To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Koty vol. VI

Devona - Nie Wrz 08, 2013 19:55

klauduska napisał/a:
No z tym to ja się kompletnie nie zgodzę. Mam 2 koty z hodowli, przyjechały do mnie ułożone. Charaktery mają różne, ale charakter to loteria, co widać w moim miocie, choć socjalizowane są dokładnie tak samo.
Nie chodziło mi o to, że nie mogą być ułożone :roll: , a jedynie zwracam uwagę, że pochodzenie na pewno nie gwarantuje, czy kot taki będzie. Zresztą dwa osobniki nie tworzą reguły. Kota trzeba wychowywać przez cały czas i mimo włożonego wkładu można się rozczarować, bo wiele nie chce współpracować.

Oczywiście nie zniechęcam do rasowców :) , bo dobry start wyklucza wiele behawioralnych problemów, z którymi ja np. musiałam i nadal muszę się zmagać. Mimo tego jestem daleka od idealizowania kotów ze znanym pochodzeniem, bo charakter to loteria, a zachowanie jest zależne od całej masy czynników.

klauduska - Nie Wrz 08, 2013 20:02

Devona napisał/a:
charakter to loteria, a zachowanie jest zależne od całej masy czynników.

O czym napisałam w swoim poście przecież. Ułożenie to nie jest zmiana charakteru, bo jego się przeważnie zmienić nie da. Jeden będzie nakolankowiec non-stop, a drugi będzie się trzymał obok i przychodził na mizianie, kiedy jemu się tylko będzie chciało.

Devona - Nie Wrz 08, 2013 21:11

Klauduska, nigdzie nie napisałam, że ułożenie to zmiana charakteru. Cały czas jedynie podkreślam - pochodzenie hodowlane nie jest w żadnym stopniu gwarancją ułożenia, bo ono zależy od wielu rzeczy.
nimka - Pon Wrz 09, 2013 01:47

Ebia napisał/a:
A jak ma się np. rozmieszczenie kuwet w sytuacji, gdy kot w domu jest jeden. Czy wystarczy jedna kuweta np. gdzieś przy wejściu do mieszkania? I czy przy regularnym sprzątaniu co 2-3 dni można sprawić, że kot będzie niemal bezwonny?

I jeszcze kwestia drapania mebli. Czy Waszym kociakom często się to zdarza? I czy trudno jest kota nauczyć, że np. na drapaku może wyżywać się do woli, ale pazury na skórzanej kanapie nie są mile widziane


Kot JEST bezwonny :P

a przecież jak człowiek odwiedzi wc to tak samo śmierdzi powietrze, jak nie gorzej niż przy załatwianiu się kota :twisted:

Przy sprzątaniu 'jak często możesz' mieszkanie będzie bezwonne ;)
U mnie akurat jest jedna kuweta na 5 kotów, a sprzątam minimum 3 razy dziennie, a najczęściej właśnie 2-3 razy wygrzebuję zaległości z kilku(nastu?) ostatnich godzin, a potem wieczorem na bieżąco jak któreś narobi to sprzątam, czyli wychodzi jakieś prawie 10x dziennie :twisted: ale dlatego tak często, bo oba tymczasy kocie, które mam mają coś niezidentyfikowanego (były badane) w jelitach i jak się załatwiają, to niestety dosłownie w oczy szczypie. Nie wiedziałam że to możliwe, ale tak: szczypie! :twisted: Wtedy się nie da czekać ze sprzątaniem aż się kolejny kot załatwi.... ale po wietrzeniu już nic nie czuć (tylko że wietrzyć muszę bardzo często).

Meble... mi albo nie wyszło oduczanie kota, albo to przez moje lenistwo i przez to że mi nie zależy na niepodrapaniu mebli... u mnie drapią: wersalkę w rogach. Nową też... Fotel z pseudo-skóry, ale to już w sumie ich fotel (odkąd go sobie rozdrapały). Tapety - drapią i zdzierają, np. w miejscach przy drzwiach, gdy chcą gdzieś wejść/wyjść i im nie pozwalam.
Nic innego nie niszczą 8) Gdybym miała dywan, to pewnie też by drapały, ale nie mam.

Mniej kot drapie przy obciętych pazurach ;)
ale nie każdy kot sobie łatwo da obciąć - niektóre tak walczą, że dla świętego spokoju lepiej odpuścić.

