To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Zachowanie, psychika i oswajanie - Agresja, szczur agresywny wobec ludzi

PALATINA - Sob Cze 09, 2007 17:50

Dodam jeszcze, że szczur może gryźć, bo coś mu dolega - Przykład: mój Benjamin (białas z lab.). Po ponad roku nagle zaczął sie na mnie rzucać. Gdy go dotykałam, gryzł - mocno, do krwi. Tak było prawie za każdym razem. Mimo, że kilka miesięcy wcześniej był normalnym chłopcem (zdarzało mu się dziabnąć, ale bardzo rzadko).
Powód się znalazł - Beniuś oślepł i każde dotknięcie uważał za zagrożenie, więc nie patrząc co i jak gryzł natychmiast przy każdym dotknięciu przez kogokolwiek. Poradziliśmy sobie na szczęście z tym problemem (wystarczyło na niego dmuchać przed dotknięciem - przestał gryźć).

AngelsDream - Nie Cze 10, 2007 00:33

zamtuz, bzdury piszesz i to przeokropne. Gdyby kastracja nic nie dawała, to Orbitha nikt by na ręce teraz już pewnie nie wziął, to po raz. Po dwa Twoje traktowanie zwierząt nie mieści się w moich standardach, ale wychowywać Cię nie będę, bo uważam to za bezcelowe.

Twój post i zachowanie traktuję jako gówniarską prowokację i z całą stanowczością wyrażam swoją dezaprobatę nie tyle dla dyskusji na takie tematy, co dla takiego sposobu jej prowadzenia.

Uczłowieczasz szczury zupełnie bezzasadnie, popełniając typowy dla ludzi błąd.

Moderatorów proszę o zamknięcie tematu. Proszę jako współużytkownik. Jeśli ktoś ma jakieś uwagi do mojej wypowiedzi, to proszę o PW.

falka - Nie Cze 10, 2007 01:15

temat pozostaje otwarty, czekamy na ewentualne wnioski i uwagi w tej sprawie - pw
Tess - Nie Cze 10, 2007 01:48

Aż mnie krew zalewa...
W 99% przypadków agresja w stosunku do ludzi wynika z błędów właściciela i więkzości z tych zwierząt da się pomóc. I nikt nie wmówi mi, że jeżeli zwierzak jest inteligenty to jego wybór i wina. Zdarzają się przypadki z takimi problemami, na które nic nie można poradzić i które nie są spowodowane przez człowieka, ale nie o takiej sytuacji była tutaj mowa.
Zamtuz, Twojego podejścia komentować nie będę, szkoda słów. Zwierzak to odpowiedzialność i nie można się jej wyprzeć dlatego, że nie jest idealny. Bez pracy nie jest to możliwe. Wychowanie jest bardzo ważne i trzeba poświęcić temu czas. Jeśli nie chcesz poświęcić swojego cennego czasu na pomoc zwierzakowi, po co go w ogóle bierzesz?
Może uśpijmy wszystkie psy, które mają padaczkę, bo podczas ataku mogą się rzucić na wlaściciela? Tak jak mój...
Praca, praca i jeszcze raz praca. Znam znalezionego psa, który na początku był agresywny zarówno do psów jak i do ludzi. Na osóbę, która go uratowała rzucał się z zamiarem definitywnego zlikwidowania. Ale po bardzo długim czasie doszło do tego, że stał się naprawdę wspaniałym, przyjazmy psem, który jest wpatrzony we właścicielkę i może uprawiać psie sporty. Czary? Nie powiedziałabym...
Jeśli zwierzak wybiera brak kontaktu z człowiekiem należy to uszanować. Takie jego prawo. Gdy się mu będzie narzucać, może pogryźć. Ale to nie upoważnia nas do oddania go albo co gorsze, zabicia. Jednak to oczywiście kwestia sumienia...
Kastracja w niektórych przypadkach jest najlepszym wyjściem i może bardzo pomóc.

