To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Koty vol. VI

limomanka - Wto Wrz 10, 2013 10:14

Spotkałam się ze stwierdzeniem, że linienie u kotów jest genetycznie zaprogramowane. I faktycznie są koty, które - mimo długiej sierści - nie gubią jej aż tak wiele, a są krótkowłose, które linieją na potęgę.
U nas wystarczy odkurzanie (oczywiście z meblami) i mycie podłóg 2 razy w tygodniu. A oboje jesteśmy uczuleni na kocią sierść (ja mam nawet astmę). Zauważyłam, że wystarczył miesiąc na przyzwyczajenie się organizmu do sierści każdego z kotów i nie mamy już tak silnych reakcji alergicznych.
Natomiast walające się kocie kłaki wyprowadzają mnie z równowagi i codziennie łażę i zbieram je z kątów i spod mebli.

Devona - Wto Wrz 10, 2013 10:44

klauduska napisał/a:
Dla mnie sprzątanie kilka razy dziennie jest bez sensu. Ja sprzątam raz dziennie i absolutnie wystarcza. Kuwety mam dwie, żwirek wymieniam dopiero [chyba na msc bez problemu starcza], jak się kończy i wtedy szoruję kuwetę dokładnie, wsypuję czysty żwirek. Mi do kuwety conajmniej 7kg żwirku wchodzi, więc na długo starcza.
Ja tak nie mogę ;) . Żwiru nie wsypuję dużo, bo Gizmo tak nie lubi, nadmiar wysypie na zewnątrz, więc mija się to z celem. Poza tym mam dwa duże kocury, które dużo zostawiają w kuwecie i nie chcą robić, gdy jest za brudno.

Sorgen napisał/a:
Kurde to ja chyba turbo czuła na zapachy jestem bo jak przyjeżdżam do teściowej to koty czuję jak cholera. A kobieta jest straszną pedantką, kuwetę sprząta często, koty ma kastrowane.
Może ma kiepski żwir. U nas nie czuć kotów w ogóle i często ludzie się dziwią, bo jakoś tak automatycznie oczekują nieprzyjemnego zapachu.

Sierść to faktycznie uciążliwa sprawa, ale regularne stosowanie furminatora daje naprawdę świetne efekty, tylko ja nie mam czasu, a przez to koty nie są przyzwyczajone i bywają wyrywne ;) .

Nie wszystkie koty niszczą meble, duża część daje się łatwo przekonać do drapania konkretnych akcesoriów. Zresztą tak, jak pisałam, to i tak nic w porównaniu ze szczurzym wandalizmem :P .

klauduska - Wto Wrz 10, 2013 10:55

Devona, u mnie nie ma jak się wysypywać, mam kryte kuwety z drzwiczkami. Ja mam kotki sporej rasy, uwierz, że kupek, to one nie robią ;)

Devona napisał/a:
Może ma kiepski żwir.

Też tak uważam.

Devona napisał/a:
regularne stosowanie furminatora daje naprawdę świetne efekty

Nie u wszystkich kotów można furminator w ogóle stosować.

Devona napisał/a:
Nie wszystkie koty niszczą meble, duża część daje się łatwo przekonać do drapania konkretnych akcesoriów.

Żaden mój kot/koci tymczas nie drapał innych mebli [ani nie drapie].

Devona napisał/a:
i tak nic w porównaniu ze szczurzym wandalizmem

z czym się zgadzam w 100%

mikanek - Wto Wrz 10, 2013 11:12

Zdecydowanie gorzej czuć ze szczurzej klatki, przy 6 babach muszę wszystko rozkręcać i szorować pod wodą co dwa dni. Szczury obgryzły mi drzwi, wszystkie meble, wycięły dziury w kanapie, firankach, pościeli....
Kot normalnie korzysta z kuwety, kupiłam dużą i głęboką (taką z przeznaczeniem na dwa koty) i problem rozsypanego żwiru się skończył, kupy są żwirem zasypane także jak ktoś do mnie przychodzi i korzysta z łazienki nie musi na nie patrzeć i nie czuję się ich aż tak. Nie interesuje się meblami, zasłonami, kwiatkami itp. Jak wspomniałam wcześniej drapie tylko krzesło przy biurku i to wtedy, kiedy któreś z nas zamula przy komputerze a kotu zachciewa się uwagi. Futra nie wyczesywałam nigdy i mimo to wypadają raczej minimalne ilości.

