To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

W kupie raźniej - szczury są stadne - Śmierć jednego szczurka z dwóch - co robić?

smeg - Pią Sie 23, 2013 08:20

Połączyłam z istniejącym tematem. Marlena, następnym razem przed założeniem wątku poszukaj, czy nie ma już podobnego i ewentualnie dopisz się do niego.
AngelsDream - Pią Sie 23, 2013 08:22

Marlena, napisz jeszcze, w jakim wieku jest osamotniony ogon.
Marlena - Pią Sie 23, 2013 08:36

Około rok i 8 miesięcy.
Nie chciałabym go oddawać, ale chyba muszę tak? :(

quagmire - Pią Sie 23, 2013 08:42

Marlena, tak naprawdę to nie ma w tym przypadku muszę - nie muszę.
Decyzja w pełni należy do Ciebie. Szczurek jest jeszcze dość młody, średnio powinien mieć jeszcze przed sobą ok 10 miesięcy życia - może to być więcej.
Czy on jest zdrowy? Co się stało jego bratu/towarzyszowi? Czy ten, który odszedł chorował? Czy masz pewność, że drugi się nie zaraził?
W jakiej on jest ogólnie formie? Czy zawsze był bardziej proludzki czy proszczurzy? Jak on się zachowuje po odejściu kolegi (że na początku był osowiały, to zrozumiałe, a z czasem?)

Możesz go poobserwować, zobaczyć, jak się ma. I podjąć decyzję.

Marlena - Pią Sie 23, 2013 08:53

Jest zdrowy, przynajmniej wczoraj było wszystko ok, dziś jeszcze na niego zerknęłam i widziałam pod brzuchem jakieś zadrapanie zaczerwienione, jade dziś do weta z nim, żeby jescze sprawdzić czy wszystko jest ok i co mu się stało w nocy.
Ten, który odszedł nie chorował, wszystko było ok, chociaż był dużo większy, a raczej grubszy od tego, który został. Nie mam pojęcia co się stało w nocy. Być może chorował na coś wewnętrznego, tego nie wiem, w każdym razie nie było objawów, oprócz tego, że był grubszy.
Mały (który został) zawsze był trochę bardziej proludzki niż tamten, ale ogólnie zawsze wolały swoje towarzystwo.

Będę go obserwować.. i pojadę do tego weta dziś. Zobaczymy, może będzie się jednak dobrze czuł tylko ze mną, bez swojego szczurzego towarzysza.

[ Dodano: Pią Sie 23, 2013 19:26 ]
Wszystko u ogonka ok, na szczęście je normalnie - a o to się bałam najbardziej.
To czerwone coś pod brzuszkiem to był czer*cośtam (chciałam zapamiętać i Wam napisać, ale oczywiście zapomniałam - w każdym razie zapchany mieszek włosowy) i wycisnęła go po prostu z pod skóry, obrzydliwe, ale nie groźne - czasami się tak robi u zwierząt i u ludzi :) Wyciśnięty polała jodyną - i taka ciekawostka -> jak szczurek polizał tą jodynę (a raczej trochę zlizał, a ja myślałam, że się myje i nie reagowałam <głupia_ja>) to zaczął się kłaść i dostał tak jakby ślinotoku. Wyglądało to nieciekawie i zadzwoniłam do wet, na szczęście mnie uspokoiła i powiedziała, że to pewnie reakcja na alkohol zawarty w jodynie, miała racje, teraz jest ok.
U tamtego szczurka mówiła, że to mógłby być jakiś nowotwór wewnętrzny np. żołądka ;/ dziwnie w domu bez niego i bez hałasu szczurzych zapasów :(
mam teraz tylko nadzieje, że z Małym będzie dobrze, najgorsze jest to, że pracuje, często mnie nie ma w domu itd. ;( wcześniej wiedziałam, że zawsze są razem to im jest dobrze teraz pewnie będę się martwiła o ogonka, że siedzi sam jak ja jestem w pracy, albo poza domem. ;/ ale dam radę- będę cały wolny czas z nim spędzała. :)

