To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Koty vol. VI

Ninek - Pią Paź 18, 2013 11:38

Martuha, może by do tego dołożyć wydarzenie na fb? Łatwo to udostępniać, może znajdzie się jakiś dt dla niego.
Zdjęcia mi się nie wyświetlają :(

Ninek - Pią Paź 18, 2013 20:48

Jak odprężyć zestresowanego kota?
Jeden z kotów lubego leje od kilku dni w różne dziwne miejsca. Np na siostrę lubego i jej faceta, jak spali. Wlazł na kołdrę i na nich nasikał. Dzisiaj zrobił to samo z lubym - w środku dnia, luby po prostu siedział z nogami pod kołdrą a kot na niego nalał.
Nałożyło mu się sporo stresów więc myślę, że to jest powód tego sikania. Stresów nie da się wyeliminować bo to zwyczajnie niewykonalne, trzeba je przeczekać (wyjazd ojca, do pracy zagranicę i remont dachu przez co koty nie wychodzą na dwór - bo nie ma ogrodzenia ogrodu).

Bulletproof - Pią Paź 18, 2013 21:50

Off-Topic:
Cytat:
Bulletproof, cĘtki ;)


Wiem, potem miałam ochotę się pacnąć w łeb. :oops: Pierwszy raz chyba mi się zdarzyło strzelić tu błąd przez te kilka lat. Ale ostatnimi czasy mój mózg chyba ma zawiechy. Podejrzewam nawet, że w ogóle go już nie mam, sądząc po pewnych symptomach. :roll:

Martuha - Pią Paź 18, 2013 22:13

Ninek, ma ogłoszenia na fb i fundacje tez mi pomagają go ogłaszać,mam nadzieję,że się uda.A może wiecie o jakimś transporcie Wrocław-Warszawa,Zielona Góra-Warszawa ? Nezu mogłaby go wziąć na tymczas,ale obie mamy lipę z transportem i pieniędzmi,sprawdzałam jakbym go pociągiem zawiozła to ponad 200zł i prawie 20 godzin jazdy w obie strony,a przy mojej Kajce to się mija z celem
Ninek - Pią Paź 18, 2013 22:31

Swojego czasu z Wawy jeździł facet w okolice Opola (do Krapkowic z tego co pamiętam), z forum miau. Woził mi dwa albo trzy razy szczury.
Nie pamiętam dokładnie nicka, chyba piotr i kilka cyferek. Zawsze był bardzo chętny do pomocy, przemiły człowiek.

nimka - Pią Paź 18, 2013 22:33

Martuha napisał/a:
Ninek, ma ogłoszenia na fb i fundacje tez mi pomagają go ogłaszać,mam nadzieję,że się uda.A może wiecie o jakimś transporcie Wrocław-Warszawa,Zielona Góra-Warszawa ? Nezu mogłaby go wziąć na tymczas,ale obie mamy lipę z transportem i pieniędzmi,sprawdzałam jakbym go pociągiem zawiozła to ponad 200zł i prawie 20 godzin jazdy w obie strony,a przy mojej Kajce to się mija z celem


spróbuj blablacar.pl
i na trasie, jeśli będą potrzebne przesiadki - szukaj tymczasów na dobę, dwie. Na miau powinnaś kogoś znaleźć (co innego wziąć kota na dobę, a co innego z opcją "na 3 lata" - niektóre tymczasy niestety tyle potrafią siedzieć).

a Wrocław Warszawa to w ogóle bardzo popularna trasa - ogłosiłaś się na wątkach transportowych na kocich, psich, myszowych, chomikowych, szczurzych, świnkowych, królikowych forach?

Martuha - Sob Paź 19, 2013 11:31

Ogłaszam kochane gdzie daję radę i mam czas,bo niestety z tym drugim u mnie kiepsko i wszystko muszę robić na raty,doba dla mnie to zdecydowanie za mało,a szykuje mi się wyjazd na badania genetyczne z Kają,więc teraz jest latanina po lekarzach,kompletowanie dokumentacji,wyciąganie badań gdzie się da,bo większość szpitali nam z tym zalega niestety.Także czas mam jedynie późnym wieczorem i wtedy mogę wejść dosłownie na chwilę i coś kombinować,Kaja nocą budzi się po 10 razy-tragedia jakaś....Chodzę jak zombie,ostatnio usnęłam w wannie,tak padam na twarz.Ale w miarę czasu i sił robię co mogę,niestety czasu coraz mniej,już słyszę,że chcą zrobić porządek z kotem,oczywiście nie wiadomo kto,każdy coś słyszał,ale nikt nie mówi od kogo,co i jak :evil: Do tego szukanie domu itd opóźniła mi pewna pani,która kota miała wziąć na 100% i czekałam,miałam go dowieźć do niej i po chwili ciszaaaa,w końcu dowiedziałam się,że wzięła jakiegoś "rasowego" z pseudooo,pewnie ładniejszy.Wszystko fajnie,pięknie,ale mogła chociaż napisać,że rezygnuje,to o te dwa tygodnie dłużej bym szukała mu domu :/ Ostatnio zajęłam się ogłaszaniem po wszystkich fundacjach jak leci,było ich sporo,ale niestety tylko 2 odpowiedziały,przykre :( A dziś siądę,jak dam radę i solidnie poszukam w transportach