Anonymous - Nie Cze 10, 2007 04:57

AngelsDream napisał/a:
dwa Twoje traktowanie zwierząt nie mieści się w moich standardach,

Widzisz, mamy różne standary i poglady na te tematy. W moich nie miesci się tolerowanie takich zachowan szczurow jaki opisujecie. Mowa o "pocharatanych rękach" czy "gryzieniu do krwi". Nie mieści mi sie w głowie z jakim fanatyzmem zwalacie na siebie winę pisząc:
Tess napisał/a:
W 99% przypadków agresja w stosunku do ludzi wynika z błędów właściciela i więkzości z tych zwierząt da się pomóc

Da się pomóc, ale czy wszystkim? Nie.
Tess napisał/a:
Kastracja w niektórych przypadkach jest najlepszym wyjściem i może bardzo pomóc.

Opisywałem przypadek Ryjka. Nic nie pomogła ani praca nad nim, kastracja także. Został uśpiony.

Fajnie piszecie o pracy nad zwierzęciem. O kastracji. Ale zdajcie sobie sprawę ze to raczej wy (i ja też)na tym forum będącym zbiegowiskiem szczuromaniaków macie dostateczna wiedzę o tym, żeby tego dokonać i jestem pewny ze poza forum jesteście osamotnieni w pogladach- a nie ja. Standardowy i nieuświadomiony właściciel szczura zapewne nigdy nawet nie pomyślał, że szczura można kastrować czy ze szczurem się chodzi do weta. A taki "nieuświadomiony" ojciec, którego córka została pogryziona przez pupila długo nie będzie sie zastanawiał co z takim agresorem zrobić. JA bym się ani chwili nie zastanawiał gdybym nie miał wiedzy o szczurach która tu zdobyłem

Anonymous - Nie Cze 10, 2007 07:51

zamtuz napisał/a:
estem pewny ze poza forum jesteście osamotnieni w pogladach- a nie ja.

Ale to nie jest żadna licytacja kto ma większe poparcie... Ludzi trzeba cały czas uświadamiać, że zwierzę nie jest rzeczą. Ale nie jest też człowiekiem. Jest żywą istotą, która tak jak człowiek czuje, ale nie personifikujmy ich. Zwierzę nie zrozumie, że jak się boi, to nie ma prawa gryźć - i tutaj jest miejsce dla jego człowieka, to on ma je obłaskawić, oswoić i wyeliminować te negatywne uczucia. I nic mnie nie interesuje opinia publiczna, nie jestem masą, tylko jednostką.
Cytat:
Da się pomóc, ale czy wszystkim? Nie.

Jeżeli nie spróbujesz, to nie będziesz wiedział.
zamtuz napisał/a:
Standardowy i nieuświadomiony właściciel szczura zapewne nigdy nawet nie pomyślał, że szczura można kastrować czy ze szczurem się chodzi do weta.

Wiesz, jest masa ludzi, którzy wiedzą, tylko to dla nich nieopłacalne, bo lepiej kupić nowego szczura. Ale to nie znaczy, że ja mam taką postawę popierać. Jeżeli masz wiedzę większą niż inni - nieuświadomieni - to się tą wiedzą z nimi dziel.

Layla - Nie Cze 10, 2007 07:58

zamtuz napisał/a:
A taki "nieuświadomiony" ojciec, którego córka została pogryziona przez pupila długo nie będzie sie zastanawiał co z takim agresorem zrobić


Tak się składa, że niejednokrotnie ja byłam taką córką. Ale chyba mój ojciec należał do innej kategorii ojców, bo słusznie wydedukował, że drażniłam zwierza, pouczył jak postępować i było ok.

Zamtuz, co do kastracji - piszesz o przykładzie jednego szczura ale uogólniłeś na wszystkie. Mam nadzieję, że zapoznałeś się z linkiem, który podałam, ciekawy artykuł.