Dory napisał/a:
Po przeczytaniu ostatnich kilku stron doszłam do wniosku, że mam kota-ideał :lol: Załatwia się wyłącznie do kuwety, nie niszczy i grzecznie drapie drapak (no, okazjonalnie dywan, ale na nim nie zostawia śladów). Chyba tylko pluszowy sprawia mniej kłopotów :]

Też mam idealne koty (te moje 3 własne - bo tymczasowe to inna sprawa...) 8)
Moje nie niszczą, nie sikają poza (ok, Maniusia się zsikała kilka razy: raz po kastracji jak była jeszcze w narkozie, na łóżko, raz ze strachu na moje kolana, bo jej uszka patyczkiem czyściłam :roll: taki wrażliwy kotek...). Drapaka używają wszystkie - co im nie przeszkadza drapać kanapy i fotela ;) Tylko że ja im średnio zabraniam więc to raczej moja niż ich wina (tak samo z chodzeniem po kuchennym stole - one nie wiedzą, że to nie ładnie, bo nikt im tego nie powiedział).

klauduska - Pon Wrz 09, 2013 21:31

:serducho: :serducho: :serducho:
pszczoła - Pon Wrz 09, 2013 22:16

Tak sobie czytam i czytam, bo marzył mi się kot, ale teraz coraz mniej :P

Ja nawet szczurom nie sprzątam częściej, jak raz dziennie, a zazwyczaj to raz na 2-3 dni. Więc nie wiem, jak bym znosiła obowiązek sprzątania kuwety kilka razy dziennie... Wpadłabym z jednego zobowiązania (szczury) w drugie.
Chociaż ktoś mógłby powiedzieć, że jak nie chcę obowiązków, to mogę mieć co najwyżej rybki, których nie znoszę.

I nie chce mi się wierzyć, że kot nie wie, że te siki są jego. Kurczę. Chyba widzi, co robi?

Ebia napisał/a:
Może to egoistyczne, ale po perypetiach głównie z psami i ogromem pracy jaki musiałam włożyć w ich ułożenie chciałabym odpocząć i choć raz mieć zwierzę już ułożone, w tym wypadku ułożonego i kontaktowego kota

wg mnie nie powinnaś uważać tego za egoizm. Wzięcie zwierzaka hodowlanego ma swoje zalety tak samo, jak wzięcie adopcyjniaka. A decyzja należy do Ciebie i nikomu nic do tego ;)

limomanka - Pon Wrz 09, 2013 22:40

pszczoła napisał/a:
Więc nie wiem, jak bym znosiła obowiązek sprzątania kuwety kilka razy dziennie...

Sprzątanie to za dużo powiedziane - przegrzebanie w poszukiwaniu kupy, którą i tak już czuć nie jest chyba aż tak uciążliwe. Natomiast takie sprzątanie z wymianą granulatu i myciem kuwety robię raz na tydzień (przy 2 kotach).
Znam ludzi, którzy mają jednego kota i sprzątają kuwetę co kilka dni.

A przy rybkach wbrew pozorom też sporo roboty :]

Devona - Pon Wrz 09, 2013 23:02

pszczoła napisał/a:
Ja nawet szczurom nie sprzątam częściej, jak raz dziennie, a zazwyczaj to raz na 2-3 dni. Więc nie wiem, jak bym znosiła obowiązek sprzątania kuwety kilka razy dziennie... Wpadłabym z jednego zobowiązania (szczury) w drugie.
To wbrew pozorom są zupełnie nieporównywalne zobowiązania ;) . Zbrylony mocz kastrowanego kota przeważnie ma minimalny zapach, dobry żwir i odpowiednie karmienie zapewniają niezbyt uciążliwy zapach kup, tak więc sprzątanie polega na wygrzebaniu większych elementów z drobnego żwiru metodą przesiewania ;) i okazjonalnie zamieceniu wokół kuwet. Mycie ich i wymiana podłoża następuje raz na miesiąc (żwir drewniany) lub nawet dużo rzadziej. Zresztą można kota przyzwyczaić do podłoża silikonowego, wtedy sprzątanie ogranicza się do wyciągania kup i wymiany całości co kilka tygodni. Nie trzeba go wypuszczać i przeważnie też pilnować. Drapanie mebli przez kota to jest pikuś w porównaniu ze szczurzą inwazją :P . Poza tym raz na jakiś czas obcina się kotu pazury, można regularnie czesać, ale u nas to średnio wychodzi z powodu braku czasu. Zdrowy osobnik odwiedza weterynarza mniej więcej dwukrotnie w ciągu roku. Kot był naprawdę miłą odskocznią od szczurzych obowiązków i doceniłam różnice pomiędzy tymi gatunkami (na korzyść kota) niemalże natychmiast.

