Archiwum - Koty vol. VI
katasza - Nie Maj 12, 2013 19:35
Moj ojciec wsadzal lopatke do kibla, az odmokla, potem splukiwal spluczka
nimka - Nie Maj 12, 2013 19:57
katasza napisał/a: | Moj ojciec wsadzal lopatke do kibla, az odmokla, potem splukiwal spluczka |
też tak chciałam zrobić, ale łopatka nigdy nie odmokła, więc i tak musiałam szorować szczotką
dobrze chociaż, że po szorowaniu złazi...
katasza - Nie Maj 12, 2013 20:07
To widocznie zalezy od zwirku, bo po naszym wystarczylo potrzasnac lopatka w wodzie i sie odlepialo wszystko.
Devona - Nie Maj 12, 2013 20:15
Ja mam cztery łopatki (różne kształty, rozmiary i wielkości otworów do przesiewania) i czyszczę je sobą wzajemnie, zeskrobując na sucho, tam samo z kuwet, jeśli żwir jest mocno przyklejony do dna, to pomaga wilgotny papier toaletowy (ale taki trwały, może być też ręcznik papierowy), przy trudniej dostępnych zakamarkach świetnie sprawdzają się zwilżone patyczki kosmetyczne . Po takim wstępnym przygotowaniu można już kuwetę i akcesoria normalnie umyć.
Ninek - Nie Maj 12, 2013 20:24
U nas kuwety są najpierw zeskrobane łopatką a później idą do odmoczenia (nie na długo, kwestia pół godziny). Wystarczy nieco potrzeć twardą szczotką i ładnie wszystko schodzi. Z łopatki tak samo.
Nasz Karmel leje zawsze niemal na goły plastik. Odkopuje cały żwirek i leje tam, gdzie jest go najmniej
PALATINA - Nie Maj 12, 2013 21:00
Ninek napisał/a: | Nasz Karmel leje zawsze niemal na goły plastik. Odkopuje cały żwirek i leje tam, gdzie jest go najmniej |
Racuch to samo. I od tego mi się tak zasyfia łopatka (w sumie to wszystkie, bo mam kilka).
Też staram się najpierw zeskrobać, potem odmoczyć chwilę.
Ale jednak w porównaniu do mycia kuwety po drewnianym to trochę uciążliwe.
P.s.
A może sobie taką skrobaczkę jak do szyb samochodowych kupię?
Może tym będzie wygodniej niż łopatką?
Devona - Nie Maj 12, 2013 22:56
Moje koty też wykopują głębokie dołki, często aż do dna. Od tego skrobania kuwety mam strasznie porysowane, co szczególnie jest widoczne na tej nowszej, od czasu zmiany żwirku bardzo się zniszczyła. Wygląda, jakby służyła za rekwizyt w kolejnej części "Koszmaru z ulicy Wiązów" . Jeśli chodzi o łopatki, to ja mam specjalne techniki wybierania takich mokrych bryłek z dna, używam wtedy dwóch lub trzech łopatek w odpowiedniej kolejności , ale raczej trudno to wytłumaczyć językiem pisanym.
klauduska - Pon Maj 13, 2013 08:14
PALATINA, ja prawie nie mam co skrobać przy GGM [Golden Grey Master] Łopatkę czyszczę razem z kuwetą raz na chyba msc.
U mnie to wygląda tak: zeskrobuję jak najwięcej (przy każdym sprzątaniu skrobię), kiedy jest żwirek jeszcze, wywalam żwirek, doskrobuję jakieś resztki, daję do wanny, tym biczowym gorącym strumieniem staram się odkleić prawie wszystko, wylewam do kibla (robię to kilka razy i spuszczam dopiero czystą wodą z umytej kuwety), myję kuwetę gąbką do mycia naczyń i jakimś silnym detergentem, wylewam do klopa, płuczę w wannie. Wszystko to robię jak najgorętszą wodą, bo przyzwyczaiłam się tak myć przy szczurach.
NinaWi - Pon Maj 13, 2013 08:56
Ja też mam GGM od tygodnia i jest co skrobać Bowiem Kotał z górniczą misją kopie jak szalony i leje na gołą kuwetę, robiąc uroczą skorupę na jej dnie. Łopatę już przydałoby się umyć, choć nie jest oblepiona na kamień.