MyDestiny - Nie Wrz 07, 2014 07:21
Temat postu: Nagła utrata dwóch szczurków
Witajcie
Czytam forum juz od dawna, ale obecna sytuacja zmusiła mnie do zasięgnięcia porady.
Otóż miałam 3 samiczki. Wcześniej dwie, ale Gruba padła na serce rok temu. Ze względu na to, że Ninka nie mogła być sama jako 1,5 roczny szczurek ...adoptowałam 2 urwisy: Biała i Siwą (ponoć młode były....okazało się , że jednak nie).
Biała 1,5 miesiąca temu miała zapalenie nerwu trójdzielnego + nowotwór sutka.... wychudła do granic mozliwości ledwo chodziła... ze wszystkich sił próbowałam jak utuczyć, ale ciężko jak szczurek ma spraliżowane pół pyska. Żyła, jadła (długo, ale jadła) i tak oto po 1,5 miesiąca nagle Ninka i Biała zachorowały... wydaje mi się , że na to samo.
Trzy dni temu wróciłam z pracy, karmiłam chudzielca, zakropiłam oczko( Nie mogła go zamykać) i wołam dwa pozostałe. Wyszła tylko Siwa. Nina wyciągnięta lała się w rękach, położona na łózku turlała się i nie mogła przestać... łapy sztywne, język na wierzchu. Jedyne co oczka jej reagowały. Mieszkam 30 km od Gdyni... okolice Kartuz. Tutaj weci są beznadziejni. Ufam tylko Sęder, Kruk (Redłowo) i Kończakowi. Dwonie do Redlowa...kolejka straszna , małe szanse na szybkie przyjecie... a juz kiedys miałam sytuacje jak chcialam wejsc i ludzie prawie mnie zatlukli. Poleciałam do Kończaka. Diagnoza udar daleko posunięty, może nie przeżyć nocy, steryd, jakies witaminy, antybiotyk. Mała non stop sikała... całą noc wymieniłam az 9 przemoczonych szmatek... Nastepnego dnia jedyna poprawą było nie wystawanie jezyka. Lekarz powiedział, że kora mózgu jest kompletnie odłączona- nie potrafi kontrolować ruchów świadomych... bedzie oddychać, serce bedzie pracować... jedzenie picie przez rure... Mówi, że może dawać jej leki, moge ją karmić, ale bedzie taka już zawsze... mówi , że mam nie męczyć zwierzęcia... zasneła poprzez igłe w serce(głupia byłam , że zostałam do końca).
Zostały mi dwa szczurki... jeden dzień jak zawsze Biała jadła , ale jakoś była bardziej wygięta niż zawsze. (Po wycięciu guza troche chodziła wygieta) Zaczeła wpadac pyskiem do miski, miała zawiechy w nosem w wodzie. Musiałam ja stale kontrolować, żeby się nie utopiła. Była brudna więc umyłam ją mokrymi chusteczkami i trzymalam w reczniku. Nagle zaczeła się telepać, najpierw łeb9 mysle to pewnie skurcz od trójdzielnego) potem cała. Dzwonie do lecznicy w Redłowie, pędze.... w 40 min byłam po pierwszym ataku. Jak zobaczyli to wychudzone biedactwo jak z horroru odrazu wsadzili do inkubatora ( miała hipotermię) dali witaminy, pochodna Enkortonu ( tez cos na E- wybacznie byłam spanikowana , a teraz zrozpaczona nie pamiętam). Została. Wczoraj o 15.30 dzwonie, oddycha za nia maszyna... dajmy jej 3 h. Dzwonilam 1,5 h potem zdecydowałyśmy o uspieniu, prosiłam o delikatne zasypianie bez strzykawek w serce, ona juz tyle wycierpiała. Zasneła... juz nie cierpi. Martwię sie jednak o 3 szczura. Siwa wygląda jak zawsze żadnych objawów neurologicznych, braku świadomości, dreszczy nic. Jednak powiedzieli mi w Redłowie , że mam poczekać 3 tyg na wypadek jakby to było zapalenie wirusowe/ bakteryjne, ponoc tyle trwa inkubacja. Nie chciałam zabierac Białej na całą niedziele , żeby w pon oddać ja do instytutu higieny na sekcję, z reszta sama lekarz mi odradziła. Mówiła, że raczej nic nie złapała, bo już by zachorowała, albo choć miała jaką kolwiek zmiane w zachowaniu.
Mam jednego szczurka, okres 3 tygodniowej kwarantanny. Straciła dwie kompanki, boję sie o jej stan psychiczny... a nie moge narażac nowych na ewentualną chorobę. Po za tym nie wiem czy nie oddać jej komuś kto ma więcej czasu i siły psychicznej, aby się nią zająć. Ja jestem załamana, boję się brać kolejnego szczurka bo boję się tego bólu przy stracie....
Co mam zrobić? Jak pomóc jej po stracie? Jak poradzić sobie?

