O szczurach ogólnie - Uszczurawianie rodziny/przechodniow/znajomych
Mao - Nie Lip 12, 2009 13:43
U mnie uszczurawianie nie wchodziło w grę. Mama ma koleżankę, której córki ciągle ściągały do domu jakieś zwierzaki i teraz mają w domu mini zoo. Moja bała się, że spotka ją to samo, jak się zgodzi na kolejnego zwierzaka (mieliśmy psa i ryby).
Szczury mam, bo mama przegrała zakład Na szczęście szczurów się nie boi (o pająku mogę zapomniec dopóki sie nie wyprowadzę), ale nie chce się do nich dotykac, co mnie akurat w tym jednym przypadku cieszy. Wystarczy mi, że się do psa wtrąca
L. - Nie Lip 12, 2009 15:57
A moi na mojego pierwszego szczura zgodzili się w ciągu 3 dni.
Drugiego przyniosłam bez ich wiedzy, bo już nie wytrzymywałam bez szczurów po śmierci pierwszego. I powiedziałam o nim, a raczej o niej jak mama była po kilku lampkach wina ;d
Trzeciego sama od Zirrael z ojcem przywiozłam z W-wy.
A potem to już różnie bywało.
Mao - Nie Lip 12, 2009 21:59
Ech, ja bym mogła cichaczem znosić, jakby ojciec miał z tym problemy, bo jak ogląda cokolwiek w telewizji (nawet telezakupy Mango) to go NIC nie rusza i na wszystko się zgadza. Ale z mamą nie te numery, twarda kobita i niestety, zawsze trzeźwa
Anonymous - Wto Lip 21, 2009 14:49
Moja matka przebywa u mnie w pokoju jedynie wtedy jak Ogoniasty jest w klatce (czyli wtedy kiedy jestem w pracy), Ojcu nie przeszkadza jak biega, byle by tylko w moim pokoju, siostra (jak przyjdzie do nas) głaszcze Ogoniastego (on ucieka), a sąsiadka jak szedłem z Ogoniastym po chodniku zaczeła piszczeć, po czym przeszła do bloku wielkim łukiem i właśnie wtedy byłem obgadany że mam zwierze które jest "złe" (wg niej, a tak po za tym stara jest i niech spada ) No a ja to ja uwielbiam mojego Ogoniastego i jak dla mnie to może sobie robić co mu się tylko podoba i gdzie chce
domcia960 - Wto Lip 21, 2009 19:01
Moja mam zgodziła się od razu na szczura. ( Pierwszego miałam jak miałam 11 lat ) Powiedziała tylko że nie wie co zrobię w wakacje bo ona się do tego nie dotknie i w ogóle a okazało się że dawała jedzenie jak mnie nie było np. : ) Nawet ostatnio posadziłam jej Karmelka na ramieniu hehe powoli się przyzwyczaja. Tylko dzisiaj się wystraszyła bo szczury jej wciągnęły spódnice do klatki heh.
A mnie strasznie wkurza jak idę po ulicy i ludzie się pytają " A co to? " albo " To chomik" Kiedyś jak siedziałam na przystanku i miałam ze sobą szczury w transporterku to jakaś pani tak się przygląda i się pyta czy to świnka morska Ja już taka zdziwiona odpowiadam że to szczur a ona mi zaczęła nawijać, że jej wnuczka to też ma szczura ale to jakaś inna odmiana bo jej wnuczka ma takiego mniejszego i bez ogona haha
Chyba sobie z chomikiem coś pomyliła
Mao - Czw Lip 23, 2009 14:04
Ja niedawno byłam w szoku, kiedy pojechałam z moimi małymi do Wawy
Dosłownie gdzie się nie ruszyłyśmy z koleżanką i naszymi ogonami, zaczepiano nas, generalnie nie widziałam chyba nikogo, kto były jakoś specjalnie wobec nas negatywnie nastawiony Nie wiem, może miałyśmy fart
domcia960 napisał/a: | Kiedyś jak siedziałam na przystanku i miałam ze sobą szczury w transporterku to jakaś pani tak się przygląda i się pyta czy to świnka morska Ja już taka zdziwiona odpowiadam że to szczur a ona mi zaczęła nawijać, że jej wnuczka to też ma szczura ale to jakaś inna odmiana bo jej wnuczka ma takiego mniejszego i bez ogona |
Pomyślec, że tacy ludzie często mają wyższe studia.
Marcik - Czw Lip 30, 2009 17:37
Mam coraz większy problem. Miałam być na swoim i z różnych powodów nie wyszło. Jestem zmuszona szukać mieszkania na własną rękę, jednak do wynajęcia... i tu się zaczyna pod górkę... już od miesiąca każda oferta która mi odpowiada, gdy wspominam o szczurach słyszę kategoryczny zakaz. Nie da rady nawet nic wytłumaczyć Ma ktoś jakieś sposoby aby w subtelny i delikatny sposób nie odrzucali mnie za sam fakt posiadania TAKIEGO zwierzęcia? Czuje, że z chomikiem nie miałabym takiego problemu... już nie wiem co mam zrobić
Anonymous - Czw Lip 30, 2009 18:38
Ja zawsze sie pytam czy nie przeszkadzaja zwierzeta klatkowe, ktore nie wychodza nigdy z klatki na mieszkanie itd. (taka sciema). Zwykle pytaja sie co to i mowie, ze szczury, ale one w klatce tylko siedza i ladnie wygladaja i zwykle sie zgadzaja Lub nic nie mowie jak nie pytaja o zwierzaki.
