To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Ogonowy offtopic - Wasze śmieszne oraz przerażające historie z ogonami

Lucy2na - Wto Paź 07, 2008 13:59

:twisted: uszyłam (własnoręcznie) Fredkowi domek , heh w każdym razie cioś na kształt rękawka
mięciutki , cieplutki z kocyka dla dzieciaczków ..byłam taka dumna :lol1:
na drugi dzień patrzę a mój inspektor budowlany :mysza: naniósł swoje poprawki...i bezczelnie , zadowolony z siebie zagląda z "okienka " , którego nie było w żadnych moich planach
a mówią że szczurasy lubią ciemności ..... :huh2:

Oli - Wto Paź 07, 2008 20:26

Lucy2na napisał/a:
a mówią że szczurasy lubią ciemności ..... :huh2:
Bo lubią, ale lubią mieć też kilka wyjść z domków/norek. :wink:
Bema - Wto Paź 07, 2008 21:22

Ja mam polewkę z mężem, jak sobie leżymy w łóżku, dziunie w hamaku i wołam "Ziuuutaaa, Ziutaaaa" i zaraz ta czarna łepetyna się pojawia i się gapi na nas :)
Devona - Wto Paź 07, 2008 21:31

Powiesiłam dziewczynom domek z polaru, mając nadzieję, że Iwcia nie zje go od razu (wcześniej doszczętnie pogryzła tunel uszyty przeze mnie ręcznie i z wielkim poświęceniem z czterech warstw dość grubego materiału). Niestety Iwetka natychmiast zabrała się za odgryzanie uchwytów, więc zostawiłam im domek z myślą, że jak już go poszarpią, to wtedy po prostu wyrzucę. Następnego dnia okazało się, że Iwetka nie miała zamiaru odgryźć domku, tylko trochę go "przerobiła" ;) . Odgryzła dwa uchwyty, dwa zostawiła. Umieściła domek na pobliskiej półce, razem z córkami wygryzła kilka dodatkowych otworów, zbyt małych, żeby przez nie przechodzić, służących - jak się później okazało - do wystawiania pyszczka i siedziały w środku cały czas ;) . Musiałam wyjąć, bo robiły w środku wszystko, jadły, spały, sikały i kupkały, więc aromat unoszący się w pokoju był osobliwy :P .
Lucy2na - Czw Paź 09, 2008 08:51

:mrgreen: u mnie przerÓbki wciąz trwają ....
sie chłopak specjalizuje ..teraz na tapecie dekoratornia ..co ciekawsze kawałki klatki dekoruje fragmentami domku , które wcześniej systematycznie wygryza ...
cośczuję że nie będzie trzeba tego domeczku nawet prać bo zanim się totalnie zaśmierdzi to po prostu zniknie :falover:

Anouk - Nie Paź 12, 2008 11:54

Przypominam sobie akcję, kiedy miałam 11 lat żył i jeszcze George. Siedział w klatce, a ja zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Siadłam przy klatce (była na ziemi) i popatrzyłam na szczura. "Chcesz wyjść?" pomyślałam i zapominając o mojej kolacji otworzyłam klatkę. Wtedy stało się coś nieoczekiwanego- George wskoczył do miski, rozchlapał mleko na podłogę, zabrał do pyszczka kilka płatków, bezczelnie cały brudny wszedł do klatki i je zjadł :lol: :lol: :lol: I tyle mój posiłek widziałam :mrgreen:
Lucy2na - Pon Paź 13, 2008 09:12

:lol: :lol: :lol: dzisiaj rano moja córcia miała podobną przygodę ...
tylko z tą różnicą , że fredzio wcale nie myślał uciekać :P przyłączył się tylko do śniadanka i maczjąc przednie łapciaki w mleku pił sobie spokojnie zaglądając z miną pt." o co tyle krzyku , ileż ja tego wam wypiję !? chytrusy..." :lol: :lol:
kocham go :serducho:

