To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

W kupie raźniej - szczury są stadne - SAMICE - łączenie samic w różnym wieku

Anonymous - Czw Sie 02, 2007 20:14

Izabela, wypróbuj w takim razie bardziej drastyczne sposoby łącznia. Zacznij od klatki z miętowymi chusteczkami, jeśli to nie pomoże, wysmaruj baby tuńczykiem, wsadź je do wanny itp. Możesz też spróbować łączyć na rękach. Szczury będą się inaczej zachowywały niż poza tobą, ale może to jest sposób na przekonanie Vani do 3 agresorek.
Musisz też wziąć pod uwagę, że Vani może po prostu taka być i nic sę na to nie poradzi. Niektóre z tych interwencyjnych szczurów takie są.

Izabela - Czw Sie 02, 2007 21:58

Dzięki Viss :)
Myślę, że Vanisia nie jest taka, wcześniej, gdy była ze swoim stadkiem, tak się nie zachowywała, nawet jeśli szczury biegały razem z moimi. Poza tym ona jest młodziutka, urodzona ok. połowy maja, już u forumowych ludzi. Miała całkiem dobre relacje z innymi ogonami. Dopiero agresja Kivy wywołała takie histeryczne reakcje. Ale może nie będzie tak źle. Od rana całe moje stadko siedzi w jednej klatce (mam urlop, więc cały dzień mogłam mieć kontrolę nad wszystkim) Najpierw było jak zwykle, czyli Kiva (która tak naprawdę bardzo się stresuje całą tą sytuacją, bo miała jedno oczko w porfirynie) i Jaga kontra Vanisia. Już miałam je rozdzielić, kiedy się w końcu zmęczyły i poszły spać. Po południu, o dziwo, wstały i tak jakby zapomniały, że Vani należy podręczyć. Ona też była cichsza. Było kilka przepychanek, nawet teraz słyszę, że coś się kotłuje, ale inaczej, niż dotychczas, tak normalnie :) Trzymajcie kciuki, bo zamierzam zostawić je razem na noc. Chyba oka nie zmrużę :roll:

[ Dodano: Pią Sie 03, 2007 07:40 ]
No i noc minęła, i szczury w tej chwili na wspólnym spacerze, a na ciele Vanisi żadnej nowej ranki :) Uff, mam nadzieję, że teraz to już z górki.

Off-Topic:
Wiem, co pomogło. Po pierwsze poskarżyłam się publicznie i ogony zrozumiały, że to nie przelewki. Po drugie pobrałam w końcu baner z wacikiem, o co Zbyszek mnie pytał od dnia, kiedy Vanisia z nami zamieszkała - to przeważyło sprawę, Vani stała się pełnoprawnym członkiem naszej rodziny :mrgreen:


CD:
Tia, właśnie Kiva gania Vanisię, czyli powtórka z rozrywki :roll:

Ratata - Sob Sie 04, 2007 07:24

Izabela, może warto byłoby zdominować w takich momentach agresorki? Niech mają świadomość, że robią źle i że to Ty stoisz wyżej w hierarchii, na naszą Nelę to skutkowało(ale trzeba było powtarzać bardzo często), a też dręczyła każdą nową szczurzycę w stadzie :roll:
Izabela - Sob Sie 04, 2007 18:21

