O szczurach ogólnie - Rezygnujemy ze szczurów - czemu?
Ninek - Pon Cze 11, 2012 13:24
Też tak miałam. Identycznie. Czekałam aż odejdą, chociaż przecież śmierci im nie życzyłam. Byłam potwornie zmęczona.
Mówiłam, że nigdy więcej szczurów. Ale nie potrafie bez nich. Byle nie było ich za dużo na raz.
Devona - Pon Cze 11, 2012 13:27
Cola napisał/a: | opiekun szczurów zmienia się z czasem. jedno co się nie zmienia to ten ścisk w środku kiedy odchodzą. kocham je, ale jest zbyt dużo nerwów | Dokładnie, ja nie wiem, czy mi przerwa wystarczy, żeby się znów na to zdecydować.
PALATINA napisał/a: | Mam to samo i czuję dziwną ulgę, wiedząc że to moje 3 ostatnie ogony (jeden już w kiepskim stanie, a wszystkie powyżej 2 lat).
Za parę miesięcy, może pół roku pewnie będę wolna od ciągłych chorób i śmierci.
Czy to źle, że chcę, żeby to się już skończyło? ... że się cieszę, że one niedługo umrą i żadnego nie będzie? | Ja coraz częściej łapię się na tym, że też tak myślę, ale już nie mam do siebie żalu, przeszłam więcej niż każdy z nich, nabrałam doświadczenia, a mimo tego nie jest łatwiej tylko coraz trudniej. Muszę odpocząć, nie wiem, czy już nie permanentnie .
Bel napisał/a: | Nie chcę pół życia spędzać u weta. | Nic dodać, nic ująć . Nawet nie zauważyłam, kiedy przestawiłam się w taki tryb, zorientowałam się, kiedy wetka zaczęła mi dawać zniżki, bo jestem "stałą klientką".
Bel - Pon Cze 11, 2012 13:27
Ninek, my chcemy jakoś w przyszłym roku starać się o dziecko i nie wyobrażam sobie szczerze sprzątania klatek i zajmowania się dzieciakiem. Nie daj boże trafią się znów chorowite szczury czy jakiś wirus. To już nie na moje nerwy.
Ninek - Pon Cze 11, 2012 13:31
Bel, w przypadku dziecka na pewno nie chciałabym mieć szczurów na początku. Jakby dzieciak miał te pół roku czy więcej to inna sprawa.
Bel - Pon Cze 11, 2012 13:36
Ninek, myślę, że moja uwaga skupiałaby się na tyle na dziecku, że nie myślałabym o zwierzakach i dodatkowych obowiązkach. Mnie już teraz nie kręcą małe szczurze łapki czy śliczne mysie pysie. Nie wchodzę w dział narodzin ani w adopcje. Nie podziwiam. Duże stado wyleczyło mnie z GMR i z chęci posiadania szczura. Inaczej było przy małej ilości. Mój błąd przyznaję.
Devona - Pon Cze 11, 2012 13:39
Dobra dziewczyny, już nie offtopujmy.
zuuzuushii - Pon Cze 11, 2012 13:50
Mi zostały już tylko dwa szczury. Oba powyżej dwóch lat
Doskonale was dziewczyny rozumiem. Rzygam już weterynarzami Naprawdę potrzebuję odpoczynku.
Miłość do szczurów jest cholernie niewdzięczna
Asmena - Pon Cze 11, 2012 14:19
Hm, ja na szczęście szybko wyleczyłam się z maniakalnego przejmowania chorobami i śmiercią. Wiem, że szczury żyją krótko, akceptuję to, więc już nie rozpaczam. Pewne emocje zwyczajnie wyłączyłam. Nie wyobrażam sobie teraz takiego przejmowania się. Owszem, jest mi smutno, ale przecież mam resztę stada. Bardzo mi to pomogło, bo w przeciągu ostatniego roku straciłam mnóstwo szczurów.
Sesja, sesja, kurde... Nie ogarniam Dzięki chorobie nie mam szans w tym roku na stypendium i zaczynam mieć olew na to wszystko. Kurde.
