Archiwum - Psiaki vol. VI
AngelsDream - Wto Sie 25, 2009 22:47
Cytat: | ale chyba widać, gdzie łeb, a gdzie ogon. |
Widać, widać.
http://www.dogomania.pl/f...domkiem-143801/
To ten sam DT, w którym była Agrafka.
I nasze fotki:
agacia - Wto Sie 25, 2009 23:10
Fajny szczeniol Moja mama "zajmuje" sie teraz 2 suczkami Aza i Anu, ktore tez sa oglaszane na dogomanii. Wyciagnela je ze schroniska w Elblagu i oplaca im hotelik, a jesli sunie nie znajda domu do pazdziernika to rodzice wezma je na tymczas To ich watek http://www.dogomania.pl/f...zeniach-136552/
Fauka - Śro Sie 26, 2009 09:46
agacia, śliczne te psice! fajnie by bylo mieć takie obie, wyglądają jak rasowe
Wczoraj dostałam od hodowców fotki Larego za młodu, popatrzcie jaki szczypior był
AngelsDream - Śro Sie 26, 2009 10:48
Fauka, szybko urósł, co nie?
babyduck - Śro Sie 26, 2009 11:12
Pierwsza i ostatnia fota -
Fauka - Śro Sie 26, 2009 11:31
AngelsDream, za szybko ale teraz mam wielkiego miśka do tulenia. Pozatym jeszcze daję rade go na ręce wziąść, tyko później nie jestem w stanie się wyprostować
10 września kończy już rok.
AngelsDream - Śro Sie 26, 2009 11:35
Fauka, znam to doskonale.
Okazuje się, że wielkim chamstwem jest zatrzymanie się z psem na trawniku, gdzie czyjeś psy biegają luzem [potem się dowiedziałam, że aportowtały - nie widziałam tego wcześniej] i stanie z psem. Bo ktoś nie mógł odwołać swojego psa. Tak, wiem, że stanie i patrzenie się może sprowokować, ale Baaj nie robił nic więcej. Nic. A niektórym się marzy, żebym nie tylko nauczyła się lewitować, ale również rozpływać się w powietrzu. Rozważam naukę chodzenia po wodzie.
Tess, wybacz. Ale szetlandy coraz bardziej lubię wyłącznie z daleka.
Layla - Śro Sie 26, 2009 12:47
Słuchajcie, bo ja się nie znam na psach i obyczajach z nimi związanych, ale nie kumam pewnej rzeczy. Idę z koleżanką oraz jej psem (uroczy rottkowaty kundel). Pies wiecznie się cieszy, ogólnie pokojowo nastawione bydlę, cudo. Idziemy, z przeciwka idzie pies. Psy podchodzą do siebie z przyjaźnią, zaczynają się obwąchiwać, cieszyć i bawić chwilkę. A tu oburzenie: "proszę zabrać psa!!!". No ja rozumiem, jakby na siebie warczały, albo suczka w cieczce, ale jak chcą się pobawić i oba są chętne to to jest takie straszne? No może ja jestem przeczulona, ale dla mnie niektórzy już kompletnie się wgapiają w te swoje psy i robią z siebie idiotów.
Anonymous - Śro Sie 26, 2009 12:54
Layla napisał/a: | A tu oburzenie: "proszę zabrać psa!!!" |
Niektorzy ludzie sa dziwni... Skoro psy sie bawily itd. to nie rozumiem tego zachowania...
Layla - Śro Sie 26, 2009 12:57
tamiska, no właśnie ja też nie, a byłam świadkiem takiego czegoś kilkakrotnie
AngelsDream - Śro Sie 26, 2009 13:00
Layla, pies był na smyczy? Ewentualnie oba były? Wszystko zależy. Mi się zawsze wydawało, że pies na smyczy i w kagańcu nikomu nie będzie wadził - błąd. Znajdzie się i taka osoba. Ja mam zakaz oburzania się, krzyczenia, podnoszenia głosu. Mogę tylko mówić do Baaja, ale jak wczoraj trener walnął: Rrrrrrrrrrównaj! To psy inne i tak się bały podejść. Ton głosu jednak wiele zmienia. Jeśli oba psy są na smyczy i trochę razem poświrują, to ja nie widzę kłopotu. Ani też powodu do oburzenia. Chyba, że ja zabieram swojego psa, a czyjś i tak sobie podłazi, ale to różnica.
