To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - Operacje u szczurów - co robić przed, w trakcie i po

hekatomba - Pon Lis 09, 2015 21:51

Potrzebuję opinii osób doświadczonych, bo nie wiem, czy przypadkiem nie zaczynam świrować :roll:

W miniony piątek kastrowałam dwie ok. sześciomiesięczne szczurzyce (siostry z jednego miotu). Zabieg przeprowadzany był przy wykorzystaniu narkozy iniekcyjnej. Zarówno operacja, jak i późniejsze dochodzenie do siebie, przebiegały książkowo. Dzisiaj rano zauważyłam, że jedna z sióstr mocno się wyciąga i ma silnie zapadnięte boczki. Wiem, że wyginanie się szczura w tzw. sznurówkę oraz wciągnięte boczki świadczą o bólu i są typowym objawem, jaki można zaobserwować właśnie po operacji. Martwi mnie jednak to, że po jednej z sióstr prawie wcale nie widać skutków niedawno przeprowadzonego zabiegu, a druga prawie cały czas się wyciąga (czasem zastyga w takiej wyciągniętej, prawie leżącej pozycji), no i te boczki... Dodam, że panna cały czas dostaje lek przeciwbólowy (Ibum w syropie dwa razy dziennie w dawce 0,2 ml przy wadze 290g). Wypróżnia się, je, sporo pije. Jest kontaktowa, choć większość czasu przesypia. Przy szwach również nie dzieje się nic niepokojącego. Z rany nie ma ropnego wysięku, nie pojawił się też obrzęk bądź zaczerwienienie. Zastanawiam się, czy w trzeciej dobie po operacji objawy bólu nie powinny już ustąpić, a przynajmniej znacząco zmaleć? Czy powinnam się niepokoić? Może ktoś bardziej doświadczony ode mnie mógłby podzielić się swoimi obserwacjami?

Pyl - Wto Lis 10, 2015 00:56

hekatomba, masz rację - po trzeciej dobie bojawy bólowe powinny już się zmniejszać - u nas zazwyczaj jest to moment odstawiania leków przeciwbólowych. Ale z drugiej strony reakcja na ból może być cechą osobniczą - może różnić się znacząco nawet u rodzeństwa. Dodatkowo jest prawdopodobne, że cięcie i szycie nie było u obu dziewczynek identyczne - być może u jednej jakiś szew biegnie przy nerwie i bardziej "ciągnie". Trudno więc jednoznacznie powiedzieć, że nie powinno jej już boleć ani, że wszystko jest ok.
Popatrz raczej na tendencję - czy z upływem czasu od operacji wyciąga się mniej czy więcej? Czy ból się nasila czy po prostu powoli maleje? Czy jej nastrój się poprawia czy nie?
Kiedy macie planowaną kontrolę? Warto by zmacać czy nic się nie dzieje w okolicy kikutów i na szwach wewnętrznych - u nas jest to zawsze na 2-3 dzień po operacji.

hekatomba - Wto Lis 10, 2015 12:36

Pyl, dziękuję za odpowiedź. Myślę, że kryzys został zażegnany, bo w niedługim czasie po napisaniu ww. wiadomości panna zdecydowanie odżyła :) Gdyby opisane przeze mnie objawy bólu wystąpiły np. w pierwszej dobie po operacji, to raczej bym się nie niepokoiła, tylko zrzuciła je na karb przeprowadzonego zabiegu i tego, że szczur już się całkowicie wybudził, a więc zaczyna silnie odczuwać dyskomfort towarzyszący każdej poważnej ingerencji w organizm. Zmartwiło mnie jednak to, że jedna dziewczynka błyskawicznie się wybudziła, podczas gdy druga przez dłuższy czas była jeszcze pełzająca, a potem role się odwróciły - u tej, która prędzej doszła do siebie, nastąpił znaczny spadek formy (wyżej opisane wyciąganie się w sznurówkę, zapadnięte boczki), a u jej siostry, u której proces wybudzania się trwał nieco dłużej (musiałam również podać jej nieco parafiny, by wspomóc wypróżnianie), nastąpiła znaczna poprawa i powrót energii. Obecnie obie dziewczynki wróciły do formy - próbują wydostać się z chorobówki, rozdzierają podkłady i przewracają miski z Sinlaciem, czyli wszystko w normie ;)

