To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Mioty urodzone - rok 2010 - Miot C SunRat's - rezerwacje str.12

madzook - Śro Lis 16, 2011 11:26

Dla siostrzyczki :kciuki: :kciuki: :kciuki:
Rodzynka - Śro Lis 16, 2011 19:23

Przydadzą się i to bardzo!
Rano pani doktor cieszyła się, że guzek jest taki mały (nie to co u wcześniejszego szczura z którym u niej byłam) i będzie sobie mogła ciąć z taaakim marginesem że powinno być wszystko super.
Podczas operacji okazało się, że to co dało się wymacać to "wierzchołek góry lodowej" i guz naciekał dość mocno okoliczne tkanki więc rokowania są średnio pomyślne. Dla porównania jeden z moich szczurów, miał w podobnej lokalizacji i podobnej wielkości (palpacyjnie) gruczolaka i rana po tej operacji miała ~1-1,5 cm, a teraz nawet wolę nie patrzeć bo to jest jakieś 4-5cm :/
Teraz zostaje czekać na wyniki z histo, chyba że jutro trafię na tą wetkę która operowała to coś mi więcej powie bo dziś odbierałam Głupcia od innego lekarza.

agacia - Śro Lis 16, 2011 19:57

Ojej, kciuki dla siostrzyczki :kciuki: U Colina wszystko dobrze, oprócz tego, że za gruby.
Rodzynka - Czw Lis 17, 2011 00:07

Jedno jest na razie dobre, ledwie się czołgała po narkozie ale jabłko dała radę wsunąć ;) Wcześniej operowane szczury po takim czasie to nawet największych smakołyków nie ruszały tylko ewentualnie jakiś soczek przez strzykawkę.
Oli - Czw Lis 17, 2011 00:17

Rodzynka napisał/a:
ledwie się czołgała po narkozie ale jabłko dała radę wsunąć
na przyszlość taka uwaga - nie należy niewybudzonym w pełni (czyli m..in. czołgającym się jeszcze) podawać jedzenia, bo grozi to zachłyśnięciem, a poza tym po narkozie (zwłaszcza iniekcyjnej) przez kilka godzin utrzymuje się efekt nudności, szczury nie potrafią wymiotować, ale nudności mają i przy tym często się ślinią, a to kolejny pretekst do zachłyśnięcia.
Rodzynka - Czw Lis 17, 2011 22:18

W sumie nie pomyślałam, wyszłam z założenia że szczur sam lepiej wie kiedy już może jeść a kiedy jeszcze nie.
Dziś byłam w weterynarza dwa razy, raz pokazać się, że wszystko jest ok a drugi raz bo Głupciol rozbabrał sobie ranę i wyglądał jak ofiara nożownika-psychopaty. W efekcie dostał kolejną narkozę a doktor Emilia szyła go przez prawie godzinę (ma teraz chyba z 50 szwów :roll: ) i powiedziała że jak teraz to rozbroi to zrobi sobie z niego rękawiczki.
Wszelkie kołnierze i kubraczki zakładane żeby nie interesował się rana powodują, że wierzga jak wściekły byk, zobaczymy, może jak nie będzie taki naćpany to jakoś rozsądniej podejdzie do tych środków ochronnych (o ile wtedy uda mi się jeszcze cokolwiek założyć...)
Wszystkie moje poprzednie szczury były po swoich operacjach zen w porównaniu do Głupcia :roll:

emileczka - Sob Lis 19, 2011 18:15

Rodzynka, niestety, ale musi siedzieć w kołnierzu, jak tam dzisiaj?
Rodzynka - Śro Lis 23, 2011 22:23

Kołnierz to była kompletna porażka, nawet jakbym jej go przykleiła do szyi to i tak by sobie tą ranę rozdrapała tylną łapką.
Suma sumarum uszyłam jej kubraczek, który po jednym dniu udało jej się ściągnąć ale że nie interesowała się raną to postanowiłam jej go już nie zakładać, żeby się nad szczurem nie znęcać. Niestety skończyło się to tak, że w niedzielę znowu zjadła/rozdrapała sobie wszystkie szwy i pojechałam z nią na dyżur do całodobowej lecznicy gdzie dostała szwa zbliżającego żeby jakoś dotrwać do następnego dnia... W poniedziałek miała kolejną operację a ja uszyłam już trzecią wersję kubraczka/gorsetu z którego już naprawdę nie idzie się wydostać a do tego nawet się porządnie zgiąć w nim nie może więc i ryzyko zjedzenia go jest minimalne. Podrapać to się może w kubraczek a on jest z 2 warstw polaru, do tego ma nawet rękawek, żeby nie podrapała sobie kawałka ranki który zachodzi na przednią łapkę, z tyłu jest związany gumkami, od góry regulowany sznurkami i wygląda w nim jak Frankenstein albo inny szczur pancerny. Za to sam Głupcio jest w świetnym humorze, je, pije, pewnie by sobie nawet pobiegała i poskakała gdybym jej pozwoliła a już na pewno z miłą chęcią zjadła by te szwy trzeci raz :roll: Generalnie nie widać, że miała w ostatnim tygodniu 3 narkozy, straciła masę krwi i przez wiele godzin świeciła wielką niezaszytą dziurą ...