Anonymous - Pon Paź 13, 2008 18:16

moj stary jak byl maly lubial siedziec na fotelu. Kiedys na stole zostawilam kanapke z pomidorem i myslalam ze jej na pewno nie dosiegnie. Poszlam cos robic a ja patrze a szczur skoczyl z daleka na stol porwal pomidor z kanapki i zwial z nim pod szawke hehehe
Mao - Czw Paź 16, 2008 13:42

Jakiś czas temu miałam sytuację, że wypuściłam szczury na kanapę. Akurat upichciły się tosty, więc zasiadłam na kanapie i zaczęłam jeść. Najwyraźniej moje szczurzyce, wyczuwszy swądzik tostów, porozumiały się ze sobą :P bo dosłownie za moment nastąpiło szczurze bombradowanie: bieganie, otaczenie mnie i mojego biednego talerzyka z tostami. Dosłownie w pewnym momencie już nie wiedziałam, jak się przed nimi bronić, a jeszcze Hinata weszła na dużą poduszkę za mną i desperacko skoczyła mi na plecy "Uduszę cię!! XO"

Druga sytuacja, której nigdy nie zapomnę. Pobiły się ze sobą w klatce, do tego stopnia, że warowałam pod klatką, czy czasem nie trzeba by zaingerować. Żal aż było patrzeć, jak Hexe obrywa... :glaszcze: Wyciągam je za jakiś czas, żeby pobiegały. Hinatce nagle zabrakło Heksiątka i poszła do niej w poszukiwaniu towarzystwa. Podchodzi - Hexe obraca się tyłkiem do niej. Zachodzi ją z drugiej strony - znów obrót tyłkiem: "Nie gadam z tobą -.- ". Trzecia próba - Hexe wstaje i sobie idzie. Siadła trochę dalej, Hinata nie poddaje się i za nią. To Heksik wstaje i ucieka. Foch trwał przez cały czas, kiedy dziewczyny były na wybiegu i na dobrą sprawę w kółko powtarzała się sytuacja:
<Hin podbiega> No przepraszam!
<Hexe odchodzi> Idź sobie :(

Kiedyś odrabiam lekcje, spojrzałam na moment do klatki. Z hamaka widać tylko zwisające smętnie ciało Hexe. Ja - oczy jak 5 złotych, a może się powiesiła, a może coś nie tak za hamakiem było etc etc...? Podbiegam pędem do klatki - Hexe na mnie patrzy jak na wariatkę. "Coś taka nerwowa? Ja odpoczywam :| "

Tygrys - Pią Paź 17, 2008 10:03

Mao, moje szczurasy tak zwisają połową ciała z hamaków cały dzień, luzaki.
Po prostu dupka zostaje w hamaku, a przednie łapki i głowa zwisają w dół. :serducho:

Myszowa - Nie Lis 23, 2008 14:32

:D A moja zabawna sytuacja wyglądała tak: Stefan siedzi sobie na parapecie. Nagle podchodzę do niego szybkim ruchem, a ten mały się wystraszył i uciekł na komodę, gdzie jest klatka. Niestety, potknął się niefortunnie o jakąś trocinę, którą wysypał Czesio i spadł do mojego kosza na papiery :lol: . A ile było przy tym strachu, że mu się coś połamało :] ...
lilith - Nie Sty 04, 2009 18:07

przerazajaca historia ..........

mialam 3ke chlopakow .....zwirek muchomorek klusek
wszystko bylo ok nic sie nie dzialo
wstalam rano .......zawsze wolam je cmokaniem ,wtedy wystawiaja swoje mega lby ( sa jak na moje oko bardzo duze juz ) i czakaja na jedzonko
gwoli wyjasnienia mam bardzo duza klatke z braku miejscja jest na niewysokiej szafie jako dostawka ,wiec niezawsze mam mozliwosc zagladniecia do kuwety zwlaszcza ze tez jest wysoka
wolam wolam ale muchomora nie widac :(
wysililam sie wlazlam na drabinke i przezylam szok o 5 rano .......
muchomor mial prawie ze zezarta glowe ........oderwana od ciala ................. widok makabryczny
:shock:
do tej pory nie wiem co sie stalo ..........
nie zjadly go zywego to pewne ......(slyszalabym piski i wojne )
.zero chorob zero przyczyn padniecia
nawet jesli doszlo do bojki nie zagryzlyby sie
wychowane od malego razem .......
wiem ze szczury to kanibale
ale ten widok .....................
:(
duzo mnie kosztowalo aby wziasc je na rece znow i traktowac jak przedtem
ale udalo sie
swoja droga poszukam tematu kanibalizm u szczurkow
jesli nie znajde zaloze bardzo mnie to intryguje
pozdrawiam wszystkich



