie znam wszystkich dzików, nie piszę na ich temat doktoratu, ale są moją pasją, więc korzystam z doświadczeń innych osób mających styczność z dzikami. Nie bazuję wyłącznie na swoim doświadczeniu.

Mangusta napisał/a:
dla każdego dzikiego zwierzęcia zasada jest taka sama - nie doprowadzać do konfrontacji z człowiekiem. w każdym wypadku kończy się to źle dla obu stron i koniec kropka.

Zadziwiające, ze pisze to osoba trzymająca węże i pająki w mieszkaniu.
Oli napisał/a:

Magazyn Weterynaryjny m.in. - jak poszukam swojej pracy stażowej to mogę podać Ci więcej źródeł, ale niestety mogą one być dla Ciebie niedostępne do wglądu.

Czekam z niecierpliwością.
AngelsDream napisał/a:
No tak, bo była konieczna i absolutnie niezbędna, żebyś mogła wyrazić swoją opinię, a że przy okazji mogłaś sobie po mnie pojeździć, to skorzystałaś, bo czemu nie?

Że co? Chyba masz jakieś problemy :lol:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group