Archiwum - Psiaki XIX
Pućka - Czw Sie 14, 2014 14:45
Lavi, mój Remus kilka dni po przyjeździe do nas co noc wymiotował pianą i chyba żółcią.. okazało się, że wymiotował z głodu, bo odkąd zaczęłam dawać mu troszkę jedzenia tuż przed snem, nie wymiotował ani razu. A kupką się nie przejmuj, o ile była ona jednorazowa, nasz też co jakiś czas miał problem, ale były one jednorazowe:)
Lavi - Czw Sie 14, 2014 17:26
[b]Pućka[/b], tylko on miał dostęp do miski z karmą i nie chciał po tym wszystkim, więc nie wiem czy to z głodu czy się przytruł. Ale tak czy inaczej już jest okej i wariujemy w domu:))
No i widzę, że zaczyna podgryzać w pięty... Będzie trzeba iść na owce jak podrośnie trochę ;D
Nakasha - Nie Sie 17, 2014 20:06
Mam pytanie o stosowanie farmakoterapii dla psów nadpobudliwych (np. z ADHD) i agresywnych.
Jakie leki, jakie dawki?
Słyszałam o stosowaniu w takich sytuacjach leków przeciwdepresyjnych, np. SSRI. Jednak u ludzi w przypadku nadpobudliwości zazwyczaj nie stosuje się tylko leków przeciwdepresyjnych, a raczej jeśli już to w połączeniu z stymulantami... wręcz, w pewnych wypadkach, podaje się leki przeciwpsychotyczne (np. jeśli w przebiegu depresji występuje agresja). U psów jest inaczej?
Nie chodzi mi też o agresję na podłożu lękowym. Chyba, że w przypadku nadpobudliwości też stosuje się leki przeciwlękowe, np. hydroksyzynę?....
Macie może w tym zakresie wiedzę, doświadczenie?
wilczek777 - Nie Sie 17, 2014 21:35
Nakasha ja spotkałam się raz z takim przypadkiem gdzie pies dostawał jakieś psychotropy z powodu agresji. Dobrze znam tylko finał akcji gdzie 4 wetów trzymało psa żeby go uśpić... Ogólnie najczęściej "farmione" są psy lękowe... bardzo ciężko jest wyciszyć psa sztucznie gdyż często pobudzenie jest "nabyte" a nie "mózgowe" - np. u nie nauczonych odpoczynku psach.
...
Sto lat nas nie było na psim przedszkolu (które teoretycznie dawno temu skończyliśmy i mamy nakaz iść na zaawansowane posłuszeństwo) z powodu nowotworu taty japro. Psa mocno zaniedbaliśmy w kwestii szkoleniowej - rezygnacja leżała kwiczała itp. a jedynie spacerowe motywy typu odwołanie czy "drive" do zabawek. Karmienia nie miskowego też nie bylo prawie bo nie było czasu karmić piesła z ręki... Na przedszkole poszliśmy z zawałem bo grupa z 3 zrobiła się 7 szczeniakowa. Wszędzie piesły! Wątpiłam, że damy radę w takich warunkach po tak długiej przerwie. Nie wiem czy to zasługa tego, że ostatnio pieseł nabiera mózgu wiadrami, czy głodu, czy taki dzień, czy system kar i nagród tak ładnie ustawił psa...
Ani razu nie musiałam psa karać... wystarczyło hasło ostrzegające i mijanie innych psów, olewanie tego, że się bawią, luźna smycz, kontrola, siady, odpoczynek, mixy zabaw - kontrol itp. wszystko szło jak marzenie. Po szkoleniu kilka rzutów firsbee i też (poza końcówkami) po prostu świetnie. Dostaliśmy na koniec pochwałę i w czw. odbieramy dyplom z przedszkola. W skrócie pękam z dumy! Pieseł taki mózg wow!
agutka84 - Nie Sie 17, 2014 22:56
Nakasha- kto zaproponował Wam podawanie takich leków???
