To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Pytania, porady i dyskusje - Weterynarz też człowiek

Kredka na baterie - Wto Wrz 28, 2010 13:32

A ile jest w ogóle uczelni w kraju na których można studiować weterynarię??
susurrement - Wto Wrz 28, 2010 13:43

Kredka na baterie, 4. Warszawa, Wrocław, Lublin i Olsztyn.
Kredka na baterie - Wto Wrz 28, 2010 13:59

Skoro tylko 4 to wybaczcie ale dla mnie nie ma już większego znaczenia na jakiej uczelni się studiuje, bo jeśli ktoś chce się uczyć to będzie i zostanie super weterynarzem.
Troszkę rozśmieszyło mnie zdanie, że w Lublinie mamy jedną z najlepszych wet w kraju :P
Kurcze, ale to z dostaniem się musicie mieć masakrę.. Skoro na lekarski jest ciężko, a jest 12 czy 13 uczelni to jak musi być na wet :?: :?:

agacia - Wto Wrz 28, 2010 14:20

Pewnie każdy o swoim wydziale mówi, ze najlepszy w kraju :P Każdy ma swoje plusy i minusy. U nas nie powiem, żeby było lekko, zwłaszcza na początku i też są wejściówki i dużo nauki, ale mimo to znajdowałam czas na swoje przyjemności. Również dużo osób ma problemy z zaliczeniem ćwiczeń czy egzaminów przez co traci się rok. Np. z biochemii dużo osób powtarzało, niektórzy po kilka razy. Ale niektórym dosłownie młotkom udaje się przejść te studia, co mnie przeraża :roll: Mi zostało jeszcze pół roku.
Mangusta - Wto Wrz 28, 2010 14:25

Kredka na baterie napisał/a:
Skoro tylko 4 to wybaczcie ale dla mnie nie ma już większego znaczenia na jakiej uczelni się studiuje, bo jeśli ktoś chce się uczyć to będzie i zostanie super weterynarzem.
Troszkę rozśmieszyło mnie zdanie, że w Lublinie mamy jedną z najlepszych wet w kraju :P
no co, jedną z 4 ;] a co do chodzenia na wetę to najgorsza rzecz jest w tym, że idą tam sami miłośnicy zwierząt, zaś ich zapał mija jakoś po pierwszym roku, czego skutkiem jest produkcja masy wetów od psów i kotków znających się na nich jako tako, za to specjalistów są jakieś pojedyncze jednostki.
Kredka na baterie - Wto Wrz 28, 2010 14:35

Bo wet trwa 5,5 roku nie?
Ja powiem tak.. Uważam, że jeśli ktoś dostaje się na tego typu kierunek jak weterynaria czy medycyna to nie ma już większego znaczenia, czy będzie studiował w Warszawie (podnieta stolicą :P ), w Lublinie czy Białymstoku. Wszędzie się trzeba uczyć i nic mnie tak nie denerwuje jak udowadnianie, że moja uczelnia jest lepsza od tej czy innej :P A bądźmy szczerzy, że bardzo dużo osób wybiera uczelnie ze względu na miasto (a bo jest śliczne, a bo ma blisko do domu). I to że np w Krakowie jest prawie najwyższy próg w Polsce nie świadczy o tym, że uczelnia jest taka zajebiaszcza i jest maga ciężko, tylko o tym że bardzo dużo ludzi składa tam papiery, bo miasto fakt faktem super, a uczelnia też ma renomę. Ja studiuję w Bydgoszczy i nie uważam, żebym miała niższy poziom w porównaniu z moimi kolegami i koleżankami z Wawy czy Lublina, czy Krakowa. Niektóre książki mamy same, niektóre się różnią, ale dla mnie to nie ma znaczenia, tak jak wybieranie uczelni w przypadku studiowania np. administracji, którą można studiować równie dobrze na pierwszej lepszej uczelni. Bez obrazy oczywiście :wink:
Czasami jak się spotykam ze znajomymi, którzy studiują to samo co ja tylko w innych miastach to ostro udowadniają, że u nich to jest najciężej, że najtrudniej zdać i w ogóle jedna wielka masakra :mrgreen: A ja tylko słucham i się śmieje, bo przecież nikt nie udowodni mi ani ja jemu u kogo jest trudniej, tym bardziej, że jedni są mega zdolni a inni już muszą duuużo czasu poświęcić, żeby nauczyć się tego samego co ktoś w 20 minut.

