To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

O szczurach ogólnie - Rezygnujemy ze szczurów - czemu?

Oli - Pią Paź 16, 2009 18:15

tamiska napisał/a:
duzo spi, nie wlazi nigdzie, nie smierdzi, nie sika.
to nie szczur :P
AngelsDream - Pią Paź 16, 2009 19:00

Kukri śmierdzi [to w końcu Kukri :twisted: ], sika i ostatnio, jak zrobił kupę, to zanim zdążyłam podejść, Baaj posprzątał i jeszcze pupę mu wymył - pozostawię to bez komentarza. Generalnie, nie każda szczurza starość jest tak przykra. Dziwne, że taka pojedyncza aż tak nie bije po oczach i łatwiej ją znieść albo to ta świadomość, że kolejnej nie będzie - nie wiem.
Nakasha - Sob Paź 17, 2009 22:40

Ja nie chciałabym zrezygnować ze szczurków :) Są ze mną od ponad 5 lat - to nie jest długo, ale i nie krótko ;) wiele z nich poważnie chorowało, niektóre były przez większość życia na lekach... wiele z nich odeszło na drugą stronę.

Bywało, że codziennie przesiadywałam u weta, a bywało, że kilka miesięcy był spokój. Bywało, że miałam stada po 15 ogonków, a bywało tylko 5...

Mimo tego, że żyją krótko, pochłaniają pieniądze, czas i wymagają dużego wysiłku przy opiece i potem żałobie... mimo tego są dla mnie tak ważne, że nie wyobrażam sobie domu chociaż bez kilku :)

Ten rodzaj przyjaźni i przywiązania, który od nich otrzymuję, jest czymś wyjątkowym i niepowtarzalnym :)

Mimo pracy i studiów znajduję dla nich czas. Za każdym razem gdy je miziam, jestem na nowo zmotywowana, aby dawać im z siebie moje maksimum - czasu, uwagi, troski, miłości i opieki :) gdy miewam cięższe momenty (gdy wiele na raz choruje lub odchodzi w krótkim czasie), również wystarczy, że któryś się do mnie przytuli, roznaleśniczkuje się u mnie na kolanach i wyliże mi dłoń/ucho/nos/oczy, itp... wystarczy, by mnie podnieść na duchu.

Ogólnie moja rodzina nie popiera szczurów i często słyszę od nich, że mam się pozbyć ogonków, ale puszczam to mimo uszu. Z drugiej strony nie mieszkam z nimi, więc nie jest to aż tak kłopotliwe.

Mój partner za to akceptuje szczurencje - od razu wiedział w co się pakuje :D nie chciałabym mieć partnera, być w związku z kimś, kto nie lubi zwierząt, w tym szczurów.


Więc jedyny powód, dla którego mogłabym zrezygnować ze szczurów, to względy finansowe. Mam nadzieję, że nigdy nie będę do tego zmuszona. ;)

Jako zwierzaki wolnożyjące, długożyjące i niemeblożerne mamy koty :D takie połączenie nam pasuje i takie będziemy utrzymywać :)

Anonymous - Sob Paź 17, 2009 23:04

A ja i tak bardzo kocham szczurki i nie wyobrażam sobie mojego pokoju bez tych wolno biegajacych (jak wrócę z pracy oczywiscie) zwierzakow gryzących co popadnie (ostatnio się tak rozbestwiły niestety) Na serio są dla mnie w obecnej chwili wszystkim co mam i nawet moje spostrzeżenia że cos im jest i przesiadywania u weta mnie nie odstraszaja tak samo jak wydawanie na nie pieniędzy. Jak to kiedys stwierdziłem szczurki są nawet wierniejsze od psów tylko trzeba im okazać więcej miłości i zainteresowania
Anonymous - Nie Paź 18, 2009 19:19

Ja bym nie mogla bez zwierzakow zyc. Zawsze byly u mnie jakies gryzonie i psy/koty. Dom bez zwierzat to nie dom.
Anouk - Nie Paź 18, 2009 19:23

Był czas, kiedy w domu nie było zwierzaków... Przerabialiśmy już żółwie, papugi, królika... A teraz szczury. Po stracie królika i papużek nie czułam pustki, jednak po odejściu George'a zrozumiałam, że dla mnie dom bez szczurów, to nie dom :D
Fea - Pon Paź 19, 2009 17:53

To prawda, w domu jest strasznie pusto bez zwierząt. Jak mieszkalam w Irlandii i nie miałam żadnego zwierzora, to ze zdwojoną pasją mizialam na ulicach wszystko, co się dało.
A teraz właśnie wzięłam dwie szczurzyce, żeby powoli wygasić stado. Wiem, że brzmi jak paradoks. Ale Aava jest najmłodsza, dużo młodsza od reszty i zostałaby sama, a tego chcę jej oszczędzić, więc wzięłam jej koleżanki w zbliżonym wieku. Więcej chyba nie będzie, chyba że mój tryb życia mi na to pozwoli, ale na razie się nie zanosi, niestety...