Ja mam sukę mega nadpobudliwą , cały czas w trybie polowania i nigdy mi nikt nie zaproponował psychotropów (wręcz odradzano gdyż miałam dosyć jej wariacji)
Z zaleceń behawiorysty podawałam melatoninę lecz tylko wtery gdy pies ma problemy z wyciszeniem/spaniem w domu. Otrzymałam poradę aby podawać naturalne "zioła" ashwadandy" http://www.ashwagandha.pl/ . Dziewczyna podawała swojemu psu i jak stwierdziła była to najlepsza alternatywa zamiast psychotropów
Wampiwor - Nie Sie 17, 2014 23:26
wilczek777, nareszcie optymistycznie! Jeszcze poka piesę to w ogóle będzie komplet!
Nakasha - Pon Sie 18, 2014 09:19
Zarówno u ludzi, jak i u innych zwierząt (w tym psów) zdarzają się zaburzenia psychiczne i są one leczone farmakologicznie. Nie widzę w tym niczego dziwnego. Leki nowej generacji powodują niewiele skutków ubocznych i są w miarę bezpieczne.
Właśnie nie chodzi mi o lękliwość u psa, tylko o nadpobudliwość i silną reaktywność nawet na słabe bodźce, z tendencjami do agresji wewnątrzgatunkowej.
agutka84 - Pon Sie 18, 2014 10:54
wiele ludzkich psychotropów działa odwrotnie tak więc trzeba się wdrążyć w skład leków i nie poradzać się byle jakiego weta. Hydroksyzyna w ciągłym podawaniu jest niebezpieczna- tak było w przypadku suki znajomej.
Nakasha - Pon Sie 18, 2014 11:41
Yyy... ale anksjolityków nie wolno stale podawać. Zaleca się, jeśli w ogóle, max 4 - 6 tygodni (przynajmniej u ludzi).
Ninek - Pon Sie 18, 2014 15:26
Coraz bardziej wątpię w człowieczeństwo.
Skrajnie wygłodzona suka z ośmioma szczeniętami, w przytulisku.
https://www.facebook.com/...26551413&type=1
Ale z drugiej strony - tylko wczoraj znalazłam 7 osób, które dorzuciły się do wspólnego zamówienia karmy dla rodzinki Wieczorem zrobię zamówienie na 300zł
agutka84 - Pon Sie 18, 2014 16:58
Nakasha- nie lepiej spotkać się z dobrym szkoleniowcem?
Nie mam na myśli tylko kogoś kto prowadzi pozytywne szkolenia a taki ktoś który ustawi w awersyjny sposób? Mamy wielu takich ludzi w Polsce
Nakasha - Wto Sie 19, 2014 09:42
agutka84, trzech próbowało.
Teraz jego zachowanie nie jest mocno kłopotliwe, ale jeśli pojawi się u nas w rodzinie dziecko, to wszystko się zmieni.
U ludzi wspieranie psychoterapii farmakoterapią daje świetne efekty, nie rozumiem, czemu u psów miałoby być inaczej?.... Z drugiej strony, nie znam się na psiej budowie i działaniu mózgu na tyle dobrze, by samodzielnie decydować o lekach, nie ufam też na 1000% wetom, dlatego pytam o doświadczenia i opinie innych ludzi.
agutka84 - Wto Sie 19, 2014 10:12
musisz po psich forach nieco poszperać , masa psów przyjmuje wyciszacze
Moja była tylko na melatoninie która nic nie dała,zastanawiałam się nad tym korzeniem indyjskim (podałam link) gdyż laska ma pojęcie na wychowaniu psów i to trudnych no ale póki co jesteśmy pod nadzorem Darka Więckowskiego. Efekty słabo widoczne ale na pierwszy strzał wyeliminowaliśmy histerię którą prezentuje mi suka na każdym spacerze
teraz łatwiej się z nią spaceruje gdyż ulżyła w ciągnięciu i polowaniu . Pies pobudzony go granic możliwości to ciężki orzech do zgryzienia... osobiście współczuję Tobie , wiem jak to mieć takiego świra
Nakasha - Wto Sie 19, 2014 11:32
Od dłuższego czasu były regularne postępy, np. nauczył się chodzić przez wioskę na luźnej smyczy i nie zwracał uwagi na szczekające zza płotów psy... ale 3 tygodnie temu biegający luzem kundelek się na nas rzucił, Nemo zignorował moje "nie" i odwzajemnił się agresorowi.... I od tego czasu mózg Nemo uległ zresetowaniu i muszę go uczyć ignorowania innych psów prawie od początku.
