To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki XI

Pacyfka - Wto Lip 26, 2011 13:07

karmę ma odpowiednią dla seniorów od 2 lat, a po kastracji dodatkowo ma dawkowaną, bo wzrósł mu apetyt. Ze spacerów trzygodzinnych już dawno zrezygnowałam, bo o ile chodził na nie chętnie, to wracał wykończony. Do szaleństw na spacerach też go nie zmuszam, to on sam często wynajduje sobie patyka i mi przynosi albo zaczepia mnie do zabawy. Jak już nie ma ochoty biegać, to przestaje - i to mnie nie martwi. To nie chodzi o to, że chcę postępować z dwunastoletnim psem jak z młodzikiem, bo jestem świadoma jego ograniczeń i widzę zmiany jakie w nim zaszły. Ale on nadal jest energicznym psem, który lubi się bawić i szaleć tylko po prostu szybciej się męczy. Problem jest w tym, że czasami nie chce w ogóle wyjść z domu, albo po 3 minutach chce wracać.
Nie ciągniemy go też co godzinę na pole. Zazwyczaj wychodzi 3 razy dziennie, a dzisiaj rano po nocy stanął za drzwiami i w ogóle nie chciał wyjść.

Biała, to mnie troszkę uspokoiłaś, że to normalne (i też zmartwiłaś - że lepiej już nie będzie) :( Ale cóż, takie życie. Pozostaje nam się cieszyć tym co jeszcze przed nami, zachęcać go do wspólnych spacerów :)

Biała - Wto Lip 26, 2011 13:26

Hmm, a może coś z układem oddechowo- krążeniowym... No zawsze można go zabrać na badania serduszka czy ogólny "przegląd" do weta.
Ale z tego co piszesz stawiała bym na wiek + otyłość.

LunacyFringe - Wto Lip 26, 2011 13:28

Moja suka też ma dni , że nie chce wychodzić, a jak już wyjdzie to ciągnie się za mną i ciągle patrzy czy już moze nareszcie wracamy. Ale ona ma dysplazje stawow i po prostu czasem gorsze dni.
Sorgen - Wto Lip 26, 2011 13:37

Ja mam 2,5 letnią bullwę i też czasem nie chce chodzić na pole. Ledwo ją z domu wyciągam, po schodach nie chce iść, czasem rano muszę ją znosić (25kg :/ ) żeby łaskawie przed moją pracą się wysikała. Na spacerze też łaskę robi że się wlecze za mną. Przebadana była na lewą stronę przez wetów bo ja przewrażliwiona na jej punkcie jestem. Wszystko ok, zwyczajnie lenia w tyłku ma zwłaszcza jak na polu brzydko. Bywało że szła na rekord i po 16 godziny wychodzić nie chciała więc ją wlekłam na siku bo to mało zdrowe żeby tyle nie sikała.
Teraz jak nie chce iść to nie zmuszam do spaceru, wychodzi tylko przed klatkę na sik i wraca.
Moja 16 letnia suka która została u rodziców nie odwala takich numerów :roll:

Fea - Wto Lip 26, 2011 23:02

Aina nadal boi się mojej matki. Nie było mnie teraz przez parę dni, myślałam, że się przyzwyczai, a gdzie tam. Obchodzi ją szerokim łukiem, rzadko daje się głaskać. Dzisiaj na moment skoczylam do domu, zostawiłam psa z mamą w ogrodzie, wracam, a tu ogon podkulony i ogólne nieszczęście. Matka jest dla niej naprawdę miła, ma taką samą korbę na punkcie zwierząt jak ja, w życiu by jej nie zrobiła krzywdy, nawet nie podnosi głosu, nie zmusza jej do kontaktu. Żeby było weselej, Aina podchodzi nawet do moich sąsiadów, a do matki za cholerę. Co mogę zrobić?
Pacyfka - Wto Lip 26, 2011 23:25

Dzięki dziewczyny za uspokojenie mnie :)
Anonymous - Wto Lip 26, 2011 23:29

Fea napisał/a:
Aina
dzizas, znowu zmieniłaś jej imię?
Może smaki w maminej kieszeniu coś pomogą, wspólne zabawy?

Fea - Wto Lip 26, 2011 23:31

Już dawno, przed wyjazdem, bo na głowę dostawałam słysząc te wersje plebejuszy ;p Smaki dostaje, ale o wspólnych zabawach nie ma mowy, spierdziela strasznie.
Oli - Wto Lip 26, 2011 23:32

Fea, ja bym jej dała czas i może spróbowała z cs-ami, chociaż ludzie tu mają bardzo ograniczone pole do działania :wink:
Fea - Śro Lip 27, 2011 01:03

No próbujemy, tyle że nie jestem oblatana w temacie, bo z Jurandem takich problemów nie było. Póki co wchodzę do pokoju oblizując się i ziewając jak kretynka. Pies się cieszy, leci do mnie rozpłaszczona i też się oblizuje. Wygląda to tak, że nie wiem, czy miałabym odwagę spróbować na ulicy.
LunacyFringe - Śro Lip 27, 2011 08:34