LunacyFringe - Czw Lip 30, 2009 18:42
Ja pytałam , czy nie przeszkadzają zwierzęta, facet powiedzial, że absolutnie nie, sam ma 4 koty Potem spytał jakie to zwierę, powiedziałam o psie i tylko się ucieszył , o szczurach już w takim razie nie mówiłam konkretniej Ale nasz właściciel jest strasznie lajtowy, więc...
Marcik - Czw Lip 30, 2009 19:12
Czyli pozostaje trafić na odpowiedniego właściciela Ja chyba mam pecha po prostu.
komosa - Wto Wrz 15, 2009 12:14
Jak tak czytam te posty, to aż mnie raduje, że nie tylko ja mam takie problemy:) Mam w naturze stawiać rodziców przed faktem dokonanym:P A co dopiero jeśli o szczury chodzi...
Dwa lata temu kupiłam sobie Parpetue, bez ich wiedzy. Gdy do mnie zadzwonili pytając co tam u mnie, ja po prostu powiedziałam "szczura sobie kupiłam". To już wielkie ale... A że Perpetua zmarła dosyć szybko (nie chciała jeść, pić, po antybiotyku zmarła:( ) to potem już było ok.
A że mieszkam w akademiku i jako jedyna zostaję na mieszkaniu sama w weekend, stwierdziłam, że ponownie przydałby mi sie towarzysz. Facet kupił mi więc szczura (kochany, zrobi dla mnie wszystko, tylko powiedziałam że chce mieć i od razu pojechał do sklepu). Przyjechałam do domu z klatą... złości nie było końca! Na drugi dzień musiałam sie ze Stefanem wynieść do chłopaka. A że sie naczytałam, że szczur to zwierze stadne, stwierdziłam że nie bede unieszczęśliwiać Stefana... I pojechaliśmy kupić Bazyla. Dzwonie do rodziców i mówie, że jeśli chcą, żebym wróciła do domu, to przyjade, ale tylko z... KLATKĄ (a że w klatce były już dwa szczury...).
Wtedy to sie rozpętała wojna! Rodzice kazali mi oddać szczurki (dając przy tym głupie jakieś "argumenty", że koty i psy to też zwierzęta stadne i czy mają też sobie 5 donieść:/ bzdura). Ja stwierdziłam, że moich dzieciaków nie oddam... i siedze teraz u mojego chłopaka z dzieciakami. A jak rodzice sie stęsknią, to bardzo prosze, wróce...
Jestem uparta jak mój ojciec i pierwsza nie odpuszcze!:)
mój ojciec podaje argumenty z dupy za przeproszeniem a w to nie uwierze...
Mam problem ale nie jestem przecież sama
AngelsDream - Wto Wrz 15, 2009 12:17
komosa, wybacz, że zapytam, a nie uważasz, że jednak lepiej byłoby najpierw porozmwiać z rodzicami, a potem sprawiać sobie zwierzęta - pomijam już fakt kupowania szczurów w sklepie?
Mangusta - Wto Wrz 15, 2009 14:08
szczerze mówiąc komosa, to zachowujesz się wyjątkowo dziecinnie jak na studentkę. w sumie to w takiej sytuacji byłabym po stronie rodziców, bo takie "ja chce i koniec" jest zwyczajnie niepoważne.
komosa - Śro Wrz 16, 2009 11:52
To nie jest niepoważne. I to nie jest dziecinne zachowanie. Przez całe życie spełniałam całe ich zachcianki, brałam ich zdanie pod uwage, zgadzałam sie na wszystko. Ale teraz, będąc w miarę dorosłą (bo nie dzieckiem), pragnę pokazać, że dla nich te dobre czasy sie skonczyły...
(jak już pisałam przez nich nabawiłam sie nerwicy, co zostało potwierdzone przez wielu specjalistów, i teraz nie mam zamiaru ciągle sie z nimi zgadzać)...
Mają sie przekonać i już. Zaakceptować
Mangusta - Śro Wrz 16, 2009 12:28
takie tupanie nogą nie pomaga w relacjach między rodziną. swego czasu myślę że każdy miał kłopoty większe lub mniejsze. u mnie na szczęście od wyprowadzki wszystkie nowe zwierzęta są akceptowane bez problemu, a szczury to chyba najmniej egzotyczne z tego co trzymam. chyba od czasu gdy faktycznie zaczęłam pracować ze zwierzętami zrozumieli że to nie tylko zwykła zachcianka.
|
|
|