Jak już nauczyłam go nie ganiać za mocno kotów i w pełni akceptować biegające szczury, to rzuca się za fretkami... nie ma w tym agresji, chęci zabicia, ale jest mega silne podekscytowanie, trudne do okiełznania. Dopóki inne zwierzę leży/siedzi/powoli idzie, jest ok, ale jak biega... to trzeba je natychmiast złapać (i wylizać/wyiskać - niemniej rzucające się w pogoń przez pokój na ślepo 35 kg swoje potrafi nabroić....). A fretki to już w ogóle, biegają prawie że po suficie i na nie potrafi kłapnąć zębami. Musi być przy nich w kagańcu.
Przyjście gości do domu to 15 minut szaleństwa.
Na spacerze jakikolwiek inny samiec jest do kasacji, szczególnie niekastrowany lub dominujący. A już był czas, że się dogadywał z samcami....
Ogółem to nie jest nic "poważnego".... niemniej nie wyobrażam sobie konieczności krzyczenia na Nemo (aby w szale pogoni np. za kotem mnie usłyszał i posłuchał) przy dziecku... czy utrzymywania go na smyczy, mając np. wózek z dzieckiem... czy tego, że jak dziecko zacznie raczkować i chodzić, on się podnieci i je wywróci... Owszem, zazwyczaj udaje mi się przewidzieć jego reakcje i zareagować szybciej. Ale z dzieckiem, będę musiała pilnować dziecka, a nie poświęcać całą uwagę psu... [żeby np. wychwycić moment, kiedy się wzrokiem zafiksuje na czymś i to przerwać przed atakiem]
A na placu szkoleniowym on jest super. Wszystkie komendy i ćwiczenia zrobi. Pod warunkiem, że w pobliżu nie ma innych samców, a szkoleniowiec nie próbuje go karcić - 2 razy kłapnął zębami na 2 różnych szkoleniowców, kiedy ci próbowali go skorygować. Karcić go mamy prawo tylko ja i Zbyszek... a w sumie, to tylko ja... inni są super jak wydają komendy i dają nagrody, niekoniecznie kiedy próbują mu czegoś zabronić.
A próby moich znajomych wydawania mu komend zakazujących ("nie", "zostaw", itp.) są czasami komiczne. Dopóki ja na niego nie huknę, to potrafi mieć ich gdzieś... są może ze 2 osoby, których się słucha na komendy słowne i mowę ciała (bo znajomi karcić go nawet nie próbują...).
Większość jego pobudzenia i podekscytowania jest "na pozytywnie", nie "na agresję" (z wyjątkiem innych psów samców), jednak bywa to kłopotliwe.
A jak będę w ciąży czy z dzieckiem, to w ogóle kosmos.
Ninek - Wto Sie 19, 2014 13:54
Nakasha, jak tak czytam Twój opis Nemo, to jakbym czytała o Majce. Ma 9 lat i niestety ani odrobinę się nie wyciszyła... Próbowałam z nią ćwiczyć, próbowałam z nią walczyć. Na nią ani nagrody ani kary nie działają. Ona jest po prostu pobudzona do granic możliwości. Głównie pozytywnie (choć z wiekiem zaczęła reagować agresywnie na inne psy - kiedyś kochała wszystkie!) ale to upierdliwe, jak pies np. jazgocze ze szczęścia czy właśnie rzuca się w pogoń za każdym biegnącym stworzeniem. A głosik ma taki, że aż świdruje w mózgu...
|
|
|