Archiwum - Psiaki XIX
Ebia - Nie Cze 22, 2014 18:14
Psa powinno się po prostu kochać, niezależnie od tego, jaki jest. I też nie każdy pies ma takie same predyspozycje do wszystkiego
Ja np. chciałam sukę yorka, a mam 55 kg wilkowate płci męskiej. Wprawdzie udało mi się z nieokiełznanego drapieżcy zrobić grzecznego misia, ale miś swoje humorki ma.. I z wiekiem uznał, że jakakolwiek kontynuacja jakiejkolwiek nauki go nie interesuje.. On mnie kocha, i to bardzo, ale pójdzie poleżeć Zawołam znowu.. przyjdzie, odpali mi komendę na odczepne i pójdzie poleżeć.. Jakiekolwiek próby namawiania na dłuższą współpracę kończą się tym, że uwali mi się na nogach No chyba, że akurat ma nastrój i sam zechce się zaangażować
Za to jest to idealny pies wędrowny. Pójdzie za mną wszędzie i o każdej porze. Niezależnie od tego czy pada deszcz czy piecze słońce. Wytuła się ze mną po polach i lasach, powlecze grzecznie przez całe miasto. Wlezie posłusznie do weta, chociaż ma ochotę zesikać się ze strachu i spokojnie będzie stał na "torturach", chociaż w jego oczach widać żądzę dokonania mordu na oprawcy wciskającym mu coś do pyszczydła
Uwielbiam go właśnie za tak silną więź jaka wytworzyła się między nami i za ślepe zaufanie jakim mnie dzięki temu darzy. A że po rzuconą piłką sama muszę sobie pobiec.. no cóż
EDIT:
wilczek777, dziewczyny mają rację. Po prostu kochaj Ness i buduj z nią więź. Reszta jest mniej ważna
wilczek777 - Nie Cze 22, 2014 18:26
Tess dopiero co wróciłam z seminarium - to oznacza, że ostatnie 2 dni mam100% poświęcone na psa. Na dodatek wczoraj po semi mimo ogromnego zmęczenia (semi 9 -18) pojechałam na przedszkole (japro mimo, że nie brał czynnego udziału w semi NIE MIAŁ MOCY). Nie lubię zarzucania mi, że pisząc tu marnuję czas bo równie dobrze mogę usunąć konta na forach, facebookach etc. BO PRZECIEŻ ZABIERA MI TO CZAS. Ile według Ciebie czasu powinnam wyciągnąć jeszcze na rzecz psa? Powinnam siedzieć w ten weekend i zakuwać na egzaminy a tego nie robię... Nie miło...
Wymagania mam takie, że trudno się z tym psem żyje. Ja nie chce już sportowca bo to szczenię i sportowcem być nie może dopóki nie podrośnie ale chciałabym np. normalnie iść na spacer chociażby.
Chciałam bordera - mam bordera i z wyboru jestem zadowolona. Powtarzam jeszcze raz - to mój pierwszy border i uczę się jego obsługi ale zamiast dostać wersję easy mam hard co sprawia, że z wieloma rzeczami jest ciężko.
Ebia, dobrze pisze - psa kocha się jaki jest. Mój szczeniak jest super, widzę w niej wielki potencjał do frisbee. Ma cudny aport który pozwolił nam dzisiaj na pseduo toss&fetch wygrać i w czasie pracy wyłącza się na otoczenie. Jest dużo zalet w tym psie.
Lavi - Nie Cze 22, 2014 19:21
wilczek777, ściągnęłam podpis od Ciebie, sama się zachwycam
Layla - Nie Cze 22, 2014 19:39
wilczek777 napisał/a: | Mój szczeniak jest super, widzę w niej wielki potencjał do frisbee | a czy lubisz ją po prostu jako psa? Pomijając potencjał lub jego brak do jakichś dyscyplin? Ja się absolutnie nie czepiam i domyślam się, że brak postępów frustruje, ale zastanawiam się, czy nie żałujesz wyboru nie tyle rasy, co tego konkretnego psa. Wydaje mi się, że Twoje nastawienie może być przez suczkę odczuwalne.