wysililam sie

Cietrzew - Wto Sty 06, 2009 07:32

Nie moge wypuszczać Fryderyka z klatki bo obsesyjnie skacze na choinkę...co zabawne nigdy sie nie pokaleczył.
Anonymous - Wto Sty 06, 2009 09:54

Moja historie :D

1.Stary kiedys dostal masakrycznej glupawki. Biegal tam i spowrotem zaczepiajac mnie. Nagle zrobil zwrot pod lozko, rozpedzony biegl i trafil na noge od lozka. Walnal w nia glowka, zamroczylo go lekko, a pozniej wstal zatoczyl sie ze zdziwiona mina i znow przybiegl mnie zaczepiac.

2. Uczylam sie kiedys do kola na podlodze (jak zwykle), a Stary biegal juz dlugo i zaczelo mu sie nudzic, wiec zaczal mi gryzc i krasc notatki. Uciekal z nimi pod lozko. Jak go odgonilam to za 5 min wpakowal mi sie do piornika caly i zaczal z niego wyciagac papierki i sie ze mna silowac. I to nie poskutkowalo i juz myslalam, ze mam spokoj. Ja chce cos zapisac, biore dlugopis, a on caly mokry i ociekajacy z sikow. Zemscil sie :P

3. Ostatnio rudy ma odpaly. Zawsze wracal na zawolanie, ale tak sie ostatnimi czasy rozbrykal, ze za chiny ludowe nie moglam go zlapac, nic nie pomagalo :P . Siedzial pod lozkiem i nie myslal wylezc. Polozylam glowe pod lozkiem, wolalam go i szuralam reka po podlodze, a ten z zadziona minka podskokami jak sarenka przybiegal na dlugosc nosa (juz mysle dopadne go) i nagle tyl zwrot i uciekal do miejsca wyjscia i tak ciagle. Lub ja go wolam z jednej strony lozka, a ten wybiega z drugiej w podskokach caly zadowolony. W koncu sie wkurzylam i go na sile szybko capnelam. Nawet nie byl zdziwiony i nie protestowal :P

Niamey - Nie Sty 11, 2009 22:24

Historia była przerażająca - pierwszej nocy po przybyciu do naszego mieszkania, szczurka jakimś cudem wydostała się z klatki (która była postawiona na tyle wysoko, że aż dziwne, że taki mały szczurasek nie bał się zejść). Gdy rano się obudziliśmy, po szczurze nie było najmniejszego śladu i choć mamy naprawdę niewielkie mieszkanie i przeszukaliśmy wszystkie zakamarki, to szczura nigdzie nie było. Ja już miałam przed oczyma wizje szczurzego truchełka, zalegającego w jakiejś szparze, ale wraz z moim Współtowarzyszem doszliśmy do wniosku, że poczekamy troszkę to może jak będzie cicho i spokojnie to zwierzak wychynie w poszukiwaniu jedzenia. W tym czasie Współtowarzysz poszedł wziąć prysznic, w trakcie którego coś podejrzanie skrobało mu pod stopami (tzn. pod brodzikiem prysznicowym). Rozmontowaliśmy więc całą obudowę od prysznica i okazało się, że gdzieś tam, w absolutnie niedostępnej szparze, siedzi nasze maleństwo. Wyciągnięcie jej stamtąd graniczyło wręcz z cudem(przestrzeń pod brodzikiem była wypełniona jakąś pianką, w której było dużo wspaniałych do ukrywania się norek), ale koniec końców się udało:) Od tego czasu szczurcia już nigdy nie uciekła i należą jej się medale za grzeczność i brak niszczycielskich skłonności. Czasem tylko w palce od stóp gryzie :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group