Odżywianie - Jak odchudzić szczura?
ciacho - Wto Lip 22, 2008 08:03
Ja kupiłam zarna wspomagające trawienie "sprawdzę jakie bo teraz nie pamietam" i zrobiłam kolby z nimi o dziwo szczur schudł i utrzymuje dobrą wagę jedyny misus tego i to duży to śmierdą bardo magą fujjjjjj
[ Komentarz dodany przez: LunacyFringe: Wto Lip 22, 2008 10:03 ]
Zwracaj uwagę na to jak piszesz, poniewąz twoje posty są trudne do odczytania przez natłok błędów.
apsik - Pią Sie 22, 2008 10:06
Kurcze, wczoraj przyjrzałam się Gabci. Gruba bela się z niej zrobiła. Nie skacze bo pupa ciężka, boki się wylewają. Patrzy na mnie dająć znać, że mam ją gdzieś podsadzić. Wczoraj na noc wyciagnełam miseczkę z jedzeniem . Zostały tylko ziarenka. Staram się przytyć troszkę Cocoszke po chorobie a to Gabi wszystko zjada i tyje. Waży takie solidne 600g. Trudno muszę przestawić ją na gotowane warzywka. A w ukryciu dokarmiać Coco czymś tuczącym.
Layla - Pią Sie 22, 2008 10:17
apsik, Twoja samica waży bardzo dużo, o wiele za dużo Nie wyciągaj miski z suchą karmę nigdy! Przerzuć dziewczyny na granulat Duo Rat& Mouse albo dawaj suchą karmę bez orzechów i słonecznika. Dawaj warzywa, wywal gerbery, kaszki. Tą co ma utyć, karm "na boku".
apsik - Pią Sie 22, 2008 10:32
miseczka z ziarnami została na noc. słonecznik jest ale taki czarny drobny. Daję im Prestige crispy. Tylko to ewentualnie jedzą. Inne chrupki musiałam wywalić w śmieci bo stały i stały. Wyciagnęłam miseczkę z Gerberkiem i łyżeczką Danio. Ona lubi wszystko co czego nie wolno. Najbardziej smakują im moje kanapki, chleb z masłem to rarytas.
Trudno muszę przegłodzić Gabi. Zacząć inaczej ją karmić. Duzo je ale moze też tyje bo ma jakieś zmiany hormonalne? Ma pod paszką koło łapki jeden guz-ponoć to włókniak ale miekki i nieszkodliwy. Ma też takie zgrubienia koło narządów. Wygląda jak mini jajeczka. A może ona zmienia płeć ?
W każdym bądź razie zmieniam Szczurkom menu a Cocoszka w ukryciu będzie podjadać.
Mrówa - Sob Sie 23, 2008 14:40
Pazurka też ma takie zgrubienia wokół narządów. Dlatego myślałam ,ze to samczyk xD
apsik - Czw Sie 28, 2008 13:52
Nie potrafię odchudzić Gabi. Dawałam jej tarte warzywa ale ona miała taki wzrok, że szkoda gadać. Biegała i szukała czegos dobrego do zjedzenia. Nie potrafię jej odmówić. Daję mniejsze porcje i tyle. Trudno będzie gruba . Ze złości wywaliły w nocy całe suche jedzenie z miseczki. Zawartość leży obok. Za to dorwały się rano do wafelka Prince Polo. Wygrzebały mi z torby. Wiem, jestem nieodpowiedzialna ale trudno-możecie na mnie krzyczeć.
Anonymous - Czw Sie 28, 2008 14:18
apsik, ja Cię doskonale rozumiem. Rozumiem również to, co mówią: że odchudza się z miłości, żeby nie miały nadwagi, żeby w razie tego i tamtego itd... Że to wyłącznie dla ich dobra i że osoba, która ich nie odchudza je krzywdzi.
Ja od samego początku karmiłam moje różnymi przysmakami, to wszystko nie dlatego, by je krzywdzić przecież, ale by im było dobrze. Dwa są ogromne. Doszły do rozmiarów jeden ok. 800, drugi pewnie z 900. Czy staram się je odchudzić? Owszem, staram. Staram, bo mi tłumaczono, bo ja rozumiem, że to dla ich dobra, ja to wszystko wiem. Też mają ok. 2 lat.