W ogóle to jestem strasznie wkurzona postawą polkowickich wetów,wczoraj znalazłam kotka po wypadku,potrąceniu samochodem,kot miał krwotok z pyszczka i noska,prawie umierał,ale strasznie się męczył,więc szybko go wzięłam w koc (dziecka z wózka-potem go wywaliłam) i zaniosłam do weta,on na to,że on się męczy i umiera,więc mówię,że w takim razie proszę go uśpić,a ten do mnie 45zł :shock: Rozumiem jakby był mój ok,ale musiałam zapłacić po raz 3 już za bezpańskiego kota,wiadomo,że zapłacę,bo co mam zrobić.I tu mam pytanie,czy to jest legalne ? Nie przelewa nam się,tylko mąż pracuje,bo ja nie mogę iść do pracy przy Kai,nawet te 45 zł to dużo jak dla mnie,a wet każe za to płacić,czy do cholery nie powinien to być jego obowiązek? Ja jestem taka,że nawet jak wiem,że muszę dać te 45zł to i tak zaniosę kota,żeby się nie męczył,ale nie wszyscy tak zrobią i zostawią zwierzaka w mękach.Ostatnio zatruty kot (na moje oko) był w agonii na trawniku,zadzwoniłam do straży żeby przyjechali i go zabrali,a oni,że to nie oni się tym zajmują,tylko do urzędu dzwonić,dzwonię do urzędu,a ci że to straż miejska i tak mnie odsyłali chyba z 5 razy,poszłam do weta,a ten mi drzwi przed nosem zamknął,że on nie wie gdzie dzwonić i kota nie uśpił,zanim cok9olwiek zrobiłam kot skonał,szlag mnie trafi!

nimka - Sob Paź 19, 2013 12:10

Wszyscy weterynarze działają prywatnie. Im też nikt nie zwróci za zajęcie się bezdomnym kotem. (Inna sprawa że zużyta ilość morbitalu na pewno nie kosztuje 45 zł :? ).
Niestety tak jest - nawet w Warszawie, gdzie akurat kasy na bezdomne zwierzęta miasto trochę daje jest trudno uśpić/dać na leczenie bezdomnego kota, któremu trzeba pomóc JUŻ, a nie za 2 dni jak się jakaś pomoc znajdzie. Jeszcze nie słyszałam o tym, żeby ktokolwiek zwrócił pieniądze za natychmiastową opiekę nad kotem po wypadku. Za wszystko musi płacić osoba, która chce kotu pomóc.

W Warszawie innym wyjściem jest zadzwonienie po straż miejską aby zabrała zwierzę na Paluch - ale niestety to się może skończyć nieudzieleniem pomocy, bo albo przyjadą np. po 5-6 godzinach (zdarza się), albo w ogóle nie przyjadą i zdążą rzucić chamskim komentarzem.

Ale jak się mieszka w mniejszym mieście to o jakiejkolwiek pomocy "miasta" można zapomnieć.

nimka - Sob Paź 19, 2013 12:14

Ninek napisał/a:
Swojego czasu z Wawy jeździł facet w okolice Opola (do Krapkowic z tego co pamiętam), z forum miau. Woził mi dwa albo trzy razy szczury.
Nie pamiętam dokładnie nicka, chyba piotr i kilka cyferek. Zawsze był bardzo chętny do pomocy, przemiły człowiek.

piotr568? ;) ale on już nie jeździ na tej trasie z tego co wiem.

Ninek - Sob Paź 19, 2013 12:17

nimka napisał/a:

Ale jak się mieszka w mniejszym mieście to o jakiejkolwiek pomocy "miasta" można zapomnieć.

A to ciekawe.
Mieszkam w takim mniejszym mieście i od lat urząd miasta przeznacza pewną kwotę na opiekę weterynaryjną dla bezdomnych zwierząt. Jedna z lecznic ma podpisaną umowę z miastem, mają do wykorzystania pewną kwotę i w jej zakresie działają.