W porównaniu ze szczurami kot zdecydowanie na plus. Wiem już, że moja przygoda ze szczurami zmierza ku końcowi, natomiast mam ogromną ochotę na dokocenie :D

Sorgen - Wto Wrz 10, 2013 11:43

Kurde żwirek ma ten co ostatnio pisałyście że stosujecie i że dobry jest. Mnie szczury nigdy nic nie zniszczyły poza wciągnięciem do klatki jednej bluzy co za blisko wisiała. Widocznie mam mega pecha do kotów bo serio u wszystkich w domu śmierdzi kuwetą i futro lata oraz meble są zniszczone i koty popylają po stołach :? Heh najprędzej i tak skończy się na zostaniu przy zwierzakach terraryjno-akwaryjnych. Nie brudzą, nie śmierdzą (przynajmniej to co mam w domu aktualnie), roboty po założeniu zbiornika i ustabilizowaniu parametrów praktycznie nie ma i na normalne wakacje można jechać bez proszenia rodziny i znajomych o opiekę. Chyba się za wygodni robimy bo nawet pies nas męczyć zaczyna solidnie i po Delcie planujemy przerwę.
klauduska - Wto Wrz 10, 2013 11:45

Sorgen napisał/a:
koty popylają po stołach

Moje popylają, bo nam to zupełnie nie przeszkadza i im wolno. Ale jak komuś innemu tak, to wystarczy trochę samozaparcia i cierpliwości, a kot również się nauczy, że mu nie wolno.

Sorgen - Wto Wrz 10, 2013 11:50

Nauczy się że mu nie wolno czy że mu nie wolno jak właściciel patrzy? Znasz jakiegoś kota który faktycznie nauczył się że po blatach w kuchni się nie chodzi?
klauduska - Wto Wrz 10, 2013 11:53

Sorgen, nie znam, bo nie znam ludzi, którzy mają koty i którym by to łażenie przeszkadzało. Moje w każdym razie nauczone są "złaź" i schodzą, jak im powiemy [bo np gotujemy itp].
mikanek - Wto Wrz 10, 2013 12:01

Ja od pierwszego dnia zabraniałam Meff wchodzić na blaty w kuchni i nie robi tego. Przynajmniej wtedy, kiedy jesteśmy w domu :P Mogę przy niej spokojnie robić obiad, kroić mięso itp. Oczywiście siedzi obok szafki i miauczy o jakiś skrawek, ale na blat nie wejdzie. I nie było to jakieś trudne do nauczenia. W pokoju pozwalamy na wchodzenie na biurko, bo to trasa przelotowa do okna. Na stolik przy kanapie wlazła może 2 razy
Sorgen - Wto Wrz 10, 2013 12:01

Hahah to ja chyba faktycznie na kota się nie nadaję bo bym oszalała jakby mi kot po blatach w kuchni łaził. Zawsze mnie to cofało a od momentu kiedy u znajomych zobaczyłam kota który wlazł we własne gówno w kuwecie to już totalnie mnie brzydzi kot na blacie. Swoją drogą zawsze mnie to zastanawiało czemu ludzi nie drażni kot na blatach? U teściowej udało się wypracować że goni koty ze stołu jak mamy jeść. Na pytanie czy by jej nie przeszkadzał nasz stary 6 kg. pies gdyby po stołach chodził odparła że przecież psom bo stołach łazić nie wolno. Nie rozumiem tej niekonsekwencji :wink: Zwłaszcza że nie przemawia do mnie argument że kot czysty jest, szczególnie po widoku kociej obsranej łapeczki :lol:
mikanek - Wto Wrz 10, 2013 12:03