pszczoła napisał/a:
I nie chce mi się wierzyć, że kot nie wie, że te siki są jego. Kurczę. Chyba widzi, co robi?
Widziałaś kiedyś kota w kuwecie? Po załatwieniu potrzeby zaczyna wąchać podłoże i dopiero, gdy poczuje charakterystyczny zapach, to zakopuje. Nie ma dla niego znaczenia, kto 'dostarczył' materiału, to odruch. Gizmo regularnie 'zakopuje' drzwi zamkniętej łazienki, jeśli ktoś tam długo siedzi i 'smrodzi' ;) . Po wydaleniu/wypróżnieniu więź pomiędzy kotem i jego odchodami zanika.
klauduska - Wto Wrz 10, 2013 08:34

Dla mnie sprzątanie kilka razy dziennie jest bez sensu. Ja sprzątam raz dziennie i absolutnie wystarcza. Kuwety mam dwie, żwirek wymieniam dopiero [chyba na msc bez problemu starcza], jak się kończy i wtedy szoruję kuwetę dokładnie, wsypuję czysty żwirek. Mi do kuwety conajmniej 7kg żwirku wchodzi, więc na długo starcza.
Sorgen - Wto Wrz 10, 2013 09:42

Kurde to ja chyba turbo czuła na zapachy jestem bo jak przyjeżdżam do teściowej to koty czuję jak cholera. A kobieta jest straszną pedantką, kuwetę sprząta często, koty ma kastrowane. Jak mi Maks nalał na plecak to pomimo prania czułam smród moczu i to taki że plecak się wietrzył tydzień na balkonie. No i widzę jeszcze jeden minus kotów o którym przynajmniej ostatnio nikt nie pisał - kłaki. Kocia sierść jest lekka i u teściowej jest dosłownie wszędzie pomimo odkurzania i mycie podłóg codziennie. Nawet w łazience jak ściągałam ręcznik z najwyższej półki to cały w kłakach był :roll: U mnie przy dwóch psach liniejących na potęgę nie było tyle futra co przy dwóch kotach u niej.
Ninek - Wto Wrz 10, 2013 09:59

Sierść to jest to, co pchnęło mnie w stronę sfinksów.
Jakbym miała mieć sierstne koty to na pewno nie miałyby wstępu do sypialni. Jak nocuje u lubego to szału dostaję, wszędzie sierść, nie można się normalnie na poduszce położyć :/

klauduska - Wto Wrz 10, 2013 10:09

Sorgen, no to fakt, kłaki są, ale kłaki i miałam przy labku, więc mi to nie przeszkadza. Sprzątam tak samo często, jak wtedy, kiedy kotów nie miałam..

Ja tam kolejny raz powtórzę, że wolę kłaki niż brudny tłuszcz ze skóry łysola jakiegoś i kąpanie częste, bo mi się tego nie chce robić.

mikanek - Wto Wrz 10, 2013 10:10

Ja nie zauważam problemu z kocią sierścią, nie wala się ona tonami po całym mieszkaniu. Jakby specjalnie szukać to się znajdzie, ale nie wysuwa się na pierwszy plan. Goście nie wychodzą od nas oblepieni futrem, nie śpię z twarzą w kłakach chociaż kot ma wstęp do łóżka. Zdecydowanie gorszy problem mamy z futrem królika w czasie linienia- ono jest dosłownie wszędzie i najgorzej, że się jakby przykleja do materiałów i nie da się go zwyczajnie strzepać.

Dodam, że sprzątam dość często z odkurzaniem co drugi dzień, ale akurat tak zawsze robiłam więc nie jest to jakiś problem.

Ninek - Wto Wrz 10, 2013 10:19

U mnie zauważalna jest bardziej sierść psów, to ona się wala po podłodze i ją widać na jasnych kafelkach (obie suki są czarne).
Ale kocia mnie zdecydowanie bardziej drażni bo czepia się do ubrań, pościeli i całej reszty materiałów.
Wiele lat mi nie przeszkadzała, przyzwyczaiłam się do zjadania jej (ciągłego znajdywania w jedzeniu), rolki do obierania ubrań stały po prostu nieodłącznym elementem wyjścia z domu.
Ale sierści w łóżku nie toleruje.

Sorgen - Wto Wrz 10, 2013 10:45

Z kocią sierścią chyba jest ten problem że jest delikatniejsza i lekka. Psiej sierści nigdy nie miałam na półkach a kocią niemal pod sufitem na szafkach u teściowej widzę. Może przy długowłosych kotach jest lepiej bo albo się wyczesze albo się kołtun robi na kocie. No i niszczenie mebli też jest tragiczne, gdzie nie pójdę do domu z kotami to meble zjechane :/
Mąż mnie na kota namawia jak Delta dożyje swoich lat bo to mniejsze uwiązanie ale kurde ciężko będzie z tym namawianiem :roll:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group