pixel - Wto Wrz 28, 2010 14:40

Kredka na baterie, to prawda, że trudno o jakiś wiarygodny ranking, i każdy ambitny sobie wszędzie poradzi, ale prawdą też jest to, że kiepskie otoczenie ciągnie w dół, a dobre ciągnie do góry.
Kredka na baterie - Wto Wrz 28, 2010 14:50

pixel, Pixel tylko że ja raczej w przypadku kierunków weterynaria i medycyna nie dzieliłabym uczelni na otoczenie lepsze lub gorsze. Ludzie są ZAZWYCZAJ na poziomie, a i w Warszawie, i Krakowie czy Bydgoszczy znajdą się leserzy, oszołomy i chamy. Nie ma reguły ;)

Co innego w przypapku kierunków bardzo rozpowszechnionych takich jak np. zarządzanie, administracja itp. W tym przypadku wybranie uczelni ma ogromne znaczenie. Przykład np. SGH w Warszawie, gdzie ludzie s a w większości ogarnięci i Politechnika w moim mieście, która ma niski poziom a i ludzie w większości są tam tylko po to żeby na siłę papier zrobić i kulturą, inteligencją itp nie grzeszą. Choć są wyjątki, głównie wśród osób chcących studiować, ale z takich czy innych przyczyn nie mogących się wyrwać do innego miasta..

Mangusta - Wto Wrz 28, 2010 14:51

Kredka na baterie napisał/a:
nie ma znaczenia, tak jak wybieranie uczelni w przypadku studiowania np. administracji, którą można studiować równie dobrze na pierwszej lepszej uczelni. Bez obrazy oczywiście :wink:
oj żebyś się nie zdziwiła. miałam tą nieprzyjemność studiować 1 rok na prywatnej uczelni, która miała podpisane umowy z wykładowcami z UMCSu. Różnica w poziomie nauki, atmosferze, kontaktach z wykładowcami jest po prostu gigantyczna.
Kredka na baterie - Wto Wrz 28, 2010 14:57

Mangusta, Mangusta chyba mnie nie zrozumiałaś :P
agacia - Wto Wrz 28, 2010 23:03

Mangusta napisał/a:
a co do chodzenia na wetę to najgorsza rzecz jest w tym, że idą tam sami miłośnicy zwierząt, zaś ich zapał mija jakoś po pierwszym roku, czego skutkiem jest produkcja masy wetów od psów i kotków znających się na nich jako tako, za to specjalistów są jakieś pojedyncze jednostki


Na wete nie idą sami miłośnicy zwierząt, ale jest tez spora część osób, która idzie na te studia, bo taka rodzinna tradycja i ktoś musi przejąć rodzinny biznes. Jest też znaczna część osób, które sama nie wiem co na tych studiach robią. Była u mnie na roku dziewczyna, która zaczynała studia w Olsztynie, ale tam miała problemy z anatomią i biochemią i straciła rok lub 2 lata, więc postanowiła przenieść się do Wrocławia myśląc, że tu jest łatwiej, a jest wręcz przeciwnie :-P We Wrocku 3 razy powtarzała patofizjologię, na 4 roku nie zdała APów i cofnęli ja na 3 rok i miała ponadrabiać różnice programowe, czego było bardzo dużo. Z tego co wiem znów na czymś poległa. Ja na jej miejscu już dawno bym zrezygnowała z tych studiów, ale ona uparcie chce je skończyć i pewnie w dalekiej przyszłości jej się to uda. Już pomijam fakt, że jest lekko niedorozwinięta i sama mówiła, że dla niej wielkim problemem jest nauczyć się na ćwiczenia na bieżąco z 2 przedmiotów :roll: Miałam z nią również kiedyś praktyki i to była jedna wielka masakra, ale nie będę się o tym rozpisywać. Akurat ona jest takim ekstremum w tym powtarzaniu przedmiotów, ale znam osoby, które każdy rok dosłownie robią po 2 razy, bo im się uczyć nie chce i zlewaja sobie zupełnie. Porażką jest dla mnie jak student 4 czy 5 roku nie zna nazw podstawowych leków jakie się u nas używa na klinikach i nie umie zrobić zastrzyku. Jak mamy zajęcia praktyczne to zamiast skorzystać i poćwiczyć sobie (np. USG) jak jest okazja to duża większość osób myśli jakby się z tego wymigać :roll: Ale się rozpisałam.
Oczywiście jak ktoś chce to się nauczy i skorzysta z możliwości jakie daje uczelnia. Nie ma żadnego problemu, żeby studenci przychodzili w wolnym czasie do ambulatorium i pomagali lekarzom.

