To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki XXI

cane - Śro Sie 05, 2015 00:15

Ninek, rozumiem twoje rozterki :( ...

Z jednej strony rozumiem D, jego frustrację i twierdzenia, że "pies znaczy do ciebie więcej". Z drugiej zaś sama musiałabym się zastanowić czy chciałabym być z kimś o takim podejściu do zwierzaków :roll: .

Ninek - Śro Sie 05, 2015 05:56

cane, to dla mnie nie są rozterki. To wyłącznie jego decyzję, nie moje. Ja bardzo chętnie pomoglabym mu dogadać się z Foxem ale on nie przejawia absolutnie żadnego zainteresowania tym tematem... Nie wiem czego ode mnie oczekuje i on sam też tego nie wie. Więc co mialabym zrobić?
Naprawdę nie wymagam wiele, wystarczy mi, że będą sie akceptowali.

noovaa - Śro Sie 05, 2015 08:07

Ninek, z Łukaszem mam podobny problem.. z tym, że już dawno nakreśliłam mu, że zgodził się na psa, że psa nie oddam choćby nie wiem co od tego zależało, że skoro się zgodził - pies jest NASZ i jeśli chce, żeby życie z tym psem chociaż przypominało "normalne", to ma zafajdany obowiązek mi z jej problemami pomóc, bo inaczej wszyscy i on i ja i pies, będziemy się męczyć. Po za tym chyba sam już zdążył zauważyć, że jak ja dostrzegam jego starania, to jestem dla niego milsza. Więc opłaca mu się psu na złość nie robić.

Jak zaczęła świrować, była tragedia. Trochę się poprawiło po wizycie behawiorysty, przy którym mówiłam mu od tygodnia, że jego obecność jest obowiązkowa. Behawiorysta pomógł mu zrozumieć, że w pracy z psem, każdy członek rodziny jest ważny i znaczący oraz to, że nie ma problemu nie do pokonania i Lilo może być normalnym psem, jeśli my jej to umożliwimy. Później zaczął zapominać.. ale go prostowałam i upominałam, jakoś egzystowali razem.

Teraz, Lilo wieczorami czasem nawet go z piłką zaczepi. Widzę, że zaczyna przejawiać do niej niewymuszone uczucia i chwilami potrafią się razem dobrze bawić... Ale prawda jest taka, że przez chwile już się zastanawiałam czy Lilo nie będzie powodem jakiejś na serio wielkiej awantury i bałam się, że źle się to skończy.

cane - Śro Sie 05, 2015 08:39

noovaa, u mnie Luby musiał Kudłatą i jej odpały zaakceptować bez gadania - wybrał mnie z moimi wadami, zaletami i stadem zwierząt... Ja go nie zmuszałam :twisted: .

I największy problem był z tym, że Luby był wychowywany bardzo idiotycznie jeśli chodzi o zwierzęta - zwierzę ma być bezwolną maszyną, jak nie to je w*ierdol :evil: . Na szczęście facet myśli, głupi nie jest i naprawdę stara się zwierzaki zrozumieć... I naprawdę się cieszy jak uda mu się odczytać prawidłowo Kudłatą [czy jakiegoś innego psa]. Szkoda tylko, że Kudłata i tak ma pod ogonem cały świat po za mną :roll:

Ninek - Śro Sie 05, 2015 09:08

Fox jest mój, nie nasz co komplikuje sprawę. D psa nigdy nie chciał. Ja też mogłabym nie mieć (zdecydowanie wolę koty jako gatunek) ale mam i przez następne 10 lat się to nie zmieni.
noovaa - Śro Sie 05, 2015 09:31

Ninek, wydaje mi się, że jeżeli jesteście razem ... to czy go lubi, czy nie .. jest trochę WASZ. Łukasz chciał mi wmówić że jest inaczej, bo sama wybrałam. Jednak dużo łatwiej było mi przekonać go, że jego pomoc jest ważna i może zmienić życie psa i nasze z psem ... niż zostać z tym sama i słuchać marudzenia, jaki to ten mój pies nie jest głupi.