Ale to jest cholernie trudne. Szczur, który przez ok. 2 lata był karmiony ryżem, wszelkiej maści przysmakami (dropsy nie dropsy), bobem, gerberkiem, kurczaczkiem, jogurtem nagle dostaje do michy kawałek marchewki i jabłka, jakiś ugotowany groszek po prostu nie widzę, żeby był szczęśliwy. I pomimo, że się nie powinno dawać owoców to teraz tak: ogórek jest olewany z regły, marchwi w ogóle nie zjedzą, rzodkiewka rozdyma, seler razczej nie wskazany, bób utuczy i rozdyma, ziemniak i ryż odpadają, fasolki strączkowej nie zjedzą to już im zostawiam w misce chociaż śliwkę, winogronko. Ale to potrafi przeleżeć cały dzień i całą noc i nic!
Layla i nie tylko Ona strasznie mnie zmotywowała do trzymania ich na diecie. Tylko cały czas, niestety cały czas chodzą mi po głowie takie mysli, że Noel ma chore łapki, waży 800, ma ok. 2 lat i co w tym momencie? Na jesień życia mam mu odebrać jedyną przyjemność, jaką czerpie z tego jego życia? Bo taka jest prawda. Ani się nie bawi, ani się nie interesuje nowym chłopakiem, tylko leży, sika i je. I do tego te łapki... Jeśli, odpukać, zrobiłby mu się guz to zdążę go odchudzić w miesiac żeby mógł być operowany?
Nie zdążę.
I znów mam wahania. Jestem ponownie bardziej nastawiona na to, żeby nie utuczyć Adrianka, Roberta i nowego Arturka niż na to, żeby dwuletnie ogromne szczury którym nie wiem ile życia na padole ziemskim zostało odchudzać trzymając jedynie na ogórku i suchej karmie, bo ogórka to ejszcze zjedzą czasem, marchewki nie. Lubią arbuza ale jak się skończy sezon na arbuzy i kukurydze, czyli niedługo, to nie wiem co miałyby jeść.
Bardzo wszystkich przepraszam za nieodpowiedzialność i "źle" postrzeganą miłość. Nie, nie będzie przekarmiania, ale głodzenia też nie będzie.
apsik - Czw Sie 28, 2008 14:50
Cieszę się, że ktoś mnie rozumie. Nie wiem jakim cudem Gabi tak się utuczyła. Nagle zrobiła się pulchna. Fakt, że dostają gerberki i kaszki, warzywka też dostają. Jakoś chrupią tartą marchewkę i zjedzą troszkę ogórka. Uwielbiaja groszek konserwowy ale go nie dostają. Zmniejszyłam porcję kaszki, a do tego dokładam trochę warzyw. No ale potrafiazrobić ze złości rozpierduszkę w klatce, że miseczka już pusta i nie ma co jeść . Trudno takie urwisy. Ale cieszę się, że Coco siepoprawiła i też z checia biegnie do miseczki i je i się wypelnia tu i tam. Gabi porafi wpaść w talerz z obiadem i trzeba wyrywać jej jedzenie z pyszczka i dawać cos innego, bez przypraw. Jest ogromnym żarłokiem, taki odkurzacz. Myślę sobie, że nie będe jej katować. Poszłabym do weta i poprosiła o wszycie balonika do żołądka ale by mnie wyśmiał hehehe. No nic jak będe miała następne ogony to postaram się nie rozpaskudzić tak towarzystwa. Gabi nauczyła się tańczyk na dwóch łapkach dając znać, że chce gdzieś wskoczyć i wypadałoby, żebym ją tam podsadziła. Śmiesznie to wygląda.
Anonymous - Czw Sie 28, 2008 23:32
apsik, doskonale Cię rozumiem.
Widzisz, ja nie miałam pojęcia, do czego może dojść jeśli będę dawała im za dużo, za często i przysmaki. Nie sądziłam, że mogą być tak o wiele za grube od tego nadmiaru "szczęścia". Jednak ja rozróżniam grubość i wielkość. Mój Frankie [`] był zawsze wielki, Lijam też jest, Kuodzio Synek mamusi [`] wcale nie był ani gruby ani nazbyt wielki a wszystkie zawsze dostawały do mich to samo.
Z moich obserwacji wynika że to kwestia trzech czynników:
a) jak często i czy w ogóle szczur lubi się ruszać
b) ile jest w stanie jeden dla siebie wyłudzić a zostawić reszcie
c) genetyczne uwarunkowania.