Fea, będzie dobrze. Za 2 tygodnie mała się rozkręci :) Takie psiaki potrzebują czasu zeby sie otworzyc. Jimmy dopiero od miesiąca jest chetny, żeby z kazdym pracowac. Szczękę zbieralam z podlogi jak tydzien temu na pieknym kontakcie pracowal z osoba ktora widzial pierwszy raz w zyciu :) Kiedys jak slyszal swoje imie to biegl tylo do mnie, ani myslal sie kumplowac z kim innym :P Daj jej czas :)
Anonymous - Śro Lip 27, 2011 10:45

Fea napisał/a:
Wygląda to tak, że nie wiem, czy miałabym odwagę spróbować na ulicy.
ja tam ziewam itd w parku. :D Działa, więc gdzieś mam co inni myślą, ich problem. :mrgreen:
AngelsDream - Śro Lip 27, 2011 10:51

Fea, jeśli to Cię pocieszy, Celar uciekał przed moimi rodzicami pod stół. Moja mama bardzo dużo karmiła go z ręki, a tata cierpliwie czekał, aż pies sam podejdzie. O dziwo, babć, choć obie chodzą dziwnie, nie bał się prawie wcale. Z czasem już nie uciekał od moich rodziców, teraz chodzi z nimi nawet na balkon, a ma naprawdę duży dystans do wysokości. Tu najlepszym lekiem jest cierpliwość i czas. No i trochę współpracy mamy, żeby jej nie zmuszała, tylko próbowała zachęcać.

My relacji Baaja z tatą Michała nie naprawimy już nigdy. Prosiliśmy, żeby psa nie straszyć (to takie śmieszne, kiedy bierze ogon pod siebie, poszczekuje i się cofa), prosiliśmy, żeby się nie wydzierać na niego (tu ciekawostka: moja mama się wydziera z natury: Baaj ją kocha, mój tata też cicho nie mówi: Baaj go wręcz uwielbia, ja jestem głośna, ale to jakby inna bajka), żeby nie odganiać go od wszystkiego, nie patrzeć mu w oczy i dumać, jakie są piękne, dociskając go psychicznie do podłoża. Tłumaczyłam, czym się to skończy. Nie docierało. No to teraz jest pięknie, Baaj ma totalnie dość. Jeszcze w święta, w grudniu, miał zryw dobrej woli, ale został zgaszony wydzieraniem się na mamę Michała i w tej chwili mamy zalecenie, żeby pies od tej jednej osoby był całkowicie izolowany. Uzasadnienie dwóch trenerów: nie warto, to nie psa wina, a człowiek jest zbyt "głupi" najwyraźniej, żeby zrozumieć, co ma robić.

No i są z tego sytuacje kosmiczne, bo dla mnie dobro psa, zwłaszcza gdy mowa o takiej skali (to trzeba zobaczyć, Baaj reaguje bardziej stresowo, niż kiedykolwiek, kiedy zostawał sam), jest po prostu wyżej od czyjegoś widzimisię.

Sysa - Śro Lip 27, 2011 16:16

Mój pies co rusz udowadnia mi jak ważna w szkoleniu jest konsekwencja... Od dawna nie miałam czasu, chęci, zapału do cwiczenia w domu, ale czas był to zmienić...
Smakołyki, zabawka, kliker... Chcemy się skupić na przywołaniu

"Siad, zostań" -> Yarpen siada i czeka, ja odchodzę trochę
"Do mnie" -> Yarpen siedzi, widzę wachanie w jego oczach, nieśmiało podchodzi, nagroda
"Siad, zostań" -> Pies siada, czeka, ja odchodzę
"Do mnie" -> pies siedzi, ociąga się, siedzi, po długim namyśle podchodzi, nagroda
Sytuacja powtórzona jeszcze 2 razy, a we mnie narasta przeczucie, ze komenda spalona totalnie, zwłaszcza, ze pies siedzi i siedzi... Tym razem to chyba jednak nie ma zamiaru podejść...

Zrezygnowana bąkam "pięknie" (nasza komenda zwalniająca), a pies biegiem i radośnie wykonuje "do mnie" :shock:

Sytuację powtarzać "Siad, zostań, "pieknie", "do mnie". Bezbłędnie i radośnie.
Jedno małe słowo, a tak ważne dla psa, żeby zrozumiał, o co chodzi człowiekowi i żeby miał pewność, że dobrze robi. :roll:
Moje małe podstępne, pokrętnie myślące wyzwanie... :mrgreen:

sachma - Śro Lip 27, 2011 17:07

Ojcowie tak chyba mają - Lenny też jest notorycznie straszony - na szczęście jest na tyle stabilny, żeby po początkowym szoku, uznać to za głupią, ale jednak zachętę do zabawy ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group