Wiem, że każdy jest inny .. ale może pogadaj z nim na spokojnie na ten temat, a później zaproś behawiorystę dla swojego faceta ? Dobrze widzę ile może zmienić opinia kogoś, kto nie jest mną i "podobno wie co robi".

cane, co innego jak facet bierze sobie dziewczynę z psem, a co innego jak dziewczyna bierze psa bez zgody faceta :P . Ja o zgodę jęczałam bardzo długo, ale wyjęczałam i patrząc na jego podejście do Lilo .. chyba dobrze, że ta zgoda, choć nie chętna, jednak była.

wilczek777 - Śro Sie 05, 2015 09:35

Ninek strasznie mi przykro :( Ale pisałaś 'chyba', więc może da się tą sytuację przedyskutować i wyjaśnić? Jest między wami ogromna przepaść w postrzeganiu psa ale warto przedyskutować jak bardzo jest istotna i co można zrobić z tym. U mnie w grę by nie wchodziło takie zachowanie - psy to moja pasja i nie potrafiłabym żyć z facetem który w tej kwestii by się ze mną nie zgadzał. Może jest jakiś konsensus dla was - trochę lat już razem przeżyliście i w nerwach bardzo paskudne rzeczy się mówi nawet kochanej osobie.
Layla - Śro Sie 05, 2015 10:06

Ninek, rozumiem pierwszą reakcję D., człowiek jest często w szoku w takiej sytuacji i gada różnie. Jednak mimo wszystko fakt, że nie próbuje nawiązać jakiegokolwiek porozumienia z psem jest niepokojący. Jak mieszkaliśmy wszyscy jeszcze, to choć szczury byly moje i mojego D., to każdy nimi się zajmował i troszczył w razie potrzeby. Nigdy nie przemawiała do mnie wizja: to twoje zwierzę, więc ci nie pomogę i mam je gdzieś. Mimo wszystko pod jednym dachem to zawsze jest jednak wasze zwierzę.

Myślę też, że pies wyczuwa jego niechęć, póki on będzie mieć postawe zamkniętą, pies nie usposobi się do niego lepiej. A wiadomo, że nie będziesz przecież oddawać psa z tego powodu, to absurd.

Ninek - Śro Sie 05, 2015 10:08

noovaa napisał/a:

cane, co innego jak facet bierze sobie dziewczynę z psem, a co innego jak dziewczyna bierze psa bez zgody faceta :P . Ja o zgodę jęczałam bardzo długo, ale wyjęczałam i patrząc na jego podejście do Lilo .. chyba dobrze, że ta zgoda, choć nie chętna, jednak była.

Dokładnie. Fox trafił do mnie przypadkowo, nie miał zostawać na stałe. Byliśmy wtedy z D 2 lata razem, na lajtowym etapie związku, bez planów, itp. To była moja decyzja, której on od początku nie pochwalał.
D mieszka z nami (mieszkamy u moich rodziców) chyba od początku tego roku, tak mniej więcej. Do tej pory problemu z psem nie miał.

wilczek, ja tak mam z kotami - mój facet po prostu musi koty wielbić bo bez tego by moim facetem nie był. Psa kochać nie musi ale nie mogę usłyszeć od niego, że zrobiłby mu krzywdę, gdyby mnie nie było obok!
Próbowałam to załatwić na spokojnie, dałam mu dobę ciszy, w tym czasie odezwałam się do niego raz żeby mi z kotem pomógł, nic poza tym. Nasza wczorajsza rozmowa trwała prawie 2h. Nie wiem czy tak bardzo ubodło go to, co powiedziałam o wywaleniu go z domu, ale jest niewzruszony. Ja zalewałam się łzami a on nic, skała. To jest najbardziej przerażające bo jest do niego niepodobne - to wrażliwy facet.

Cóż, dzisiaj spróbuje zupełnie innej taktyki, nie emocji. Później niech robi co chce.

Layla - Śro Sie 05, 2015 10:11

Ninek, nie zalewaj się przy nim łzami, no co ty. Poczekaj, niech sam pomyśli i się odezwie. Faceci muszą czasem do tej swojej mentalnej jaskini uciec.
Ninek - Śro Sie 05, 2015 10:14

Layla, :serducho:
Właśnie to mu próbowałam wczoraj wytłumaczyć. Ten pies jest 'potworem energetycznym' - chłonie ludzkie emocje jak gąbka, bardzo mocno nawet jak na psa. Bez choćby minimalnego zaangażowania D nie ma szansy, żeby ten pies go zaakceptował. A jaka jest odpowiedź D? On nie chce, żeby pies go akceptował tylko żeby go ignorował. I weź rozmawiaj ze ścianą.

