Archiwum - Psiaki XIX
wilczek777 - Śro Paź 01, 2014 23:13
Świadomych kupców nadal jest za mało i nad tym trzeba pracować.
Generalnie największa ilość kupców to ludzie którzy chcą przersowionego psa za małą kasę. Dowodem tego jest rozkwit pseudohodowli i fakt iż utrzymują się - bogacą na tym! Gdyby było inaczej nie produkowaliby na taką skalę - jest popyt to jest podaż. Przykładem tego jest link z niebieskimi buldożkami które pyski dosłownie straciły. Albo zapraszam do wątku pupielo gdzie jest dyskusja o 'brytanie polskim'. ON im grubszą mają kość, dłuższe futro i niższą dupkę tym lepiej... To, że zapsieni gardzą paskudnymi psami to jedne - to że ich nie kupują bo mają swoje powoduje że weryfikacją zajmują się "Kowalscy".
Sorgen - Śro Paź 01, 2014 23:40
Świadomych kupców jest mało bo mało jest świadomych posiadaczy psów. Pseudo mają zbyt bo mają taniej a nie przez to że mają przerasowane psy które się bardziej ludziom podobają. Zwłaszcza że nie można powiedzieć że jak pies z pseudo to na 100% będzie brzydszy. Widziałam takie mioty bullw z pseudo że bym się dała pociąć za szczyla z takim wyglądem i tylko żal że bez kwitów. Moja suka hodowlankę by zrobiła bez problemu, championat też by wymęczyła ale obiektywnie jest brzydka a papiery ma fajne i tania nie była. I nie chodzi mi absolutnie o pokazywanie że pseudo są ok bo nie są.
Mało jest ludzi którzy szukają psa do sportu bo z psim sportem u nas słabo, mało jest takich którzy zapłacą grubą kasę za psa po to żeby na wystawy nie jeździć i go wysterylizować. To wynika raz z braku informacji, dwa z braku kasy a trzy z typowego dla nas cwaniactwa "po cholerę przepłacać jak mam tanio coś co wygląda jak coś drogiego" tak jest z torebkami, butami, ubraniami i niestety psami. I to się nie zmieni puki podejście do psów nie ulegnie zmianie. W Polsce nadal się psa chorego na wsi i nie tylko "usypia" łopatą, karmi byle resztkami lub super karmą marki "Czapi", szczeniaki topi itp. itd.
Ja nie liczę na to że w ciągu mojego życia pseudo znikną, bądźmy realistami i popierajmy zmianę podejścia do psów w tym do psów rasowych od podstaw a nie od dupy strony. Najpierw powinno się dzieci w szkołach edukować co i jak z psem robić a nie dorosłym tłuc do głowy że ma kupić psa z papierem bo większość z nich się w głowę popuka i stwierdzi że papier mu potrzebny nie jest i w sumie będzie miał rację. Do kogoś takiego argument badań psów rasowych nie przemówi bo jak mu "cziłała", "jork" czy "blablador" zachoruje to sprawę oleje i tak
Ninek - Śro Paź 01, 2014 23:58
Sorgen napisał/a: |
Przeciętnemu Kowalskiemu bardziej się podoba wilczur niż wystawowy ON, wystarczy zapytać posiadacza wystawowego ONa z jakimi opiniami na ulicy się częściej spotyka. |
Z trafnymi Że ma kalekę a nie psa. ONki, jamniki, BF, mopsy - to dla mnie najbardziej zepsute rasy. Tak jak persy wśród kotów. Ale kociarze się ogarnęli (przynajmniej w kwestii persów) i przestali hodować koty wklęsłe a psiarze niestety nadal produkują psy z wypadającymi gałkami ocznymi, suki, które nie są w stanie naturalnie urodzić, itp.
Mi się ON marzy i jeśli dorobię się domu z ogrodem (w mieszkaniu trzymać nie mogę bo mam koszmarną alergię na tą rasę) to na pewno nie spojrzę nawet na hodowle psów rasowych. Chyba, żeby coś się miało diametralnie zmienić ale na to niestety nie liczę. Wole znaleźć fajny miks w schronisku niż płacić za psa z 'połamanymi nogami'.
Nakasha - Czw Paź 02, 2014 10:12
Ja też nie spotkałam ani jednej osoby, której podobałoby się silne kątowanie u ONków - oprócz hodowców.