Noel i Tobiasz są najwięksi i mają największą otyłość, ponieważ nigdy nie byli skorzy do ganiania, Noel w ogóle w pewnym momencie przesadził i tylko i wyłącznie siedział w gniazdku i... jadł. Ja nie chciałam interweniować, wtedy nie wiedziałam, że to właśnie dla jego dobra powinnam coś zrobić a nie podsuwać mu jedzenie i dawać święty spokój. Wiesz, jak się patrzy na szczurka raz a później po dwóch-trzech tygodniach kolejny to widać, jak utył. Ja ich miałam i mam na co dzień "do wglądu" (praktycznie na co dzień) i ciężko wtedy zauważyć zmiany.
Frankie [`] był wielkiej postury bo jadł, ale jednocześnie lubił się ruszać, miał nieograniczone "wychodne". To samo teraz Lijam. Codziennie uprawia sporty Serio. Jego wspinaczka po wielkiej willi, bieganina, jest strasznie zwinny i silny. Nie lubi za długo być w jednym miejscu. Ponadto nie ma pod nosem ciągle żarcia bo go wypuszczam poza klatki (na noc zamykam i jeśli jest w klatce to zostaje, jeśli nie to zamykam resztę Opaków). W drugiej często zostaje tylko suche i oczywiście woda.
Z wyjątkowo pięknego Noelka zrobiłam zatłuszczoną świnkę. Stało się. Mam wyrzuty sumienia straszne, ale choćby przez to, jaki ma charakter, stan jego łapek (przecież były momenty, gdy mówiliśmy z Wetami o zabiegu amputacji....), jego wiek głodzenie go (tylko tak można by go, powiedzmy sobie szczerze, w tym momencie odchudzić) równałoby się jak już wspomniałam - pewnego dnia pochowaniem szczurka chudszego... Ale czy szczęśliwego w tym ostatnim roku (mieć nadzieję) życia?
Co do Tobiaszka to inna melodia, więcej teraz gania, dokazują. Też nie sądzę, żeby zrzucił swoją masę, ale w przeciwieństwie do Noela Tobiasz nie ma "zepsutych" łapek, stał się aktywny, lubi towarzystwo, ma ładną sierść. Zupełnie inaczej niż Noelek, biedak mój.
Layla - Pią Sie 29, 2008 10:05
Ja też miałam grubsze szczury. Miałam Arię, a teraz mam Ludwika. Ludwik z powodu przejść z dzieciństwa je na zapas, ale staram się nie wychodzić poza wagę 630 gramów. Jeśli nie schudnie to przynajmniej nie przytyje. Te wszystkie gerberki i kaszki są może okej dla młodych zwierzaków a dla starszych jako smakołyk. Jednak sprzeciwiam się trendowi dawania takich rzeczy na co dzień. Może się tym narażę Jeśli idzie o jedzenie mokre to ja daję wyłącznie owoce i warzywa, a kurczaka gotowanego od czasu do czasu. Gerber? Jasne, odrobinkę czasami, a nie wielką miskę, i nie kubusia do poidełka. Posiłki dla dzieci są kaloryczne. Ciężko mi zrozumieć, że można nie widzieć konsekwencji podawania bardzo kalorycznych posiłków. Podstawą żywienia szczura powinna być zbilansowana sucha karma oraz owoce, warzywa i mięso, ale gotowane, chude.
Ja tak naprawdę mam w nosie, że moje szczury byłyby szczęśliwsze jedząc codziennie makaron. Może i by były, tak jak dziecko jedzące hamburgery codziennie. Ale to ja mam obowiązek czuwać nad zdrowiem moich zwierząt, dlatego niestety u nas jest twardy wychów żywieniowy
Natomiast najciężej mi zrozumieć ten zachwyt nad otyłymi szczurami Mnie nie zachwycają, bo otyłość i u ludzi i u zwierząt nie oznacza niczego dobrego. Wręcz czasami czytałam wypowiedzi, że ktoś chciałby sobie takiego "kotleta" wyhodować. Najpiękniejsza szczurza sylwetka to sylwetka zdrowa, zgrabna i sprężysta. Taka jest jego naturalna budowa, a nie wałeczki z tłuszczu. Mi się nie podoba, że Ludwik tyle waży, uważam, że waży zbyt wiele, choć patrząc na wagę niektórych samców 630 nie powala z nóg. Dla porównania Omar waży troszkę ponad 500 i zdecydowanie szybciej się porusza i wspina.