Dory - Nie Cze 22, 2014 20:29
Layla, jak czytam, to mam wrażenie, że wartość tego psa wyznaczają zajęte miejsca w konkurencjach, potencjał lub czynione postępy.
Dla przykładu: mam płochliwą kotę, która drze mordę z byle powodu i kłaczy na biało. Jednak jak komuś o niej opowiadam to nie narzekam, tylko rozpływam się jaka jest cudna. Bo jest. Mimo, że w założeniu miał być czarny miziak.
Pacyfka - Nie Cze 22, 2014 21:25
wilczek777, też mam wrażenie, że masz strasznie wygórowane oczekiwania wobec swojego psiaka. Trochę, Cię rozumie, bo ja też zanim wzięłam psa przeczytałam tonę książek, chodziłam na seminaria, kursy dotyczące behawioryzmu i szkolenia. Oczami wyobraźni widziałam, grzecznego, ułożonego psa, który wypełnia posłusznie wszystkie moje polecenia. Jak widziałam, jakieś niedociągnięcia u psów znajomych, to byłam pewna, że ja sobie na to nie pozwolę... bo przecież wszystko można wypracować... i pewnie można, ale potrzeba do tego czasu.
I mając, jak uważałam świetne przygotowanie wzięłam 3 miesięcznego szczyla ze schroniska, który docelowo miał być około 25 kg kudłatym misiem. Okazało, się że słodki maluch rzuca się na mnie z mordem w oczach i zębiskami jak pirania gdy chodzi o jedzenie, lub znalezisko. Ta 3 miesięczna kruszynka gryzła mnie do krwi bez opanowania. To był pierwszy problem, który z nim wyszedł, potem okazało się, że maleństwo potrzebuje ruchu jak border, albo i więcej bo dorosły border przy zabawie z nim wysiadał i już się pokładał. Jak coś się maleństwu nie podobało w zabawie, to z zębiskami rzucał się na duże psy typu owczarek niemiecki.
Po drodze wyszło jeszcze wiele PROBLEMÓW i problemików, ale Brownie nauczył mnie na pewno jednego - pokory. Pies to nie robocik, który zaprogramujemy jak nam się podoba, to żywe stworzenie, mające swój temperament i jak się okazuje swoje zdanie. Szybko przestałam wymagać od niego rzeczy, na które widziałam, że nie jest gotowy. Za to zaczęłam doceniać te malutkie postępy. I teraz Browniak ma prawie 2 lata i dalej musimy pracować, dalej zżera wszystko co znajdzie na ziemi - ale nie gryzie mnie, kiedy wyciągam mu to z gardła; dalej ciągnie na smyczy - ale się już nie dusi i jak mu się przypomina, to w miarę da się z nim iść...itd..
Ale pomimo tych niedociagnięć jest najlepszym psem i przyjacielem na świecie. Nikt tak nie pociesza jak on, nikt się tak nie cieszy na wspólny spacer, nikt mnie tak nie rozśmiesza, nie zabawia, nie broni i nie jest zawsze ze mną i za mną.
wilczek777, czasami trzeba troszkę odpuścić, żeby dojrzeć nie te niedoskonałości, ale tą beztroskę, wesołość i radość jaka płynie od takiego szczyla i jak chętnie się nią ze wszystkimi dzieli. Trzeba doceniać, to co dostajesz od niej, nie tylko wymagać
Szura - Nie Cze 22, 2014 21:32
Cytat: | Mój dzień z tym psem zaczyna kilkoma minutami przytulanek w łóżku a następnie jest CAŁY dzień pracy - bo spowalniam szalony bieg na schodach, bo pies ciągnie, bo pasie auta, bo morduje za swoje zasoby, bo ćwiczymy aport, bo się bawimy, bo sztuczki, bo siad przed miską bla bla bla potem znowu przytulanie do spania i dobranoc - zapętlić.