Często słyszę opinie o moim Nemo: "jaki piękny wilczur, rasowy a nie ma takiego krzywego tyłu, no naprawdę piękny".
Część osób, które znam, a które kupiły psy z pseudohodowli, zrobiło to z powodu ceny. Chcieli psa mniej-więcej w typie danej rasy, ale nie mieli na to 2.000 - 4.000 zł, więc kupili za np. 600 zł. Czasami dochodzi do tego chęć uratowania szczeniaczka ze "złego miejsca".
Cena sama w sobie jeszcze nie jest dużym problemem przy popularnych rasach, jak np. ONki (ja mojego rasowego kupiłam za 700 zł, przeciętne ceny w naszej okolicy to 1.000 - 1.500 zł), ale jak zobaczyłam, że pomeraniany kosztują po 4.000 zł to tylko się zaśmiałam.
Podejrzewam, że byłabym gotowa w przyszłości zapłacić np. 3000 zł za ONka po przebadanych rodzicach i dziadkach, po badaniach genetycznych, itp., aby mieć jako-taką pewność, że nie będzie mieć dysplazji, chorej trzustki, chorego serca, nie będzie agresywny, itp. Ale płacić 3000 zł bo rodzice szczeniaka zdobywają tytuły na wystawach? W życiu.
Moim zdaniem pęd tylko na wygląd, a nie na zdrowie, odbija się negatywnie na wielu rasach.... W pseudo nie jest lepiej - jednak ceny rasowych zwierząt są czasami kosmiczne i wielu ludzi po prostu nie stać na takie zwierzę. Szczególnie w mojej okolicy, gdzie jeśli ktoś dostaje 2000 netto, to jest bogaty. Bo ogromna większość ludzi, niestety, zarabia najniższa krajową (lub tylko troszkę więcej).
noovaa - Czw Paź 02, 2014 10:54
Nakasha napisał/a: | Bo ogromna większość ludzi, niestety, zarabia najniższa krajową (lub tylko troszkę więcej). |
Wielu nawet tyle nie zarabia, więc pieniądz odgrywa ogromną rolę. Choć z drugiej strony, jak kogoś nie stać na psa, powinien się bardzo zastanowić nad tym, czy stać go na utrzymanie.
Mnie nie stać na ONka z prawdziwego zdarzenia ... Długo czekaliśmy z decyzją o przygarnięciu psa, właśnie z powodów finansowych... Nie karmię co prawda Lilo barfem ani żadnymi Animodami, ale gdyby jedyne co jej mogłabym zaoferować to byłoby czapi, to bym psa do tej pory nie miała. Często chodzę do zoologa z karmą na wagę i praktycznie zawsze przede mną w kolejce stoi "daj mi Pani najtańsze co ma, bo mnie na cuda nie stać". To się później niestety odbija czkawką, szczególnie jak się okazuje że psa trzeba albo uśpić, albo wywalić 2 wypłaty na weterynarza.
Nakasha - Czw Paź 02, 2014 11:05
Prawda.
Z drugiej strony - lepiej będzie psu na chappi i w domu z kochającą rodziną, niż na podwórku/pod kołami samochodu.... Wiele osób tak myśli.
Ale trzeba też pamiętać o kosztach "obsługi" psa: jedzenie, krople p-kleszczom/obroża, szczepienia, odrobaczanie, leczenie. Przy małych psach koszty są małe, ale np. przy moich 3 dużych psach... cóż. Niestety sporo osób nie zdaje sobie sprawy ile to wszystko może kosztować.
Ale też, co innego jest wydawać co miesiąc np. 150 zł na psa, a wydać "na raz" np. 3000 zł. Nie zawsze hodowca zgadza się na raty.
noovaa - Czw Paź 02, 2014 11:49
Nakasha napisał/a: | Z drugiej strony - lepiej będzie psu na chappi i w domu z kochającą rodziną, niż na podwórku/pod kołami samochodu.... Wiele osób tak myśli. |
Zakładając że adoptujemy bezdomniaka, a nie oszczędzamy na rodowodzie, napędzając rynek pseudohodowli
Na pseudo-ONka już by mnie stać było ... tylko po co mam płacić za kundla, odbierając przy tym szansę na dom jednemu bezdomnemu psu + dokładać rękę do bezdomności przyczyniając się do zwiększenia produkcji pseudo-ONków
pituophis - Czw Paź 02, 2014 11:54
Cytat: | lepiej będzie psu na chappi i w domu z kochającą rodziną, niż na podwórku/pod kołami samochodu |
Ale zwierząt nie bierze się na "lepiej' tylko tak, aby było jak najlepiej. Znajomi z cienkim portfelem kupili sobie chihuahua - taniej jest karmić 2,5 kg psa dobrą karmą i mięsem niż 15 kg psa Chappi.
