Archiwum - Koty vol. VI
nezu - Pon Wrz 23, 2013 00:15
Ebia, yup.
Ebia - Pon Wrz 23, 2013 00:20
Od początku mnie zachwycała
Podrap proszę ode mnie za uszkiem.. i pod bródką
nezu - Pon Wrz 23, 2013 00:21
Jak przestanie głupawkować, to nie ma sprawy, podrapię.
(Na razie nawet nie próbuję za nią nadążać )
PALATINA - Pon Wrz 23, 2013 10:00
Zostawiliśmy kota rodziców na weekend samego w naszym mieszkaniu.
I to chyba był świetny pomysł!
Jest genialnie. Kocisko odstresowane, śpi bezczelnie na stole w naszym salonie (pogoniłabym, ale wiem, że rodzice mu pozwalają, więc nie będę go znów stresować, skoro się zrelaksował), daje się głaskać normalnie (bez warczenia niczym niedźwiedź), nie ucieka przed psami i w ogóle super!
limomanka - Pon Wrz 23, 2013 10:06
Weszłam do tego tematu i znów się rozkleiłam... Wczoraj niespodziewanie odeszła prawie moja, 9-letnia kotka teściów... Nie mogę się z tym pogodzić Po obiedzie jeszcze obsiadła moje kolana (choć była totalnym dzikusem, mi zawsze się wryła na mizianie), a kilka godzin później już jej nie było... Miałam taką nadzieję, że nasze koty ją poznają, kiedy się przeprowadzimy Dobrze, że jeszcze nie mieszkamy w nowym domu, bo jej brak tam byłby taki przytłaczający
Dory - Pon Wrz 23, 2013 12:56
NinaWi napisał/a: | Hodowla kotów nie jest opłacalna. Mam nadzieję, że wszyscy to wiedzą. |
Kiedyś rozmawiałam o tym z babką hodującą persy (trzymaliśmy u niej konie). Mówiła, że owszem, nie zarabia się na tym tyle, ile się może wydawać osobom z zewnątrz, ale nikt do interesu nie dokłada, bo hodowla to nie działalność charytatywna Cena kociaka jest tak wyliczona, żeby zwróciły się koszty odchowu, kastracji i całej reszty, a za utytułowanych rodziców, czy importowanych reproduktorów płaci się przecież ekstra (chyba nie ma hodowli, w której kot ma stałą cenę, niezależnie od miotu, prawda?).
Bel - Pon Wrz 23, 2013 13:09
wybaczcie ale ja nie wierzę w taką "charytatywną" pracę hodowców często hodowla jest jedynym źródłem utrzymania hodowców a jakoś trawy nie jedzą
PALATINA - Pon Wrz 23, 2013 14:25
Hodowcy psów, których znam, nie zarabiają na tym. Tracą lub wychodzą na zero.
Tzn. mam na myśli takich, którzy mają pokaźne stadko zwierząt wycofanych z hodowli, które wykarmić trzeba, a zysku z nich już nie ma. Takie osoby dokładają do swojej pasji.
Przy oddawaniu do adopcji zwierząt pohodowlanych myślę, że można by zarobić, a przynajmniej nie tracić.
Bel - Pon Wrz 23, 2013 14:28
i bardzo dużo hodowców właśnie na takie rozwiązanie stawia. Pewnie, że można zostawić jednego czy dwa koty, ale jeżeli ktoś poważnie myśli o hodowli to nie ogranicza się do 3 kotów w niej.
PALATINA - Pon Wrz 23, 2013 14:31
Wiem. Dlatego między innymi nie umiałabym być hodowcą.
Bo rozwój hodowli, a nie "robienie miotów", wg mnie wymaga coraz to nowych zwierząt, a starym jednak należy się dobra opieka, a nie bycie jednym z 50ciu.