Poza tym dyskusja wywiązała się po Twoich słowach, że gryzącego szczura wywaliłbyś zwyczajnie. Nie wiem, nie pojmuję, jak może Cię dziwić nasza reakcja. Gryzienie ze strony szczurów bywa powodowane różnymi czynnikami, i zamiast skazywać zwierzaka na śmierć (wywalenie na dwór) czy oddanie do zoologa (to niemal to samo) należy zastanowić się nad przyczyną. Naprawdę nad szczurem można popracować i bardzo często wiele to daje (nie mówię, że w 100% bo mogą istnieć autentyczne zmiany w mózgu bądź wspomniana przez Palatinę ślepota).

Zadam małe pytanko, prosząc o odpowiedź. Gdyby jeden z Twoich szczurków nagle cię ugryzł, mocno, to co byś zrobił?
a - szczura przez okno/do zoologa
b - szukam domu szczurowi
c - zastanawiam się, dlaczego ugryzł i co mogę zrobić, żeby pomóc mu się uporać z agresją.


Pamiętajmy też, że agresywne zachowania szczura są bolesne nie tylko dla opiekuna czy innych szczurów ze stada. To ogromny stres także dla szczura, on naprawdę nie czuje się wtedy komfortowo!

Zamtuz, proszę cię bardzo o odpowiedź.

Oli - Nie Cze 10, 2007 11:56

zamtuz, jest na szczescie coraz wiecej ludzi uswiadomionych o wizytach u weta itp. W zoologach tez jest coraz lepsza kadra, bo nieuswiadomiony wlasciciel w zoologu wedlug prawa UE moze zaskarzyc sklep ze nie przekazal mu podstawowej wiedzy na temat "towaru" jaki mu sprzedal jesli beda jakies problemy.

Co do kastracji, to podales przyklad Ryjka, a ja Ci moge podac przyklad mojego Gizma ktory byl panikarzem a po kastracji w wieku roku uspokoil sie. Angels podala przyklad Orbitha, Viss bedzie mogla podac przyklad Cypisa, moze niedlugo do listy przykladow dolaczy Cid lub moj Elton. Nie uogolniaj podpierajac sie tylko jednym przykladem.

Wydaje mi sie ze masz takie poglady,bo nigdy Cie Twoje wlasne zwierze nie ugryzlo, nie zetknales sie z tym problemem osobiscie i dopoki tak sie nie stanie wydaje mi sie ze nie powinienes tak smialo sie wypowiadac,a juz na pewno nie okreslac naszych dzialan jako bezsensowne i bezpodstawne. Tak samo wedlug mnie bez sensu sa pytanie typu "co bys robil gdyby" - on tego nie wie i nie bedzie wiedzial dopoki jego szczur ktory np sie czegos wystraszy nie wbije mu zebow w reke/palec.

Zwierze to zwierze i pozostanie nim jakkolwiek by bylo inteligentne. U zwierzat wystepuje procz inteligencji jeszcze cos takiego jak instynkty co ludzie w duzym stopniu zatracili.

Layla - Nie Cze 10, 2007 12:06

Olimpia, pytanie ma sens, bo zamtuz jest zawsze pewny tego co zrobi ;) A tak serio - w pytaniu chodziło mi o podejście do tego, że wzięło się pod opiekę szczura. Ja zawsze byłam pewna, jakbym postąpiła w takiej sprawie, i gdy "przydarzył" mi się gryzący szczur, zrobiłam dokładnie to, co zamierzałam. Czyli zostawiłam przy sobie :)
Anonymous - Nie Cze 10, 2007 13:33

a ja nie wiem, co bym zrobiła.
to by zalezało od sytuacji.