Nie mam możliwości usiąść sobie i powiedzieć ale mam mądrego szczeniaczka a teraz robimy nic i mogę się pozachwycać albo pokazać znajomym! |
No i może w tym problem... Nauka, nauka, aport, zabawa, nauka, samokontrola, nauka i tak non stop. Dajże Ty szczeniakowi czas na to, żeby być szczeniakiem. Ona musi się nauczyć nicnierobienia. Tego, że się leży, a przynajmniej zajmuje samą sobą. Tego, że spacer to nie tylko szkolenie/zabawa/psy, ale czasem po prostu siedzenie na łące i spokojne spędzanie czasu.
Potem się ludzie dziwią, że pies nie ma trybu pracy i trybu odpoczynku. A kiedy ma się nauczyć, skoro od małego wzmagają w nim (wrodzone predyspozycje!) do pracoholizmu?
Tygrys - Nie Cze 22, 2014 21:47
Potrzebuje rady kogos kogo szczeniak wcinal kupy na spacerach.
Ninek - Nie Cze 22, 2014 22:17
Pacyfka napisał/a: |
Szybko przestałam wymagać od niego rzeczy, na które widziałam, że nie jest gotowy. Za to zaczęłam doceniać te malutkie postępy. I teraz Browniak ma prawie 2 lata i dalej musimy pracować, dalej zżera wszystko co znajdzie na ziemi - ale nie gryzie mnie, kiedy wyciągam mu to z gardła; dalej ciągnie na smyczy - ale się już nie dusi i jak mu się przypomina, to w miarę da się z nim iść...itd..
Ale pomimo tych niedociagnięć jest najlepszym psem i przyjacielem na świecie. Nikt tak nie pociesza jak on, nikt się tak nie cieszy na wspólny spacer, nikt mnie tak nie rozśmiesza, nie zabawia, nie broni i nie jest zawsze ze mną i za mną.
|
Nigdy nie miałam parcia na pracę z psem ale zawsze powtarzałam, że nie wyobrażam sobie posiadania agresywnego psa, itp, itd. Trafił do nas Fox i mój świat i poglądy zrobiły fikołka o 180 stopni. Mam prawie spaniela, choć zawsze tej rasy nie lubiłam, mam agresywnego psa, choć zawsze uważałam, że takiego mieć nie będę, mam psa kosmicznie aktywnego, choć jestem leniem i marzył mi się buldożek francuski Są chwile, że doprowadza mnie do szału i mam ochotę go zamordować. Jestem pesymistką i mam trudnego psa z problemami ale praktycznie nigdy na niego nie narzekam. To najwspanialsze pocieszenie, rozweselacz, obrońca (mimo swoich 13 kg wagi) i przyjaciel. Niewiele znam tak radosnych, szalonych psów. A że gryzie obcych, tarza się w każdym syfie, zżera wszystko na spacerach, posikuje po domu, ciągnie tak, że urywa ręce i nie da się go zmęczyć? Kto by się tym przejmował
wilczek777 - Nie Cze 22, 2014 23:18
Dory tak o taki potencjał mi chodziło Nessie ma naturalne predyspozycje do tego sportu i nieziemsko mnie to cieszy bo bałam się, ze dostanę pastucha i wiecznie będzie się na mnie gapić z dystansu
Pacyfka owszem stawiam mega wymagania i to jedna z moich wad. Wiem jednak na co Nessie stać i nie wymagam od niej np. skoków bo jest szczeniakiem za to "wymusiłam" aport na jaki ją stać i w tym jest świetna.
Co do padającego bordera - BC to krótkodystansowiec i szybko się męczy Dzisiaj na semi parsonka świrowała i nadal ma moc a reszta udaje włochate dywany w domach.
W sumie podczepię się pod Twoje doświadczenia bo mamy podobne - mała kruszynka, spełnienie wszelkich marzeń okazała się potworem z Loch Nes. Z ogromną częścią problemów się pogodziłam bo są do odparowania, ew. są nieszkodliwe ale takie rzeczy jak pasienie aut które może mi zabić psa na każdym spacerze, mordowanie innych psów za to, że je głaszcze kiedy Nes jest na smyczy lub reaktywne gryzienie "BO ON BIEGNIE ZA FRIS A JA NIE!!!!!" to nie są rzeczy bezpieczne.