Przepraszam za brak znaków i błędy, ale piszę przez morze łez...

Ninka[*] Białasek {*] Grubcio [*] zawsze w moim serduszku.

[ Komentarz dodany przez: smeg: Pią Sty 23, 2015 16:49 ]
Połączyłam z istniejącym tematem.

Layla - Nie Wrz 07, 2014 16:44

MyDestiny, kiedyś w moim stadzie zdarzyło się zakaźne zapalenie mózgu (straciłam niemal wszystkie szczury). Szczury miały silne objawy neurologiczne, ogólne splątanie, zaburzenia błędnika, brak apetytu i bardzo szybka śmierć (mniej więcej po tygodniu-10 dniach). Choroba rozpoczynała się u każdego od apatii i spadania z pięterek. Jedna szczurzyca zwalczyła chorobę, jednak po 3 miesiącach nawrót zabił ją w ciągu 48 godzin mimo szybkiego podania leków. Podejrzenie padało na pierwotniak - Encephalitozoon Cuniculi, dlatego też szczury, które mi pozostały otrzymały lek - fenbendazol. Nie zachorowały. Jednak takie "akcje" zdarzają się bardzo rzadko, mój przypadek był wałkowany na forum lata temu i potem nie było o tym słychać. Wtedy niestety o sekcji mózgu w Trójmieście nie było mowy :/ Nie przewidzisz, czy nowe szczury coś "złapią". Odczekaj jakiś czas, ale nie trzeba długo, bo ten syf się szybko wylęga. A potem postaraj się o adopcję z pewnego źródła lub kup szczury z hodowli.
kapitanchaos - Śro Paź 05, 2016 18:55

Witam, jakiś tydzień temu odeszła moja 2letnia Zosia :( musiałam ją uśpić, miała guza mlekowego na karku i guza nad sercem, który wylał się do płuc... Została mi Zuza, również 2letnia, siostra Zośki, całe życie spędziły razem, nie umiem stwierdzić, która była dominująca ponieważ nie było to widocznie, bo jedna dawała popalić drugiej.. Zuza siedzi przygaszona w klatce, dziś zauważyłam wyciek porfiryny z noska, jakieś 2 tygodnie temu badał ją weterynarz i wszystko były ok, po wyjęciu z klatki ożywa, skacze,biega, czy to tęsknota za Zosią? w zoologicznym odradzili mi łączenie młodych szczurzyc z "taką starą", nie chce brać staruszki, bo mam już traumę po Zosi, nie będę patrzeć jak staruszki odchodzą, bo na samą myśl chce mi się ryczeć.. myślicie, że Zuza da radę sama czy z tej tęsknoty może mi umrzeć? proszę o odpowiedzi ;)
agathe1988 - Śro Paź 05, 2016 19:21