Jeśli chodzi o wizytę kontrolną, to nie była zaplanowana. Do lecznicy udajemy się dopiero na zdjęcie szwów, czyli po dziesięciu dniach od zabiegu. Nasza wetka uważa, że wizyta kontrolna nie jest niezbędna, a gdyby coś się działo, każe zatelefonować i wówczas podejmuje decyzję o tym, czy wizyta w lecznicy jest konieczna, czy jednak da się opanować sytuację na odległość. Być może nie jest to stuprocentowo zgodne z zaleceniami dotyczącymi przeprowadzania operacji u szczurów, ale dotychczas tego rodzaju podejście się u nas sprawdzało. Zresztą przed napisaniem powyższej wiadomości, najpierw skontaktowałam się w naszą wetką, która kazała małą ostrożnie dogrzewać (faktycznie, w dotyku wydawała mi się nieco chłodniejsza, zwłaszcza łapki i ogon) i podać odrobinę glukozy. Jeśli sytuacja nie uległaby poprawie w ciągu najbliższych kilku godzin, chce obejrzeć małą w gabinecie. Na szczęście wszystko wróciło do normy.

Pyl - Wto Lis 17, 2015 14:04

hekatomba, jak mysza? Już po zdjęciu szwów?
Szkoda, że nie macie planowanych kontroli wcześniej - zdjęcie szwów to jednak dość długo po operacji.

hekatomba - Śro Lis 18, 2015 00:27

Pyl, wszystko w jak najlepszym porządku :) Wczoraj zdejmowałyśmy szwy, a w zasadzie ich resztki, bo większość sama zdołała sobie wyciągnąć (oczywiście rana po cięciu była już zasklepiona). Wygolony brzuch zaczyna na nowo zarastać, a po zabiegu nie ma praktycznie żadnego śladu - wszystko ładnie się zagoiło.
Pyl - Śro Lis 18, 2015 00:34

hekatomba, no to super :) Wycałuj obie :serducho:
Truskiew - Śro Gru 30, 2015 12:55

Pyl - dziękujemy za tekst z radami, właśnie testujemy i bardzo nam się przydał :) jak powiedziałam wetowi jak będziemy dbać o Klarę po operacji to stwierdził, że sam chciałby mieć taką opiekę :)
Pyl - Śro Gru 30, 2015 13:48

Truskiew, :oops:
Nawet nie pamiętałam, że coś takiego popełniłam :lol: Korzystaj do woli.

Namaah - Pią Lut 12, 2016 21:26
Temat postu: Obawy pooperacyjne
Mój kochany ogoniasty wczoraj miał usuwany ropień z szyji, dzisiaj byłam z nim poraz pierwszy na osuszaniu antybiotykiem, niepokoją mnie jego lekko mętne plamki na oczach, to że pije dużo wody, nic nie szama(nawet jogurtu) i nic nie wydala. Czy to jest efekt schodzenia narkozy z jego organizmu, czy coś poważniejszego?

[ Komentarz dodany przez: smeg: Nie Lut 14, 2016 11:27 ]
Scalone z istniejącym tematem.

Pyl - Sob Lut 13, 2016 01:10

Namaah, co powiedział wet na dzisiejszej kontroli? To co opisujesz nie jest normalne. Narkoza (przyjmuję, że iniekcyjna) powinna przejść po paru godzinach, na drugi dzień nie powinno być śladu. Powinien jeść, pić i wydalać. Oczy mogą być przesuszone - jeśli ich nie domyka powinien mieć nakładany żel.

Czy operację robił polecany szczurzy weterynarz? Skąd jesteś?
Co masz na myśli pisząc o "osuszaniu antybiotykiem"?
Czy miał usuwanego ropnia operacyjnie razem z całą torebką czy tylko oczyszczanego (jest teraz dziura i jest regularnie czyszczony)? Czy trzyma temperaturę ciała? Znajdź temat jak zaopiekować się ogonem po operacji i poczytaj - tam jest trochę wskazówek.

