Wystawy szczurów rodowodowych - Bezpieczeństwo na przyszłych wystawach - dyskusja
Anonymous - Śro Cze 01, 2011 12:48
Oli napisał/a: | le o sam fakt, że tej opieki nie mamy w razie czego. | wet na wystawie łodzkiej był, w pełni dostępny dla wszystkich, w dobrze oznaczonym miejscu. Nie pamiętam czy przy kocich wystawach jest, ale we wrocku tez był. Cytat: | Viss, a ile czasu potrzebujecie na dobrą ocenę jednego szczura? | nie wiem, nigdy sie nad tym nie zastanawiałam. Ocena 80 może 100 szczurów zajmuje cały dzień, wystawy gdzie były 130 sztuki wymagały oceny przez dwa dni, konkretnie 1,5.
Mnie zastanawia co innego. Dlaczego nikt nie zgłosił tego dzieciaka ze szczurem na ramieniu, dlaczego nikt nie zgłosił kichającego szczura. Sami sobie robicie krzywdę nie zgłaszając takich sytuacji.
Jak sie pies zabłąkał na poprzedniej łódzkiej chyba, to nie było problemu z wyproszeniem go. Trzeba zwracać uwagę na to co nam zagraża.
Oli - Śro Cze 01, 2011 12:51
Viss napisał/a: | wet na wystawie łodzkiej był, w pełni dostępny dla wszystkich, w dobrze oznaczonym miejscu. Nie pamiętam czy przy kocich wystawach jest, ale we wrocku tez był. | Viss, proszę Cię, czytaj ze zrozumieniem. To, że jest obecny na targach, czy kociej wystawie, nie znaczy, że pomoże nam jako wystawcom szczurów. Tak jak napisałam, że było na warszawskiej w grudniu - poszłam zaledwie z krwawiącym pazurem Oliviera, a wet tam obecny będący dla kotów powiedział, że on jest tylko dla nich i my powinniśmy mieć swojego ze świnkami i myszami, bo przecież naszych wystaw nie organizują koty.
Oli - Śro Cze 01, 2011 13:08
believe_86 napisał/a: | Nie podałaś pomysłu | no jak nie, częściowy zwrot kosztów, do tego się czepiłaś przecież. A wiesz, że idąc do weta, nawet wcześniej (przed obecną chorobą) narażasz swoje szczury na choroby? Przecież tam tylko chore zwierzeta przychodzą. Idąc Twoim tokiem myślenia, po co w ogóle chodzić do weta?
agata-air - Śro Cze 01, 2011 13:17
Ciężko znaleźć rozwiązania, które zapewnią prawdziwe bezpieczeństwo, na pewno dopóki na terenie będą "zwiedzający" i inne zwierzęta. Czy bez nich wystawy mają sens? Działają też jako promocja więc ...
Niestety ale jeśli my zabezpieczymy ogony to paskudztwo mogą przynieść np. myszy, króliki czy ludzie, mający zwierzęta w domu. Następnym razem może być to dużo groźniejsze a jak ktoś tu słusznie zauważył "psy, koty czy króliki na najbezpieczniejsze choroby są szczepione a szczury nie". Na co dzień możemy "przynieść" coś do naszego stada ale w trakcie wystawy to ryzyko wzrasta kilkakrotnie (stres, zmiana warunków, podróż) i mnoży się przez liczbę osób i innych zwierząt. Być może więc warto się zastanowić nad innym sposobem organizacji oceny szczura. Ogólnie zastanawiam się nad sensem wystaw bo dziś w SHSR przy rozmnażaniu zwierząt oceny są dość nieważne (wiele szczurów rozmnażanych nie było nigdy ocenianych). Wystawy to raczej spotkanie towarzyskie i połechtanie swojego ego (proszę nie odbierać jako krytyki, sama chciałam wziąć w tym udział). Być może rozwiązaniem są bardziej kameralne wystawy, tylko szczurze wystawy. Dwa razy w roku ale dokładnie? Dwa dni wystawy bo dzień przyjazdu to dzień oceny zdrowia szczura przez konkretnego lekarza wet a drugi dzień to ocena. Oczywiście to o czym pisała belive w przypadku szczurów z importu to podstawa (choć nie chroni nas przed myszką z importu przy dzisiejszym sposobie organizacji).
Być może to co piszę jest dość restrykcyjne ale ryzykujemy życiem szczurów. Oli na początku pisała żeby nie panikować, spokojnie...dziś panikuje każdy. Wirusy potrafią być bardzo uparte i taki np. wirusy z grupy parvo u psów i kotów od lat- mimo dostępnych szczepionek i ogromnej wiedzy lekarzy- szaleją. Nosówka...tylko jak zdąży się ogłosić zwycięstwo nad epidemią to powraca. Przy szczurach nie wiemy nawet o jakie wirusy chodzi. Nigdy nie uda się zapewnić 100% bezpieczeństwa i o tym a nie o ew. pozwie czy odszkodowaniu musi pamiętać każdy kto decyduję się na wystawę.... a także na odwiedziny u ludzi posiadających szczury, myszy itd. Wirusy po prostu są i będą.