Ludzie myślący nie kupują bez papierów, nie karmią byle czym, nie zaniedbują, wychowują. Problem w tym, że 90% społeczeństwa nie myśli.
Btw., ostatnio spotkałem się z kupnem psa rodowodowego "bo na forach by nas zaszczuli" Zawsze to cos
noovaa - Czw Paź 02, 2014 12:11
pituophis napisał/a: | Ale zwierząt nie bierze się na "lepiej' tylko tak, aby było jak najlepiej |
Jeżeli możesz dać psu swoją miłość, ciepłe posłanie, odpowiednią ilość ruchu i wychowanie, to pies ze schroniska, który poza kiepskim jedzeniem nie ma również tego wszystkiego, będzie idealny, nawet jeśli miałby jeść czapi...
Choć szczerze mówiąc, wielu ludzi kupuje worki 0,5kg, które można by było zamienić na 100x lepszą karmę bez dopłaty, zakładając że kupi się większą paczkę w sprzedaży internetowej . Może niekoniecznie najlepsze karmy na rynku, ale na przynajmniej takie, co obok mięsa leżały. Choćby Brit, który przy zakupie 15kg kosztuje ~7zł za kilogram, przy 4kg niecałe 10zł/kg. Cena nawet niższa, jeśli się postarać.
U nas w sklepie pod blokiem czapi wychodzi 11zł/kg przy małych paczkach... kompletnie nieopłacalne. Szczególnie, że pies musi zjeść więcej, żeby czuć się sytym, bo w składzie nie ma nic. Kupując na wagę mam 4 karmy lepsze i tańsze do wyboru ( brit, fitmin, arion, josera -10zł/kg ), kupując więcej przez internet tych karm byłoby już kilkanaście.
Wydaje mi się, że to można zwalić jedynie na ignorancje... Wygodnie, bo do codziennych zakupów paczuszkę się dorzuci.
wilczek777 - Czw Paź 02, 2014 12:25
Zgadzam się z tym co napisał pituophis - do dziś dzień w schroniskach pojawiają się ludzie ze stwierdzeniem, że szukają dużego wilczura na łańcuch bo i tak mu będzie lepiej niż w schronie... Stąd pojawił się zapis w umowach adopcyjnych, że za łańcuch 'dziękujemy'.
Nie jest tak tragicznie z psami rodowodowymi i ich cenami. Wiadomo, że są rasy droższe i hodowle które się cenią ale jak ktoś chce psa do domu to nie będzie szukał po wybitnych rodzicach, importach etc. Do wyboru są hodowle 'tańsze' których największą inwestycją był dobry reproduktor na przykład. Ba jak się ktoś uprze to "brzydala" znajdzie np. entelka koleżanki ma nie do końca prawidłowe znaczenia co u nich jest podstawą - cena spadła drastycznie a pies jest piękny Z dobrym hodowcą da się umówić na raty a jedną z praktyk jakie teraz robią osoby marzące o sportowym BC to kontakt z hodowlami na bieżąco bo trafia się ten moment kiedy albo szczeniak wraca albo mruga niebieskim okiem nie będąc merlem.
A na forach - zwłaszcza tematycznych bo na dogomanii różnie bywa to pierwsze co to "Witaj, pochwal się szczylkiem! Z jakiej jest hodowli?". Potem robi się dyskusja na kilka stron jak ktoś się wypiera pseudo Nie dziwię się, że ludzie chcąc się pochwalić psem myślą o reakcji innych. W końcu jesteśmy 'stadni' i zazwyczaj przybycie szczeniorka okraszone jest wielkim BOOM.
EDIT
noovaa tego nigdy nie pojmę! Tak jak ta babka która dała mi psy na przechowanie kupowała jednemu pedigree a drugiemu 'karmę specjalistyczną' sklep stacjonarny i cena oczywiście 73 zł za 1,5kg!!! Wiele osób marudzi, że karmy takie straszliwie drogie - wchodzą do sklepu zoologicznego mojego kolegi, kupują jakieś dziwadła "dla kastrata" na wagę i płacą w sumie 2 razy drożej ale NIKT nie wpadnie na to, że pies/kot musi jeść i warto byłoby kupić duży worek za niższą cenę...
