W kupie raźniej - szczury są stadne - SAMICE - łączenie samic w różnym wieku
helen.ch - Nie Cze 24, 2007 22:26
falka napisał/a: | niektóre uczą się latać i opuszczają wannę jednym susem | , o tak.. i bardzo sie w tym jednoczą, np robiąc sobie jeden z drugiego podpórkę, co by tylko jakoś zwiac z wanny
Layla - Pon Cze 25, 2007 14:45
A ja się za Feją też tu doturlam. Pamiętając totalne odrzucenie Cyrusa przez baby (a głównie przez Biancę), jestem baardzo ostrożna. A bohaterki to:
- moje 3 baby (1,5 roku) - szefową jest Bianca, i to taką mocno dominującą.
- nowe baby (Azja - 1,5 roku, Europa - ok. 8 miesięcy) - szefuje Azik
Dziewczynki puszczałam po pokoju, było przewracanie, ganianie, zero agresji, jeno Beta zrobiła się wielką białą kulą. Nie łączyłam nigdy stad i teraz nie wiem, kiedy czas na spotkanie w klatce? Czy najpierw szefowe czy inaczej? Moje baby są humorzaste i nieprzewidywalne, nowe baby spokojne. Azja dominuje, ale nie tak jak Bianuś. Europa jest całkiem uległa. Panikuję, ale pamiętam, jak Bianca zawsze kłóciła się z Cyrusem
jarecki - Nie Lip 29, 2007 13:22
Witam,
Mam problem z połączeniem 2 samiczek - starsza większa piszczy przeraźliwie gdy tylko młoda się zbliża. Szczurzynki strasznie różnią się charakterem. Starsza (8 mcy) jest strasznie ciapowata i tchórzliwa - nigdy nie zlazła na podłogę, młoda to esencja szczurowatości - ciekawość na 1 miejscu. Masa i wielkość zawodników 2:1 na korzyść starszej
Odbyło się to tak:
1 runda
na kanapie w drugim pokoju - starsza dawała dyla, młoda była tylko częściowo zainteresowana - bardziej interesowało ją nowe otoczenie - seans przerwany paniczną ucieczką (a raczej upadkiem) starszej na podłogę (potem tak się wczepiła pazurkami, że nie miałem sumienia...)
2 runda
wyszorowana klataka starszej. Zaczęło się od fukania, stawania na łapkach i lekkim sparingu (starsza zaczynała). Zakończyło rejteradą starszej - okopała się w kartonowym domku i piszczała gdy mała się zbliżała. Mała jak szalona zwiedzała nowe lokum przestała się interesować po jakimś czasie kartonowym pudełkiem i poszła kimać w 2 legowisku. Starsza zjeżona nie wyściubiła nosa z pudełka więc przerwałem sesje
3 runda
po porażce na otwartym terenie postanowiłem zamknąć je razem w transporterku (40x25x20 cm). Stara piszczy przeraźliwie jak tylko mała się zbliża, mała próbuje się wtulić/wcisnąc pod starszą. Serce mi chyba pęknie od tych pisków. Po 15-30 minutach śpią w przeciwnych kątach. Stara jak mnie usłyszy usiłuje się wydostać (gryzie klatkę), a wzrok ma tak błagalny, że chyba ulegnę...
Czy mam starszą męczyć i wziąć ją na cierpliwość, czuję się jak sadysta...
Prośba o pilną poradę.
Do tej pory prawie zawsze hodowałem single, ale co rozmawiałem z kimś "od szczurów" to sugerował, że "ciapowatość" mojej szczurzynki jest spowodowana brakiem towarzystwa...
Anonymous - Nie Lip 29, 2007 13:38
jarecki, weź się nie schizuj chłopie i nie rozdzielaj dziewczyn od byle pisków. to zupełnie normalne, niektóre osobniki tak mają, zwłaszcza, jeśli tyle miesiecy żyły same. daj im czas, skoro się nie tłuką i krew się nie leje, to jesteście na prostej drodze do szczęśliwego stada.
nie reaguj, zostaw je w spokoju, muszą mieć czas żeby się poznać i polubić.
