Mioty adoptowane - CZARNE STOPY od wuwuny
Nakasha - Czw Lis 17, 2011 22:24
To ja już nic nie mówię, tylko wrzucam filmiki.
Mizianie dzików Poświęciłam się dla celów edukacyjnych. Tylko proszę nie zwracajcie uwagi na mamrotanie Zbyszka.
Zazu
http://www.youtube.com/watch?v=CLlNfL9uVNk
Zuszulek - zdecydowanie mniej zadowolony z miętolenia
http://www.youtube.com/watch?v=M0FTzo7pnLg
radzioo81 - Czw Lis 17, 2011 22:32
Nakasha, ło matko ale czad...jejku Nak jak Ty to robisz..? siedzisz z nimi całymi dniami..?
Nakasha - Czw Lis 17, 2011 22:37
Nie. I tak te krótkie miętoszenie skończyło się czerwonymi dłońmi z bąblami. Codziennie sobie biegają, też po moim ubraniu i to w sumie tyle (aż tyle? podczas biegania w końcu też się oswajają). Staram się za długo ich nie dotykać ze względu na uczulenie. Oni po prostu tacy są - to też wynik socjalizacji wuwuny.
radzioo81 - Czw Lis 17, 2011 22:39
jejku niesamowicie to się ogląda...
a jakie uczulenie..? Twoje..?
Nakasha - Czw Lis 17, 2011 22:40
Moje, przecież nie szczurów na mnie.
Uczulają mnie niekastrowane samce, ale w wypadku tych dwóch uczulenie jest 10x gorsze niż zazwyczaj.
radzioo81 - Czw Lis 17, 2011 22:43
kurcze aż tak..? jejku...
ale i tak podziwiam wasze socjalizowanie ogonów...
ja się cieszę jak głupi jak mi Blackie wejdzie na rękę albo da się podnieść a tu takie coś...
Hanami - Czw Lis 17, 2011 22:47
Chwilowo nie mam czasu na nic, więc proszę o nic mnie nie pytać. Na razie nie ma mi kto nagrać filmu lub choćby zrobić zdjęcia, ale mogę powiedzieć, że z Sirinią jest tak jak z Zazu. Nawet mogę ją karmić jogurtem z palca, całować w brzuszek, w pyszczek i w łebek. A z Małą Shi? No z Małą Shi jest ... różnie. Ale będzie lepiej. Prawda?
Cały dzień nie było mnie w domu. Gdy wróciłam nie zastałam klateczki z dzikami na swoim miejscu. Zawał, rozpacz, przerażenie, niedowierzanie. Krok do przodu, klateczka z dzikami na podłodze, pod dziwnym kątem. W środku oczywiście kipisz po takiej przygodzie, ale panny w środku, bo ... zamknięcie nie puściło.
Dopiero drugi raz w życiu zdarzyło mi się, że szczury zeskoczyły z taboretu razem z klateczką. Niech żyje jej mocno dogięte zamknięcie.
Nakasha - Czw Lis 17, 2011 22:51
Hanami, o rety. A jak zachowują się teraz siostrzyczki?
Hanami - Czw Lis 17, 2011 23:27
Nakasha, no właśnie tak jak napisałam. Mała Shi dziabie. W klatce sprawia wrażenie stróżującego psa. W ogóle mój problem polega na tym, że gdy są w klatce, to ich "nie ma". Biegają sobie, jedzą, ale tylko gdy mnie nie ma. Gdy chcę popatrzeć, co robią to ... myk do domku. Niewdzięczne. A przecież takie słooodkie, gdy się na nie patrzy.
Trochę mi żal, że to bardziej taki "cukierek przez papierek", ale zawsze będę szanować i respektować ich wyobrażenie o naszym wspólnym byciu, aż do ich końca, co mam nadzieję nie nastąpi szybko.
wuwuna - Pią Lis 18, 2011 00:20
Hanami, nic się przejmuj damy wszyscy razem radę. Zobaczysz w końcu i mała Shi się przekona i nie będzie gryźć.
Niamey, mała jest śliczna.
Nakasha, och och miód an moje serce.
Hanami - Pią Lis 18, 2011 14:46
Małe sprostowanie. Z Sirinią wcale nie jest tak jak z Zazu. Sirinia to przecież Półszczura i jak na taką przystało, może i jest długa jak Zazu, ale ... po zamknięciu dłoni, trzeba sprawdzać, czy coś jest w środku, bo to takie "cienkie" stworzenie. Rozbraja mnie ten jej gabaryt.
Mała Shi jest odrobinkę pełniejsza w talii. Dziś podczas brania do ręki, nawet nie wykonała ruchu zamierzającego dziabnąć, ale była zestresowana. Mimo to na rękach była w miarę spokojna. Obie dają się głaskać, całować. Mają cudne jasnoszare brzuszki, a gdy głaśnie się je pod włos, to spód jest taki wilczo-ciemnoszary. Wprost cudowny.
W uzupełnieniu muszę dodać, że ja ich nie wyjmuję z klatki, bo tam siedzą w domku i nie ma siły, żeby je stamtąd wydobyć. Więc wyjmuję domek z klatki i biorę go na kolana. Dopiero w taki sposób mogę je "wydłubać" z domku - zdejmując górę.
Podpisuję się pod spostrzeżeniem Niamey - moje małe poza domkiem też udają strusie. Dupka do góry, a łebek zagrzebany w szmatkach - ja nie widzę świata, więc z pewnością świat też mnie nie widzi.
wuwuna - Pią Lis 18, 2011 15:09
Hanami napisał/a: | Dziś podczas brania do ręki, nawet nie wykonała ruchu zamierzającego dziabnąć, ale była zestresowana. | Brawo!, nie panikuj, będzie dobrze!
Małymi kroczkami, małymi da się osiągnąć sukces.
Hanami - Pią Lis 18, 2011 15:20
No pewnie, że małymi kroczkami - przecież te stopy chociaż nadal czarne, to nadal jeszcze małe . A ja je kocham nieustannie.
Licho - Pią Lis 18, 2011 17:44
Hanami, poczytaj sobie mój temat na spsie. Opisywałam tam moje początki z Dżumą i jak reagowała np. na diametralne zmiany, przeprowadzki itp.
Trzymam kciuki za Twoje palce żeby przetrwały tą przyjaźń nietknięte
Hanami - Pią Lis 18, 2011 18:58
Licho, uczeni mówili, że do trzech razy sztuka. Nie umieli liczyć, bo u mnie było już pięć. No chyba, że to nie sztuka, tylko zwykłe dziaby, wtedy zaakceptuję.
W ogóle moim zdaniem, trzeba się do nich (= dziczków) maksymalnie zbliżyć, ale cały czas szanować ich odmienne potrzeby i możliwości.
O Twojej " Zarazie" chętnie poczytam.
|
|
|