Archiwum - Psiaki vol. VI
Anonymous - Sob Lip 25, 2009 09:26
Nostro z dzisiejszego rannego zeszmacania pani. Okropnie mnie obślinia.
babyduck - Sob Lip 25, 2009 09:50
Nostro jest przeboski. Twoi rodzice nie podrzucają Ci go czasem?
Anonymous - Sob Lip 25, 2009 10:12
babyduck napisał/a: | Twoi rodzice nie podrzucają Ci go czasem? | niestety nie, choć to mnie tak nie martwi, bo to jest straszna nieogranięta siła zniszczenia. On jest jak słoń w składzie porcelany, mimo iż niezwykle grzeczny i karny, to jednak radość go rozpiera okropnie. Ale może będzie jeszcze okazja aby i ciebie zaślinił ze szczęścia.
H. - Sob Lip 25, 2009 10:18
Viss, bardzo ładny psiak Nostro to jego pełne imię?
Anonymous - Sob Lip 25, 2009 10:28
sachma, super, bardzo fajnie się to czyta
Anonymous - Sob Lip 25, 2009 10:33
Nostroooo....
Viss, niezmiennie jestem jego wielką fanką
Anonymous - Sob Lip 25, 2009 10:38
Hally, nie, pełne to Nostromo Animagus.
mataforgana, on na pewno byłyby zachwycony twoją atencją.
sachma - Sob Lip 25, 2009 11:35
Viss, śliczny psiak!
aga, nawet nie wiesz jak fajnie jest to doświadczyć to pierwszy pies który sprawiał mi problemy i który się zaczyna zmieniać na moich oczach o 180stopni
AngelsDream - Sob Lip 25, 2009 18:57
Viss, genialny jest!
A mnie zabił debilizm parki, która luzem między dziećmi puściła psa luzem i ten na luzaczku dawaj huzia na Celara... Ale utrzymałam Baaja, a potem mijał psy, więc zluzowałam... Muszę zluzować, muszę.
Lavi - Sob Lip 25, 2009 19:38
U mnie na wsi pełno psów lata luzem. Jeden dość agresywny chodził sobie normalnie bez kagańca bez niczego. Parę razy chapnął ludzi po nogach. Była policja, kazali zamykać, na spacery ze smyczą i kagańcem, chyba nawet karę wlepili. A pani co? Po 20 piesek dalej lata sobie samopas. Jest mały toteż nie sprawia wrażenia zabijaki, ale potrafi chapnąć po kostkach..
Nie wiem czemu ale moja wieś jakaś zacofana jest. Owczarki niemieckie latają luzem (Dopóki ktoś go nie otruł), bezpańskie mnożą się na prawo i lewo. Ludzie, którzy nie maja warunków na dużo psów mają ich od ciula.. I nic z tym się nie da zrobić
A tak z innej beczki to chciałam spytać, bo już mi ręce i nogi odpadają..
Mam cocker spaniela. Nieco głupkowatego Ciąga na spacerach jak szalony. Próbowałam już chyba wszystkiego. Od smakołyków zaczynając a na zatrzymywaniu się kończąc. Nic nie pomaga. Jak tylko wychodzimy za bramę, ten rwie się i szarpie. Planuję kupić mu obrożę uzdową.. Ale coś nie widzę tego. Jeśli poczuje, że ma coś na pysku pewnie zacznie ciągnąć do tyłu, by to zdjąć.. Już nie wiem co mam z nim robić
A moja owczarkowa psina co? Nigdy nie była uczona chodzenia przy nodze a robi to bez problemu. Nawet jak bez smyczy chodzę z nim po podwórku to trzyma się blisko nogi. Tylko jest problem jak zobaczy kota. Gna na łeb na szyję i nic nie pomoże- żaden krzyk, żadna komenda..