Namaah - Sob Lut 13, 2016 11:58

Operacje wykonywała wet z doświadczeniem, szwów nie ma założonych na odwal. Jestem z Lublina. Dzisiaj wet sprawdziła mu oczko, powiedziała że ma lekko uszkodzoną rogówke po spaniu w narkozie, dała mi antybiotyk i krople. Miał łyżeczkonany ropień, jest zostawiony mały otwór na płukanie nadmanganianem potasu oraz na wsypywanie antybiotyku. Temperaturę ciała utrzymuje w normie. Chętnie skorzystam z nadesłanej rady
Pyl - Sob Lut 13, 2016 16:52

Namaah, a zaczął jeść i załatwiać się normalnie?
ape - Śro Wrz 14, 2016 20:09

Przedwczoraj w południe mój dwumiesięczny szczurek przeszedł zabieg amputacji łapki. Od tego czasu jest w kołnierzu. Bez przerwy rozbija się po klatce, ma zrywy aktywności polegające na próbach oswobodzenia się, a pomiędzy nimi etapy letargu z głową wciśniętą w kąt klatki. Do jedzenia przygotwałam mu rozgotowaną kaszę kuskus i rozmiękczone płatki kukurydziane plus gerber. Nawet to je, ale tylko z palca, dziś już z mniejszym zapałem. Kupek jest kilka na krzyż, w dodatku część w dziwnym jasnym kolorze (pewnie nagła zmiana diety).
Zdjęcie szwów teoretycznie dopiero za pięć dni, ale chcę mu zdjąć kołnierz wcześniej, bo widzę że to dla niego straszliwa katorga i stres. Nie mówię już o otarciach na szyi, po prostu boję się, że przestanie jeść. Co o tym myślicie? Zdjąć kołnierz jutro? Wytrzymać do pojutrza? Po jakim czasie brzegi rany jako tako "złapią" się ze sobą?
Inny szczuras jest nieco ponad 24h po nacięciu i oczyszczeniu ropnia i brzegi rany już teraz się zamknęły, nie dają się otworzyć do wypłukania :roll:

Pyl - Śro Wrz 14, 2016 20:38

ape, nie spiesz się zbytnio, bo amputacja łapki to bardziej skomplikowana operacja niż otwarcie ropnia - jest tam więcej naczyń, z których ogon może się wykrwawić w przypadku "gmerania we szwach", to nie tylko skóra musi się zrosnąć. No chyba, że szczur zacznie puchnąć na pyszczku, wtedy jest to ewidentne wskazanie do poluzowania kołnierza, ale też nie do całkowitego zdjęcia. Jeśli potrafisz założyć ponownie kołnierz to za parę dni możesz zdjąć mu na chwilę i pod Twoją kontrolą dać chwilę wytchnienia, jeśli nie to lepiej nie zdejmuj.
Dokarmiaj mycha choćby łyżeczką czy z palca, umyj wacikiem nosek, jeśli jest zaporfiryniony, podrap po plecach czy przy kołnierzu. To powinno dać mu chwilową ulgę i zająć uwagę czymś przyjemniejszym niż kołnierz czy brak łapki. No i obserwuj - jeśli przestanie jeść albo się załatwiać to wtedy trzeba interweniować, to masz rację.

Bajtel - Czw Sty 05, 2017 17:35

Dzień dobry,
dzisiaj jeden z moich szczurków miał wycinanego tłuszczaka na prawej tylnej łapce i założone szwy, wszystko poszło sprawnie i szczurek wraca już do zdrowia po głupim jasiu, zaczął jeść, pić i wychodzić z nosidełka, w którym go trzymam ( póki co wolę nie wpuszczać go gdzie mamy jeszcze jednego szczurka, wychowywali się razem od urodzenia). Mimo to pojawił się problem, co jakiś czas próbuje gryźć sobie szwy i martwię się, żeby przez noc, kiedy nie będę w stanie go pilnować wygryzie sobie je całkiem. Czytałem wcześniejsze posty na temat jakichś kołnierzy oraz rolek, ale nie bardzo orientuje się jak można to wykonać. Z tego co mówił wet to szczurasek ma też szwy wewnętrzne. Jak sobie z tym radziliście?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group