Archiwum - Psiaki XI
Niamey - Śro Cze 08, 2011 12:16
dodałam do posta wyżej
Babyduck, może pożyczyć taki fartuch z lecznicy
AngelsDream - Śro Cze 08, 2011 12:19
babyduck, wierz mi, że między Baajem a Negrą jest drobna przepaść. EDYCJA Mam wrażenie, może mylne, że ona by nie ugryzła. Baaj owszem. On nie żartuje, nigdy. I jeśli coś robi, to w całości i do końca. Z drugiej strony można nad nim skakać, jeździć rowerem, samochodem, na rolkach, pchać wózek z puszkami, można być nowym, obcym weterynarzem, nic. Zero. Pies nastawiony na współpracę. Do tego stopnia, że szczepiony w tylną łapę, co jest bardziej bolesne, wziął smakołyk z ręki nowej lekarki, bo że bolało to źle, ale już przestało, a poza tym druga lekarka go miziała...
Bydlak z niego nieprzeciętny. Czasem mam ochotę udusić. Serio. Najbardziej nie znoszę, kiedy uważa, że wie lepiej ode mnie, ale z drugiej strony polegać na nim mogę na pewno. To taki typ, który siebie poświęci, ale mnie obroni.
babyduck - Śro Cze 08, 2011 12:27
AngelsDream napisał/a: | wierz mi, że między Baajem a Negrą jest drobna przepaść | Wierzę i wiem. Odniosłam się do efektu końcowego czyli człowieka trzymanego na dystans.
Niamey, kciukam za szczęśliwe rozwiązanie
AngelsDream - Śro Cze 08, 2011 12:31
babyduck, fakt.
Szczekanie zazwyczaj działa.
Ja poniekąd zastanawiam się, co siedzi w głowach ludzi, na których szczekanie Baaja nie działa i pchają się na nas np. z łapami. Przy czym przyjęłam paskudną zasadę, jeśli mój pies jest na smyczy i w kagańcu, a ktoś się prosi, to ja nie będę psa szarpać ani karcić.
babyduck - Śro Cze 08, 2011 12:36
AngelsDream, ja tą zasadę stosuję na ludzi, do których nic nie dociera. Przykład: metro. Mało ludzi, więc Negra jedzie z kagańcem na szyi. Dosiada się Pan i zaczyna do niej cmokać. Ta swoje łułułułułu. Uciszam psa, zakładam kaganiec. Pan ponawia próbę, tym razem pochylając sie w kierunku psa i gadając do niej. Znowu szczek, więc zwracam panu uwagę, że pies nie lubi cmokania ani zaczepiania. Ok, kilkanaście minut spokoju, pies cicho. I za chwilę pan znowu zaczyna cmokać. Nosz kurna! I o ile na ulicy mogę to olać, to w metrze nie, bo pies nie może przeszkadzać innym pasażerom.
AngelsDream - Śro Cze 08, 2011 12:42
babyduck, ujmę to delikatnie, żeby w przypadku Baaja problemem był hałas... Nie, nie jest. To pies pięknie straszący ludzi, wręcz się w tym wyspecjalizował i nie sądzę, żeby można go było tego oduczyć bez użycia metod bardziej niż tylko dyskusyjnych. Stos spraw olewa. Wiele umie zignorować na komendę. Ale są rzeczy nie do przeskoczenia i to jest np. sąsiad z mordą, który klepie Michała w plecy, żeby ten się odwrócił... Trudno. Mamy dokładnie to, czego się spodziewaliśmy.
furburger - Śro Cze 08, 2011 12:50
a ja też mam do was pytanie, Tiger to już nie pierwszy mój pies, wiadomo każdy jest inny ale w tym każdy mój pies reaguje tak samo, mianowicie gdy tylko usłyszy dzwięk domoonu czy dzwonka do drzwi to leci jak wariat do przedpokoju i oszczekuje drzwi, nawet jeśli idzie ktoś z rodziny...Czy to normalne ? bo jakoś w to wątpię Tiger ma już 8 lat i nie wiem czy dałoby rade go jeszcze jakoś tego oduczyć ?
AngelsDream - Śro Cze 08, 2011 12:56
furburger, wiele psów tak robi. Skojarzenie dźwięku jest silne, a czynność powtarzalna.
Oduczyć można próbować w każdym wieku i na wiele sposobów.
babyduck - Śro Cze 08, 2011 13:00
AngelsDream, ale jak rozumiem jesteście świadomi, w jakich sytuacjach należy być bardziej skupionym na psie i potraficie je opanować?
