Leczenie - Guzy
Elka - Pon Sty 28, 2013 21:06
Czy waszym zdaniem szczur w wieku 2lata i 4 miesiące nadaje się jeszcze do operowania guza? jego stan zdrowia prócz guza jest ogólnie niezły, ale nie najlepszy, ma zaćmę na jednym oczku i chore tylne łapki...
Pyl - Pon Sty 28, 2013 23:38
Elka, to zależy gdzie. W Warszawie "w najlepszych rękach" i na wziewce pewnie bym operowała (choć zbadałabym wcześniej krew, między innymi ze względu na zaćmę - może pochodzić od chorej wątroby, no i do weta należała by ocena czy szczur rokuje i czy guz "rokuje" - kalafiorowaty, rozlazły i w trudnym miejscu pewnie nie, ale ładnie oddzielony - czemu nie?).
We Wrocławiu może też. W innych miejscowościach mocno bym się zastanawiała.
Elka - Wto Sty 29, 2013 13:15
Ja niestety mieszkam pod łodzią nie znalazłam tu zbyt dobrych lekarzy, którym mogła bym powierzyć mojego staruszka. Guz jest przy tylnej łapce, jest spory i bardzo twardy...nie wiem czy szczurka w tym stanie zdrowia jest sens jeszcze kroić i skazywać na spore cierpienie pooperacyjne i na pewno bardzo duży stres związany z transportem go do lekarza i samym zabiegiem...
Niamey - Wto Sty 29, 2013 15:35
Elka, wydaje mi się, że w Łodzi powinni być lekarze, którzy mogliby operować, a przynajmniej wydać opinię czy jest sens operować. Szczur w ciepłym transporterze nie powinien się jakoś bardzo stresować podróżą, można mu włożyć do towarzystwa kolegę i wtedy na pewno dobrze zniesie drogę.
Pyl - Wto Sty 29, 2013 16:59
No i pozostaje pytanie czy zostało zweryfikowane czy to na pewno guz a nie na przykład ropień. Czy weterynarz nakłuwał zmianę?
Karmell - Śro Lut 13, 2013 02:33
Aah. Mojego szczurka z 3 guzami można operować, ale kompletnie nie wiem czy warto. Bez operacji ma 3-4 miesiące życia, po operacji pół roku. Przy czym to nie jest pewne, biorąc pod uwagę jej wiek (trochę więcej niż 2,5 roku), stres po operacji itd.. Poza tym te koszty mnie przerastają. Potrzebuję 200zł, na rodzinę nie mam co liczyć, więc zaczęłam sprzedawać jakieś tam rzeczy (mp4, książki, kolczyki, zawieszki do wisiorków etc.). W sumie to nie wiem, czy faktycznie ją operować.? Bez operacji te guzy będą stale rosnąć i zaczną jej przeszkadzać.. Wydaje mi się, że warto spróbować, ale czy faktycznie..? Nie chcę jej stracić, jest jednym z pierwszych szczurów, jej odejście naprawdę mnie zaboli, szczególnie, że to ona sprawiła, że zakochałam się w szczurach. Co Wy byście zrobili.? Bo jestem w kompletnej kropce.. TT.TT
pszczoła - Śro Lut 13, 2013 02:45
Karmell, ja bym chyba spróbowała, ale tylko na narkozie wziewnej...
mmarcioszka - Śro Lut 13, 2013 12:16
Karmell, jeśli szczur jest w "dobrym stanie", to zdecydowała bym się pewnie na operację u dobrego szczurzego weta na narkozie wziewnej.
limomanka - Sob Gru 27, 2014 20:52
Natknęłam się przypadkowo. Do tej pory wiedziałam tylko o konieczności ograniczenia ilości węglowodanów, o wpływie konkretnych pokarmów (typu cytrusy) na rozwój guzów u szczurów. W filmie przytaczane jest konkretne doświadczenie, którego wyniki powiedziały o tym, że rozrost guzów nowotworowych (różnego typu) można spowalniać zmniejszeniem ilości białka (zwłaszcza kazeiny) w diecie. Zaczyna się ok. 11:11.
Pyl - Pon Gru 29, 2014 16:29
limomanka, dzięki za link.
Ciekawe jest jaki jest wpływ kazeiny na inne nowotwory niż nowotwory wątroby - mi znów trochę mało konkretów, ale mi to chyba nigdy nie dogodzisz...
limomanka - Pon Gru 29, 2014 19:36
Pyl, można by pogrzebać, niestety nie znam angielskiego do tego stopnia by wyszukać coś w fachowych czasopismach. W filmie pada hasło, że testowano różne karcerogeny i na różnych gatunkach, a więc nowotwór wątroby był tylko punktem wyjścia.
Pyl - Wto Gru 30, 2014 01:50
limomanka, ja niestety tak samo. Hasło pada, ale konkretnych badań już nie pokazują. A ja nie lubię fanatyków dla których można jednym czynnikem uniknąć całego zła tego świata - nie wierzę, że od kazeiny zależne są wszystkie nowotwory (w znaczeniu wszystkie rodzaje nowotworów) i wszystkie choroby cywilizacji, to dla mnie zbyt proste, aby było możliwe. Ale to już poza tematem - przestaję zaśmiecać. Na pewno warto to rozważyć karmiąc szczura z nowotworem - byle przy okazji go nie zagłodzić, bo coś poza tym zwierzęcym białkiem i węglowodanami musi jeść. Przypomina mi się komentarz jednego z onkologów - żeby walczyć trzeba mieć siły, raka nie powinno się głodzić, bo najpierw zagłodzi się pacjenta i nie będzie mieć sił do walki.
limomanka - Wto Gru 30, 2014 06:57
Pyl, do tego właśnie zmierzałam. Może to być po prostu kolejny czynnik, który warto wyeliminować z diety - produkty mleczne i tak są niepolecane. Cukrów rafinowanych nie podaje się z zasady, a warto chyba rozważyć jeszcze rzadsze podawanie produktów mlecznych.
Emilia - Wto Gru 30, 2014 21:31
Pyl, limomanka, polecam książkę Campbella "Nowoczesne Zasady Odżywiania" (ang. tytuł "The China Study"), dotyczy przede wszystkim wpływu odzwierzęcego białka, w tym szczególnie kazeiny, jeśli dobrze pamiętam, na wzrost nowotworów. Jest tam wiele badań. Osobiście nie daje szczurom praktycznie żadnych mlecznych produktów z różnych powodów i zawsze odradzam.
Do cukrów prostych niestety też można rafinowaną mąkę doliczyć, w żołądku zachowuje się całkiem jak zwykły cukier. Niestety jest składnikiem chyba każdej dostępnej karmy kupnej - niektórych mniej, niektórych więcej.. Takowej też staram się unikać bo mieszam sama z pełnych ziaren, ale niestety nie jest to przepis na wieczne życie, dopiero niedawno wycinałam samiczce guza gruczołu mlekowego. Po szerszym studiowaniu diety człowieka (przy czym eksperymenty na gryzoniach są stałą częścią lektury) zaczynam podejrzewać, że zbyt duża ilość zbóż, szczególnie tych suchych a jeszcze bardziej denaturalizowanych sama w sobie może szkodzić, ale to jeszcze bardzo przedwczesne wnioski.
Pyl - Wto Gru 30, 2014 21:39
Emilia, szczurom też nie daję. A co do lektury... może kiedyś będę żałować, ale póki co nie chcę popadać w żadną skrajność żywieniową. Najwyżej umrę niezdrowo, ale szczęśliwa
|
|
|