Archiwum - Psiaki vol. VI
ciacho - Sob Wrz 12, 2009 20:09
| Mazoku napisał/a: | | w ogóle przyznaj się jeszcze, wzięłaś tego psa z biegu, bez namysłu i pod wpływem chwili |
fakt to prawda, bo albo bym go wzieła, albo by go zabili bo suka z rodowodem miałaby szczeniaki z psem innej rasy
Mangusta - Sob Wrz 12, 2009 20:23
oddaj go lepiej komuś, kto da sobie z nim radę. a tym miłym ludziom od rodowodowej suki podziękuj podwórkową łaciną i zagroź zgłoszeniem na policję, jeśli to się powtórzy.
Tess - Nie Wrz 13, 2009 01:09
| ciacho napisał/a: | | fakt to prawda |
Fakt to prawda, niewątpliwie.
sachma - Nie Wrz 13, 2009 09:30
| ciacho napisał/a: | | po 2 wet sam powiedział, że można dawać resztki |
mój wet jak leczyłam szczury, powiedział że można uśpić tego i kupić nowego, zdrowego - MY musimy SAMI MYŚLEĆ a nie ślepo wierzyć wetom!
| ciacho napisał/a: | | po 3 jako, że mam pierwszy raz psa a na necie były diety dla poszczególnych ras a ten jest kundlem to napisałam tu aby się czegoś dowiedzieć... ale widzę, że to też nie ma sensu bo zamiast porady doztałam opr od Was... |
dostałaś radę, ale jako że się upierasz przy swoim błędzie to się ludzie denerwują, bo albo nic nie wiesz i chcesz porady, albo wiesz wszystko i ludzi nie denerwujesz swoimi nienormalnymi poglądami.
nie musiałaś go brać - mogłaś mu poszukać nowego domu..
ja mam jednego psa z przymusu - męczyliśmy się długo zanim udało się nam dogadać - nie najlepszy pomysł brać niechcianego psa..
Layla - Nie Wrz 13, 2009 09:40
Rany, mi wet chciał uśpić szczura z powodu złamanego zęba, i co, miałam uwierzyć? Ciacho, doedukuj się porządnie na temat żywienia psa, bo to co piszesz, woła o pomstę do nieba.
Layla - Pon Wrz 14, 2009 10:29
http://wyborcza.pl/1,8764..._rodowodow.html
sachma - Pon Wrz 14, 2009 12:08
czytałam ten artykuł.. dlatego jak będę brała psa z hodowli to będę wiercić hodowcy dziurę w brzuchu żeby zobaczyć gdzie psy mieszkają..
Szura - Pon Wrz 14, 2009 12:19
sachma, ja do hodowli wpadłam jeszcze przed kryciem i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Nie mogło być lepiej. I teraz czekanie na psa jest jeszcze radośniejsze, bo jestem spokojna, wiem, że będą nad nim czuwać wspaniali, odpowiedzialni ludzie z fantastycznym podejściem do zwierząt.
agacia - Pon Wrz 14, 2009 20:59
Tak czytam na dogomanii o tych oszustwach i mi sie to w glowie nie miesci.
A tak swoja droga to bylismy w weekend w gorach z psami i przy schronisku, do ktorego szlismy biegala sobie luzem amstafka wlascicielki schroniska. Nasze psy byly oczywiscie na smyczach. Tamta suka zaczela isc w nasza strone i zatrzymala sie okolo 20cm od chlopakow, ktorzy oczywiscie byli poddenerwowani i warczeli. Lucy wzielam na rece na wszelki wypadek. Wlascicielka stala na tarasie schroniska jakies 50m od nas i wolala ta suke, ale bezskutecznie. Na nasze mowienie, zeby zabrala ja stwierdzila, ze suka jest lagodna bo macha ogonem i pozatym to jest u siebie Taa, bo schronisko gorskie gdzie przewijaja sie tlumy ludzi, nierzadko z psami to prywatna posesja i teren tej ASTki Nie mowiac o tym, ze z tej swej przyjazni ASTka byla zjezona i cos sobie tez burczala pod nosem
AngelsDream - Pon Wrz 14, 2009 21:02
| agacia napisał/a: | | bo macha ogonem |
Szczyt ignorancji. Szczególnie u kogoś, kto ma już psa.