Oli - Wto Wrz 28, 2010 23:09

agacia napisał/a:
Na wete nie idą sami miłośnicy zwierząt, ale jest tez spora część osób, która idzie na te studia, bo taka rodzinna tradycja i ktoś musi przejąć rodzinny biznes. Jest też znaczna część osób, które sama nie wiem co na tych studiach robią.
problem jest też taki (przynajmniej w Wawie), że przez pierwsze lata najbardziej przebijają się i promowani są zakuwacze, którzy pochłaniają mnóstwo materiału i są chodzącymi mózgami, a z praktycznych rzeczy często mocno kuleją. W tym roku skończyła wetęmoja znajoma, która boi się psów, dosłownie. Oczywiście taka osoba może pracować w administracji itp, ale mimo wszystko. Niestety osoby chętne do praktyki na dalszych latach nie są promowane, cały czas liczy się ile nauczysz się na pamięć, a nie jak w sytuacji stresującej wykombinujesz coś mając minimalne środki do dyspozycji, czy chociażby będziesz w stanie okiełznać "szalejące" zwierzę.
agacia - Wto Wrz 28, 2010 23:24

We Wrocku też tak jest.
Moja koleżanka z roku cały czas planuje otworzyć klinikę dla kotów i krów, bo ona innych zwierząt nie lubi :roll: A szczurów to się panicznie boi. Kiedyś chciałam ją poprosić o pomoc w obcięciu pazurów Colinowi to się drzeć zaczęła :roll: Ciekawe co zrobi jak kiedyś przyjdzie do niej ktoś ze szczurem czy innym gryzoniem :roll: Jak byłam kiedyś z Atosem na klinikach to chłopak ode mnie z roku zaczął mu podawać zastrzyki od tego najbardziej piekącego, przez co z podaniem następnych już był problem. Jak ktoś chociaż od czasu do czasu bywa w ambulatorium to wie, chociażby to które leki mogą piec. Niby nic takiego, ale może się bardzo przydać taka wiedza.

Oli - Wto Wrz 28, 2010 23:30

agacia napisał/a:
Jak ktoś chociaż od czasu do czasu bywa w ambulatorium to wie, chociażby to które leki mogą piec. Niby nic takiego, ale może się bardzo przydać taka wiedza.
u mnie był koleś, który na 5 roku poproszony o zmierzenie psu temperatury włożył termometr pod pachę :]
Asmena - Wto Wrz 28, 2010 23:31

agacia napisał/a:
Moja koleżanka z roku cały czas planuje otworzyć klinikę dla kotów i krów

Tych krów to trochę nie rozumiem, ale dla kotów... Czemu by nie? Jeśli byłaby w dużym mieście. No i przecież nigdzie nie jest napisane, że każdy wet musi leczyć każde zwierzę. Wiadomo, że jakieś egzaminy pozdawać trzeba, ale przecież zdecydowana większość nas korzysta z usług wetów od gryzoni. Lekarz może się wyspecjalizować w chirurgii albo stomatologii, to czemu wet nie mógłby? Ale to miałoby sens tylko w dużych miastach, inaczej pewnie nie wyżyłby z tego. A jeśli wyspecjalizuje się w tym na maksa- to nie będzie miał problemów z kasą, bo każdy miłośnik kotów będzie wiedział, że dana osoba jest specjalistą ;)

No chyba że zbyt naiwna jestem, że w takie coś wierzę :D



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group