To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Koty vol. VI

mikanek - Śro Wrz 11, 2013 10:09

Co to jest Barf, co chwilę mi się obija o uszy, ale nie wiem- czy to dieta oparta jedynie na surowym mięsie? Jak to wygląda w praktyce?
klauduska - Śro Wrz 11, 2013 10:16

mikanek, www.barfnyswiat.org

Devona, bezzbożówek nie podawałam jednej i jednego rodzaju.. Jak pisałam, nie ja jedna przeszłam z bezzbożówek na "gorszą jakość", ale nie ma co tu dyskutować o tym.
Ja po prostu przestałam polecać już tak bezzbożówki, jak kiedyś.

Devona - Śro Wrz 11, 2013 10:18

mikanek napisał/a:
Co to jest Barf, co chwilę mi się obija o uszy, ale nie wiem- czy to dieta oparta jedynie na surowym mięsie?
Tak, to dieta oparta na surowym mięsie z dodatkiem podrobów, suplementów (oraz innych składników, jak żółtka jaj, ryby, tłuszcze) i gotowanych warzyw/innych wypełniaczy (do 5%, nie są jednak konieczne). Barf naśladuje naturalne żywienie kotów.

mikanek napisał/a:
Jak to wygląda w praktyce?
W praktyce przygotowuje się mieszanki złożone z wyżej wymienionych składników, częściowo lub całkowicie zmielone, dzieli na porcje i zamraża :) . Przepisy można znaleźć na forum Barfny świat lub po uiszczeniu darowizny na rzecz fundacji Chatul (min. 5 zł) można dostać polską wersję kalkulatora i samemu komponować jedzenie dla kotów.

Klauduska, oprócz bezzbożówek i zbożówek są też inne alternatywy, tak więc z wyboru, a nie przymusu karmisz koty kukurydzą ;) . Moim zdaniem nie ma się czym chwalić, tym bardziej, że właśnie zaczęłaś pracę hodowlaną. To, co robią inni i na jaką karmę przechodzą, jest moim zdaniem bez znaczenia.

pszczoła - Śro Wrz 11, 2013 10:26

Devona, dzięki za odpowiedź sprzed kilku stron :)

Skąd wziąć dobre mięso na barfa? Takie ze zwierząt nie szprycowanych hormonami i antybiotykami?

mikanek - Śro Wrz 11, 2013 10:38

Czy dieta Barf nie wychodzi mocno drożej?
limomanka - Śro Wrz 11, 2013 10:41

mikanek, wbrew pozorom jest nawet tańsza. Jednorazowo wydaje się oczywiście więcej (spora ilość mięsa oraz suplementy), ale można przygotowywać mieszanki raz na miesiąc a nawet rzadziej. W przeliczeniu na tygodniowe wydatki (jak ja to robię) oszczędzałam na Barfie ok. 1/4.
sachma - Śro Wrz 11, 2013 11:25

Devona napisał/a:
W praktyce przygotowuje się mieszanki złożone z wyżej wymienionych składników


u psów w praktyce wygląda to tak, że idziesz do mięsnego kupujesz po kilka kg różnych rzeczy (ja mam małe psy, więc kupuje ćwiartki z kurczaka, skrzydełka kurczakowe i indykowe, podroby kurczakowe i indykowe, szyje, porcje rosołowe itd) i odmierzasz 3% masy ciała zwierza i dzielisz na takie porcje (u moich psów porcja to 30dkg) i mrozisz, po czym odmrażasz i podajesz porcję dzienną ;) od czasu do czasu miksowane warzywa, twaróg, kefir, olej rybny, jajka surowe - ogólnie barf powinien być jak najmniej przetworzony (dziwi mnie, że padło tu coś o gotowanych warzywach, bo nawet nazwa wskazuje że wszystko ma być surowe, a z tego co słyszałam koty, w przeciwieństwie do psów to 100% mięsożercy i niektórzy im w ogóle nie podają warzyw) i jak najbardziej urozmaicony - jadłospis tak na prawdę nie jest konieczny, o ile masz dobrą pamięć i uważasz, żeby nie podawać jednego produktu przez dłużysz okres.

ja gotowych jadłosposów nie lubię, przeglądam, żeby wiedzieć czego jeszcze szukać w mięsnym, ale jak widzę ładne szyje indycze to psy jedzą jakiś czas szyje indycze, jak widzę świeże żołądki drobiowe to mają 2 - 3 dni żołądki, a jak uda mi się dostać jakąś niedrogą wołowinę czy są ryby w promocji to jedzą właśnie to.

ja miesięcznie na karmę dla psów wydawałam 150zł, barf, jeśli jest drobiowy wychodzi koło 80zł, jeśli jedzą więcej wołowiny to wychodzi trochę ponad 100zł. Barf jest dobry, bo jak jest gorszy miesiąc to można przyoszczędzić - wtedy moje psy dostają mniej wołowiny, jak jest dobry miesiąc to wołowiny jest więcej ;) a nie muszę nic zamawiać, po prostu idę do sklepu i kupuje.

pszczoła napisał/a:
Takie ze zwierząt nie szprycowanych hormonami i antybiotykami?


takiego już nie ma, mój wujek jest rolnikiem, mówił, że teraz wszystko szprycowane, chyba że kupuje się bezpośrednio od chłopa z certyfikatem, który kupuje karmę z certyfikatem itd.. bo on mimo że nie podaje dodatkowo nic świnią do paszy, to nie ma pewności co w tej paszy jest..

ja kupuje mięso tam gdzie kupuje dla siebie, pilnuje tylko żeby chodzić zaraz po dostawie, żeby było świeże.

