Mioty adoptowane - Mnóstwo szczurów w różnym wieku ma już domy, Wrocław
Magdonald - Sob Kwi 18, 2015 15:08
Wet odpisała, żeby ciałko jednak zamrozić, skoro ma czekać aż dwie doby, co innego, gdyby czas oczekiwania był trochę krótszy.
Co do samej Małej Mi, była u nas od 17 lipca 2013, więc równo 1 rok i 9 miesięcy, w tym praktycznie równy rok spędziła w stadzie, bo w kwietniu 2014 udało mi się dołączyć ją do reszty dziewczyn:) Mam nadzieję, że ten czas był dla niej jak najlepszy. Będzie mi ogromnie brakowało noska wystającego z jej ulubionego miejsca, tej łobuzującej, narwanej, ruchliwej panienki, która po przytuleniu zmieniała się w aniołka...
Leć Mała Mi, leć do Szarlotki, Kiry, Erzy i Śnieżynki... Tam już nie boli...
Hanami - Nie Kwi 19, 2015 16:06
[*] [*] [*]
unipaks - Śro Kwi 22, 2015 17:03
Z tego zoologa wzięliśmy blisko rok od interwencji samiczkę - po otrzymaniu kolejnego cynku o konieczności wydostania szczurki w potrzebie. Mała po przebytym poważnym zabiegu wyglądała niepokojąco a warunki we wspólnej wielkiej klacie razem z innymi szczurami (w tym z dorosłym samcem) naprawdę pozostawiały wiele do życzenia.
W badaniach również u niej wyszła pasteurella. Być może świństwo zaatakowało również wewnętrzną ranę pooperacyjną, może też pokonało barierę krwi, bo prócz duszności, działo się niedobrze także na innych frontach, doszło krwotoczne zapalenie jelit...
Specjaliści na klinikach robili naprawdę wszystko, żeby biedactwo uratować, ale nie udało się
Uśpiliśmy pod wziewką i malutka otrzymała ostatni zastrzyk.
Wydostaliśmy przed nią jeszcze jedną samiczkę, również ona umarła niezadługo...
Ponieważ nasze stadko kurczyło się w ciągu następujących po sobie odejść - mając na względzie uwagi wetów odnośnie stwierdzonej mykoplazmozy i (lub) pasteurelli, wygasiliśmy je
Mam ambiwalentne odczucia odnośnie tej wrocławskiej interwencji i określone zdanie o tym "dt". Nadal kojarzone są tam samiczki z samcami, nie tylko szczurki...
Pyl - Czw Kwi 23, 2015 12:26
Magdonald, jak tam? Udało się przeprowadzić sekcję?
Jak sobie radzicie? Stado daje radę?
unipaks, cała ta interwencja była "dziwna" i miała niezbyt sensowne podstawy. Ale z drugiej strony ileś szczurów sobie radzi - u mnie Czarna Dama kończy dziś umowne 2 latka i 10 miesięcy - jest co prawda mocno schorowana, ale i tak to bardzo ładny wiek.
Łatwiej ocenić coś post-factum, trudniej zdecydować (szczególnie zdalnie) czy interwencja jest zasadna (a przynajmniej dająca jakikolwiek efekt edukacyjny i nie stanowiąca zagrożenia dla stad DT i DSów).
nimka - Czw Kwi 23, 2015 16:59
A kto rozmnaża dalej te szczury? "Dom tymczasowy" jakim był sklep zoologiczny po odebraniu szczurów od terrarysty czy rozmnaża terrarysta? Czy oboje?
U mnie Arianka (2 lata i 2 miesiące) - zdrowa. Co prawda czasem kicha, porfiryna też czasem leci, ale płuca bardzo ładne, z niczym innym też nie ma problemów.
Niebieska (siostra Arianki), to inna bajka, ale jej stan nie jest spowodowany tym skąd pochodzi, tylko późniejszym zaniedbaniem
Pyl - Czw Kwi 23, 2015 17:07
nimka, raczej unipaks pisała o sklepie: unipaks napisał/a: | Z tego zoologa |
unipaks napisał/a: | określone zdanie o tym "dt" |
unipaks - Czw Kwi 23, 2015 21:39
Pisałam o sklepie.
Chodzi mi o to, że nie udało się kobiety przekonać, powstrzymać przed dalszym ciągłym rozmnażaniem zwierzaków - i nie, żeby ona się nad nimi znęcała: ona je rzeczywiście "kocha", tylko tak po swojemu - jak dziecko. I żadną miarą nie jest w stanie zagwarantować zwierzętom właściwej opieki czy leczenia przy tak wielkiej liczebności.