ponieważ:
uspiłam Ryjka, choć bardzo go kochałam. niestey w jego przypadku nie pomogła praca, naprawdę masa pracy, tak samo jak nie pomogła kastracja. bałam się już w pewnym momencie o wszystko. o to, że porani mocniej Seniuta ( bo jemu obrywało się najbardziej ), o to, że gdy będziemy w domu Ryjek ugryzie Ewunie czy kogokolwiek. gości z miejsca uprzedzałam, żeby nie zaczepiali Ryjka, bo zdążył dziabnąć ( na szczęście mniej poważnie ) kilka osób. póki nie gryzł mnie, walczyłam o niego... niestety w momencie, kiedy zaczął wywalać zęby i do mnie, musiałam podjąć decyzję. jego dalsze życie było trudne dla nas wszystkich, a najbardziej chyba dla niego samego. uśpienie Ryjka było bardzo trudne. ale uważam, że dobrze zrobiłam. maluch już się nie męczy...
zdaję sobie sprawę, że to pojedynczy przypadek i nie generalizuję. Ryjek prawdopodbnie miał problemy neurologiczne, być może guza mózgu.

nie przeczę zasadności kastracji. pewnie, ona czasem pomaga.

teraz mam babulkę Niteczkę. Niteczka już prawdopodobnie nie słyszy. spi bardzo mocno i kiedy budzi się ją nagle i bez ostrzeżenia, odruchowo łapie ząbkami. już by mi się ładnie oberwało kilka razy, cofałam rękę w ostatniej chwili. a i Iskra zarobiła ostrzegawczego dziaba.
ale to akurat absolutnie nie znaczy, że uśpię Nitkę. kocham ją strasznie i robię wszystko, by żyła z nami jak najdłużej.
problem odruchowego łapania ząbkami przy budzeniu rozwiązuję dotykaniem jej wcześniej np. poprzez dotknięcie zwiniętą szmatką...

Anonymous - Nie Cze 10, 2007 13:44

zona napisał/a:
Wiesz, jest masa ludzi, którzy wiedzą, tylko to dla nich nieopłacalne, bo lepiej kupić nowego szczura. Ale to nie znaczy, że ja mam taką postawę popierać. Jeżeli masz wiedzę większą niż inni - nieuświadomieni - to się tą wiedzą z nimi dziel.

Z moich obserwacji wynika co innego. Będąc nie raz u weta z ciurem na ramieniu i z nudów rozmawiając z właścicielami psów czy kotów cały czas słyszę zdania typu "szczury też chorują?!", "nigdy nie przypuszczałem/ałam że z gryzoniami sie do weterynarza chodzi". Kiedy im opowiadam pewnej pani o tym ile Skaven miał zastrzyków i że ma inhalacje to była zszokowana. Podobnie jest z innymi ludzmi. Wiem jak to jest, bo zanim nie dotarłem do tego forum sam bym nie wpadł na pomysł zanoszenia takich zwierząt do lecznicy. 10 lat temu jak miałem myszki itp to NIGDY nie miały kontaktu z wetem. Tylko raz moj stary świniak morski "Skipi" w wieku chyba 8 lat został nieumyślnie podtruty muchozolem przez moja starsza rodu która zapomniała ze w pokoju gdzie robiła holokaust był świniak. No i biedne zwierze trafiło do łukowskiego weta (tylko i wyłącznie dlatego że moja młodsza sis wybuchła płaczem jak syrena alarmowa ) - który bezradnie rozłożył ręce bo nie znał się na gryzoniach i Skipi został uśpiony. Tu też jest duży problem o którym juz pisałem gdzie indziej. Że w małych miasteczkach choćbyś był najbardziej uświadomionym właścicielem ogona, często nie ma weta który by umiał mu pomóc w jakiś inny sposób niż przez eutanazję. Tak było w przypadku Skavena, który był w stanie tragicznym po tym jak musiał czekać aż wrócę do Łodzi bo w Łukowie pani wet widziała ostatnio szczura na studiach i jedyną propozycją pomocy było skrócenie cierpienia. Co do edukowania ludzi, sam to robie - będąc w lecznicy i rozmawiając z ludzmi, czy ze sprzedawcami w sklepie zoo.