Devona - Śro Wrz 11, 2013 12:32

pszczoła napisał/a:
Skąd wziąć dobre mięso na barfa? Takie ze zwierząt nie szprycowanych hormonami i antybiotykami?
Raczej trudno, najgorsze są pod tym względem kurczaki, zresztą moje koty protestują i rozmrażanych nie jedzą, to samo z indykiem. W miarę bezpieczne są: wołowina, królik, kaczka, gęś, perliczka.

mikanek napisał/a:
Czy dieta Barf nie wychodzi mocno drożej?
Dieta barf nie jest droga, suplementy kupuje się raz na jakiś czas, żeby uniknąć szoku finansowego, można zacząć od dodawania gotowych preparatów (np. Felini Complete) i sukcesywnie dokupować naturalne dodatki.

limomanka napisał/a:
można przygotowywać mieszanki raz na miesiąc a nawet rzadziej
To akurat zależy od ilości kotów, ich rozmiarów i pojemności zamrażarki. Przy dwóch dużych samcach na więcej niż 2 tygodnie u mnie raczej trudno, bo i tak mięso zajmuje całą szufladę, a przecież mam też inne mrożonki ;) .

Sachma, barf psi jest inny. U kotów trzeba więcej odmierzać, nie będzie zdrowo, jak im przez kilka dni podasz wołowinę, bo akurat była ładna w sklepie. Suplementy są niezbędne i nawet, jeśli nie wyliczasz ich bardzo dokładnie (co ja akurat robię, bo uważam, że to ważne i mało kłopotliwe), to komponowanie posiłków i wyznaczenie dawki dziennej to trochę bardziej skomplikowana sprawa niż u psów ;) . Jeśli chodzi o warzywa i inne wypełniacze (np. psyllium), można ich zupełnie nie podawać, jeżeli koty bez problemu się wypróżniają, bo niektóre potrzebują trochę włókna i błonnika, ale ogólnie te dodatki nie mogą stanowić więcej niż 5%. Jeśli jednak podajemy kotu warzywa (a nie coś innego), to muszą być przetworzone (najlepiej ugotowane i rozgniecione/zmiksowane), bo surowych kot nie strawi i nie przyswoi. Wypełniacze mają imitować nadtrawioną treść żołądków ofiar. W każdym razie koty są mniejsze od psów i bardziej wyspecjalizowane jeśli chodzi o dietę, tak więc ja osobiście nie polecam podawania surowego mięsa bez odpowiedniej wiedzy, bo można zwierzakowi zaszkodzić. Zresztą z powodu takiego pseudobarfu wielu rozsądnych weterynarzy jest przeciwnych naturalnemu karmieniu, bo u kota nie trudno o niedobory. Im się podaje gotową, kompletną mieszankę.

sachma - Śro Wrz 11, 2013 13:56

to mi by się już nie chciało :P u psów też wymyślają, tworzą jadłospisy, dodają suplementy itd - Lenny najlepsze wyniki krwi miał na barfie, a ja nigdy nie dawałam rady być tak dokładną.. pilnuje tylko, żeby psy nie dostawały kości mięsnych kilka dni pod rząd, bo grozi to zatwardzeniem :P
Dory - Śro Wrz 11, 2013 22:31

PALATINA napisał/a:
Ja nie miałam pojęcia, że kot może ze mną rozmawiać. Nie miauczeć, żeby wymusić żarcie, ale mówić coś na powitanie. Mówić, gdy na niego spojrzę. Coś innego mówić, gdy go zacznę głaskać, kiedy śpi.
Nie wiedziałam, że kot szuka uwagi, sam z siebie też oczekuje więzi, a nie jedynie łaskawie na nią zezwala, bo ja tego pragnę.
Nie wiedziałam, że chce uczestniczyć w moim życiu, że jest mną zainteresowany, że wychodzi mi na przeciw z całym sobą, a nie chodzi swoimi drogami jak mówią i tylko czeka na pełną miskę o czystą kuwetę plus trochę mizianek pod bródkę. Nie wiedziałam, ze on daje i oczekuje czegoś więcej.