baradwys - Wto Lis 17, 2009 21:29

zakreslilam 2 odpowiedzi. alergie ale nie wlasna bo nie chcialabym by ktos cierpial z mojej samolubnosci... zakreslilam Tez inny powod... musieli by mnie zamknac w psychiatryku albo w kiciu! mam ogony juz 12 lat! to wiecej niz pol mojego zycia! wolalabym umrzec! w sobote biore 2 panny mam nadzieje ze ostatnie... ze doczekam konca dni reszty i zaczniemy od nowa...
Cola - Nie Cze 10, 2012 21:19

kurde w poniedziałek były pierwsze objawy, w piątek stwierdzone problemy z sercem. Gabi właśnie umarła. no i dobrze kurde bo ledwo oddychała.

mam dość szczurów ;(

asia030984 - Pon Cze 11, 2012 11:33

umarła, dlaczego ;( ;( ;(
Devona - Pon Cze 11, 2012 13:05

Cola napisał/a:
kurde w poniedziałek były pierwsze objawy, w piątek stwierdzone problemy z sercem. Gabi właśnie umarła. no i dobrze kurde bo ledwo oddychała.

mam dość szczurów ;(


Taa, skąd ja to znam. Wczoraj ok, dziś rano ok, mimo tego kontrolna wizyta u weta z powodu nawracających przeziębień, szczur grucha, więc trzeba zabrać na osłuchanie. W lecznicy okazuje się, że Toria jest trochę ospała, chociaż w drodze była ruchliwa. Wetka stwierdza, że może to przez zmiany ciśnienia (właśnie gwałtownie zmieniła się pogoda z takiej nijakiej na oberwanie chmury), w domu szczur przelewa się przez ręce, widzę, że dolna część brzucha jest jakaś taka dziwnie wypukła i twardawa (Toria ostatnio trochę przytyła, ale że samców nie mam, więc to nie ciąża, zwalałam winę na Timę, bo kaloryczna i robi furorę). Z powrotem do lecznicy, okazuje się, że to krwotok wewnętrzny, wetka wymacała ogromny, pęknięty guz wewnątrz jamy brzusznej. Szczur jest w lecznicy, mam nadzieję, że jeszcze do mnie wróci, bo się nawet nie zdążyłam pożegnać ;( , ale rokowania mizerne. Łyse mają guzy, rosną wciąż nowe, nie będziemy operować, bo ma nadzieję na jeszcze kilka miesięcy z nimi, pogryziona powieka Peli nie chce się zagoić, dobrze, że piąta panna na razie nie ma żadnych dolegliwości. Nie mam już siły na szczury, mam wrażenie, że niedługo sama zejdę przez te ciągłe choroby i śmierci :/ .

Ninek - Pon Cze 11, 2012 13:12

Jak tak Was czytam, to coraz bardziej doceniam tą moją kilkumiesięczną przerwe w szczurach. Odpoczęłam w tym czasie bardzo i teraz mam naładowane akumulatory.



Niech ta pogoda sie w końcu unormuje bo już wariuje :? Od wczoraj nie robie NIC. Siedze przed kompem całą dobe, aż mnie głowa zaczyna boleć od tego wlepiania oczu w ekran.

Cola - Pon Cze 11, 2012 13:12

moja łysa ma 2 guzy ale też jej nie bede ciachać bo nie rosną a ma już 2,5 roku. opiekun szczurów zmienia się z czasem. jedno co się nie zmienia to ten ścisk w środku kiedy odchodzą. kocham je, ale jest zbyt dużo nerwów.
PALATINA - Pon Cze 11, 2012 13:13

Devona napisał/a:
Nie mam już siły na szczury, mam wrażenie, że niedługo sama zejdę przez te ciągłe choroby i śmierci .

Mam to samo i czuję dziwną ulgę, wiedząc że to moje 3 ostatnie ogony (jeden już w kiepskim stanie, a wszystkie powyżej 2 lat).
Za parę miesięcy, może pół roku pewnie będę wolna od ciągłych chorób i śmierci.
Czy to źle, że chcę, żeby to się już skończyło? ... że się cieszę, że one niedługo umrą i żadnego nie będzie? :|

Bel - Pon Cze 11, 2012 13:22

PALATINA, nie nie jest to złe. Mam dokładnie to samo. I na pewno znajdzie się mnóstwo osób, które zaraz wyjadą z tekstem "co z ciebie za właściciel, że życzysz szczurom śmierci". Nie życzę. Chcę po prostu mieć to za sobą. Bo szczurza starość jest okropna. Mało który szczur umiera na zwykłą śmierć. Większość umiera w cierpieniu. I nie chcę już na to patrzeć, nie chcę już tego przeżywać. Szczury są cudowne ale więcej się na nie nie zdecyduję. Za dużo to człowieka kosztuje fizycznie i psychicznie. Nie chcę pół życia spędzać u weta. Nie tak wyobrażam sobie korzystanie z życia gdy 3/4 tygodnia miałabym siedzieć w kolejce u weta. Zostało mi już 7. 3/4 ma skończone dwa lata.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group