Oli - Śro Lis 23, 2011 22:40

Rodzynka napisał/a:
Wszelkie kołnierze i kubraczki zakładane żeby nie interesował się rana powodują, że wierzga jak wściekły byk, zobaczymy, może jak nie będzie taki naćpany to jakoś rozsądniej podejdzie do tych środków ochronnych (o ile wtedy uda mi się jeszcze cokolwiek założyć...)
to normalna reakcja na kołnierz, którą trzeba przetrzymać. szczur zapewne zaleje się też porfiryną, ale kołnierz w przypadku grzebaczy w ranach to podstawa! ;)
madzook - Śro Lis 23, 2011 22:43

Oby się zagoiła. :kciuki: :kciuki:
3 narkozy w tak krótkim czasie to nie przelewki.

Rodzynka - Czw Lis 24, 2011 14:20

Oli napisał/a:
to normalna reakcja na kołnierz, którą trzeba przetrzymać. szczur zapewne zaleje się też porfiryną, ale kołnierz w przypadku grzebaczy w ranach to podstawa! ;)


A czytałaś co napisałam później? Może powinnam jej ten kołnierz co pół godziny zakładać z powrotem (bo to sprytna i uparta bestia jest i ściąga) i pazurki wyrwać, żeby sobie nie grzebała? Może u jakiegoś innego szczura z raną na tyłku by to obleciało ale u mnie ani trochę. Do tego zaletą kubraczka jest to, że ma zachowane jakieś 70% sprawności przednich łapek, może trzymać jedzonko i umyć sobie część pyszczka.


Uploaded with ImageShack.us
Po prostu wyczyny tego szczura przekroczyły najśmielsze granice mojej pesymistycznej wyobraźni, na następny raz nie dam się już tak zaskoczyć. Dziś na sekundkę odchyliłam kubraczek i wygląda to dobrze ale już mi się bestia tam z zębiskami pchała.
Mam tylko nadzieję, że histo nie wyjdzie jakieś straszne paskudztwo i stres mój i stres tego biednego szczura się opłaci. Na domiar złego musiałam uśpić Spidulkę i Głupcia będzie jeszcze czekało dołączenie do młodszego stadka z którym jest na ścieżce wojennej i za wszelką cenę pokazuje jaki jest ważny a wierzcie mi, Król Julian przy nim wysiada :roll:

[ Dodano: Sro Lis 30, 2011 09:49 ]
Pobrane tkanki i narządy:
okolica prawej kończyny piersiowej - brunatne fragmenty tkankowe śr.2,5cm.
Rozpoznanie patomorfologiczne:
Lipoma Intramusculare
(tłum. tłuszczak między/wewnątrz? mięśniowy)

Po tygodniu od założenia ostatnich szwów (w poniedziałek) rana się rozbabrała tj. powstał strup zawierający w sobie szwy, to wszystko zaczęło się sączyć i trzeba było ranę z tego tałatajstwa oczyścić, ale teraz wygląda, że w końcu się zagoi bo robi się ładna ziarnina:roll:

emileczka - Czw Gru 01, 2011 10:12

Miot C urodził się 28.02.2010
Obecnie mają 1r i 9m

Matka: REGENBOOG of Blue Moon (ur.: 15.08.2009)
Ojciec: SHIFU Rat’s Troop (09.08.2008 – 14.12.2010)


Samice:
Celica vel Chunni
Centuria (1r i 7m) – zmarła nagle, na nowotwór zlośliwy w jelitach
Chmurka – matka miotu L Abraxas, guz pod lopatką
Carmen
Chicha – usuwany guz gruczołu mlekowego
Cynka – matka miotu K Abraxas

Samce:
Cinteotl
Colin Farrell
Curunir
Chu-Chu (1r i ponad 7m) – zmarł z powodu ropnia pokastracyjnego
Captain (1r i ponad 5m) – eutanazja (wlókniakomięsak)
Chiharu – miał włókniakomięsaka
Cudak (8m) – zmarł po kastracji (wyjął sobie szwy i doszło do zakażenia)

Dori - Czw Gru 01, 2011 10:15

emileczka napisał/a:
Centuria (1r i 7m) – zmarła nagle
na raka rozsianego w jelitach
emileczka - Czw Gru 01, 2011 10:39

Dori, no tak przecież pisałaś :oops:
Rodzynka - Czw Gru 01, 2011 20:50

emileczka napisał/a:

Chicha – usuwany guz gruczołu mlekowego


Rozpoznanie patomorfologiczne:
Lipoma Intramusculare
Nowotwór łagodny
Chociaż weterynarz powiedziała, że jej to na tłuszczaka nie wyglądało, jednak nie sądzę żeby wykwalifikowany patomorfolog mógł pomylić pod mikroskopem komórki tłuszczowe z czymkolwiek innym.

Za to
Cytat:
Celica dziś na wizycie u dr Piaseckiego.
Pod prawą łapką gruczolak, póki co maleńki.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group