Dokładnie tak :serducho: Wielu może się śmiać, ale wg mnie koty naprawdę starają się z nami rozmawiać (przynajmniej mój). Maniana rano przychodzi do mnie do łóżka, siada obok i mruczy (subtelna, acz skuteczna pobudka :-P ). Kiedy widzi, że otwieram oczy, wydaje z siebie taki krótki, wesoły dźwięk będący czymś pomiędzy mruknięciem, a miauknięciem. I wcale nie jest to "daj jeść", bo "daj jeść" brzmi inaczej. Ogólnie dość rozmowna ta moja mała i potrafimy tak sobie mrukać do siebie parę minut... ciekawe czy coś fajnego jej po kociemu mówię :]
Mnie urzekło to, że kot chce być blisko mnie, że szuka mojego wzroku, że przychodzi z radością i nawet wybudzony z drzemki zrywa się z wygodnego posłania i przybiega się przytulić, że potrafi rozmruczeć się, gdy na niego spojrzę i że okazuje swoją miłość w tak subtelny i nieinwazyjny sposób. Ja zawsze miałam duże psy, które pluły, śliniły się, przemieszczały jak słonie w składzie porcelany, cieszyły całym ciałem i ogólnie robiły dużo rabanu. Bardzo je kochałam, ale mając kota widzę, że psy, choć nie szczekały, były głośne i mało subtelne :wink:
klauduska napisał/a:
Devona, bezzbożówek nie podawałam jednej i jednego rodzaju.. Jak pisałam, nie ja jedna przeszłam z bezzbożówek na "gorszą jakość", ale nie ma co tu dyskutować o tym.
Ja po prostu przestałam polecać już tak bezzbożówki, jak kiedyś.

Ooo, ja myślałam, że kiedy brałam Manię, karmiłaś koty bezzbożowo. Kiedyś czytałam, że RC zawiera w sobie coś, co uzależnia koty, jakiś aromat (nie pamiętam dokładnie, ale mogę poszukać) i dlatego tak cholernie im smakuje. Że nie jest to zła karma, ale za tę cenę można dostać o niebo lepszą.
Na początku dawałam Sanabelle, potem Joserę, były próby z Applawsem, Bozitą i GranataPet. Teraz karmię bezzbożową Portą21 i przymierzam się do wypróbowania TotWa. Zobaczymy, czy mi się robaczek nie roztyje na tym za bardzo ;P

klauduska - Czw Wrz 12, 2013 08:11

Dory, tak, leciał tylko TOTW, dopóki coś się w nim nie skiepściło i koty zaczęły mieć biegunki, rozmawiałam z innymi hodowcami, to samo :/
Popróbowałam coś innego, to samo :/ Potem Rea zaszła w ciążę i przeszłam na karmę RC Babycat. Wszystkie zaczęły ją jeść i jak ręką odjął. Rozwolnienie odeszło :shock: Na TOTWie nie miały tak dobrych kup, jak mają teraz, a tym karmiłam najdłużej.
Co do uzależnienia od RC, hmm.. Moje koty mają 4 miski z jedzeniem [w tym jedną z najbardziej kalorycznym RC], jedzą kiedy chcą i ile chcą, a nadal uważam, że mogłyby przytyć. Nie pomaga im mokra, bo ciągle ją zostawiają :roll:
Ja znowu będę robiła próbę z BARFem teraz, jak kocięta przyzwyczaję, to przynajmniej te będą umiały. Rea NIC surowego nie chce jeść, więc zobaczymy czy cokolwiek mi się uda z nią.. Ona zawsze wolała suche jeść..
Dory, pokaż jakieś jej nowe zdjęcia <plz> <plz> <plz>

Ninek - Czw Wrz 12, 2013 08:50

Tylko jeden mój kot był tak rozmowny. Moja ukochana persica Sonia :mrgreen:

Jeden z kotów lubego też tak rozmawia. Ale on w ogóle jest strasznie rozgadany, czasami mam ochotę go zamordować. O wszystko drze ryja, od 6 rano do późnego wieczora. Kot mojego brata tak samo. Nie wiedziałam, że w ogóle zdarzają się tak głośne koty! U nas nigdy takiego nie było.

mikanek - Czw Wrz 12, 2013 10:54

Moja kota czasem opowiada mi coś z przejęciem, niestety nie mam pojęcia o co jej chodzi :lol: Natomiast rozmowy w kuchni o jedzeniu to już tradycja - daaaj, daaaj :P
PALATINA - Czw Wrz 12, 2013 11:01

Racuszek prawie się nie odzywa.
Imbir gada, ale to nie jest takie typowe kocie gadanie. On jest bardzo subtelny. To tylko takie furkotanie, dość ciche, ale urocze. :serducho:
Jak był 2 tygodnie u mojej siostry, to się podobno wcale nie odzywał.
Miauczeć, miauczy tylko jak chce wyjść na dwór lub jak niosę miski z jedzeniem.

klauduska - Czw Wrz 12, 2013 11:03

Ja przestałam wychodzić na spacerki, jak kot mi się koszmarnie rozchorował po zjedzeniu trochę trawy. Nie polecam przeżyć tego, co myśmy przeszli.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group