Archiwum - Psiaki XXI
agacia - Śro Lis 11, 2015 16:37
Też mi się tak wydaje
noovaa - Czw Lis 12, 2015 22:59
Potwierdzam, że formularz działa, wpis w bazie pojawił się po kilku godzinach od dodania, całkowicie za darmo. Wpis ma ukryte większość danych. Widoczny jest telefon, miasto i informacje o samym psie.
Sorgen - Pią Lis 13, 2015 14:21
Mam pytanie, barfuje tu ktoś jeszcze? W lutym planuję wrócić do surowizny i obie suki tak karmić. Dawniej Delt tak jadła i było cacy aż do momentu zadławienia i operacji. Przyznaję bez bicia że ją karmiłam mocno intuicyjnie bo nie było wtedy tych kalkulatorów i całej reszty. No i tu pytanie czy można karmić psa surowizną bez zabawy w aptekarza i wyliczaniem wszystkiego co do grama? Ktoś tak karmi i jest ok czy faktycznie każdy rodzaj mięsa liczycie w kalkulatorze?
agacia - Pią Lis 13, 2015 20:39
Ja wprawdzie nie barfuje, ale wydaje mi się, że jak dieta jest urozmaicona to nie trzeba tak wyliczać co do grama. Przygotowując jedzenie swoim psom też daję im na oko i mają się dobrze. Raz jedzą suche, raz gotowane, do tego jakieś dodatki czasem typu surowa marchewka czy owoce, które uwielbiają, jajko czy ser biały.
Pućka - Pią Lis 13, 2015 21:15
Sorgen, Ja przez pierwszy rok życia karmiłam psa samym BARFem, ale po kilku podaniach całej szyi indyczej którą pies połknął NA RAZ przeszłam na mielone (mięso mielone z kośćmi mielonymi lub chrząstkami), codziennie dawałam mielone warzywa i owoce, co jakiś czas jak zamawiałam paczkę, to zmieniałam, a to kurczak, a to łososś, a to cielęcinka, gęś itp.. starałam się urozmaicać, warzywa i owoce tak samo. Wszystko to robiłam intuicyjnie, jedyne co to wiedziałam, ile procentowo na jego masę ciała musze dać mięsa z kośią/chrząstką a ile warzyw/owoców. Czasami dodawałąm jakiś olej (łososiowy, rzepakowy, oliwa z oliwek), surowe jajka, twaróg. Wyszło chyba nieżle, pies miał krew w porzadku. A na suche przeszłam bo juz mi się nie chciało w to bawić, cały czas pełna zamrazalka, syf w kuchni..
Lama - Sob Lis 14, 2015 08:11
Drakul jest debilem...
W poniedziałek otworzył sobie klatkę i wylazł (taki niby inteligentny), ale nic nie zrobił, więc we wtorek został już luzem. W czwartek na pewniaka zostawiłam go z Falą i poszłam do pracy. Młody zatrzasnął drzwi w pokoju Filipa i nie umiał ich otworzyć, w związku z czym: zrzucił monitor i głośniki z biurka, porozwalał mojemu dzieciakowi Lego, które było poustawiane na metrowej komodzie, powywalał z pojemnika wszystkie klocki, nasrał na nie, nasikał na dywan i... rozwalił drzwi. W piątek przezornie zamknęłam go w klatce, drzwiczki zabezpieczyłam 3 karabińczykami. Drakul zrobił w klatce wielgachną kupę i ją zakopał... 2 godziny szorowałam klatkę i dywan, legowisko i koce wyleciały na śmietnik, firany i zasłony się piorą.
Mam dosyć tego matoła. Na dworze jest przecudowny - chodzi przy nodze, jak go zwolnię - nie odbiega dalej niż na kilka metrów. Cieszy się z każdej komendy, patrzy mi głęboko w oczy, na szkoleniu łapie wszystko w sekundę. No ale w domu jest tragiczny. Kradnie ze stołu żarcie, centralnie przy nas, i nie ma żadnych wyrzutów sumienia. Nęka Falkę, nie daje jej się normalnie wysikać, więc zaczęłam je wyprowadzać oddzielnie. Kolczata ani zacisk nie działają, ten pies nie czuje bólu... Co gorsze, na jego pół roku starszego brata nie działa też obroża elektryczna.
Nie wiem, jak tę małą gnidę ogarnąć.
Zabuliłam za indywidualne szkolenie i zapraszam szkoleniowca do domu...
Na szczęście Falce tym razem nie odwaliło i ma już zdjęte szwy. Dzisiaj pierwszy dłuższy spacer od trzech tygodni - już się zaczynam bać.
wilczek777 - Sob Lis 14, 2015 15:26
Lama o masakro niezłych strat narobił młody. Klatkę macie ecie raz do przerobienia, młody je jak zostaje sam? Bo może lęk separacyjny nim miota.
Młody nie czuje bólu ma ku temu predyspozycje rasowe plus pobudzenie. Pobudzonym psem jebniesz o ścianę i nie jęknie. Praca nad wyciszaniem przede wszystkim potrzebna a zamiast awersji która go nie rusza - presja. Ja nie muszę dotykać Fly żeby wiedziała, że za dane zachowanie urwę jej łeb.
Lama - Sob Lis 14, 2015 18:22
Nad wyciszeniem pracujemy. Młody dostaje rano jeść o 5.30, po 7 go wyprowadzam, więc jest wysikany i wykupany. On potrafi zostawać bez wpadek na 8 godzin, a jak mu coś nie podpasuje, to może siknąć i w ciągu godziny.