Dory - Pon Wrz 23, 2013 14:56
PALATINA napisał/a: | Tzn. mam na myśli takich, którzy mają pokaźne stadko zwierząt wycofanych z hodowli, które wykarmić trzeba, a zysku z nich już nie ma. Takie osoby dokładają do swojej pasji. |
Ale koszty utrzymania wszystkich kotów, jakie się trzyma w domu, to nie są koszty hodowli
PALATINA - Pon Wrz 23, 2013 15:18
Dory,
Tak (dlatego napisałam, że tacy hodowcy dokładają do swojej PASJI, żeby rozgraniczyć te koszty właśnie), ale te wszystkie zwierzęta powstały dla hodowli. Bez niej by ich nie było. Bez niej byłoby jak u mnie. Dwa psy do kochania i koniec. A tak "trzeba" zostawiać potomstwo z miotu, skoro się jechało na krycie na koniec świata to po co, żeby stworzyć coś dobrego i tak dalej...
Stado poprodukcyjne jest skutkiem (może czasem nawet ofiarą) hodowli.
Znam hodowle mające po 30-40 psów, kryjące własne suki własnym psem (żeby ciąć koszty).
Kolejne mioty są niezbędne, żeby dało się wykarmić resztę stada. I zostawiać młodsze też trzeba, bo nie mogą rodzić te same do późnej starości.
Strasznie to przykre. Dlatego jestem za oddawaniem starszych zwierząt, choć wcześniej mnie to bulwersowało.
Do hodowli ewidentnie dokłada moja koleżanka hodująca grzywacze (sorki za psie przykłady, ale ja nie znam kocich hodowli. Siedzę w psim światku od lat).
Jeździła na zagraniczne, przemyślane krycia (teraz już kryje swoim psem). Robi masę badań genetycznych (chyba wszystkie, jakie są dostępne dla rasy - bo jest uzależniona od sprawdzania i od umieszczania takich info na stronie).
Karmi najlepszymi karmami, szczepi drogimi szczepionkami, zamawia weta na wizyty domowe, żeby nie stresować matki i szczeniąt.
A do tego jeszcze odmawia sprzedaży większości osób, które się do niej zgłoszą. Mało ufa ludziom i szuka NAJlepszych domów, będąc czasem chorobliwie podejrzliwa! W rezultacie szczenięta bardzo długo pozostają w hodowli.
Dziewczyna jeździ na wystawy po całym świecie - także ze szczeniętami, które jeszcze się nie zdążyły sprzedać.
Na szczęście psów ma dopiero 8 + parę podrośniętych szczeniąt, nie 40.
Cola - Pon Wrz 23, 2013 15:24
wykastrowałam go zdaje mi się wcześnie, jak tylko zaczął znaczyć, a miał wtedy 8 miesięcy. o drugim na razie nie ma mowy. jak to się nie zmieni to wyląduję z nim na bruku..
[ Komentarz dodany przez: AngelsDream: Pon Wrz 23, 2013 15:43 ]
Wydzielone z marudnika. AD
klauduska - Pon Wrz 23, 2013 15:27
Cola, PRZED znaczeniem to jest wcześnie, a nie, kiedy już to zdąży zacząć robić.
W czym pierzesz rzeczy, które obsika? Czy on się czymś stresuje? Czy bawisz się z nim wystarczająco dużo [kot, który jest w domu sam, potrzebuje więcej codziennej uwagi niż kot, który ma towarzysza]? Czy badania ma ok? Czy konsultowałaś z behawiorystą?
Cola - Pon Wrz 23, 2013 15:37
klauduska, nie stresuje się, bawię się sporo (chociaż tu wydaje mi się że on chce jeszcze więcej mojej uwagi co już wdrożyłam w plan dnia i będzie jej miał jeszcze więcej), badania są ok, konsultacji nie było. obszczane rzeczy piorę w kapsułkach persil których zawsze używam do prania, a łóżko co tam mam pod ręką, byle przestało śmierdzieć. na dniach przyjdzie ktoś do prania tapicerek. jakie znaczenie ma środek do prania?
|
|
|