Dziś nie wiemy np. czy w stadzie Oli to efekt uczestnictwa w wystawie (szczury zachorowały późno) czy kontakt z wirusem miała później (np. w lecznicy) i w ten sposób pojawił się w stadzie. To są nierozwiązywalne zagadki i ryzyko- codzienne.
ps. i taka mała dygresja- właśnie dlatego pozwanie SHRS nie ma znaczenia...w sądzie teza "to przez" wystawę byłaby nie do obronienia
Anonymous - Śro Cze 01, 2011 13:27
agata-air napisał/a: | Być może rozwiązaniem są bardziej kameralne wystawy, tylko szczurze wystawy. Dwa razy w roku ale dokładnie? | to jest jakis pomysł, przedyskutujemy go. Z tym, że niestety nie wyklucza ryzyka.
AngelsDream - Śro Cze 01, 2011 13:30
agata-air, bliżej mi do Twojej wypowiedzi niż do jakiejkolwiek innej, prawda jest jednak taka, że ktoś bardzo uparty mógłby narobić organizatorowi, więc również kotom/targom, etc. problemów. Nawet jeśli średnio skutecznie, ja nie uważam, żeby choćby próba dowiedzenia się o jakąś formę ubezpieczenia była bezsensowna.
W obecnej formie wystaw ja z nich jednak rezygnuję. Być może na zawsze, być może jedynie do zmiany przepisów. Żadne regulacje nie spowodują, że będzie bezpiecznie. Chyba że uszyjemy wystawianym zwierzętom specjalne ubranka.
Odwiedziny to jednak trochę inna skala i zupełnie inne warunki. Najczęściej jedziemy do kogoś w świeżych ciuchach, a przed wzięciem ogonów na ręce, myjemy dłonie.
Cały czas myślę, jak mogłoby wyglądać porównanie do standardów, ale nawet w formie przeglądu ryzyko będzie tak samo duże.
Oli - Śro Cze 01, 2011 13:31
Viss napisał/a: | Z tym, że niestety nie wyklucza ryzyka. | ale bardzo ogranicza. No i czy faktycznie ocena szczurów wystawowa jest brana przy szukaniu partnerów na krycie? Czy patrzy się na osiągnięcia przodków np? (wiem, że to nie tutaj temat, więc jak coś można przenieść dyskusję na forum shsrp o zasadności wystaw w doborze partnerów do rozmnażania).
Anonymous - Śro Cze 01, 2011 13:36
Oli napisał/a: | ale bardzo ogranicza. | nie aż tak, o ile mówimy o wystawie czyli wystawca + zwiedzający, czyli ludzie z zewnątrz. Skala mniejsza, ale rodzaj zagrożeń ten sam. Oli napisał/a: | No i czy faktycznie ocena szczurów wystawowa jest brana przy szukaniu partnerów na krycie? | oczywiście, że nie, to nie pies. Zamysł wystaw jest inny, status jasno to okresla, jest celem i środkiem działań shsrp.
agata-air - Śro Cze 01, 2011 13:50
Viss napisał/a: | Z tym, że niestety nie wyklucza ryzyka. |
Viss bo cały świat jest niebezpieczny To co pisałam- nigdy nawet nie biorąc udziału w wystawie nie wykluczymy ryzyka, naszą jedyną rolą a zarazem możliwością jest minimalizowanie go.
Niamey - Śro Cze 01, 2011 13:54
dla mnie jednym z ważniejszch aspektów wystawy jest obecność dużej liczby zwiedzających - w tym widzę sens wystaw, że opowiadamy o szczurach, uświadamiamy itd. Nie sądzę, żeby kameralne szczurze wystawy w znaczący zmniejszały ryzyko.
Hanami - Śro Cze 01, 2011 14:01
Szanowne dziewczyny (i Heniok), miłe Koleżanki (i Heniok) - bo on dziś też brał udział w dyskusji. Jedyny nierozemocjonowany!
USPOKÓJCIE SIĘ. Jeszcze chyba nic nie wiadomo a Wy od siedemnastu stron skaczecie sobie do oczu. Raczej to nie tędy droga.
Najpierw trzeba wyleczyć wszystkie zwierzęta. Szczere współczucie w tym miejscu od kogoś, kto nigdy swoich szczurków an wystawy nie wozi, więc dziś ma je zdrowe. Ale to co piszecie o rozwoju choroby, jest przygnębiające. Tyle cudnych istotek tak ciężko chorych.
Patrząc z boku (no bo "moje" zdrowe) mogę jedynie doradzić najpierw działania, głównie wetów, zmierzające do opanowania i wygaszenia choroby. Potem ustalenie wirusa i gdy już będzie wiadomo, co zaatakowało zwierzątka, podjęcie próby ustalenia skąd to przyszło. Jeżeli uda się ustalić kto zawinił, JEŻELI SIĘ UDA, to jedną z konsekwencji może być np. zakaz uczestniczenia w 10 kolejnych wystawach w danym kraju. I to pod warunkiem, że udowodni się, że właściciel świadomie zlekceważył chorobę swojego zwierzęcia i przywlókł ją do Łodzi. Ale same piszecie, że byli na wystawie goście ze szczurem/szczurami, które nie uczestniczyły w wystawie i właśnie to od nich mogło przyjść to zagrożenie. W takiej sytuacji znalezienie "winnego" może być wprost niemożliwe i z "braku możliwości ustalenia sprawców" trzeba będzie śledztwo umorzyć.