Dla mnie niepojęte jest, jak można być wetem bez serca ale jak widać nie jest to nic nadzwyczajnego.
Cieszę się w takich chwilach, że mamy naszą wetkę. Zawsze za wszystkie bezdomniaki płaciłyśmy u niej co drugą wizytę i to tylko za leki, ona płaciła resztę z własnej kieszeni.

nimka - Sob Paź 19, 2013 12:20

Ninek napisał/a:
nimka napisał/a:

Ale jak się mieszka w mniejszym mieście to o jakiejkolwiek pomocy "miasta" można zapomnieć.

A to ciekawe.
Mieszkam w takim mniejszym mieście i od lat urząd miasta przeznacza pewną kwotę na opiekę weterynaryjną dla bezdomnych zwierząt. Jedna z lecznic ma podpisaną umowę z miastem, mają do wykorzystania pewną kwotę i w jej zakresie działają.

To miłe :)

Dobrze, że czasem jednak jest ta pomoc od urzędu miasta :)

Martuha - Sob Paź 19, 2013 12:24

Hmmmm niedobrze,no ale trudno,ja mimo wszystko nadal będę zanosić zwierzaki,jak będzie potrzeba na już....No niestety u nas 45 zł,tyle kosztuje uśpienie dorosłego zwierzaka :/ Ja za szczura płaciłam 35zł.A mam jeszcze jedno pytanie,bo wet kazał trzymać mi tego kota,przy pierwszym zastrzyku,potem kazał wyjść i to zrobiłam,bo byłam jeszcze z dziećmi swoimi i on strasznie zaczął miauczeć,czy tak powinno być? Bo szczerze trochę mnie to przestraszyło,do tej pory usypiałam tylko szczury,ale u nich byłam do końca i nie piszczały,ale fakt faktem był to zupełnie inny wet,którego niestety już nie ma
nimka - Sob Paź 19, 2013 15:32

Martuha napisał/a:
A mam jeszcze jedno pytanie,bo wet kazał trzymać mi tego kota,przy pierwszym zastrzyku,potem kazał wyjść i to zrobiłam,bo byłam jeszcze z dziećmi swoimi i on strasznie zaczął miauczeć,czy tak powinno być?

Nie wiem.
W zasadzie to nie, ale zależy też w jakiej sytuacji zaczął miauczeć, a tego przecież nie widziałaś. Mógł zacząć się drzeć z samego szoku od podania narkozy. Albo z bólu od wypadku. Jeśli nie widziałaś, to trudno coś powiedzieć.

Pierwszy zastrzyk to powinna być narkoza (która znieczula zwierzę), drugi zastrzyk POWINIEN być dożylnie, przez wcześniej założony wenflon. Chyba że kot jest tak odwodniony, że nie da się trafić w żyłę. Wtedy nie wiem co się robi. Szczur dostaje drugi zastrzyk w serce, u kota powinno być to dożylnie. I teoretycznie sam morbital zwierzę powinno dostać jak już będzie kompletnie nieprzytomne za sprawą znieczulenia... Jak się za wcześnie poda prosto do serca, to może to boleć. Ulotka: http://biowet.pl/produkt,morbital,42

Pytałaś się później tego weta dlaczego kot miauczał?

Martuha - Sob Paź 19, 2013 15:47

nimka napisał/a:
W zasadzie to nie, ale zależy też w jakiej sytuacji zaczął miauczeć, a tego przecież nie widziałaś. Mógł zacząć się drzeć z samego szoku od podania narkozy. Albo z bólu od wypadku. Jeśli nie widziałaś, to trudno coś powiedzieć.
To był młody kociak,3 tygodniowy-to nie ten po wypadku,usnął w sumie przy mnie...,wet kazał wyjść i to trwało dosłownie z2,3 sekundy po moim wyjściu i po minucie może,a nawet nie,wet mi go oddał,nie pytałam,byłam w takim szoku i zapłakana,że nawet nie zapytałam,ale nie daje mi to spokoju...
Ebia - Sob Paź 19, 2013 18:09

W takich chwilach wyjątkowo cieszę się, że mam moją wetkę.. za wizytę ze szczurami z interwencji nie płaciłam, tzn. płaciłam jedynie za leki. Gdy myślałam, że nie da się odratować interwencyjnej szczurzycy, też miałam zapłacić tylko za preparat bez wizyty (inna sprawa, że szczura była jednak operowana)

Mięknie.. Yyy.. Za 2-3 tygodnie zacznę poszukiwanie kota na DT :roll:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group