Layla - Śro Sie 26, 2009 13:02
AngelsDream, raz oba były na smyczy, raz oba nie, raz jeden tak a drugi nie, ale za każdym razem psy były nastawione przyjaźnie, żaden z nich też wtedy niczego nie trenował, po prostu typowy spacerek Nie rozumiem po prostu oburzenia
Oli - Śro Sie 26, 2009 13:13
Layla napisał/a: | No ja rozumiem, jakby na siebie warczały, albo suczka w cieczce, ale jak chcą się pobawić i oba są chętne to to jest takie straszne? | Jakbyś zobaczyłą Duszka podchodzącego do psa to zobaczysz psa merdającego ogonem z postawionymi z zaciekawieniem uszami i obwą:cenzura:ącego się "przyjaźnie". Jednak doświadczony psiarz, tzn. taki który umie odczytywać psie znaki dominacji widzi, że ogon jest jak chorągiew sztywny i merdanie jest nerwowe, wszystkie mięśnie napięte, a wzrok nie spuszcza pyska przeciwnika, dodatkowo psiak celuje z "obwąchiwaniem" w kark. To zmienia postać rzeczy. Ja, jak do nas podbiega nawet najbardziej rozbawiony pies, który jest duży, to też proszę o odwołanie psa, bo takie pies nawet jak miał dobre zamiary, to jak odczyta sygnały Duszka, a dodatkowo usłyszy jego burczenie (które nota bene pojawia się dopiero po jakimś czasie) to może zmienić zamiary wizyty w naszej grupie. Ja nie obronię Duszka przed dużym psem, który się zacznie z nim kotłować, mogę co najwyżej potem mokrą szmatkę z chodnika zbierać...
No i jeszcze taka sprawa - właściciel ma prawo sobie nie życzyć kontaktu z innymi psami "bo tak" i nie macie mu nic do zarzucenia. Właśnie taki brak poszanowania czyjegoś swego rodzaju "widzi-misię" w Warszawie mnie strasznie drażni. W Krakowie pod tym względem jest lepiej - skoro ja ściągam na krótko swoje psy, to mam widocznie jakiś ku temu powód, a jaki to powód to moja sprawa.
AngelsDream - Śro Sie 26, 2009 13:18
Oli, ale też nie rozumiem, czemu mi nie wolno stać parę metrów od czyjegoś psa z moim na smyczy i w kagańcu. Szczególnie jak tamten jest luzem i sam podlatuje do nas i to jeszcze szczekając, bo myśmy tam stanęli, a ona jest strachliwa... I? Poniekąd rozumiem, że Onki i ich pochodne najczęściej robią rozruby, ale bez przesady. Jak się chce mieć spokój, nie idzie się do parku. Chętnie ćwiczyłabym na wynajętych psach, ale potrzebuje ich co najmniej sto. A podkreślam - Baaj do żadnego psa nie podchodzi na bliżej, niż 8-10 metrów. Wszystko, co podchodzi do nas bliżej idzie luzem i zwykle odwołania nie ma żadnego.
Layla - Śro Sie 26, 2009 13:25
Oli, nie zrozumiałaś mnie Mi chodziło o ton tych ludzi, wystarczy powiedzieć, że się nie życzy (choć ja jestem zdziwiona, że komuś przeszkadza jak się psy bawią, ewidentnie bawią). Oli napisał/a: | Ja, jak do nas podbiega nawet najbardziej rozbawiony pies, który jest duży, to też proszę o odwołanie psa, bo takie pies nawet jak miał dobre zamiary, to jak odczyta sygnały Duszka | Tak, rozumiem, ale tu oba psy były cholernie zadowolone ze spotkania Niestety mając psa należy pamiętać, że się nie żyje z nim na bezludnej wyspie, że wokół są ludzie i inne psy. Jak ktoś pakuje się w deptak nad morzem pełen psów i ludzi, to naprawdę niech się nie dziwi ze spotkań, a jak mu tak strasznie źle wśród innych to niech łazi z psem po pustkowiach.
|
|
|