sachma - Pon Wrz 14, 2009 21:44
Wychodzimy od Seby z klatki.. potykam się prawie o coś małego i białego.. myślę se.. biały szczur?! ale nie .. szczenie bolończyka.. idziemy dalej - szczyl za nami.. idziemy 20m od klatki.. szczyl za nami.. otwieram samochód zapalam fajkę.. zza rogu wychodzi pani z amstaffką (na smyczy) szczyl podbiega od nas do amstaffki i zaczyna ją obszczekiwać, suka się jeży, pani bierze szczyla na ręce i zaczyna nieść do nas, my że to nie nasz pies - pani zaczyna krzyczeć czyj to pies.. (krzyknęła 3 razy - zero reakcji) podchodzi pan który dopiero co wysiadł z samochodu i mówi że to jego - i w tym momencie z grupy nastolatków powoli spacerkiem idzie dziewczyna (dopiero jak ojca zobaczyła!) że przed chwilą jej uciekła! pies plątał się nam pod nogami jakieś 3-5min zanim ona zaczęła go w ogóle szukać.. mogłam sobie go wziąć na ręce i pojechać i nawet by się nie skumała - szczyl bez obroży, bez smyczy, puszczony wolno na ruchliwym parkingu przed blokiem...
ach ci ludzie - jak oni kochają swoje psy..
ale na marginesie.. szczylek był śliczny i bardzo rezolutny, ale w ogóle nie posłuszny ale człowiek ma takiego psa na jakiego zasłużył
Oli - Wto Wrz 15, 2009 03:09
| AngelsDream napisał/a: | | agacia napisał/a: | | bo macha ogonem |
Szczyt ignorancji. Szczególnie u kogoś, kto ma już psa. | Niekoniecznie, jak ktoś nie miał styczności z psem o skłonnościach do dominacji to nie widzi różnicy w rodzajach merdania.
AngelsDream - Wto Wrz 15, 2009 08:38
Oli, pies nie musi mieć skłonności do dominacji, żeby merdanie nie oznaczało jedynie radości. Często jest elementem CSów, wahania, ogólnej ekscytacji - dobrej i złej, ale utarło się, że jak pies merda, to się cieszy, a mało komu chce się wysilić i o języku psów dowiedzieć więcej, a potem słynne: "on nic nie zrobi" i wielki zonk.
Anonymous - Wto Wrz 15, 2009 08:43
Wkurzaja mnie takie uogolnienia, ze kot pije tylko mleko, ze myszki jedza zolty ser i ze pies merda ogonem jak jest zadowolony... Przyklad jest prosty. Kiedys przyszla do nas pani z jamniczka i kolezanka psa glaskala bo merdal ogonem, a pies nagle ja zaatakowal i ugryzl, bo to nie bylo przyjazne merdanie, a sztywne ruchy ogonem oznaczajace rozdraznienie.
LunacyFringe - Wto Wrz 15, 2009 10:42
Ostatnio byliśmy na pokazie psich sportów i wzięłam Milę. Na psy szczekała wiadomo, ale teraz już szczeka, bo szczeka, bez takiego zacięcia jak kiedyś, wiec robimy postępy, pozatym staram się o te kontakty z innymi psami, żeby mieć okazję jej pokazać co jest dobre, a co złe. Ale nie o to chodzi.
Stoimi sobie, oglądamy pokaz frisbee. Mila cośtam ogląda z tyłu ( miała kantar i smycz), ja się odwracam a tu dziecko może roczne(nie znam się) i z rączkami Mili do pyska, prawie jej w nosie dłubie -.- Rodzice oczywiście zaraz obok i się cieszą. No super, ja wiem,ze ona nic nikomu nigdy nie zrobi, można jej palce wsadzać do nosa i pies jest cały zadowolony, ale oni tego nie wiedzieli. Przecież mogła ich dziecko ugryźć w twarz...
Nie wspominając już o tym , że dorośli zabierali psu piłeczkę sprzed nosa bez pytania, albo klepali znienacka po tyłku Nie mam pytań, ale cieszę się, że Mila nie ma w sobie cienia agresja , bo by było na mnie i psa...
|
|
|