falka - Nie Lip 29, 2007 14:04
jarecki, tak jest jak szczurki długo mieszkają same - boją się wtedy towarzystwa. moja Skrętka mieszkała sama tyle co Twoja, a teraz mieszka z dwoma koleżankami i jest ok dobry sposób z transporterkiem, ja łączyłam w małej klatce, tak aby musiały być blisko, zacznij w południe, tak aby były zmęczone, wtedy będą musiały ułożyć się spać - moje ćwiczyły różne konfiguracje, aż w końcu Skrętka dawała za wygraną i pozwalała Oczku się pod nią wcisnąć jeśli szczurki nie są agresywne i nie gryzą się to nie panikuj, daj im ustalić hierarchię (chociaż zapowiada się nieźle - mała wchodzi pod dużą więc z góry się poddaje), eh się rozpisałam, jakby co to pytaj, pomożemy
jarecki - Pon Lip 30, 2007 07:36
mataforgana
sprawa się skomplikowała. niestety muszę chyba oddać nowe maleństwo. Próbowałem przez parę godzin trzymać je oddzielnie ale w stykających się klatce i kontenerku. Starsza piszczała na jakikolwiek ruch małej, zaszyła się w "kibelku", nastroszyła się i przestała jeść (przestała reagować na największe przysmaki - pasztet i majonez) wygląda żałośnie. Jak przniosę "rywalkę" do drugiego pokoju to się po paru minutach poprawia).
A teraz najgorsze: próbowałem jeszcze rano (gdzieś o 6) na godzinkę je włożyć razem do kontenerka starsza tak pechowo chciała dać dyla pod sufitem (kratki) tak, że odświeżyła sobie dawne skręcenie łapki. Strasznie kuleje, łapka szybko spuchła. A ja czuje się jak skończony sadysta i zdrajca...
falka - Pon Lip 30, 2007 09:32
jarecki napisał/a: | Próbowałem przez parę godzin trzymać je oddzielnie ale w stykających się klatce i kontenerku | najgorsza z możliwych opcji - szczury się nakręcają i jednocześnie nie mogą ustalić hierarchii
z metod bardziej drastycznych znam taką: posmarować oba szczurki czymś mocno pachnącym (tuńczyk, aromat waniliowy) i puścić na neutralnym terenie (tylko takim naprawdę neutralnym, gdzie starsza jeszcze nie była)
z tego co opisujesz to raczej Ty panikujesz, a nie szczury! starsza się w końcu przekona, to normalne, że się boi, jakbyś pół swojego życia nie widział ludzi to też byś się ich bał... ale jeśli nie gryzie małej to jest bardzo duża szansa, że się uda!
Anonymous - Pon Lip 30, 2007 09:50
jarecki, łączenie szczurów czasem trwa kilka tygodni, więc zaciśnij zęby, nie panikuj i nie rezygnuj! jarecki napisał/a: | Próbowałem przez parę godzin | - to nawet nie jest jeszcze początek.
Tak jak falka napisała - stawianie obok siebie dwóch klatek to najgorszy błąd! Nie rób tego więcej.
Malce możesz włożyć do małej klatki na miętowych chusteczkach. Jest to sposób dobry, sprawdzony i nie tak drastyczny jak smarowanie szczurów czymś śmierdzącym.
jarecki napisał/a: | pasztet i majonez | A takich rzeczy szczurom nie podajemy w ogóle!
AngelsDream - Pon Lip 30, 2007 10:51
Viss napisał/a: | Malce możesz włożyć do małej klatki na miętowych chusteczkach. |
Potwierdzam. Tak wiozłam dorosłego samca i 3 malce do Warszawy z Malborka i była cisza...
Wg mnie właśnie najgorsze, co może się stać dla szczurów, to panika właściciela - to im się niesamowicie udziela i powstaje taka spirala stresu i strachu.
Layla - Pon Lip 30, 2007 12:58
Dołączanie Azji i Europy do reszty dziewczyn trwało 4 tygodnie, bez pospiechu. Trzeba być cierpliwym, czasem BARDZO cierpliwym...
Anonymous - Pon Lip 30, 2007 14:02
podpisuję się pod dziewczynami i dodaję od siebie, że mnie łączenie niemal każdorazowe Nitki z inną szczura kosztowało duzo czasu, spokoju, cierpliwości i opanowania...
polecam ci dokładne przeczytanie tego tematu i nie panikowanie.