Layla napisał/a:
Zadam małe pytanko, prosząc o odpowiedź. Gdyby jeden z Twoich szczurków nagle cię ugryzł, mocno, to co byś zrobił?
a - szczura przez okno/do zoologa
b - szukam domu szczurowi
c - zastanawiam się, dlaczego ugryzł i co mogę zrobić, żeby pomóc mu się uporać z agresją.

Ok, zakładam że ta banda hipisów i pacyfistów potrafi ugryźć (w co wątpię). Wiesz co ja robie? Ponieważ jestem do nich cholernie przywiązany (już 2 rok razem błądzimy w Łodzi) to recydywista trafia do klatki i z niej nie wychodzi i sobie patrzy z góry jak reszta stada szaleje na łóżku. Jak zrozumie swój błąd (ja cały czas twierdze i wiem z doświadczenia, że szczur jest na tyle kumaty że potrafi co nieco sobie wywnioskować) wyrok zawieszam. Jeśli nie, to nie wyjdzie z klatki do usranej śmierci.

Olimpia napisał/a:
W zoologach tez jest coraz lepsza kadra, bo nieuswiadomiony wlasciciel w zoologu wedlug prawa UE moze zaskarzyc sklep ze nie przekazal mu podstawowej wiedzy na temat "towaru" jaki mu sprzedal jesli beda jakies problemy.

A to co piszesz to czysta fikcja. Martwe prawo.

Anonymous - Nie Cze 10, 2007 14:20

zamtuz napisał/a:
Jak zrozumie swój błąd (ja cały czas twierdze i wiem z doświadczenia, że szczur jest na tyle kumaty że potrafi co nieco sobie wywnioskować) wyrok zawieszam. Jeśli nie, to nie wyjdzie z klatki do usranej śmierci.

Wybacz zamtuz, ale to chyba najgłupsza metoda, o jakiej kiedykolwiek słyszałam... Jeżeli trzymałabym Teklę non stop w klatce, to do tej pory by mnie atakowała, pewnie jeszcze mocniej. Przecież szczur agresywny musi mieć kontakt z człowiekiem, inaczej jego agresja jeszcze wzrośnie... Za bardzo uczłowieczasz szczury, to są mimo wszystko zwierzęta, inteligentne (a raczej pojętne), ale ciągle zwierzęta. I nie zrozumieją dlaczego inne szczury mogą biegać, a ten jeden nie.

Oli - Nie Cze 10, 2007 14:22

zamtuz napisał/a:
A to co piszesz to czysta fikcja. Martwe prawo.

Ciekawe,bo spotykam sie z tym coraz czesciej. Moze ni ew jakis malych zoologach,ale duze sklepy maja coraz lepszy personel, ktory interesuje sie po co komus to czy tamto.

Anonymous - Nie Cze 10, 2007 14:32

zona napisał/a:
Wybacz zamtuz, ale to chyba najgłupsza metoda, o jakiej kiedykolwiek słyszałam...

Czy najgłupsza? Nie powiedziałbym. Przynajmniej stosując ja nie musiałbym zmieniać opatrunków czy biegać do lekarza. Metoda najmniej szkodząca człowiekowi.
Olimpia napisał/a:
Moze ni ew jakis malych zoologach,ale duze sklepy maja coraz lepszy personel, ktory interesuje sie po co komus to czy tamto.

Duże zoologi typu Kakadu (gdzie personel jest szkolony), są tylko w wiekszych miastach. W mniejszych zapewne większość nie słyszała o żadnym prawie UE

Anonymous - Nie Cze 10, 2007 14:34

zamtuz napisał/a:
Metoda najmniej szkodząca człowiekowi.

Ale to żadna metoda.;]



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group