Archiwum - Koty vol. VI
NinaWi - Pon Sie 12, 2013 22:17
Przeszłam samą siebie. Dostała dziś mięso posypane trawą (żytem)... Zjadła! Nie wszystko, ale więcej niż wczoraj
PALATINA - Wto Sie 13, 2013 11:37
Jestem uzależniona od swojego kota!
Nie wiem, jak pojadę na wakacje!
Jak tu go nie kochać?! On całymi dniami robi mi za poduszeczkę elektryczną:
klauduska - Wto Sie 13, 2013 11:41
PALATINA, kocham jak kociaki tak śpią totalnie zrelaksowane i rozwalone
A jeszcze jak do tego robią to na klatce piersiowej i mruczą, to nic, tylko łapać drzemę
Rodzinnie
limomanka - Wto Sie 13, 2013 11:50
Aaale się tulą
PALATINA - Wto Sie 13, 2013 11:55
klauduska,
Słodziaki!
A dzieciaczki boskie! Takie chomiczki..
mmarcioszka - Wto Sie 13, 2013 12:19
klauduska
klauduska - Sob Sie 17, 2013 09:14
Dzięki dziewczyny
Tora dzisiaj kończy rok
mata - Wto Sie 20, 2013 14:46
jakie szanse ma kot, który zatruł się roundup'em,,,?
Devona - Wto Sie 20, 2013 15:46
Mata, ten środek podobno jest stosowany w gospodarstwach, gdzie przebywają także zwierzęta, ale na Wikipedii znalazłam informację, że wykazano szkodliwość tego środka na płody niektórych zwierząt oraz producent podawał nieprawidłową informację na temat jego rzekomej biodegradowalności (przegrał proces w sądzie). Od znajomej osoby dobrze orientującej się w rolnictwie wiem, że jeśli był tam w czasie oprysku, to jest duża szansa, że sporo tego paskudztwa dostało się do jego organizmu. Trzymam kciuki za kota .
mata - Wto Sie 20, 2013 16:49
Devona, dzięki... no właśnie kurde był tam w czasie oprysku w ogóle to tak obstawiamy z wetem z tym randapem, bo nic innego nam do głowy nie przychodzi
Sal nawiał w sobotę popołudniu. po godzinie wojaży wrócił, zachowywał się zupełnie normalnie aż do dzisiaj. jeszcze wczoraj wieczorem normalnie zjadł kolację (kociambry co wieczór dostają saszetkę mokrego), a jak położyliśmy się spać to jeszcze słyszałam, jak się wariaty ganiają po korytarzu.
za to rano w kuchni były wymiociny, które szczerze mówiąc zignorowałam na początku, bo to im się czasem zdarza. ale jak znalazłam kupę Salema w pokoju, to się poważnie zaniepokoiłam, bo Sal jest z tych kotów, dla których kuweta jest świętością. i jak wcześniej chorował, nigdy przenigdy nie zdarzyło się, by do kuwety nie trafił. więc już wiedziałam, że coś jest bardzo nie tak. no a potem zaczełam wołać koty i przyleciała tylko Mojra. Salema znalazłam schowanego w kącie pod łóżkiem. nie chciał wyjść. no i zauważyłam, że oczy mu latają, w lewo w prawo w lewo w prawo. wyciągnełam go podstępem, słaniał się na łapach. normalnie jak pijany. o, dokładnie tak, jak kot po narkozie.
wet stwierdził, że nie ma gorączki, brzuch miękki i niebolesny, osłuchowo czysto. więc gdyby nie te oczy i zataczanie się, to teoretycznie zdrowy kot. z wagi też jeszcze nie zleciał, bo on utrzymuje od długiego czasu wagę około 5,5kg, a wyszło 5,6kg.
badania krwi mu oczywiście nie zrobili, bo to wieś (miasto powiatowe, sory).