Zdominować to dzisiaj musiałam Vanisię, bo się rzuca z zębami na ręce :roll: Kiva uznaje wyższość człowieka, przenigdy nie wykazała nawet minimum agresji w stosunku do mnie czy Zbyszka. Tak samo inne moje szczury. Ta agresja dotyczy wyłącznie relacji między ogonami. Nie wie, czy w takiej sytuacji dominowanie Kivy w czymś pomoże. Na razie jest tak, że gdy wkładam rękę miedzy bijące się ogony, Kiva po prostu odchodzi. Wraca, gdy rękę wyjmę :wink: Najświeższe wieści są takie: wszystkie szczury mieszkają razem (chociaż tymczasówka jeszcze nie wyniesiona, cały czas stoi gotowa do użycia), ogólnie nie jest najgorzej, Vani z Jagą i Tolą boksuje się już normalnie, czyli ustawia się w hierarchii (i coraz częściej widzę, że je dominuje). Natomiast Kiva... Kiva dalej dręczy Vanisię, ale tylko jak sobie o tym przypomni, przestał to być jej życiowy cel. Vani nadal skrzeczy na jej widok, ale też nie za każdym razem. Najczęściej schodzą sobie z drogi, a właściwie Vanisia z niej schodzi. Jednak im bardziej ją poznaję, tym częściej dochodzę do wniosku, że to taka mała, wyglądająca tylko na niewinną wredotka :)
Oli - Sob Sie 04, 2007 18:28

Izabela napisał/a:
Ta agresja dotyczy wyłącznie relacji między ogonami. Nie wie, czy w takiej sytuacji dominowanie Kivy w czymś pomoże.

w kazdym stadzie jesli sa sprzeczki i wkracza w nie szef aby upomniec ktoregos z awanturnikow jest to respektowane. W tym wypadku Ty jestes szefem i wydaje mi sie ze mogloby to poskutkowac. Zwlaszcza ze Kiva jak widac respektuje Twoje mieszanie sie w ich konflikty.

Ratata - Sob Sie 04, 2007 18:30

Olimpia napisał/a:
w kazdym stadzie jesli sa sprzeczki i wkracza w nie szef aby upomniec ktoregos z awanturnikow jest to respektowane.

No dokładnie o to mi chodziło, żeby mała pojęła, że tak nie wolno, bo jak ona spuści komuś łomot, to jej się dostanie od Ciebie.

Izabela - Sob Sie 04, 2007 18:45

Oki, już czaję. Tak zrobię, zobaczymy, co z tego wyniknie. Dzięki, dziewczyny :przytul:
Ratata - Sob Sie 04, 2007 19:45

Izabela, trzymamy kciuki :)
Paula. - Pon Sie 06, 2007 11:12

Chyba będę mieć problem. Moja Paskuda ma już ok.8miesięcy wzięta z karmówki obrzydliwy syfiasty szczur którego nie chciał zjeść wąż i cudny pan szukał owemu cytuje ,,brudnemy śmierdzącemu obrzydliwemu szczurowi''domu. Była z innymi ogonkami może z 2 dni. Oczekuję powrotu H'rli i odbieram Paprykę. Papryczka jest młoda. Czy Paskuda może zrobić coś małej? Słyszałam że można spryskać szczurki jednakowymi perfumami żeby miały ten sam zapach. Z klatką problemu nie będzie bo kupiłam zupełnie nową bo obecna jest tylko przejściowa. Jak narazie nie włoże do niej Paskudy żeby jak już odbiorę Papri to dziewczynki mają poznać się w nowej klatce wypełnionej nowym sprzęcikiem bo starszy podniszczyła Paskuda :P
falka - Pon Sie 06, 2007 11:21

Paula., bardzo dużo porad jest w tym temacie. Twój problem nie jest jakiś wyjątkowy, poczytaj co radziliśmy innym. Psikanie zwierząt perfumami nie jest dobrym pomysłem.
Paula. - Pon Sie 06, 2007 13:33