To trochę jak ktoś przygarniający do swojego domu coraz to nowe koty - bez sterylizacji, z kolejnymi niekontrolowanymi miotami, przy niemożności dostrzeżenia w porę symptomów poważnej choroby czy istotnego problemu w stadzie.
Ryzyko chorób w przypadku takich interwencji jak swego czasu w Siechnicy czy ta kwietniowa zawsze istnieje i mamy tę świadomość, to nie o to chodzi
A każde uratowane istnienie nadaje tym akcjom sens mimo wszystko. Nawet jeśli było to na krótko
nimka - Pon Kwi 27, 2015 19:40
Hm... a wiadomo czy ta pierwsza osoba, od której zostały te wszystkie szczury odebrane znów ma jakieś szczury i je mnoży czy już po tym odebraniu zaprzestała? Jeśli zaprzestała - to wg mnie jak najbardziej był sens robienia tej całej akcji. Bo jedna rozmnażalnia mniej. W dodatku na "pożywienie dla węża", nie wiadomo jak traktowane za życia.
A że "dom tymczasowy" czyli właściciel sklepu zoologicznego mnoży zwierzęta... to jakby trochę "przypadkiem" - w sensie chyba nikt tego nie przewidział oddając tam "na gwałt" szczury. Bez sensu też, że nie udało się jak najszybciej wtedy na początku wyciągnąć wszystkich co do jednego. Bez sensu, że w ogóle musiały tam trafić... na tą "stację przesiadkową".
Ale żeby od razu podważać sens całej akcji, to nie wydaje mi się, żeby to było słuszne
Chyba zdecydowana większość z tej gromadki dobrze trafiła?
unipaks - Wto Kwi 28, 2015 10:28
Chyba niefortunnie się wyraziłam, nie podważam całej akcji - cały czas mam na myśli sklep jako dt i to, że przez cały czas trwania interwencji (a także potem) kobieta miała pełną świadomość pomocy z naszej strony, sama zaś rozmyślnie mnożyła zwierzęta (np na zamówienie albo: bo umaszczenia "miały takie piękne"). Część z nich kupowali klienci, reszta zostawała w sklepie lub też trafiały się osoby, które przejmowały te zwierzęta, gdy działo się zbyt dużo do ogarnięcia a szanse na kupno były już znikome. O miotach przypadkowych sami wiemy; faktycznie żal, że przybyłe do niej zwierzęta nie zostały wzięte wszystkie od razu, ale niestety było jak było.
Co do pierwszego właściciela, wiem tyle ile z pierwszego postu jaki zamieściła Fea; nie pisze tam o wężu a jedynie o "okazjonalnym rozmnażaniu" więc nie mam pojęcia, jak było i czy mężczyzna nadal ma i rozmnaża szczurki.
Moje ambiwalentne odczucia z interwencji dotyczą kobiety z zoologa; odnoszę wrażenie, iż nasze działania i pomoc niestety jej nie zmieniły i nie nauczyły, a jeszcze jakby uczyniły ją bardziej nieodpowiedzialną (bo spokojniejszą w pewności znalezienia "w razie czego" wyjścia z sytuacji - w rodzaju takiej interwencji) w kojarzeniu upatrzonych par.
Może Fea ma informacje odnośnie pierwszego rozmnażacza
limomanka - Czw Maj 14, 2015 08:58
Posty z zapytaniem skąd wziąć szczury przeniosłam tutaj
Pyl - Pią Maj 22, 2015 11:06
No to tym razem ciut atrakcji dla oka - Czarna Dama w obiektywie mariska
Obecnie ma orientacyjnie prawie 2 latka i 11 miesięcy, poza grzybkiem na całym ciele (efekt niemal rocznej antybiotykoterapii) jest OK. Mała, ukochana mysza
unipaks - Pon Maj 25, 2015 08:21
W marcu w tym wrocławskim zoologu miał miejsce pożar. Wszystkie przebywające tam zwierzęta poniosły śmierć w wyniku zaczadzenia
Kobieta stara się odtworzyć swój sklep na nowo, znów ze zwierzakami...
Pyl - Pon Cze 29, 2015 17:23
Naszym ogonom widać się poszczęściło, że są z nami, a nie w sklepie
Z mieszano-lepszych wieści:
Czarna Dama parę dni temu skończyła umowne 3 latka
Ma się jako tako - zaatakowało nas coś neurologicznego, ale nie do końca wiemy co - objawy nie są typowo przysadkowe, jest jakiś wysięk w uchu (ale nie ropa), leczymy wielotorowo (antybiotyki, kabergolina), jest lepiej, ale nie do końca stabilnie. Ale mysza dzielna jest i kropka!
limomanka - Pon Cze 29, 2015 20:45
Pyl, wycałuj
Pyl - Pon Cze 29, 2015 23:29
Robię to kilka razy dziennie
|
|
|