Cola - Pon Cze 11, 2012 14:25
Off-Topic: | to jeszcze napiszę że zmianę w sobie jako w opiekunie szczura widzę w tym, że nie leczę za wszelką cenę. szczur ma chore serce, owszem, są leki, przedłużą mu życie, może ciut poprawią komfort, ale co to za komfort. Gabi sama podjęła decyzję, bardzo szybko, a i tak zdecydowałabym się na uśpienie bo co to za frajda żyć dłużej, a nie móc normalnie oddychać. Hubba jest szczęśliwa mimo że nie ma oczu, więc było warto. Odetta żyła też na niezłym poziomie mimo wieku i wielkiego nowotworu na głowie, ale to nie był poziom godzien tak wspaniałego szczura. to jest chyba moje największe osiągnięcie jako szczurzej mamy - myślę że wiem kiedy to skończyć. |
można chyba przenieść tą rozmowę
Devona - Pon Cze 11, 2012 14:41
Toria nie dała rady
polonistka - Pon Cze 11, 2012 14:41
Bel napisał/a: | Ninek, my chcemy jakoś w przyszłym roku starać się o dziecko i nie wyobrażam sobie szczerze sprzątania klatek i zajmowania się dzieciakiem. Nie daj boże trafią się znów chorowite szczury czy jakiś wirus. To już nie na moje nerwy. |
Off-Topic: | To prawda, ja swoich szczurów na wybiegu nie widziałam od narodzin Gabrysi. Nie znaczy to oczywiście, że wybiegów nie mają - mają, bo wieczorem ja zasypiam z małą, a M. puszcza dziewczyny. Wizyty u weta z poważnymi problemami uratowała nam niezastąpiona Pyl, inaczej nie wiem, jak byłoby z Wenus... Dobrze, że przyzwoitą, choć nie idealną szczurzą wetkę mamy pod domem, więc pomniejsze sprawy i kontynuowanie leczenia załatwiamy na miejscu, inaczej byłoby naprawdę ciężko... Faktycznie może lepiej na początku nie mieć zwierząt, choć trudno mi to sobie wyobrazić... |
Bel - Pon Cze 11, 2012 14:45
Devona,
polonistka, dlatego nie zdjecydujemy się na dziecko kiedy w domu są inne zwierzaki poza psem czy chomikiem.
asia030984 - Pon Cze 11, 2012 15:05
polonistka, rozumiem Cię, bo ja prócz synka mam: psa, szczury i jaszczurkę
Na początku było ciężko, szczególnie jak mały wylądował w szpitalu, ale teraz jak jest starszy - 8mc, jakoś to wszystko przychodzi łatwiej Lepsza organizacja i w ogóle
Bel - Pon Cze 11, 2012 15:12
organizacja organizacją ale chciałabym móc odpocząć a nie musieć się tak organizować by znaleźć czas na dziecko, dom, sprzątanie zwierzakom, spacery z dzieckiem, obiadki, weterynarz, wybiegi dla zwierzaków, karmienie dziecka itd.. gdzie czas by usiąść na dupie i odsapnąć? kiedy zdecyduję się na dziecko chciałabym móc korzystać z tego przywileju gdy ono śpi.. są też sytuacje awaryjne kiedy trzeba już teraz jechać do weta bo krew się leje bo szczur się przelewa a co zrobić gdy jestem sama/mąż nie może się zwolnić z pracy nie ma nikogo do pomocy a dziecko w domu śpi lub ma gorączkę? wiem, że wszystko da się ze sobą pogodzić. Tylko po co? Po co dokładać sobie dodatkowe obowiązki.
katasza - Pon Cze 11, 2012 15:14
Wg mnie to po pierwsze, nie decydujcie sie na 15 szczurow skoro nie chcecie siedziec caly czas u weta. Nigdy nie moglam zrozumiec, ze tak narzekacie na te choroby, piec odejsc w jednym miesiacu a mimo to decydujecie sie na taka ilosc.
Po drugie to wychodzi ze jestem zimna s., bo jasne, bola mnie odejscia i po kazdym szczurze dalej porycze sobie, ale dla mnie to normalne ze sa, potem odchodza. Nie wykancza mnie to psychicznie. Jak sa chore to smutno mi jak na nie patrze, ale ludzie tez choruja, tez sie starzeja. Jak widze starzejaca sie moja babcie to nie wykanczam sie psychicznie tylko ciesze sie ze z nami jest i staram sie jak najlepiej wykorzystac ten czas.
|
|
|