AngelsDream - Śro Cze 08, 2011 13:02
babyduck, tu już jest różnie. Wiele zależy od tak zmiennych czynników, że książkę mogłabym napisać. Nie zawsze da się Baaja opanować na już, w sekundę, więc chodzi w kagańcu, a my delektujemy się spokojem.
H. - Śro Cze 08, 2011 13:04
Niamey, to kciuki za ciążę
Ninek - Śro Cze 08, 2011 13:17
furburger, moja suka robi to samo.
Nic mnie tak nie doprowadza do szału
Nie potrafie jej tego oduczyć... Wypracowałam tylko tyle, że jak jej każe iść wtedy na legowisko to idzie, a jak jest tylko babcia to pies od razu idzie do łazienki i tam sie go zamyka, bo nic by nie było słychać przez domofon. Ale drze sie przy tym i tak, i totalnie nie potrafie tego wyeliminować.
Sysa - Śro Cze 08, 2011 13:54
babyduck napisał/a: | AngelsDream, ja tą zasadę stosuję na ludzi, do których nic nie dociera. Przykład: metro. Mało ludzi, więc Negra jedzie z kagańcem na szyi. Dosiada się Pan i zaczyna do niej cmokać. Ta swoje łułułułułu. Uciszam psa, zakładam kaganiec. Pan ponawia próbę, tym razem pochylając sie w kierunku psa i gadając do niej. Znowu szczek, więc zwracam panu uwagę, że pies nie lubi cmokania ani zaczepiania. Ok, kilkanaście minut spokoju, pies cicho. I za chwilę pan znowu zaczyna cmokać. Nosz kurna! I o ile na ulicy mogę to olać, to w metrze nie, bo pies nie może przeszkadzać innym pasażerom. |
Wczoraj jak jechaliśmy z Yarpenem na kolanach u Piotrka to wpadło stado dzieciaków z późnych klas podstawówki i bez słowa zaczęły głaskać Yarpena po głowie (czego on raczej nie lubi od obcych osób), stadem. Piotrek powiedział im, żeby go nie głaskali, to aż się odsunęli, a ja tylko na głos powiedziałam do niego, że wcale się nie dziwię, że jest tyle pogryzień, skoro dzieciaki nie potrafią się zachować w kontaktach z psami i nawet właścicieli nie spytają czy można itp..
One naprawdę miały szczęście, że to był Yarpen nieznający agresji. Wiele innych psów już by te dzieciaki pogryzło czy poturbowało (w kagańcu).
Naprawdę mnie denerwuje jak czytam w gazecie, że jakaś bestia pogryzła człowieka, a potem widzę jak ludzie do psów podchodzą. Cmokanie, głaskanie, zaczepianie, dawanie "dobrych rad"... Czasem wysiadam...
Ja z Yarpenem czuję się bezpiecznie, bo choć raczej mnie nie obroni to zawsze na coś niepokojącego szczeka z dużym wyprzedzeniem, a to raz, ze mnie informuje, a dwa że jednak może przestraszyć, bo szczek jest wtedy dość niski z powarkiwaniem.
LunacyFringe - Śro Cze 08, 2011 13:54
Moja suka zawsze reaguje szczekaniem jak wie , że ja się boję. Np. jak byłysmy nad takim małym jeziorkiem same, kręcił się jakiś facet w płaszczu, ciągle koło nas i patrzył. Ja już byłam trochę zestresowana , z każdą minutą coraz bardziej, aż w końcu Milva go oszczekała i sobie poszedł A normalnie nie ma żadnych problemów z ludźmi. Albo jak zaczepiają mnie jacyś dresiarze wieczorem, czy ktoś inny na ulicy, raz koleś, który po mnie wrzeszczał , że nie sprzątam po moim psie, jak nawet siku nie zrobiła. W takich sytuacjach szczeka. I jak usłyszy coś albo wyczuje obcą osobę w domu , której nie widzi . Wiem, że nikogo by nie ugryzła , ale czuję się z nią bezpiecznie : P
furburger - Śro Cze 08, 2011 14:03
tiger też zawsze idzie na miejsce jak się mu powie, mówiąc mu żeby był cicho na pięć sekund też milknie potem zaczyna tak cicho pojedyńczo szczekać i znów na nowo, teraz mamy dzieci w domu więc jak śpią to wyprowadzamy go na korytarz i tam czeka na tego kto wchodzi...
|
|
|