Ok zabieram sie do lektury :mrgreen:
Izabela - Wto Sie 07, 2007 14:07

Dominowanie Kivy nic nie zmieniało, wspólne trzymanie na kolanach powodowało tylko narastanie nieufności Vanisi do tych kolan, znowu było coraz gorzej. Kiva bezustannie krążyła w poszukiwaniu Vanisi, ta wrzeszczała na nią już z daleka. Kiva noc spędziła w tymczasówce (z Jagą do towarzystwa), ale dzisiaj po otworzeniu klatek i wypuszczeniu ogonów na poranny spacer zaczął się istny horror. Kiva od razu pobiegła do klatki, w której była Vani i dała jej wciry. Maleńka w zasadzie nie mogła zrobić żadnego kroku, cały czas siedziała w kryjówce i skrzeczała. Nasza cierpliwość się skończyła. Przyniosłam transporterek, wyłożyłam lawendowym papierem toaletowym i rumiankowymi chusteczkami (nie miałam nic z miętą) - sztynks bł niesamowity :wink: Włożyliśmy obie panny do środka, co okazało się nie takie łatwe, bo Vani wyskakiwała jak z procy wystrzelona, zanim udawało nam się zamknąć pokrywę, ale w końcu się udało. Kiva rozpoczęła intensywne próby wydostania się na zewnątrz i co chwila pchała nosek w otwory wentylacyjne, chyba jej ten zapach mocno przeszkadzał. Zupełnie nie zwracała uwagi na wacika. A Vani stała w rogu na dwóch łapkach, rozcapierzyła przednie łapki, wyszczerzyła zęby i skrzeczała. Trwała w tej pozycji dłuższą chwilę, była przerażona, myślałam, że dostanie zawału. Aż się popłakałam :roll: Kiva w ogóle na nią nie reagowała. Po jakimś czasie wacik dał sobie spokój z histerią, zaczął też nawęszać i zainteresował się otoczeniem. Za kolejną chwilę szczury łaziły po sobie, Vani nie okazywała żadnych negatywnych reakcji, zaczęła nawet iskać Kivę. Po jakimś czasie obie poszły spać. I śpią cały czas.

Teraz moje pytanie: ile mam je trzymać w tym transporterku, jak z nimi postępować, by wzmocnić te pozytywne relacje? Czy normalnie wypuścić je na wieczorny spacer, ze wszystkimi innymi ogonami i na starym terenie? Co z nocą? Ile je męczyć tym zapachowym papierem, kiedy przenieść do klatki ?

Anonymous - Wto Sie 07, 2007 15:05

Izzy, wydaje mi się, że żeby utrwalić te relacje powinnaś przez jakiś czas trzymać je jednak razem, może jeszcze pełną dobę. Na spacery we dwie, bez reszty stada.
Możesz też później dołączyć do tymczasowej klatki pozostałe dwie baby i zobaczyć co się dzieje.

Bardzo byłaś dzielna, skoro wytrzymałaś te rozdzierające serce wrzaski Vani, ale jak widać opłaciło się. Teraz musisz konsekwentnie zrobić to samo z pozostałymi 2 agresorkami. Nie ma możliwości, żeby się nie dogadały teraz, więc nie reaguj na nic, jeśli się nie leje krew. Tak trzymać. Jutro wieczorem wsadz potwory do klatki, wyszorowanej (może płynem do ciała o jakimś zapachu) i z chusteczkami zapachowymi.

Izabela - Wto Sie 07, 2007 15:25

Oj, Viss, ryczałam jak bóbr, taka byłam dzielna :lol1:

Tylko że one są w małym transporterku, mają tam bardzo niewiele ruchu. Nie wiem, czy dam radę trzymać je w nim całą dobę... Ale jak trzeba, to zacisnę zęby...

AngelsDream - Wto Sie 07, 2007 17:00

Izabela napisał/a:
Nasza cierpliwość się skończyła. Przyniosłam transporterek, wyłożyłam lawendowym papierem toaletowym i rumiankowymi chusteczkami (nie miałam nic z miętą) - sztynks bł niesamowity :wink:


O to chodzi. Wolę miętę, bo trochę mniej zjadliwa. Pomysł mój i jak widać skutkuje :)
Izabela napisał/a:
Oj, Viss, ryczałam jak bóbr, taka byłam dzielna :lol1:


Zrobiłaś bardzo dobrze nie wypuszczając ich. Viss ma rację. Jeśli się uda, to jeszcze dobę je potrzymaj, a potem puść tylko we dwie i patrz co robią. Na razie skup się na połączeniu ich dwóch, a potem resztę stopniowo dołączaj.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group