To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki vol. VI

AngelsDream - Wto Gru 01, 2009 18:14

Oli, powiedz wprost - ktosiowanie jest dziecinne - szczególnie, gdy piszesz w kontekście między innymi moich postów.

Zwykła karma może być nagrodą - Baaj od małego pracował właśnie na karmę i tysiąc razy słyszałam, że mu się znudzi. Nie znudziło się, działa, a wiem, że nie rozwalę mu porcji. Nie widzę sensu, żeby Celara na siłę traktować inaczej, jeśli w jego przypadku również działa ta metoda. Gdyby nie działało, poszukałabym drogi bardziej dla Celarka. Tak jak z obrożą chociażby. Zaciskowa dla Baaja była kompletną pomyłką, a Celarowi służy.

Gdyby psu pazury nie przerastały, nie robiłabym z tym nic, ale w jego przypadku jest to istotne dla zdrowia i funkcjonowania, więc "naprawiam". Ja wolę psa odczulać, niż pogłębiać jego lęki. Są lepsze metody, żeby wytłumaczyć, że czegoś nie wolno, niż upewnianie zwierzęcia w tym, że irracjonalny strach to coś "dobrego". To jak głaskanie psa, który boi się hałasów.

Baaj swego czasu piekielnie bał się pędzli - dziś jest w stanie zatargetować pędzel, choć do części z włosiem podchodzi z dużym dystansem. Bał się też np. maszynki do golenia. Znów wystarczył kubek karmy, żeby pozwolił się bezproblemowo ogolić. Ostatnio powoli uczymy go nosić kantarek - może się to przydać podczas zbiegania ze szlaków w trakcie zawodów, ale nie czekam do pierwszego startu, licząc, że samo się zrobi albo przejdzie - wolę kontrolować proces, bo wtedy zmniejsza się szansa, że z jednej "schizy" zrobią się kolejne. Dzięki temu nie dostaję szału przed końcem grudnia, nie trzęsę się nad każdą burzą, etc. Co nie znaczy, że koniecznie mam ciśnienie, żeby sprawdzić, co zrobi Celar w wodzie. Są lęki, których nie warto prostować i takie, które wcześniej czy później zemszczą się na właścicielu i/lub psie.

Fea - Wto Gru 01, 2009 18:19

Kurcze no, mój pies michę ma codziennie, nie dziwi mnie, że traktuje to jako coś normalnego. Nagrody dostaje często, bo dużo pracujemy, nawet nad drobiazgami, Jurand to bardzo specyficzny pies. Dużo się rusza i nie widzę, żeby mu od tych nagród kałdun rósł.
sachma - Wto Gru 01, 2009 18:23

a ja mam banalne pewnie pytanie.. czy zapach z pyska zależy tylko od karmy i stanu uzębienia? czy po prostu psom wali z pyska i trzeba przywyknąć? czy są jakieś odświeżacze do psich mord? ;)
u hodowczyni uderzył mnie odór z pysków jej psów.. i zastanawiam się czy tak po prostu pudle mają że wali im na kilometr czy to wpływ kiepskiej higieny jamy ustnej i karmy ?

Mangusta - Wto Gru 01, 2009 18:23

słuchajcie, jak nauczyć psicę by nie reagowała agresją na każdego nowo napotkanego psa (i większość ludzi)? u Bajki agresor się coraz bardziej pogłębia, ja starałam się coś z tym zrobić ale babcia chyba będzie miała niedługo z tym spory problem...
sachma - Wto Gru 01, 2009 18:27

nie będę edytować.. bo to nie tak że ja nie mam psów, ale np Dinowi tak z pyska nie wali :/ i to mnie trochę niepokoi, bo jeśli to cecha osobnicza i mojemu będzie tak sunąć jak tamtym to będę miała problem, bo tam jak mi chuchnęły to na wymioty mnie zbierało :/
AngelsDream - Wto Gru 01, 2009 18:28

Fea, Celar też by nie utył, ale Baaj już tak - kwestia tendencji. Bardzo indywidualna, a u Baaja zależna np. od poru roku. On dobrze prowadzony nie utył nawet po zabiegu, gdy prawie miesiąc nie biegał.

sachma, zależy od karmy, zębów i indywidualnego uroku. Są miętowe sznurki do gryzienia, są psikadła różne, ciastka, gryzaki, etc.

Mazoku, a jakich metod używaliście dotąd? Baaj zwraca uwagę na psy, ale idzie na luźnej smyczy. O taki efekt Ci chodzi? Czy o całkowite olewanie?