sachma - Sob Lip 25, 2009 19:56
Lavi napisał/a: | Tylko jest problem jak zobaczy kota. Gna na łeb na szyję i nic nie pomoże- żaden krzyk, żadna komenda.. |
u nas pomogła kolczatka i jedno szybkie szarpnięcie z warczącym "nie!" tylko trzeba to zrobić zanim pies się nakręci, bo mój np najpierw obserwuje, stroszy się a dopiero później leci - o ile zareaguje w fazie obserwacji i stroszenia się nie ma kłopotu. ale ja nadal jestem pod wrażeniem działania kolców, więc mogę być mało obiektywna bo u nas kolczatka jak ryba - wpływa na wszystko
Lavi - Sob Lip 25, 2009 20:03
Tylko tu nie chodzi o to. On reaguje na kota tylko jak jest spuszczony luzem. Gdy jest na smyczy nic go nie obchodzi. Ani pies ani kot. Wtedy idzie spokojnie i nawet nie próbuje szarpnąć jak zobaczy kota. Ale jak spuszczę go na łące albo nawet na podwórku i zobaczy kota... Już nie wróci dopóki nie pogoni zwierzaka. Na podwórku to jeszcze ok, bo wiem, że jest na znanym terenie. Ale jak raz ostatnio na łące wywęszył kota.. Myślałam, że po pierwsze go zje a po drugie poleci nie wiadomo gdzie i nie wróci.. Na szczęście kocisko pobiegło na podwórko koleżanki i pies tam się zatrzymał... I to była chwila, nie zdążyłabym go nawet złapać.
AngelsDream - Sob Lip 25, 2009 21:25
Niech się schowają głupie burki - Baaj minął oszczekującego go skundlonego yorka, patrząc na niego zrobił kupę, zszedł na chodnik, usiadł i czekał - nie zareagował na pana, który robił: jaki wilk, jaki wilk... Nie pociągnął do żadnego mijanego kota, ani psa. Biegł mi przy nodze na komendę, został i zrobił nogę - to znakomita odtrutka na ludzki debilizm.
LunacyFringe - Sob Lip 25, 2009 21:41
AngelsDream, grats Podziwiam sukcesy
My sobie trenujemy, nie za intensywnie, ale codziennie. Rozumie już o co chodzi z "nie rusz", chociaż widać , że z bólem Targetu nie chce dotknąć jak ten lezy na ziemi. Na spacerze ćwiczymy przywołanie i równaj. Równaj uczyłam ją wcześniej innymi metodami, ale tak se szła bo szła, a teraz za każde spojrzenie na mnie KS. Dużo tak przeszłyśmy i na dużo obiektów prawie wpadłyśmy xP
W ogóle zauważyłam , że teraz duuuużo częściej na mnie patrzy, jakby czekała na komendę. Nie bardzo wiem co mam wtedy zrobić
No i co do szczekania, chyba zaczekam, aż się przeprowadzimy. Teraz to nie ma większego sensu, bo ona nie szczeka "głupio". Broni swojego terenu i szczeka na odgłosy, które nawet mnie niepkoją, po prostu pilnuje domu przed obcymi ludźmi i psami. Musze zobaczyć na które dźwięki będzie obojętna. Cały miesiąć będę z nia siedzieć w nowym mieszkaniu i myślę, ze wtedy to dopracuje. Jest to dobry pomysł?
AngelsDream - Sob Lip 25, 2009 22:21
LunacyFringe, kliker uczy psa, żeby zwracał uwagę na przewodnika - tym sposobem mogłam dziś zapanować nad Baajem w najgorszej możliwej dla niego sytuacji, kiedy Celar jest przyszpilany przez innego psa i się boi - cały spięty, a Baaj jest od niego oddalony i może tylko patrzeć. W takich chwilach być może surowe mięso na chwilę by pomogło, ale tak naprawdę najbardziej to, żeby ludzie nie spuszczali psów, które zaczepiają inne i nie mają odwołania. Minęłam babkę ze szczeniakiem jakiejś rasy myśliwskiej i chociaż młodziak ciągnął do zabawy, to Baaj go olał, bo maluch miał smycz. Tak samo olewczo minął psa, który choć luzem, to stanął, kiedy jego pani go zawołała.
Kiedy jednak pies robi co chce, właściciel myśli o niebie i chlebie, to jedynym gwarantem, że do niczego nie dojdzie jest moja siła woli i fizyczna - i to nie tak, że Baaj by coś temu psu zrobił, bo tylko by go powąchał, ale właśnie przez takie podbiegające burki mieliśmy zwalone mijanie psów i komendę równaj, bo to jedno z przeklętych zachowań samonagradzających, więc muszę stanąć na rzęsach, żeby pies nie podszedł do nas i żeby Baaj nie podszedł do psa. Nie wiem, skoro prośba nie działa, nie działa po prostu myślenie u ludzi, nie działa straż miejska, to pozostaje faktycznie rzucanie w burki łańcuchem i kopanie?
Z tym szczekaniem, to może być dobry pomysł. Nowe otoczenie - nowa wiedza - nowe zasady.
|
|
|