Ja wiem, że to psychologia i wydanie 11 zł boli dużo mniej niż 120 na raz ale... Ludzie- rozumu!!!
Nakasha - Czw Paź 02, 2014 12:38
Prawda. Ja sobie w ogóle nie wyobrażam kupować czegokolwiek dla zwierząt inaczej niż w sklepach internetowych. Różnice w cenach są kolosalne.
wilczek777, jasne, jak ktoś chce, to poszuka, poczeka, oszczędzi, itp. Niestety większość ludzi nie jest gotowych na poświęcenie czasu i wysiłku na szukanie, czekanie, rozglądanie się, sprawdzanie, itp. A szkoda.
Naszą Shirę i fretki kupiliśmy na raty. Udało nam się oszczędzić większość ceny, ale jednak nie całość (szczególnie biorąc pod uwagę koszt dojechania do hodowli). Ale my jesteśmy "inni", np. już nasza rodzina ogólnie kochająca zwierzęta tylko się pukała w czoło, że jechaliśmy po psa do Warszawy, po "gryzonie" do Poznania, czy braliśmy je na raty. Zwierzę! Na raty! Coś nieprawdopodobnego.
noovaa - Czw Paź 02, 2014 12:39
wilczek777, ja kupuję po 3-4 kilo teraz, bo 15kg nie chcę żeby stało za długo otwarte... Mam taki fajny sklepik w Białymstoku, który na terenie miasta dowozi za darmo, więc wysyłki nie dopłacam. Nie mają lokalu w centrum miasta, tylko magazyn, więc nie płacą wysokiego czynszu, ceny spadają. Wczoraj przyszło 4kg Brita za 35zł, żaden majątek i na tydzień starczy, a porównując skład nie mam wątpliwości że ten Brit, choć nie najlepszy, nie wypasiony, złym wyborem nie jest.
A kiedyś, jeśli uda nam się z dołka finansowego wypełznąć, pewnie przestawię małą na barfa ... Wtedy nie będę miała wątpliwości co do tego, co pies je.
pituophis - Czw Paź 02, 2014 12:58
Cytat: | Jeżeli możesz dać psu swoją miłość, ciepłe posłanie, odpowiednią ilość ruchu i wychowanie, to pies ze schroniska, który poza kiepskim jedzeniem nie ma również tego wszystkiego, będzie idealny, nawet jeśli miałby jeść czapi... |
No ale czemu niby on ma jeść chappi. Można w tej samej cenie zorganizować coś sensownego, można wziąć miniaturę a nie dużego psa, itp.
limomanka - Czw Paź 02, 2014 13:11
noovaa napisał/a: | Wydaje mi się, że to można zwalić jedynie na ignorancje... Wygodnie, bo do codziennych zakupów paczuszkę się dorzuci. |
A trochę też na reklamy (przecież od lat 90tych nam tłuką do łba, że pedigree to najlepsza karma) i na weterynarzy (marketing firm karmowych).
Ostatnio spotkałam się i z jednym, i z drugim.
Moja szwagierka wzięła koty ze schronu i karmiła je whiskasem, bo to najlepsza karma na rynku, psa trzymała na domowym jedzeniu, bo tak zawsze karmili rodzice. Przestała i zaczęła szukać (choć prawdę powiedziawszy niezbyt dogłębnie), kiedy okazało się, że koty mają notoryczną sraczkę, a psu lecą kłaki całymi garściami. Z jednej strony lepiej, że przygarnęła i nie przejawiała typowego wiejskiego podejścia - niech se sam coś złapie (o kocie), z drugiej daje sobie wcisnąć różne ciekawe teorie...
A wetka jak usłyszała, że barfujemy z 3-miesięcznym kotem to się za głowę złapała, bo "te zwierzęta są już ewolucyjnie nieprzystosowane do jedzenia surowego mięsa" i "jak pies/kot dostaje pełnowartościową karmę (uważa royala za najlepszą karmę na rynku), to nie będzie zjadał upolowanej zdobyczy, ergo - nie potrzebuje surowego mięsa)"
noovaa - Czw Paź 02, 2014 13:15
A z innej beczki...
Po sterylizacji powinnam założyć psu kołnierz czy kubraczek ?
|
|
|