To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Koty vol. VI

Ninek - Czw Wrz 19, 2013 11:02

Ja bym nie mogła właśnie przez brud. Kot jak to kot - wlezie wszędzie nosząc syf z dworu na blaty.
U brata tak jak pisałam - samochody nie są zagrożeniem bo koty w ogóle w tamtą stronę nie chodzą. Inne koty się przeniosły, było ich dużo przy ich działce a prawie w ogóle nie ma. Jest jeden kocur, który kiedyś pobił Filipa, wrzucił go do potoku :P Ale od tamtej pory się unikają nawzajem.
Problemu z pasożytami nie mieli - pomijając kleszcze. Długo szukali środka, który by odpowiednio działał. Kotom bardzo służy wychodzenie. Wszystkie były grube a teraz wyglądają pięknie. Sąsiada mają jednego ale ma psa, więc koty tam nie chodzą. Łażą wyłącznie w pola i, ku uciesze mojej bratowej, znoszą do domu łupy :P (bratowa się histerycznie boi gryzoni).

DOPISANE
Ja się w ogóle nie spodziewałam, że koty brata się tak odnajdą na dworze! One od zawsze mieszkały w domu, nigdy nie wychodziły. Młodszy, miks dachowca z persem miał 7 lat jak się przeprowadzili. Filip miał powyżej 10 lat. A zachowują się jakby mieszkały tak od zawsze! Niedługo miną z tego co pamiętam 3 lata odkąd tam mieszkają.

limomanka - Czw Wrz 19, 2013 11:21

Ja właśnie też liczę na to, że koty są urodzone do wychodzenia z domu. Aria jest ze schroniska, pierwsze 1,5 roku swojego życia mieszkała na dworze, a Solo tak się garnie za drzwi, że powinno mu się spodobać. No i wiem, że będą do mnie wracać :serducho:
pszczoła - Czw Wrz 19, 2013 14:00

Ja bym się bała, mieszkając w okolicy łąk czy lasów, o drapieżniki. Moja kuzynka straciła tak 3 koty. Mieszkają na uboczu, gdzie wybudowano dopiero kilka domków. W okolicy łąki i las - sielanka. Ale kuny i lisy były widziane w pobliżu, podobno dzikie psy także. Więc...
limomanka - Czw Wrz 19, 2013 15:50

pszczoła, to taki zakątek w centrum wsi. Las dość daleko - łasic nie widziano tam od lat, poza tym jest pies w obejściu a w okolicy sporo domów (koty zawsze dzielą między siebie place sąsiadów). To nie będą pierwsze koty w tym domu i nie jedyne (choć jest tam niedużo kotów) w okolicy. A że oba kastrowane, raczej będą mieć spokój.
PALATINA - Czw Wrz 19, 2013 16:24

A ja z innej strony. Nie zniosłabym myśli, że mój kot zabija myszy, nornice, czy ptaszki. Nie mogłabym tak żyć. Rozumiem i akceptuję konieczną śmierć (kot, czy pies coś jeść musi. Mięso nie rośnie na drzewie), ale tak dla zabawy już nie.
Nie będę mieć wychodzących kotów nawet, jeśli będziemy mieć ku temu warunki.

Inna sprawa to bezpieczeństwo. Za dużo widziałam kotów pogryzionych/zagryzionych przez psy lub nafaszerowanych śrutem (tych ze śrutem widziałam więcej). :(
Nawet mój znajomy, który dokarmia dzikie ptaszki u siebie w ogrodzie, z dumą mi kiedyś wyznał, że wreszcie "upolował" kota, który mu regularnie te ptaszki wyjadał. Wiedział, czyj to kot, ale właściciele nie zgodzili się go zamykać w domu (rzecz się działa pod Kampinosem, spokojna okolica). Facet zastawił pułapkę na kota. W końcu kot się złapał i został wywieziony do W-wy. Byłam w szoku, a ten mi jeszcze mówi, że w dobrym miejscu go wypuścił, bo tam pełno karmicielek kotów, to go ktoś znajdzie! Wow! A to weterynarz był! Zdawałoby się dość kulturalny człowiek, na poziomie (wcale nie konował).
Jeśli coś takiego mógł zrobić ktoś taki, to do czego jest zdolna cała reszta?!

Widziałam też kilka kotów ofiar uchylnych okien (gdy jeszcze jako wet pracowałam). 3 z nich nie przeżyły.