Co pozostanie? Większe lub mniejsze (oby, oby) straty w stadach, większe lub mniejsze dziury w budżecie i brzydkie słowa, których nie będzie można cofnąć.
W każdej sytuacji GNIEW jest ZŁYM DORADCĄ.
W tak dużych skupiskach różnych zwierząt może się wiele wydarzyć. Ograniczanie wystaw tylko do szczurków zmniejszy ich "siłę" oddziaływania - mniej zwiedzających. tym samym osłabi się efekt edukacji i socjalizacji ludzi do szczurków.
Przede wszystkim życzę wszystkim szczurkom wszystkiego najlepszego, szybkiego powrotu do pełni zdrowia, a potem już przy mniejszych emocjach wyciągnięcie trwałych i mądrych konsekwencji na przyszłość. Może właśnie zamawianie weta do wszystkich gryzoni na wystawie razem ze "świnkowcami" i "myszkowcami" da przynajmniej tę pewność, że w razie czego fachowiec będzie w stanie szybko ocenić zdrowie i wycofać z wystawy osobnika, z którymś zacznie dziać się coś niepokojącego.
Oli - Śro Cze 01, 2011 14:07
Hanami napisał/a: | W tak dużych skupiskach różnych zwierząt może się wiele wydarzyć. Ograniczanie wystaw tylko do szczurków zmniejszy ich "siłę" oddziaływania - mniej zwiedzających. tym samym osłabi się efekt edukacji i socjalizacji ludzi do szczurków. | osobiście nie kalkuluje mi się już poświęcenie zdrowia moich zwierząt na rzecz edukacji. kiedyś widziałam w tym sens, teraz patrząc na moje kichające, zaporfirynione, ciężko oddychające, smutne i zrezygnowane osobniki w stadzie nie widzę żadnego sensu w wystawie.
Anonymous - Śro Cze 01, 2011 14:09
Samodzielna wystawa nie ma większego sensu, równie dobrze można się spotkać u kogoś w domu i szczury pooceniać. Myślicie, że ile ludzi przychodzi na targi czy wystawy kocie żeby szczury oglądać? Większość zwiedzających nawet nie ma pojęcia, że szczury tam będą. W takim wypadku "promocja" szczura i uświadamianie przestaną istnieć.
Poza tym, nie wiem czy sobie zdajecie sprawę, jakie to są koszty. Wynajęcie sali to nie wszystko, do tego dochodzi sanepid, ochrona i mnóstwo innych rzeczy. Wiem, bo były podchody, żeby zrobić wystawę w poznańskiej palmiarni. Jak podniesie się opłaty za szczura jakieś 10 razy, to można ewentualnie pomyśleć.
Layla - Śro Cze 01, 2011 14:32
Oli, ale o co ci chodzi? SHSR wyda komunikat i się do niego będzie można ustosunkować, można pewne kryteria zaostrzyć, ale ryzyko jest zawsze. Była już po jednej z pierwszych wystaw epidemia, oczywiście jest to bardzo przykre. Ja bardzo współczuję wszystkim właścicielom chorych szczurów, współczuję cierpiącym szczurom. Niemniej jednak cały czas odnoszę wrażenie, że szukasz winnego, bo jesteś rozżalona i zła. Tymczasem winny jest wirus, który mógłby być na innej wystawie, a przecież bywałaś na wielu. Zdarzył się teraz, jest to smutne, ale jest to zawsze i wszędzie możliwe. Jeśli nie chcesz uczestniczyć w wystawach, to przecież nie musisz, prawda?
sachma - Śro Cze 01, 2011 14:36
Oli napisał/a: | a gdzie tak napisałam? |
ok, rzeczywiście źle zinterpretowałam twoje nawoływanie do spokoju.
wydaje mi się, przynajmniej takie jest moje zdanie, że każdy spęd jest ryzykiem - po ostatniej wystawie w Rzeszowie kilka psów miało kaszel keenelowy, po innej wystawie wychodziły inne kwiatki.. taki lajf - każdy wyjazd ze zwierzęciem to ryzyko - jadę na mazury z psem ryzykuje kleszcza i choroby odkleszczowe, jadę na wystawę ryzykuje wirusy (chociaż mój jest szczepiony na coronavirus, bo to podobno częste na wystawach..), wiem że dziewczyny ustalą tak, żeby maksymalnie zwiększyć bezpieczeństwo - chociaż i tak już jest bezpiecznie - nie słyszałam żeby myszy np wymagały zaświadczeń od weta, my wymagamy.. ale nic po za zdrowym rozsądkiem wystawców nam nie pomoże - bo to wystawca wie że jego szczur grucha czy kicha i mimo wydanej kasy w takiej sytuacji powinien po prostu nie jechać...
|
|
|