Ogonowy offtopic - Pierwsze spotkanie
anginka84 - Nie Sty 24, 2010 17:23
Ja miałam przypadek jak zaszłam ze znajomą do zoologicznego to był szczurek który wspiął się na klatkę i być wyraźnie zaciekawiony a że była blisko klatki to wyciągał łapkę przez pręty tak jakby chciał mnie złapać a jak pani go wyjęła aby mi pokazać to chodził po mnie i schował się u mnie w kapturze od kurtki i chciał w nim spać ale żałuje nie mogłam go wtedy wsiąść bo kasy mi było brak,ale jak zajde i jeszcze on będzie to go od razu zabiorę bo od razu się przywiązałam do niego Czasem się tak ma ze jak się zajdzie np.do zoologicznego czy do schroniska zobaczyć zwierzątko i się je zobaczy to się wie ze to własne te na które czekaliśmy i które pokochaliśmy od pierwszego wejrzenia.ale znając mój pech to go już nie będzie
[ Dodano: Pon Sty 25, 2010 18:15 ]
choć nie popieram zakupu w zoologu szczuraska ale to było silniejsze ode mnie, byłam dzisiaj w zoologu i był tam mój szczurasek więc kupiłam mojego misiaka nie mogłam się oprzeć mu zaczepiał mnie i był taki słodziuchny zresztą od poprzedniej wizyty jak wcześniej byłam to się zakochałam w nim na szczęście mam już mojego miska
Sky - Wto Lut 02, 2010 20:07
Szczura miała kiedyś moja kuzynka, wiele lat temu. Sama nie pamiętałam szczurzynki, ale zawsze przy rodzinnym gronie, jeśli już mówiło się o zwierzętach, to zawsze są jakieś wspomnienia o Myszy, jaka była mądra i przywiązana. Jakiś czas temu moja druga kuzynka, która obecnie mieszka w Anglii, sprawiła sobie szczura, Bustera. Przyznam szczerze, że mało mnie to interesowało. Szczury? Ok, ale sama nigdy nie była do gryzoni przekonana - nie to, że brzydziłam, ale nie myślałam o nowym zwierzaku.
Aż do czasu.
Zabrakło mi tego czegoś po stracie kotki, raz poszłam do zoologa... I zakochałam się. I to było moje pierwsze spotkanie (zza szyby ) z tymi zwierzakami.
A, było jeszcze parę razy, gdy spotykałam dzikie szczury w parku. Zawsze lubiłam je obserwować. Ale nie wiem, czy to można do takich spotkań zaliczyć
Martuha - Czw Lut 04, 2010 18:37
A mnie szczurami zaraził mój tato,kiedy byłam gówniarą chciałam chomika-bo chciałam mieć jakieś swoje własne zwierzątko,którym opiekowałabym się tylko ja.Ale mój tato powtarzał,że szczury są lepsze i mądrzejsze i nie żałuję bo od tego momentu się z nimi nie rozstaję
KaTasia - Czw Lut 04, 2010 18:59
Martek zazrdaszczam taty.
Niamey - Czw Lut 04, 2010 19:50
I ja również w podobny sposób, tylko że nawet nie prosiłam - moja mama kiedyś przyniosła szczura do domu, bo ją chłopiec na ulicy zaczepił czy by nie wzięła, bo ma małe szczury, a jak ich nie rozda to rodzice każą mu je do lasu wyrzucić. No to mama wzięła
delilah^ - Sob Maj 01, 2010 19:36
Brak postu -
Berbelucha - Czw Cze 10, 2010 13:56
Pierwsze spotkanie ze szczurkami...
Grudzień 2009, tydzień przed wigilią. Wizyta u przyjaciółki, hodowczyni.
Na początku nie wiedziałem jak reagować na jej panny, ale szybko zyskały moją sympatię
Pięć panien, każda ciekawska i "gadatliwa". Tak na siebie patrzaliśmy przez pręty klatki, gdzie obie strony były żywo zainteresowane drugą stroną.
Bliższe spotkanie nastąpiło przy kolejnej wizycie. Przyjaciółka wypuściła szczurki żeby sobie pobiegały i sprawdziły "czy jestem godny zaufania" Obwąchiwaniu i wspinaczkom na moje kolana nie było końca i chyba mnie polubiły, z wzajemnością, gdyż zaczęły lizać mnie po rękach i bez obaw czy nieufności sprawdzać jak daleko mogą się wspiąć na "górę zwaną Piotrem" (mam ponad 190cm wzrostu)
Tak właśnie te małe spryciary spowodowały, że szczury stały się dla mnie najmądrzejszym wyborem domowego przyjaciela i towarzysza
Phina - Sob Kwi 30, 2011 15:45
Moje pierwsze spotkanie? Zupełny przypadek, który wszystko diametralnie zmienił.
Wchodzę sobie pewnego dnia do zoologicznego, by kupić pokarm i jakieś przysmaki dla psów. Patrzę w bok, a tam w samotnym akwarium opiera się łapkami o szybę łysy szczur. Cóż za dziwny stwór - pomyślałam w pierwszej chwili - ale jaki uroczy! Właścicielka sklepu nie sprzedawała żywych zwierząt w ogóle, także ten widok bardzo mnie zaskoczył. Podeszłam bliżej i przytknęłam palec do szyby. Dziwna istotka również położyła na niej swoje małe łapki. I spojrzała na mnie tymi swoimi wielkimi, czarnymi oczyskami. Po chwili siedziała mi pod bluzą, a ja kupowałam klatkę, jedzenie i wszystko co niezbędne dla szczurka. Dodam, że nie miałam pojęcia ani jak dbać o takiego zwierza, czym karmić, jakie powinien mieć mieszkanko... Ale zaraz po przyniesieniu stwora odpaliłam komputer i pogrążyłam się w lekturze. O dziwo, na żadnej ze stron nie znalazłam informacji o tym, że szczurom do szczęścia potrzebny jest towarzysz... Przez jakiś czas Ula była sama i stała się dla mnie takim jasnym promyczkiem, który napełniał każdy dzień pozytywną energią. Aż nadeszła ta wiekopomna chwila, gdy trafiłam na Alloszczura. I nagle panika: Ulka jest nieszczęśliwa! Jak ja mogłam jej to zrobić! Migiem pobiegłam do zoologicznego i zamówiłam koleżankę dla mojego łysolka. Teraz wiem, że było to najgłupsze co mogłam zrobić, a przekonałam się o tym już niedługo, gdy Mini zaczęła chorować. Tak, chów wsobny... Ale były razem, a widok przytulonych do siebie klusek był naprawdę bezcenny.
Tak wyglądało moje pierwsze spotkanie. Było zupełnie przypadkowe, niezaplanowane i z zaskoczenia. A sprawiło, że wpadłam po uszy i teraz po prostu nie wyobrażam sobie życia bez szczurów
AngelsDream - Śro Maj 02, 2012 09:10
Ze względu na porządkowanie forum temat przesuwam. AD
|
|
|