Ps.
Kot moich rodziców wyszedł z szafy! W nocy prawie normalnie łaził po mieszkaniu. :)
Muszę go zaczipować. Czip leży na regale, ale nie mam jeszcze serca łapać go i kłuć. Poczekam jeszcze kilka dni, aż się odstresuje. Muszę to zrobić zanim rodzice wrócą, bo Tata się nie zgadza na czipowanie (bo koteczka, 7kg, będzie bolało!).

klauduska - Czw Wrz 19, 2013 16:33

Kiedyś na ogródkach działkowych, gdzie babcia ma działkę roiło się od ptaszków. Teraz ŻADNE właściwie gniazda nie dają rady przetrwać, bo koty wszystko zabijają. A szkoda. Bardzo szkoda.
PALATINA - Czw Wrz 19, 2013 16:57

Jeszcze a propos zabezpieczeń.
Podczas naszego urlopu Imbir spędził noc w piwnicy. :roll:
Wyszedł z mieszkania moich rodziców najprawdopodobniej, gdy moja sis wynosiła śmieci do zsypu.
Brak kota zauważyła dopiero rano. Wpadła w panikę, bo to 13-te piętro i choć okna nie były otwierane, to kota nie ma.
Obeszła wszystkie piętra (16). Na 5-tym znalazła kocie wymiociny, a przynajmniej coś, co jej je przypominało.
Pytała pani na portierni, a ta doradziła jej sprawdzenie piwnicy. Nie trzeba było nawet krat do korytarza otwierać, bo zawołany kot, przybiegł galopem i przecisnął się między prętami.
W mieszkaniu najbardziej ucieszył się z kuwety.

nezu - Czw Wrz 19, 2013 19:19

Po pierwsze i najważniejsze.
Nawet najbardziej najedzony kot poluje na drobniejszą zdobycz, to ma we krwi i często nawet się nad tym nie zastanawia.
Po drugie, NIE MA RADARU na gatunki których zabijać nie może i takie które może. Wiele kotów zabija gatunki zagrożone wyginięciem, lub po prostu rzadkie, a to nie podoba się ani leśniczym, ani łowcom.
I po trzecie, a najważniejsze, kot nie będzie się trzymał obejścia, nie łudźcie się. Mało jest takich wyjątków, a rewir kota to często co najmniej kilometr kwadratowy. Nawet wychodzący kot na przedmieściach czy w samym centrum sporej wsi będzie się zapuszczał na pobliskie pola i nie ma się co okłamywać.

A tam, poza drapieżnikami, są też myśliwi, którzy mają prawo strzelać do waszych kotów i nikt im za to krzywdy nie zrobi.

Ja bym się nie zdecydowała, nawet mając dom w głuszy, na wypuszczanie swojego kota. Obecny świat to nie jest świat dla kota wychodzącego i to nie tylko przez samochody.

PALATINA - Czw Wrz 19, 2013 19:30

nezu,
Lubię to!

NinaWi - Czw Wrz 19, 2013 21:21

limomanka, może rozważ elektrycznego pastucha?




Nie ma ktoś ochoty na norwega?



Trzy pięciomiesięczne kocurki, wykastrowane, z rodowodem szukają domków :)

FaerielDeVille - Czw Wrz 19, 2013 21:34

NinaWi, szkoda że nikt takich za darmo nie rozdaje. :mrgreen:
klauduska - Czw Wrz 19, 2013 21:41

Rozdaje na współwłasność :p
NinaWi - Czw Wrz 19, 2013 21:55

PaniCiurowa napisał/a:
szkoda że nikt takich za darmo nie rozdaje.

Bo wyhodowanie takich tanie nie jest :P 1500 zł za kociaka to taniocha i tak :P

klauduska napisał/a:
Rozdaje na współwłasność :p

coś za coś :P

PALATINA - Czw Wrz 19, 2013 22:07

Ja za Racucha dałam 2 tys.
Śmieszy mnie to teraz, bo Imbir był za darmo, a kocham go milion razy bardziej. :serducho:
Chociaż nie, kocham tak samo, ale jestem z nim mocniej związana, bo bardziej mi pasuje charakterem.

Ten drugi kociak (kremowy?) jest baaardzooo w moim typie! :serducho:

Czy pręgowanie tygrysie, które układa się w kropki, tzn. paski są tak podzielone, że tworzą kropeczki (nie zlewające się), ma jakąś specjalną nazwę?
W Chorwacji widziałam kilka takich cudaczków. Jeden był rudy w takie prążki. Kotek kempingowy, 5 mies, do wzięcia. Zakochałam się, ale mąż uznał mnie za wariatkę! :|
Drugiego (ze 2 miesiące miał) widzieliśmy biegającego po mieście. Był niebieski w takie kropeczkowe prążki! :serducho: :serducho: :serducho: Tego już chcieliśmy oboje tak samo mocno, ale skubaniec strasznie szybko uciekał! :? Szukaliśmy go, ale wbiegł do czyjejś sklepo-pracowni i odpuściliśmy. Gdybyśmy nie mieli już 2 kotów, słowo daję, że zapytalibyśmy czy nie sprzedadzą tego kotka albo nie dadzą za darmo (bo pewnie był to "wolno żyjący" kotek miejski i wbiegł tam zupełnie przypadkiem). ech..

NinaWi - Czw Wrz 19, 2013 22:13

PALATINA, może chodzi Ci o cętkowanie?



Drugi kociak jest rudy srebrzysty pręgowany klasycznie, pierwszy niebieski, a ostatni kremowy dymny.
I zapomniałam dodać, że są z Warszawy (tzn. z Duchnowa ;) ) :mrgreen:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group