Dla mnie najistotniejsze jest to, że Fox nie jest agresywny. On jest wycofany i lękliwy, ma bardzo niskie progi każdego pobudzenia. Na agresje reaguje agresją - zawsze, na zagrożenie podobnie. A D jest impulsywny, również względem psa. To jest połączenie łatwozapalne ale do opanowania, jeśli się człowiek choć trochę ogarnie. Naprawdę trudno wymagać od psa, który spędził rok w mega patologicznej rodzinie, gdzie był głodzony i bity, żeby był aniołem. Bardzo wiele udało mi się z nim wypracować ale udałoby się więcej, gdybym miała wsparcie.


DOPISANE
Layla, nie potrafię. Jestem koszmarnie emocjonalna i mam oczy w mokrym miejscu, cudem jest, że w takim stanie w ogóle potrafiłam z nim rzeczowo rozmawiać.

Layla - Śro Sie 05, 2015 10:22

Ninek, wiesz co, dla mnie to D. ma jakiś problem, serio. To nie jest normalne. Przecież nawet jak nie uwielbia psa, to chyba powinien dążyć do jakiegoś współistnienia pokojowego.
Jak będziecie już gadać, to powiedz mu, że nie ma tak naprawdę innego wyjścia jak dojść do porozumienia z psem, bo nie będziesz psa oddawała z jego powodu przecież.

jokada - Śro Sie 05, 2015 10:38

mój ex, który psy lubił :shock:
na każdym kroku udowadniał że Tobiego nie lubi, nie szanuje i pies to fanaberia
wychodził z nim jak musiał,
ale też parę lat - ani razu do psa nie powiedział, nie zawołał po imieniu
głośno móił że go nie lubi, nie pomagał w wychowywaniu, uczeniu psa
jak dowiedział sie że bedzie drugi pies, to była obraz majestatu i z Tobim przestał wychodzić, nie dawał mu jeść jak była pora (pies dostawał dopiero jak ja wracałam do domu)

jak sie rozstaliśmy to wyszło że jednak za psem tęsknił, i pytał się co u niego

jego podejścia nigdy nie zrozumiałam :| nie wiem z czego wynikało

wilczek777 - Śro Sie 05, 2015 10:55

Mnie w życiu psy pogryzły na tyle, że powinnam mieć uraz - ale świadomość mam, że to była zawsze moja wina (w większej lub mniejszej części). To strasznie boli (mentalnie) jak cie własny pies ugryzie - to jakby dziecko ci dało w twarz (przynajmniej ja to tak czuję). Najpierw jest wściekłość (Nes dostała od japro kilka razy koszmarne zjeby zanim zrozumieliśmy w czym rzecz), potem jest właśnie takie "nie istniej kundlu wstrętny".

Layla ma rację - jeśli Fox jest lękliwy i do tego dochodzą takie sytuacje to na pewno nie ułatwi to życia. Pies w nerwach, facet w nerwach - z tego konflikty - zdrowa atmosfera to nie jest.

Ninek sądzę, że musiało być w rozmowie coś co go ukuło do żywego. Po prostu coś przeszło limit i załączyła się metoda obronna "skała" wynikająca z myślenia "w dupie to wszystko mam". Strasznie nie lubię tego momentu bo też jestem osobą słabą jeśli chodzi o emocjonalne trzymanie się kupy. ;)

Jeśli sytuacja ma się rozwiązać trzeba ustalić co i dlaczego oczekujecie i się pogodzić. Ignorować go pies nie będzie bo cudów nie ma - w drugą stronę to też działa bo Fox potrzebuje wsparcia będąc taki jaki jest - od szurania krzesłem począwszy do wybaczania pewnych rzeczy...

jokada może nie za psem tęsknił...

Ninek - Śro Sie 05, 2015 11:39

Uwielbiam Was w takich chwilach. Bo ja już serio byłam tak rozbita, że byłabym w stanie uwierzyć, że to ja mam problem a nie D.
Chyba większość ludzi chciałaby mieć grzecznego, wychowanego psa bez własnej pracy. Ale tak się rzadko trafia. Mi Fox dał bardzo wiele - zaczynając od zwykłego poprawiania humoru bo to pocieszny głupol, do poprawy mojej cierpliwości i nauczenia mnie, że bez ciężkiej pracy nie ma efektów. Jestem z nim bardzo mocno związana emocjonalnie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group