gdyby nie to, że kuzyn, którego poprosiłam o podwiezienie nas do weta powiedział mi, że widział, jak sąsiad pryskał to cholerne pole, to w ogóle by nie było żadnego pomysłu co się mogło stać. ja tylko sugerowałam objawy neurologiczne, no bo co innego, no ale skąd te objawy? ech. jestem tak potwornie zła...
od powrotu z lecznicy Sal tylko raz wyszedł na chwilę z transportera, jak przyszła sąsiadka z synem, bo on uwielbia młodego, który zawsze się z nim bawi. no ale wyszedł, pozataczał się i poczłapał z powrotem do pudła... popołudniu zlizał mi z palca trochę galaretki i skubnął dwa małe kawałeczki mięsa. miskę z wodą ma w zasięgu pyszczka, ale nie przyłapałam go, żeby pił, a jak mu podsuwam to nie chce.
jestem po prostu niewyobrażalnie zła...
Cola - Wto Sie 20, 2013 17:10
Carbon mi dziś rzygnął żółtą wodą. Najpierw jęknął strasznie głośno, potem długo mu brzuch latał, no i zwymiotował. Niczego dziwnego nie zjadł, od razu po tym wrócił do siebie. Mam się martwić, czy po prostu "zdarzyło się"?
Devona - Wto Sie 20, 2013 17:27
Mata, a wiesz na pewno, że to był randap? Podobno bardzo trudno go kupić, pewnie z powodu wielu pozwów sądowych w ostatnich latach (hamuje rozwój łożyska u kobiet w ciąży). Kot w ogóle dostał jakiś lek podawany przy zatruciach?
mata - Wto Sie 20, 2013 17:43
Devona, jak niedawno gadałam z tym sąsiadem, to mówił, że ogólnie randapem pryskają. on mi tez polecał randap na chwasty, z którymi walczę jak z wiatrakami... kupić można u nas bez problemu w sklepie ogrodniczym. wiem, bo osobiście widziałam całe kanistry tego, nawet i 5 litrowe
w sumie zaraz się przejdę do nich i zapytam, czy i tym razem to randap był, ale obstawiam, że tak.
Sal dostał rano Betamox, Dexaject i Catosal.
wylazł z transportera i asystuje mi przy robieniu kolacji, ale świeżutkim mięsem mielonym, za którym normalnie wlazłby na lampę - wzgardził...
Ebia - Śro Sie 21, 2013 18:18
Macie jakieś doświadczenia w oswajaniu dzikich kotów? Mam na działce cztery około roczniaki. Jeden jest dość agresywny (jeży się i syczy na widok człowieka), inne są panicznie strachliwe. Są od jakiegoś czasu karmione, ale dystans między nimi i nami niewiele się zmniejsza.. Jeśli nie uda się ich oswoić, to pewnie jak inne działkowe koty po prostu zginą pod kołami samochodów/rozszarpane przez psy/z innych przyczyn. Być może wcześniej zdążą się rozmnożyć.. Nie mogę patrzeć na kolejne działkowce rozmnażające się bez kontroli i ginące przedwcześnie. Kastracji takiego dzikusa jakoś sobie nie wyobrażam
Ninek - Śro Sie 21, 2013 19:23
Ebia napisał/a: | Macie jakieś doświadczenia w oswajaniu dzikich kotów? Mam na działce cztery około roczniaki. Jeden jest dość agresywny (jeży się i syczy na widok człowieka), inne są panicznie strachliwe. Są od jakiegoś czasu karmione, ale dystans między nimi i nami niewiele się zmniejsza.. Jeśli nie uda się ich oswoić, to pewnie jak inne działkowe koty po prostu zginą pod kołami samochodów/rozszarpane przez psy/z innych przyczyn. Być może wcześniej zdążą się rozmnożyć.. Nie mogę patrzeć na kolejne działkowce rozmnażające się bez kontroli i ginące przedwcześnie. Kastracji takiego dzikusa jakoś sobie nie wyobrażam |
Fundacje kastrują właśnie takie dzikusy. Żywołapka i do weta, po paru dniach wracają 'na stare śmiecie'.
|
|
|