Ja też uważam, że zwierzak na blatach w kuchni to za dużo :wink: Tak samo jak siadanie obok nas i wściubianie nosa , kiedy jemy obiad. No ale wg mnie wszystko jest do wypracowania, trzeba być tylko konsekwentnym.
Ninek - Wto Wrz 10, 2013 12:06

Nie znam kota, który by podczas nieobecności właściciela nie łaził po blatach i stołach. Moje wiedzą, że nie mogą więc przy nas nawet nie próbują, ale jak nas nie ma to śpią np na stole w salonie :/ Do kuchni już prawie nie wchodzą (psy im nie pozwalają :mrgreen: ) więc tamte blaty są bezpieczne.

Też mnie to niesamowicie brzydzi.

PALATINA - Wto Wrz 10, 2013 13:16

Ja odkąd mam koty, nie wyobrażam sobie spania z psem.
Nagle stały się one dla mnie bardzo brudnymi zwierzętami! O moje psy niekąpane przez 2 mies można sobie ręce pobrudzić podczas głaskania (dlatego staram się kąpać je co miesiąc, a i tak brudna woda z nich leci).
Kota wykąpałam raz, gdy miał chyba z pół roku (tak z ciekawości) i woda po nim była czyściutka, a kot po myciu wyglądał praktycznie tak samo jak przed myciem (tylko pachniał szamponem). :serducho:
Mój mąż po dniu w pracy (biurowej) i powrocie do domu na rowerze (20 min jazdy) jest znacznie brudniejszy niż niemyty cały rok kot (niewychodzący kot)!
Na blaty w kuchni kotów nie wpuszczamy (to dla nas za dużo). Przy nas nie wchodzą, a gdy nas nie ma, kuchnia jest zamknięta.
Na stoły też raczej nie pozwalamy wchodzić, tzn. gonimy, jak wejdą i przy nas rzadko wchodzą (pewnie jak nas nie ma, to częściej). Ale szczurom też wolno było chodzić po stole i biurku, a w dodatku na nie sikały i kupkały strasznie.. Kot przynajmniej się nie załatwia na stole. :]

Mamy 2 duże drapaki (jeden samoróbka i jeden Rufi) i żaden z kotów nie drapnął nam w mieszkaniu żadnego mebla.
Za to, jak je zabraliśmy na tydzień w Bieszczady (bez drapaków oczywiście), to podrapały mi całą torbę podróżną. :roll:

pituophis - Wto Wrz 10, 2013 15:20

Moim zdaniem psy niszczą więcej i gorzej niż koty i są ogólnie bardziej uciążliwe. Nie znam kota, który wyrwałby kontakty ze ścian, zdjąłby obraz i pogryzł ramy, zeżarł 4 pary butów. Psy popuszczają z radości mocz, znaczą teren po kątach, robią w domu kupy ze stresu, albo "bo tak". Psy, za wyjątkiem niektórych ras, czuć psem, tarzają sie w kupach, w błocie, ślinią się i roztrzepują gluty, rozchlapują wodę przy piciu, częściej kradną itp. Psy pod nieobecność ludzi też potrafią biegać po meblach i stołach. Psy hałasują bardziej niż koty.

U mnie koty chodzą po wszystkich meblach, na jakie mają ochotę. Mógłbym je nauczyć co najwyżej, żeby nie wchodziły PRZY MNIE. Sposoby uczenia niewłażenia na meble pod nieobecność ludzi są uciążliwe (zalewanie wodą, olejem, oklejanie dwustronną taśmą) i gorsze od samego łażenia.

Wiele lat temu nasza pierwsza kotka zrobiła kupę na stole kuchennym, do dziś nie wiem czemu. Raz jedyny załatwila się poza kuwetą, tylko czemu tam?

AngelsDream - Wto Wrz 10, 2013 15:27

pituophis, Celar sobie Twój opis psów wyprasza. :P


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group