Doceniam szczeniora i kocham mocno - jeśli ktoś twierdzi inaczej to ocenia mnie po tych kilku negatywnych postach - nie świadczy to dobrze jeśli ktoś tak robi W oczach niektórych jestem aktualnie porąbaną ambitną smarkulą z BC która go jedzie ile można, ma w dupie że to żywy stworek i chce nie wiadomo czego.
Mój szczyl jest najbardziej kochany, najbardziej rozpieszczonym stworem w odległości 100000km do Szczecina. Jest urocza, sprzedaje buziaki takie, że łamie nimi mi nos i śpi mi na głowie. Byle uraz który inni u swojego psa olewają u mnie wywołuje wybuch płaczu bo kocham tego psa i nie chcę by jakakolwiek stałą jej się krzywda. Moje najgorsze koszmary to urywająca się obroża i pies uderzony przez auto oraz szczeniak rozorany zębami psa który ukarze ją za bronienie zasobów.
Szura Ty też oceniasz na podstawie pojedynczych zdań. Pracuję, studiuję - mam czas napisać tego posta - mój pies wtedy nie ćwiczy, nie odbija się od ścian etc. Nie mamy problemu z tym akurat więc wybacz, że nie zaliczę się do robiących z BC pracoholika Mój szczenior obija się godzinami na ogrodzie żrąc jabłka lub śpi w takich miejscach, że łażę po domu i wołam bo nie wiem gdzie jest. Dzisiaj na semi na całą ekipę różnych psów (głównie BC, PON, kundelki, entlebucher) była jedną z nielicznych które zamknięte w klatce naprawdę wypoczywały. Bardzo dużo psów wylatywało z drzwiczkami, drapało i darło ryja. Na smyczy o ile zachowana była odległość też nie było kłopotu gdzie przy niektórych psach można było stracić słuch.
Tygrys je kupy - zaproponować żwacze
Nakasha - Pon Cze 23, 2014 09:49
Tygrys, moje NN wcinały jak były małe. Dawałam żwacze - nie pomogło. Po prostu z tego wyrosły. Pomagało trzymanie ich na smyczy/lince i pilnowanie, no ale ile można. W lesie/parku/łące je spuszczałam i wtedy czasami musiałam się pogodzić z wycieraniem chusteczkami ich kagańców.
Za to Shira pięknie reaguje na "zostaw" i odwoływała się od kup.
wilczek777, a ja Cię rozumiem. Teraz będzie długi wywód, nie wiem czy dacie radę go przeczytać, ale chcę to napisać.
Jak brałam Nemo, miał to być mój wymarzony owczarek niemiecki - potężny, spokojny, dostojny, posłuszny, itp., tak jak ONki moich rodziców.
Okazał się trudnym szczeniakiem, trudnym dorastającym psem i teraz jest trudnym dorosłym. Gdy był mały zawzięłam się i chodziłam z nim na przedszkole i kurs PT. Niby pracował ładnie, ale był rozkojarzony, nadpobudliwy, nie chciał się skupiać, nadmiernie ekscytował się innymi psami, ciągnął na smyczy, itp. Koszmar. Inne szczeniaki w przedszkolu były dużo spokojniejsze, inne psy na PT były dużo bardziej zrównoważone. W dodatku gdy dorastał miał okres olewania mnie i agresji.
Naoglądałam się filmów, seriali, naczytałam książek, nachodziłam na kursy... I nic. Tzn., nie nic, bo jednak z nim pracowałam i to było widać, ale moje oczekiwania poszły się... czesać. Zapomniałam o nich, z wielkim bólem.
W dodatku okazało się, że Nala pod pewnymi względami jest jeszcze gorsza: nie wracała na zawołanie, ignorowała mnie jak znalazła coś ciekawszego, itp.
Był czas, kiedy byłam tą dwójką zmęczona.
Ale potem, gdy już dorosły, okazało się, że jednak pamiętają komendy, że jednak mają ze mną niesamowicie silną więź, że jednak potrafią się skupiać i CHCĄ pracować. Nawet Nala.