Anonymous - Pią Sie 29, 2008 10:37
Layla, no kocham cię, kobieto.
Ze wszystkim co napisałaś zgadzam się całym sercem. Zresztą, pisałam juz nie raz, że szczury gruby to nie to samo co szczur duży, że otyłość to choroba, a tucząc zwierzęta to my jesteśmy za ta chorobę odpowiedzialni, my ją powodujemy. Nigdy nie słuszeliście o problemach zdrowotnych, wszelkiego rodzaju, powodowanych przez otyłość?
Layla napisał/a: | Ja tak naprawdę mam w nosie, że moje szczury byłyby szczęśliwsze jedząc codziennie makaron. Może i by były, tak jak dziecko jedzące hamburgery codziennie. Ale to ja mam obowiązek czuwać nad zdrowiem moich zwierząt, dlatego niestety u nas jest twardy wychów żywieniowy | Nic dodać, nic ująć. Dla mnie ludzie bezmyślnie tuczący jakiekolwiek zwierzę zasługują na miano ludzi nieodpowiedzialnych. I gdzies mam czy sie komus narażam, czy nie
Szczury można odchudzić, jeśli mnie sie udało, czy Dory, to każdemu się uda.
Layla - Pią Sie 29, 2008 11:06
Viss
Ja jak zaczęłam moją przygodę ze szczurami, to na innym forum się naczytałam, że kaszki, że gerberki, że sucha karma to tak naprawdę nic, że trzeba przysmaki i bajery. Że dzień na suchym to jakaś krzywda dla zwierzaka A po tym, jak za Arię dostałam w lecznicy opierdziel i jak pani doktor wskazywała mi wiecznie dziewczynki Coli jako przykład to zaczęłam pracować nad zmianami. A Aria i tak nie była najgrubsza na forum
Podam przykład pewnej szczurki, która już nie żyje. To była Aja, niektórzy pamiętają może, od KasiGdańsk. Była na pierwszym gdańskim spotkaniu z drugiego forum. Kasia ją przeokropnie utuczyła, Aja nie ruszała karmy suchej, bo codziennie jadła kaszki, makarony, gerbery. Efekt - szczurzyca ważąca kilogram, dla której każdy krok był jak maraton. Z odleżynami na nóżkach. Kiedy pojawił się guz, miała tylko rok i 8 miesięcy. Niestety operację uniemożliwiła otyłość. Ja mówiłam, że ona jest za gruba, ale jak grochem o ścianę, niestety.
Anonymous - Pią Sie 29, 2008 11:47
Straszne. Jak taki stan zwierzęcia może cieszyć opiekuna?
Ja widzę po Fraglesie, on był najgrubszy i najwięcej schudł, jak sie ożywił, jak teraz bryka, wspina się, podskakuje lekko. To jest największa nagroda dla mnie. Poza tym to, że nam jest cieżko szczura odchudzać, nie znaczy, że szczurowi jest cieżo. On i tak je to co ma w misce. Wieczne personifikowanie zwierząt tylko im szkodzi.
Layla - Pią Sie 29, 2008 11:52
Viss napisał/a: | Jak taki stan zwierzęcia może cieszyć opiekuna? |
Nawet nie tyle cieszył co... Hmmm to takie idiotyczne personifikowanie zwierzaka (bo pomyśli, że jej żałuję, że ją głodzę ). Strasznie tego nie lubię. Niestety rzadko się w wypadku szczurów o tym mówi, natomiast niemal wszyscy się puszystymi zachwycają. Ja niestety nie podzielam zachwytów. Dobrze mi kiedyś zrobił ochrzan w lecznicy
Anonymous - Pią Sie 29, 2008 11:56
Layla napisał/a: | Dobrze mi kiedyś zrobił ochrzan w lecznicy | a mnie dobrze zrobiła lektura opasłego tomiszcza o szczurach lab i ogólnie. Piszą tam, że szczur na raz je mało, za to często podskubuje. Że jego dzienną dawką jest niepełna miseczka, ok. 100g bardzo zróżnicowanego jedzenia.
Pomijam juz fakt, że karmienie najzdrowsze to takie które zachowuje proporcje i ilości pokarmu jaki jest naturalnie przyjmowany od tysięcy lat przez dany gatunek. Jakoś kaszka na mleku mi sie w tym nie mieści.
|
|
|