Wiem, że był wystraszony niespodziewanym zamknięciem w pokoju, nie potrafił otworzyć drzwi, dodatkowo Fala łaziła po całym mieszkaniu i pewnie go wkurzała (jakby cholera jedna nie mogła popchnąć drzwi z drugiej strony). No ale z gównem i sikiem w klatce to już przegiął. Był sam przez 6 godzin, wyprowadzałam go rano dwa razy i za każdym razem się załatwiał. Problemów biegunkowych też nie miał.
No nic, jutro rano jedziemy na szkolenie, pogadam z moją szkoleniową i niech coś radzi, bo mój małżonek jest na skraju wytrzymałości - nie ma dnia, żebyśmy się nie pokłócili o Drakula i szczerze mówiąc, to mu się nie dziwię...
Nie poznaję siebie, bo mimo że się martwię wyskokami młodego, to kompletnie mnie to nie wkurza. Na Falkę byłam wkur..zona bardzo często, wiele razy miałam ochotę ją trzepnąć, a młodemu jakoś łatwiej wybaczam. Wystarczy, że cholernik podejdzie, położy mi łeb na kolanach i popatrzy głęboko w oczy... Traktuję go chyba ostrzej niż Falę, ale zupełnie bez nerwów.
Chciałabym, żeby miał już rok i wreszcie wyrósł z robienia głupot. Nie lubię wieku szczenięcego...
wilczek777 - Nie Lis 15, 2015 00:02
Lama nagrywałaś go jak zostaje sam? No i jak z tym jedzeniem kiedy was nie ma ?
ema0505 - Nie Lis 15, 2015 09:46
Lama, matko współczuję... mi by się już dawno skończyła cierpliwość na Twoim miejscu.
Też często marzę, żeby Collie był już duży, spokojny i przede wszystkim nie gryzl. Ale z drugiej strony ile to radości jak widzisz, kiedy młody robi postępy, kiedy rozumie czego od niego oczekujesz. Dzisiaj jakbym mogła, to bym całemu światu obwiescila, że pies mi się przez całą noc nie zesrał i nie nasikał w mieszkaniu.
Lama - Nie Lis 15, 2015 12:41
Drak nie dostaje jedzenia pod naszą nieobecność. Moje psy ogólnie nie mają dostępu do karmy, bo oba są nienażarte. Dostają michy o 5.30-6.00 i o 15.
Dzisiaj byliśmy na pierwszej obronie.
Ze względu na moją ciążę szkoleniowa nie pozwala mi trzymać Draka i pojawił się problem... On na szarpaki reaguje pięknie, na rękaw niby też, ale pokochał pozoranta... Ustawia się do niego dupą i szczeka na wszystkich dookoła (najbardziej na szkoleniową, żeby go do mnie puściła).
klimejszyn - Nie Lis 15, 2015 13:28
ja z Primkiem miałam mega problemy, jeśli chodzi o czystość i zostawanie w domu samemu.
do roku czasu sikał wszędzie, na łóżko, pod siebie, stawiał klocka na środku pokoju, mimo, że był od pierwszego dnia u nas uczony załatwiać się w ogródku.
czasem, mam wrażenie, robił mi po prostu na złość. materac w łóżku wymieniałam kilka razy..
dodatkowo jak był sam, okropnie się nudził i szukał rozrywki - otwierał klatki szczurom, raz zasnął przy klatce, ucho wpadło mu między pręty i szczury przegryzły mu na wylot.
innym razem rozniósł mi całe biurko, znalazł obcinaczki do paznokci i pokaleczył sobie pysk. zastałam kałużę krwi w pokoju. po tej akcji zamówiłam klatkę i zaczęłam trening.
kiedy pierwszy raz został sam w domu, z klatce, nasikał tam a potem jak ręką odjął. nauczył się, że jak nasika, to będzie w tym siedział, dopóki nie wrócę.
od tamtej pory ani raz nie zdarzyło mu się załatwić, nie tylko w klatce, ale już w ogóle w domu.
w klatce jest rzadko - rzadko się zdarza, żeby w domu nie było nikogo. ale jak już w niej zostaje to spokojnie przesypia grzecznie i czeka, aż wrócimy
wilczek777 - Nie Lis 15, 2015 15:35
Lama moje też nie mają dostępu do karmy ale naukę zostawania w klatce i w domu samemu robię na kongach, gryzakach bo zostawanie zawsze wywołuje stres z którym młody pies zazwyczaj sobie nie radzi. Poprzez żucie może się wyciszyć burek. Właśnie jedzenie jest miarą tego jak bardzo pies rozpacza kiedy sam jest w domu. Psy z lękiem separacyjnym dużym nie są w stanie jeść.
noovaa - Nie Lis 15, 2015 15:59
wilczek777, ogólnie w silnym lęku pies nie będzie jadł. Nie tylko separacyjnym.
Dlatego Lilo jadła długo poza domem.
Lama - Nie Lis 15, 2015 17:00
wilczek777, nie zostawiam mu jedzenia, ale w klatce zawsze ma zabawki i kość prasowaną, której w ogóle nie rusza (na co dzień lubi sobie kostkę skubać i nosić, ale zjada ją zwykle Falka, jak już ją młody "rozmiękczy"). "Normalne" jedzenie wpierniczyłby bez niczego (wiem, bo kiedy nas nie ma, to cholera potrafi wleźć na kuchenkę i wyżreć wszystko z garnków). Dzisiaj na szkoleniu wsadzałyśmy go do klatki kilka razy po 10 minut - ujadał praktycznie non stop, uspokajał się po 10 minutach - na chwilę - i znowu zaczynał.
W tym tygodniu nie powinno być problemów, bo psy będą same godzinę-dwie dziennie, więc nie będę młodego zamykać w klatce. W zasadzie nie mam już drzwi, które mógłby zatrzasnąć, wszystkie kwiatki i zegar rozpierniczył, Lego w kawałkach, schowane w szafce - chyba nie pozostało nic do zniszczenia.
|
|
|