Shira początkowo też była rozkojarzona. Brałam aussie żeby z nim ćwiczyć, jeździć na agility, startować w zawodach, itp., a okazało się, że mam szczeniaka wprawdzie łagodnego, ale roztrzepanego, mającego problemy ze skupianiem się, itp. Ale już wiedziałam, że to tylko taki okres i wszystko da się wypracować. I faktycznie: odpuściłam treningi z Shirą, ale to nam pomogło.
Teraz mam 3 wspaniałe psy, które pięknie zwracają na mnie uwagę, skupiają się, chcą pracować, są bardziej zrównoważone. Po prostu potrzeba na to czasu.
Teraz mogę z Nemo i Shirą ćwiczyć frisbee (Nemo ma prawie 3 lata, a Shira 1,5 roku), chodzić na kurs PT czy OBI, na agility, teraz Nala nie ucieka, wraca na zawołanie, itp.
Teraz, gdy coś się dzieje i Nemo się ekscytuje, to w pierwszym odruchu reaguje, a potem staje i patrzy na mnie. Czeka na moją reakcję. Zerka: na sytuację, na mnie, na sytuację, na mnie. I czeka. Teraz na spacerach gdy zbliżamy się do skrzyżowania dróg, Nala staje na tym skrzyżowaniu i czeka. Patrzy, w którą stronę pójdę. Teraz gdy sąsiad chodzi za płotem i Shira leci w jego stronę ze szczekiem, a ja ją zawołam, to wraca. Dopiero teraz mogę w pełni doceniać ich oddanie, ich ciekawe charaktery i wyjątkowość.
Czasami ciężko jest "przetrawić" zawiedzione nadzieje, ale da się to zrobić, da się dostosować do psa i podchodzić do treningów na luzie.
Lazanka - Pon Cze 23, 2014 10:30
wilczek777, ludzie ocenaja po tym co widza. A niestety widza glownie narzekanie i ogromne wymagania wobec (nadal jeszcze!) szczeniora. Skoro nie odpowiada Ci to jak Cie tu widza to moze zastanow sie jakie informacje o sobie zamieszczasz? Moze waro czasem powstrzymac sie od pisania akurat wtedy gdy jestes zmeczona i masz dosc - a za to napisac wowczas gdy z psem Ci "jest po drodze" i dobrze.
I tak jak dziewczyny pisza - czeso duzo wiecej warte sa chwile swobodnego przebywania ze soba i radosci z nic-nie-robienia niz godziny forsownych cwiczen. Sprobuj czesciej dostrzegac w Nessie psa (lub psie dziecko) a nie jej "potencjal i mozliwosci" Wam obu bedzie sie zylo przyjemniej.
wilczek777 napisał/a: | mordowanie innych psów za to, że je głaszcze kiedy Nes jest na smyczy |
A na serio nie mozesz sobie odpuscic tego glaskania skoro ona jest tak zazdrosna?
PS: I zeby nie bylo, ze sie tu z choinki urwalam Mam psice poschroniskowa, ktora "swpje za uszami ma". Charakterek ma kompletnie "nie w moim typie" (bo ja wole taki bardziej owczarkowany a Iskra jest kompletnie inna, uparta, testujaca nasza konsekwencje na kazdym kroku, namolna (w kwesti pieszczot) w stopniu ktory moglby zmeczyc swietego ) i obiektywnie mocno przecietna jesli chodzi o inteligencje. Jednak przy wszystkich jej wadach to bardzo fajny pies. Obiektywnie mielismy mase szczescia, ze biarac doroslego psa trafilismy akutrat na nia - bo to poczciwy i absolutnie nieagresywny psiak, jest (wrecz przesadnie) cierpliwa wobec dziecka, nigdy nie niszczy nic w domu i nie ma najmniejszych klopotow z zostawaniem sama, jest grzeczna na spacerach i udalo sie wypracowac bardzo przyzwoite przywolanie. W razie potrzeby mozna ja latwo wybiegac przy uzyciu pileczki (aport ma we krwi ale uznaje tylko pileczki danego rodzaju - patykami, frisbie czy twarda pilka gardzi ). I choc owszem, czasem brakuje mi tego "rozumienia bez slow" do ktorego przyzwyczail mnie moj poprzedni psiak to kocham mojego pieska o malym rozumku za to, ŻE jest - a nie za to JAKA jest.
