AngelsDream
Gdzieś indziej
Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 17 Lis 2006 Posty: 19397 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro Mar 28, 2007 16:39 Zanim rozmnożysz - zajrzyj!
Zwierzątka: Dwa psy i Wyjątki |
|
|
Zanim przyjdzie nam do głowy rozmnożyć szczury, pomyślmy chwilę o tym, co będzie dalej, po tym, jak już przywitamy na świecie te osiem, może dziesięć słodkich, różowych kluseczek. Jak będzie wyglądało ich życie?
W gruncie rzeczy zależy to od nas właśnie, od ludzi - od tego, czy rozmnożymy zwierzęta zdrowe, rodowodowe, zapewniając im jeszcze przed kryciem dobre domy, czy raczej zrobimy wszystko, żeby urodziły się po prostu szczurki. Nie zważając na to, że o ich rodzicach nie wiemy nic, albo co gorsza wiemy to, że są rodzeństwem, sprowadzimy na świat kolejne istnienia. Co czeka te biedne maleństwa?
Być może wady genetyczne? Wady wynikające z chowu wsobnego, z nieznajomości przodków, z nieodpowiedzialności!
Na tym zdjęciu 3 tygodniowy maluch z tego samego miotu co Eldir (patrz niżej) - powinien być conajmniej dwa razy większy.
To zęby Sunny - siostry Eldira. Już zawsze człowiek będzie musiał kontrolować ich wzrost. Zdjęcie zrobione przez Nezu.
Być może coś dużo gorszego? Ktoś spyta, czy jest gorszy los?
Jest - trafienie do sklepu zoologicznego, a stamtąd na przykład w ręce nieodpowiedzialnego sadysty, a przy okazji właściciela węża.
Nie potępiajmy jednak gadów - wiadomo, że muszą coś jeść - od ich właściciela zależy jednak, jaki i jak zaserwowany posiłek dostanie wąż.
Zdjęcia pochodzą ze strony:http://www.ferix.republika.pl/
A jeśli wady genetyczne nie są widoczne? Jeśli nie oddamy szczurów do sklepu lub w niesprawdzone ręce, co może je spotkać?
Może wieczne choroby? Wiecie, jak to jest żyć trzy lata [optymistyczna wersja, bo tak naprawdę średnia szczurzego życia oscyluje w granicy dwóch lat] i przechorować większość z tego czasu? Zakładając, że człowiek żyłby sto lat, spędziłby osiemdziesiąt trzy, chorując - tak gwoli uzmysłowienia i pewnej skali.
Osłabiona odporność to podwyższone ryzyko “złapania” wszelkich pasożytów, podatność na ropnie, ale także pospolite przeziębienia czy zapalenie płuc. Częste choroby wymagają podawania antybiotyków, które jeszcze bardziej obniżają naturalną odporność organizmu i koło się zamyka. Znaleźć dobrego weterynarza, który naprawdę zna się na gryzoniach, jest trudno. A trzeba jeszcze pamiętać, że to pochłania czas i pieniądze - OGROM czasu i pieniędzy.
Tak wygląda ropień - na zdjęciu Eldir, szczur z miotu wsobnego. Eldir nie żyje - jego organizm nie metabolizował prawidłowo białek. Wszystko wskazuje, że jego wątroba była wadliwa, weterynarz podejrzewa, że stało się tak w wyniku zbyt bliskiego pokrewieństwa rodziców Eldira.
Antybiotyk w strzykawkach - pomyślcie, jak miło jest dostać tyle zastrzyków w ciągu kilkunastu dni.
Martwica - częsty efekt podawania antybiotyku. Na zdjęciu Azul - śliczny sklepowy kundelek, niestety już go z nami nie ma.
Kaksi - szczurek Fei, chów wsobny. Ciągle choruje [nawroty co miesiąc - koszty zaleczenia objawów to ok. 200 zł każdorazowo], głównie na płuca. Na zdjęciu widać martwicę, przerzedzoną sierść, a także to, że szczurek jest opuchnięty. Jego brat zmarł nagle, przyczyny dotąd nie wyjaśniliśmy: http://forum.szczury.biz/...p?p=42156#42156
Pomijam, że rozmnażając bez opamiętania i rozsądku, możemy nagle obudzić się w domu z kilkudziesięcioma szczurami - nie mając znikąd rozwiązania i pomocy. Nie liczmy na maleńki miot - to przypadek, jeśli maluchów jest mniej niż osiem.