Izabela - Śro Sie 01, 2007 17:38
Ech, mam problem z połączeniem wacika z resztą stada Już nie za bardzo mam pomysły, co można jeszcze zrobić. Ale po kolei: Najpierw przez tydzień moje stado miało gości - 5 obcych samiczek. Szczury były w osobnych klatkach, oczywiście, ale zdarzało im się biegać razem. Pierwszy wspólny spacer to była jedna wielka orgia. Każda z każdą. Drugi spacer już nie był taki fajny. Tzn. ogólnie wszystkie zachowywały się bardzo przyzwoicie, za wyjątkiem Kivy, oczywiście. Ta gryzła wszystko, co podlazło jej pod zęby. Więc rzadko biegała z obcymi koleżankami. Po tygodniu 4 samiczki pojechały do swojego domu, piąta została z nami, już na zawsze. Dzisiaj mija szósty dzień, gdy jest bez swojego starego stadka. Zamieszkała w oddzielnej klatce, jednak nie sama - przemieszkują z nią a to Blusia, a to Buba, czasami Bonisia. Nie atakują małej. Wszystkie bez wyjątku wypuszczane są razem na spacery. Jednak tak naprawdę stado nie akceptuje Vanisi. Najgorzej zachowuje się Kiva, po niej Jaga i Tola. Gryzą małą, ale nie są to typowe walki - to wygląda na świadome dręczenie. Problemem Vanisi jest to, że bardzo głośno skrzeczy na widok "kilerek". Te skrzeki powodują zamieszanie w stadzie, podniecają wszystkie ogony (czasami nawet te łagodne), prowokują ataki. Mała ucieka, inne ją gonią. Przygwożdżona w jakimś zakamarku staje słupka i skrzeczy jeszcze głośniej z wywalonymi na wierzch zębami. Masakra. Vani ma mnóstwo małych ranek na skórze. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że moim zdaniem wacik sam wywołuje te agresywne zachowania. Gdy zachowuje się normalnie, inne szczury też są w miarę normalne. Był nawet taki moment, że Vanisia spała wtulona w Kivę!. Nawet jedną noc spędziły już razem, bo było wszystko w porządku. Wystarczy jednak, że mała zareaguje ucieczką lub skrzekiem na widok innego szczura - i wszystko zaczyna się od nowa. I tak naprawdę jest coraz gorzej, tak mi się wydaje. Stres, a jakim żyje mała zapewne wywołuje coraz większą histerię w zachowaniu. Jak jej pomóc? Zaczynam kombinować, żeby ją przenieść na stałe do dużej klatki i zostawić ją tam z tymi łagodnymi, a Kivę, Jagę i być może (jeśli będzie się źle zachowywać) Tolę zamknąć w małej tymczasówce. Być może to złagodzi ich zachowanie, a Vanisi pozwoli na nabranie śmiałości. Chociaż nie jestem wcale przekonana, że chodzi tu o zwykle ustalanie hierarchii. A jeśli tak, to czy późniejszy powrót Kivy na jej teren (jakby nie patrzeć zagrabiony przez intruza, w jej pojęciu oczywiście) nie spotęguje agresji?
myszka145 - Śro Sie 01, 2007 18:37
My jesteśmy po pozytywnym połączeniu trzech rocznych samiczek z dwiema młodymi . Wszystko przebiegało książkowo. Najpierw oddzielna klatka stojąca obok dużej i tak około dwóch tygodni. Wspólne zabawy i spacery po tapczanie w międzyczasie z obopulnym zadowoleniem .
Ostateczne połączenie po około trzech tygodniach: młode wpuszczone do WYSZOROWANEJ i ostro PRZEMEBLOWANEJ klateczki na jakieś 30 min , a za nimi trzy stare wyżeraczki .
Wszystko OK. Mija 2 doba i wszystkie mają się świetnie . Nawet jedna z młodych próbuje dominować .
Teraz w klateczce obok stoi 8 tygodniowy samczyk- mizior nad miziorami - Reksio .
Oby tak dalej...
falka - Śro Sie 01, 2007 21:52
Izabela, Twój pomysł wydaje mi się dobry - jeśli Vani zadomowi się w "głównej" klatce, to nie będzie się tak bała. Przecież "podstawowy system łączenia" polega na tym, że do wyszorowanej klatki najpierw wpuszcza się "nowego" a później resztę. Więc dodaj Vani, później łagodniejsze dziewczyny i na koniec te najgroźniejsze
Ja jestem też fanką konfrontacji - a więc bierzesz bardzo małą klatkę lub transporter (jeśli to będzie ta w której mieszkała Vani to nieumyta) wkładasz tam Vani razem z którąś dręczycielką, najlepiej w środku dnia, kiedy są zmęczone, i muszą się jakoś ułożyć, żeby zasnąć, więc muszą spać koło siebie, po jakimś czasie przyzwyczajają się do swojej obecności. Minus - musisz ich cały czas pilnować. Ja stawiałam sobie klatkę na biurku na cały dzień Powodzenia!
Izabela - Czw Sie 02, 2007 07:11
falka, dzięki za zainteresowanie problemem Pomysł z małą klatką jest jak najbardziej dobry, już go wypróbowałam. Tylko że one potrafią spać w jednej klatce, raz spały nawet w jednym hamaczku. Spanie = spokój. Wstanie = dręczenie Vanisi. Do tego stopnia, że np. Vani siedzi zagoniona w tekturowej tubie, a Kiva czatuje obok z jednej strony, a np. Jaga z drugiej. I tak mogą i pół godziny. Każde zbliżenie agresorki do tuby wywołuje skrzeki Vani, a każda jej próba wyjścia z ukrycia powoduje atak. Więc Vani siedzi cały czas w tubie, a sępy krążą w okolicy. To ostatnio ich ulubiona zabawa
|
|
|