Oli - Wto Gru 01, 2009 18:30

AngelsDream napisał/a:
Oli, powiedz wprost - ktosiowanie jest dziecinne - szczególnie, gdy piszesz w kontekście między innymi moich postów.
Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Nie Ty jedna się tu wypowiadasz, nie Ty jedna jesteś na świecie. Już kiedyś to pisałam, ale napiszę jeszcze raz - naprawdę droga Angels, nie żyję Twoim życiem i nie czekam na każdą możliwą sytuację, by Tobie biednej przysrać. To nudne.

AngelsDream napisał/a:
Ja wolę psa odczulać, niż pogłębiać jego lęki.
To akurat nie ma nic ze sobą wspólnego, tzn. brak odczulania nie jest równy z pogłebianiem.

AngelsDream napisał/a:
Ostatnio powoli uczymy go nosić kantarek - może się to przydać podczas zbiegania ze szlaków podczas zawodów, ale nie czekam do pierwszego startu, licząc, że samo się zrobi albo przejdzie
to Baaj boi się kantarka? :|

AngelsDream napisał/a:
nie trzęsę się nad każdą burzą
nad burzą nie, ale nad psami i owszem :wink:

AngelsDream napisał/a:
Zwykła karma może być nagrodą - Baaj od małego pracował właśnie na karmę i tysiąc razy słyszałam, że mu się znudzi. Nie znudziło się, działa, a wiem, że nie rozwalę mu porcji.
Co innego dla mnie jest dawanie psu karmy jako nagrody, a co innego dawanie całej miski, czy wyjmowanie z tej miski by nagrodzić. No i nie pisz, że Baaj zawsze i cały czas pracował z karmą, bo to nie prawda. Były inne rzeczy, chociażby parówki.
Mangusta - Wto Gru 01, 2009 18:36

AngelsDream napisał/a:
Mazoku, a jakich metod używaliście dotąd? Baaj zwraca uwagę na psy, ale idzie na luźnej smyczy. O taki efekt Ci chodzi? Czy o całkowite olewanie?
o nie rzucanie się na każdego nieznajomego burka na widoku. bo teraz to jest dosłownie momentalny atak, ciężko ją utrzymać mimo że jest na kolczatce. szczerze mówiąc nie wiem jak babcia sobie z tym radziła bo tak masakryczną agresję zauważyłam u niej dopiero tym razem gdy była u mnie na weekend. beznadziejnie pogarsza sprawę smycz flexi, ale niestety nie namówię babci na normalną. to jest naprawdę masakra, czy to może być przez to że psica dosłownie tydzień temu miała sterylkę i jeszcze nie ma wszystkiego na swoim miejscu?
Oli - Wto Gru 01, 2009 18:42

AngelsDream napisał/a:
sachma, zależy od karmy, zębów i indywidualnego uroku. Są miętowe sznurki do gryzienia, są psikadła różne, ciastka, gryzaki, etc.
może też być kwestia wybiegania psów, a raczej jego braku. U moich psów od razu czuć kiedy mają mniej ruchu, czyli ja mam mniej czasu na łazikowanie z nimi. Jak długość spacerów wraca do normy, to i zapach wraca do normy. Fiołkami oczywiście nie pachnie, ale jest ok.


Mazoku napisał/a:
czy to może być przez to że psica dosłownie tydzień temu miała sterylkę i jeszcze nie ma wszystkiego na swoim miejscu?
mało prawdopodobne. Stawiałabym raczej na rozpieszczenie psa i dominację psa nad babcią. W tym sensie, że Twoja babcia dla Bajki nie jest żadnym atorytetem, partnerem czy przewodnikiem. To Bajka rządzi.
sachma - Wto Gru 01, 2009 18:46

dzięki za pomoc :)
Mangusta - Wto Gru 01, 2009 18:48

Oli napisał/a:
. Stawiałabym raczej na rozpieszczenie psa i dominację psa nad babcią. W tym sensie, że Twoja babcia dla Bajki nie jest żadnym atorytetem, partnerem czy przewodnikiem. To Bajka rządzi.
niestety muszę się zgodzić :/ ale jakie babci poradzić zmiany żeby nie było zaraz "oj ale ona taka biedna i nieszczęśliwa" i żeby te zmiany szybko nie zostały zapomniane? wiem że dużym błędem jest to że pies ma michę żarcia na zawołanie i to zawsze przed naszym jedzeniem....
AngelsDream - Wto Gru 01, 2009 18:51

Oli, ależ skądże - wcale tego nie widać. Tylko jakoś tak zawsze przyczepiasz się w ten sam ozdobiony emotkami sposób.

Baaj nie lubił kantarka jako szczenię - ciągły sygnał wokół kufy był dla niego zbyt mocny i wycofywał się, wyślizgując z uzdy. Teraz chodzi normalnie, bo nad tym pracowaliśmy. Zresztą zajęło to raptem jeden dzień. Jak się wie którędy iść, jest łatwiej.