Widzieliście kiedyś, jak szybko tak mały organizm jest wyniszczany przez nowotwór? Szczury mają tendencje do raka wpisaną w geny - zawdzięczają to tylko i wyłącznie ludziom, którzy swego czasu krzyżowali je pod tym kątem celowo.
Zdjęcia Syfona - na jego prawej łapie rósł gigantyczny guz, uśpiliśmy go w wieku 2 lat i 2 miesięcy - nie było ratunku. Większość jego rodziny zmarła w powodu nowotworów.
To Dzika. Należała do Azi. Pięknego szczurka wykończył nowotwór.
One cierpią.
Czują ból.
Czują strach.
Chcą żyć i jak wszystko, co żywe, mają prawo do godnego życia.
Jeśli naprawdę człowiek jest tak inteligentny, jak się mówi, to dlaczego wciąż udowadniamy, że jest inaczej? Nie cierpią tylko szczury.
I to apel o rozwagę. W ich imieniu.
Autorem tekstu i wszystkich zdjęć oprócz fotografii z wężem lub podpisanych inaczej jest Żaneta Lewandowska [AngelsDream] - wykorzystywanie artykułu lub zdjęć [części lub całości] bez zgody autora zabronione.
Od Nisii historia ku przestrodze, jeśli nie zadziałały zdjęcia.
Była sobie pewna Ania (może niektórzy ją pamiętają, z Warszawy). Ania ta uważała, że szczurki są nieszczęśliwe, kiedy są w klatkach, a obcinanie im jajek to krzywda niesamowita. No i uważała, że szczurki muszą żyć w parach różnej płci.
Najpierw kupiła jedną samiczkę w sklepie. Po czym poszła do tego samego sklepu i dokupiła samczyka. Puściła radośnie razem, bo jej sprzedawczyni powiedziała, że szczurki mogą się rozmnażać dopiero w wieku sześciu miesięcy (co jest bzdurą, bo mogą to robić w wieku miesiąca).
Jak nietrudno się domyślić, niedługo były dzieci. Ok. dziesięć maluchów. Większość wydała, zostały jej trzy córeczki.
Córeczki dalej radośnie biegały z rodzicami, tatuś był niewykastrowany.
No i się okazało, że zarówno mamusia, jak i córeczki były w ciąży.
Wkrótce urodziły, było ok. czterdziestu maluchów. Dziewczyna już nie miała, gdzie ich rozdać, więc zwróciła się o pomoc do miłośników szczurów. Ci przyjechali i obejrzeli...
Dużo maluszków miało wady zgryzu, m.in. jeden z nich miał ząbki takie, że gdy się patrzyło z przodu to były równoległe. I jak tu gryźć? Maluch musiał mieć je obcinane co dwa tygodnie!
Ten sam chłopczyk się trząsł, miał coś z układem nerwowym. No i nie wykształciły mu się jądra.
Ci szczuromaniacy pożyczyli Ani klatki, podzielili maluszki ze względu na płeć.
Ale Ania się nie przejmowała i dopuściła do tego, że mali chłopcy (w wieku ok. miesiąca!) dostali się do sióstr. Część sióstr zaszła w ciążę.
Jak się domyślacie, to był już mega chów wsobny. Maluchy, które się urodziły (w ilości ok. osiemdziesięciu sztuk), były po części zdeformowane. Brak ogonka to mało - brakowało im łapek, czasem mózgu, brzuszka czy głowy. Część musiała zostać uśpiona po porodzie, bo nie mogłyby żyć. Reszta została rozdana. Długo nie pożyły...
Moja szczurzyczka była wśród tych czterdziestu. Jej rodzice pochodzili ze sklepu. Prawdopodobnie ma raka. Jej siostry też umarły na raka. |
_________________ Baaj, Celar i Wyjątki
Musiałem stracić przezroczystość
Na którejś z tamtych dróg.
(...)
Tak mi przykro. |
|