wilczek777 - Pon Cze 23, 2014 10:53
Nakasha dzięki
Też trzymam się kurczowo tej myśli, że z czasem, z wiekiem piesła się wyrobi i wszystko będzie dobrze. Mam kilka takich przykładów gdzie bezmózgi maluch stawał się świetnym psem ze względu na to, że szczenięce głupoty go opuściły. Żyje jednak z świadomością, że pasienie aut jej samo nie przejdzie. Nie jest łatwo funkcjonować gdy 24h myślisz o tym, że jeśli twój kretyński brat wypuści szczeniaka przed dom to jego bezmózgowi kumple wypuszczą ją i przy odrobinie nieszczęścia stracę psa. Moja kompletnie nieogarnięta matka pokazała Nes jak wyjść przez płot (bo przecież ona urośnie i się nie zmieści! - szkoda, że mam miniaturkę i nigdy pewnie nie przekroczy 15 kilo) teraz muszę osiatkować cały płot... Z tego Nes nie wyrośnie i z tym dzień w dzień na każdym spacerze, ba nawet wychodząc ze śmieciami muszę walczyć bo stracę psa.
Lazanka napisałam w poprzednim poście dwie rzeczy - że psy na przedszkolu są AWESOME a piesła w porównaniu do nich kiepska a na przedszkolu są psy takie, że Nessie jest AWESOME a te psiaki (a raczej właściciele) mają przed sobą dużo pracy. Na to, że spojrzałam z dwóch stron i odniosłam się, że w pewnych kwestiach mój pies jest super - nikt na to uwagi nie zwrócił tylko na to, że marudzę Parę stron wcześniej wkleiłam foto Nessie i napisałam, że jest fantastyczna. O tym cisza, na temat fot też cisza - kto tu jest wybiórczy?
Piszę o tym tutaj bo to temat dla psiarzy -doświadczonych, mogących pomóc ew. po prostu rozumiejących co mnie gryzie.
Co do głaskania - ja trzymałam psa, japro pogłaskał innego który do nas podszedł by się przywitać. Mam zakazać TŻ witania się z innymi psami? Mam do końca życia np. będąc na spacerze unikać kontaktu np. z psiakami koleżanki bo mój się obrazi? Mam zamiar to odpracować i zapomnieć o sprawie bo jakbym miała unikać rzeczy które psa denerwują to nie wychodziłabym z domu - proste.
Nakasha - Pon Cze 23, 2014 11:43
wilczek777, wyrobicie się obie. Nawet nad agresją do innych psów i gonieniem samochodów można pracować. Nemo miał okres, kiedy był agresywny do innych psów, teraz też nie ze wszystkimi się dogaduje, ale nauczył się odpuszczać konflikt na komendę. I to nasz wielki sukces. Shira też ma zapędy do pasienia - np. jak jakiś obcy pies biega, ona biegnie obok, szczeka i go kąsa. Ale też nauczyła się na komendę przestawać.
Tylko czasami trzeba przetrzymać "burzliwy okres dorastania" i na np. 1,5 roku - 2 lata zawiesić swoje ambicje szkoleniowo - zawodowe i pozwolić psu dorosnąć. Nie mówię, że tak będzie u Was, może się ogarniecie szybciej. Moim potworkom zajęło to 2 lata. Za to teraz wynagradzają mi to po stokroć.
babyduck - Pon Cze 23, 2014 15:18
wilczek777 napisał/a: | Dzisiaj na semi na całą ekipę różnych psów (głównie BC, PON, kundelki, entlebucher) była jedną z nielicznych które zamknięte w klatce naprawdę wypoczywały. Bardzo dużo psów wylatywało z drzwiczkami, drapało i darło ryja. Na smyczy o ile zachowana była odległość też nie było kłopotu gdzie przy niektórych psach można było stracić słuch. |
Co robił entlik?
|
|
|