Archiwum - Psiaki XIX
Ninek - Pią Paź 31, 2014 20:48
Moja ciotka ma cziłałe z zarejestrowanej hodowli, też ze wszystkimi chorobami świata, ale to chyba jedna z tych 'nietykalnych' hodowli. Moja ciotka też nie złożyła skargi do związku, czego jej nie potrafię darować
Za psa dali z tego co pamiętam ponad 3tys, jechali po niego pod Kraków i pierwszy rok spędzili na jeżdżeniu po wszystkich wetach, taki pies chory. O socjalizacji nie wspominając. Trafił do nich 4 miesięczny kompletnie NIE socjalizowany pies - bojący się wszystkiego i drący ryja na każdego człowieka.
Ebia - Pią Paź 31, 2014 22:36
Wiecie może jak jest z przepisami z przewożeniem dużych psów autobusem? Zawsze jeździłam z moim na działkę i było ok. Chcę teraz zabrać kuśka do Łodzi na badania, bo i taniej i bardziej fachowo, na wszelki wypadek pytałam kierowców (żeby nie było tak - zajadę, nie mam jak wrócić) i w większości mówili, że nie ma problemów jak pies będzie miał kaganiec i usiądę z nim z tyłu. Tylko zdarzają się ewenementy, że nie i już..
wilczek777 - Pią Paź 31, 2014 22:38
Ninek wiadomo, że hodowla nie oznacza, że cud miód i orzeszki ale to w obowiązku przyszłego właściciela jest sprawdzić hodowlę. Co nie zmienia faktu, że z pseudo zdrowy pies to strzał jak w totka - Zwłaszcza przy bf.
Ebia też słyszałam, że nie ma problemu jak pies grzeczny i w kagańcu ale doświadczenia nie mam z tym.
Ninek - Pią Paź 31, 2014 22:55
wilczek777, ciotka jest niestety najmądrzejsza na świecie i jedyną radą, jakiej od nas chciała było pytanie o najlepiej zaopatrzony sklep zoologiczny w mieście A to jej pierwszy pies, wypatrzyła fotkę na allegro i musiał być jej.
Cóż, pies miał farta, że trafił na rodzinę z sensowną kasą. Teraz sobie śmiga na zagraniczne wczasy 2 razy do roku, na mazury, w góry, itp. Zdrowotnie wyszli z nim na prostą i jest oczkiem w głowie całej trójki.
Ebia - Pią Paź 31, 2014 23:00
wilczek777, jest bardzo grzeczny. Słucha się nawet jak ma ochotę kogoś zjeść - z żalu, że nie może, co najwyżej wpadnie w depresje i będzie molestował mnie całą drogę o głaskanie
wilczek777 - Sob Lis 01, 2014 00:03
Ninek dobrze, że w takie ręce pies trafił a nie "choruje to się pozbędziemy". Niech sobie żyje kruszyna szczęśliwie
Ebia hehe różnie jest w publicznym transporcie - jednym nie przeszkadza "morderca" bez smyczy nawet i cmokają i wołają a innym razem jakaś gadzina zwraca uwagę, że szczeniak na rączkach też powinien być w kagańcu i koniec. Generalnie indywidualne podejście (jak motyw koleżanki która wozi pociągiem dwa psy w kenelu żeby kłopotu nie było i raz jest tak, że afera wielka a drugim razem "pani wypuści psiaki bo im ciasno").
noovaa - Sob Lis 01, 2014 07:31
Noc: II, drzwi zamknięte, w pokoju sucho .. chociaż dziś rano mocno cisnęło na siusiu
Jak myślicie, jak to na dłuższą metę będzie działać ... ile czasu minimum zamykać drzwi zanim sprawdzę czy zapomniała o laniu w przedpokoju ?
wilczek777 - Sob Lis 01, 2014 11:02
noovaa forever był taki moment, że tydzień zastawione drzwi do salonu były i nagle przeskoczyła i najsrała na środku Zależy od piesła
noovaa - Sob Lis 01, 2014 16:52
Właśnie wróciłam, nie było nas od 9:30 w domu, oczywiście o zamknięciu Suseła w pokoju zapomniałam . Przedpokój czysty, tylko weszliśmy wypuściłam ją na siku, mocno się chciało ( w sumie 10 godzin od spaceru minęło ).
Wysiusiała się i ją ładnie pochwaliłam za to że trzymała, bo w sumie wracałam przekonana że zacznę od szorowania podłogi
Ebia - Sob Lis 01, 2014 16:52
noovaa, ja bym kilka dni potrzymała, żeby sobie utrwaliła
noovaa - Sob Lis 01, 2014 17:13
Ebia, myślałam o kilku tygodniach
zasadzkas - Sob Lis 01, 2014 23:39
kurdę, nie mogę Was czytać, bo mi się psa chce
chyba wychodzę z żałoby (Milvy nie ma od lipca zeszłego roku)
ale dzieciaki jeszcze małe, jeszcze mamy urwanie głowy...
Milv dobermanka, też mogę co nieco popisać
a ktoś wie, co u Palatiny? ma psiaka?
babyduck - Nie Lis 02, 2014 00:54
zasadzkas, ma, Pajdę https://www.facebook.com/...?type=1&theater
Szura - Nie Lis 02, 2014 09:27
Jak jeżdżę z dwoma psami, to też wrzucam je do klatki i kupuję bilet na nadbagaż. Najgorzej było, jak jechałam zimą, a przedział rowerowy nie ogrzewany. Pociąg był pusty, wiec konduktorzy się ulitowali, kazali mi wyciągnąć piesy z klatki i iść do pustego, ciepłego przedziału z nimi.
Ebia - Nie Lis 02, 2014 12:19
No nic i ja pojadę autobusem do Łodzi z Rockim. Najwyżej nas nie zabiorą i będziemy kwitnąć godzinę na kolejny autobus albo kolejną godzinę na jeszcze kolejny
Wczoraj uświadomiłam sobie, jak mało się nim nacieszyłam. Pierwsze lata z nim to ciągła praca i ciągły stres że kogoś pogryzie/rzuci się na innego psa/ucieknie/szarpnie na smyczy że polecę na chodnik jak długa/szarpnie i urwie najgrubszy nawet karabińczyk i wyrwie mi przy okazji rękę z barku/zwichnie mamie palec i wiele innych kwiatków, które były nieodłączną codziennością z nim
Potem pies się wyciszył, zaczął słuchać, ufać, a ja wyjechałam na studia.. I weekendy to stanowczo za mało. A teraz widzę psa, któremu zaczynają siadać tylne łapy, zaćma wchodzi na oczy i coś się dzieje z prostatą. Badania krwi trzeba znów zrobić. I te nasze weekendowe tułaczki po lasach powoli się kończą, bo misiowi nie zawsze dopisuje kondycja (a jeszcze rok temu ze mną biegał). I stanowczo muszę zmienić karmę.
Odnośnie karmy.. wiem, że było o tym tu dużo razy.. Ale możecie coś polecić, bo się nie wszytywałam Mieliśmy zazwyczaj swój system, najczęściej "barfowaliśmy", czyli miś dostawał gotowane mięso, zazwyczaj kupione taniej z zaprzyjaźnionych sklepach (na koniec dnia - to, co akurat zostało), surowe jajko od babci, witaminy kupione u weta i wapno uzupełniane poprzez dodawanie zmielonych skorupek jajka. Ostatnio obawiam się, że to za mało dla starzejącego się psa
|
|
|