kapitanchaos, przykro mi z powodu odejścia Twojego ogonka. :glaszcze:
Przed Tobą poważna decyzja. Pewnym jest, że Zuza nie może być sama. W sytuacji, gdy szczurki były dwa i jeden odszedł, są 2 wyjścia:
1. adopcja 2 młodszych samiczek (nie sugeruj się "radami" pracowników sklepów zoologicznych, gdyż bardzo rzadko mają oni pojęcie o tym, o czym mówią) - przygarnięcie 2 maluchów zapewni Zuzce towarzystwo, a jednocześnie malce będą mieć siebie nawzajem do brykania.
2. oddanie Zuzy do adopcji, gdzie przyjmie ją starsze stado innej osoby- taką decyzję można podjąć, jeżeli planujesz wygasić stado. Jest to trudna decyzja, bo rozstajesz się z ukochanym szczurem, jednak należy wziąć pod uwagę potrzeby tego stadnego zwierzątka.

Co do zachowania Zuzy- owszem, może ona mieć depresję po odejściu siostry. Samotność bardzo źle,wpływa na szczurki i niestety zdarza się, że z tego powodu odchodzą.
Jakąkolwiek decyzję podejmiesz( adopcja nowych szczurów czy wyadoptowanie Zuzi do nowego domu), musisz ją na pewno dokładnie przemyśleć i kierować się dobrem szczura.
W razie jakichkolwiek pytań- pisz.

kapitanchaos - Śro Paź 05, 2016 19:38

nie ma mowy o żadnym oddawaniu, nie miałabym serca.. tak właśnie słyszałam, że najlepiej kupić dwa, 1,5 miesięczne się nadają? czy młodsze? starsze? strasznie się boję, że się nie polubią, zagryzą, czy coś, tak mnie w tym zoologu dziś nastraszyli, że nie ma mowy i koniec, aż mi sie smutno zrobiło, bo miałam nadzieję uratować chociaż jednego z tego nędznego życia..
agathe1988 - Śro Paź 05, 2016 19:47

kapitanchaos, ADOPTOWAĆ. Szczury kupujemy wyłącznie w zarejestrowanych hodowlach, które w Polsce aktualnie są polecane 3( Zirrael Rattery, Husarskie Skrzydła oraz Incredible Rats).

Jeżeli weźmiesz 2 maluchy, to spokojnie mogą mieć 2 miesiące. Zajmą się wtedy sobą, a jednocześnie Zuza nie będzie sama.
Jeżeli chcesz, pomogę w poszukiwaniu szczurków do adopcji.

kapitanchaos - Śro Paź 05, 2016 19:52

moje dwa poprzednie mam z domowej hodowli w moim mieście.. jestem ze śląska, czy przy adopcji, ludzie którzy oddają szczurki, nie mają jakichś wygórowanych wymagań odnośnie klatki?mieszkam w małym mieszkaniu, klatkę mam dość dużą, ale z tego co wiem znajoma miała problemy przy kupnie malutkiego chomiczka, bo wymiary klatki były nie takie jak trzeba i nie spełniała ona wymagań ludzi, którzy chomika mieli oddać.. ;< czy taka adopcja kosztuje?
agathe1988 - Śro Paź 05, 2016 19:54

kapitanchaos, adopcja jest darmowa. "Domowa hodowla" to pseudo, które niczym nie różni się od rozmnażalni w sklepach. Napisz do mnie, pokieruję Cię gdzie trzeba.
kapitanchaos - Śro Paź 05, 2016 20:20

pisałam już trzy wiadomości a w skrzynce wysłane nic nie mam, dziwne.. Jeżeli to nie problem to proszę byś napisała do mnie ;) !
agathe1988 - Śro Paź 05, 2016 20:29

Off-Topic:
kapitanchaos, "wysłane" pokazuje się, gdy wiadomość zostanie odczytana. Do tego czasu znajduje się w folderze "do wysłania".



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group