Mój nevek schudł sam z siebie. Zawsze jego wagą było ok. 9 kg. Ostatnio jak go ważyłam może z dwa miesiące temu, było 8,5. Dzisiaj jest 7 kg Nie rusza się w ogóle, jedynie leży i je tak jak zwykle. Niby dobrze, że schudł, ale chyba pójdziemy jakieś badania zrobić, bo to nie jest normalne.
PALATINA - Pon Maj 13, 2013 09:07
Loonie napisał/a: | Ja też mam GGM od tygodnia i jest co skrobać Bowiem Kotał z górniczą misją kopie jak szalony i leje na gołą kuwetę, robiąc uroczą skorupę na jej dnie. |
Też mi się wydaje, że to zależy od upodobań kota.
Racuszek prawie zawsze leje na gołe dno kuwety robiąc naleśnik z klejącej się brei.
Imbir sika na żwirek i wtedy spokojne da się wyjąć śliczną kuleczkę i niczego nie trzeba szorować.
No i nie mam żadnego biczowego strumienia.
Chyba, że odkręcę słuchawkę od prysznica, ale potem mi przecieka, bo coś z nią nie tak.
Ja myję kuwetę raz w tygodniu, tak plus minus. Łopatki różnie.
Tę do zadań specjalnych, czyli skrobania częściej. Te do przesiewania resztek dużo rzadziej, bo się nie brudzą.
Devona - Pon Maj 13, 2013 13:02
Przy GGM skrobałam więcej niż obecnie (używam Benka Compact).
Łopatki są myte często, jak tego potrzebują, a przy regularnym czyszczeniu wypada to raczej rzadko , raz na 1-2 tygodnie. Zresztą i tak nie zostawiam na nich dużej ilości żwiru, od razu po zaschnięciu zeskrobuję. Kuwet nie możemy tak często myć (tak samo misek z jedzeniem, chociaż koty jedzą surowiznę i najchętniej szorowałabym z 5 razy dziennie), bo Gizmo nie lubi czystych . Nie zje ze świeżo umytej miski, a całkowita zmiana piasku skutkuje wykopywaniem pewnej części na podłogę przy akompaniamencie miauczenia, wchodzeniem do środka wiele razy i ostatecznie skorzystaniem z kuwety dopiero, gdy Elmo w niej zrobi, a ja to sprzątnę. Gdy drugiemu akurat się nie chce, to Gizmo potrafi zrobić poza, tak więc wydłużamy maksymalnie czas pomiędzy sprzątaniami. Mycie kuwet na zmianę nie pomaga, bo jeśli kotem ma film, że chce zrobić do tej czystszej, to druga mogłaby nie istnieć , takie z niego "urocze" stworzonko .
mata - Pon Maj 13, 2013 14:37
trochę jestem w szoku, mam chyba najbardziej cierpliwego kota na świecie Salem sam przyłazi do młodej się pokiziać, nie przeszkadza mu wcale, jak mała na nim leży i targa go za futro
Tygrys - Pon Maj 13, 2013 14:51
mata, u nas to samo, kiedyś to nagram, bo Werka ciągnie aż do szczypania Mańka, a on przymyka oczy i się nadstawia na jeszcze
Ja mam żwirek z Kauflanda, ten ich, i jak dla mnie najlepszy, a przeszłam ich wiele. i Maniek też leje na dno, ale wystarczy przesypać żwirek na jedną stronę kuwety tak, że zostaje tylko ta bryła, i łopatką nic nie muszę skrobać, tylko podważam bryłkę i wyrzucam. a łopatkę i kuwetę raz na tydzień myję w brodziku pod gorącą wodą i nic nie muszę skrobać...
Ninek - Pon Maj 13, 2013 15:32
Mój Borys był taki Dawał się też ubierać w sukienki, czapeczki i buciki i wozić w wózku, ułożony na pleckach. Mruczał przy tym jak szalony
No i moja Sonieczka, najcudowniejszy kot na świecie. Mając jakieś 8 lat spałam z mamą w łóżku. Mama obudziła się w nocy bo mruczałam. Okazało się, że to nie ja tylko Sonia leżąca pode mną
Cola - Wto Maj 14, 2013 23:14
dobra, mój superfajny 7 miesięczny, kotek zaszczał łóżko współlokatorki. miesiąc byl w gdańsku i tam zaczął lać tym obrzydliwym, męskim moczem. wrócił i pokazał czego się nauczył. nie wiem czy on znaczy, bo zlał się konkretnie, wszystko przeciekło... to czas na kastrację?
|
|
|