Co do pracy Baaja, to widziałaś go na placu ćwiczeniowym milion razy, nie? Tak bywały parówki, ciastka, płucka, czasem jabłka, ale główny trzon zawsze stanowiła karma. Ostatnio w 99%, bo jest po prostu smaczna i wiem, że psu służy. Ma taką wadę, że jest tłusta, ale coś za coś. Ba! Zdarzało się nam mieć ze sobą nawet surowe chrząstki, ale prawda jest taka, że efekty bardziej zależą od nas, niż od tego, co trzymamy w ręku. To nastawienie człowieka decyduje o tym, jaką decyzję podejmie pies. Trzeba wiedzieć, kiedy odpuścić, a kiedy być bezwzględnie nieustępliwym. Kiedy dopiąć linkę, a kiedy zamiast wołać, uciec. Wszystko to kwestia pewnej elastyczności i umiejętności pójścia na kompromisy. A przede wszystkim pewnej pokory.

Wiem, jakie wady mają moje psy i doskonale wiem, że część z nich wynika tylko i wyłącznie ze mnie. Wiele z nich mi nie przeszkadza, a te, które faktycznie mogą być potencjalnie groźne staram się korygować. Czasami wystarczy mała zmiana, czasem szereg zmian. Przecież Baaj kiedyś warczał przy misce, dziś nie ma po tym śladu. Celar rzucał się na psy, teraz szuka możliwości do zabawy. Na dziś wiem, co popsułam w sposób nieodwracalny, a co jeszcze można odkręcić. Jeśli jednak ktoś poddaje mi dobry pomysł, zawsze spróbuję z niego skorzystać, po odpowiednim przemyśleniu i dostosowaniu go do cech indywidualnych oczywiście. Nie ma jednej świętej metody na psy, chociaż wydaje się, że jednak jedne są lepsze od innych, skoro nawet zwolennicy pełnej teorii dominacji rezygnują z niej na rzecz metod mniej awersyjnych.

Przy czym warto zauważyć, że są psy, które metodami nieawersyjnymi jednak się nie uczą i wtedy ważne jest wyważenie odpowiednich bodźców.

Oli - Wto Gru 01, 2009 18:53

Mazoku napisał/a:
wiem że dużym błędem jest to że pies ma michę żarcia na zawołanie i to zawsze przed naszym jedzeniem....
tutaj można nauczyć psa karmienia o stałych porach. co do pierwszeństwa jedzenia to nie do końca jest to tak stricte tragiczne. Dużo zależy od psa, ale znam wiele psów u których ta zasada nie dała ani nic złego ani dobrego, jest neutralna. Chociaż Twojej babci bym poleciła zaczęcie od tych właśnie prostych zasad - typu przechodzenie w drzwiach, przed podaniem jedzenia udawanie że się z niej je, może kilka komend typu fe/zejdź/siad - takie najprostsze i trenowane w różnych sytuacjach i często, nie zawsze nagradzane (tzn. nie nagradzać jeśli chce się psu czegoś zabronić, chyba że się uspokoi).
Mangusta - Wto Gru 01, 2009 18:59

Oli napisał/a:
kilka komend typu fe/zejdź/siad
to ona umie, w domu na spokojnie, na dworze też ślicznie reaguje na własne imię... no, ale niestety tylko wtedy gdy nikogo nie ma w pobliżu.

Oli napisał/a:
Chociaż Twojej babci bym poleciła zaczęcie od tych właśnie prostych zasad - typu przechodzenie w drzwiach, przed podaniem jedzenia udawanie że się z niej je
to jest dobre, podsunę jej to, może wreszcie się coś zmieni.
AngelsDream - Wto Gru 01, 2009 19:00

Mazoku, kolczatka może pogłębiać frustrację psa, a wątpię, żeby była odpowiednio założona, bo nawet trenerzy często robią z kolców dyndające koraliki. Jeśli pies ciągnie na kolcach, to należy je bezwzględnie odłożyć, bo to znaczy, że został stępiony na sygnały smyczą. Pomijam, że po raz kolejny powtórzę, że flexi jest czymś dobrym jedynie w rękach osoby, która wie, co robi.

To agresja wyłącznie na smyczy czy również, gdy suka jest luzem?

Walka o autorytet z psem, który ma ugruntowaną pozycję bez odpowiedniego nastawienia u człowieka, może, choć nie musi, zakończyć się krwawo, ale podjąć próbę zawsze warto. Suńka ma swoje posłanie? Śpi na nim czy w łóżku? Zejdzie z fotela, na którym śpi, gdy ktoś chce usiąść? Podczas ataku na psa jest z nią kontakt czy przeciwnie?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group