To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Planowane mioty - Planowane letnie mioty: Oli -Mamy ciążę. ;)

Layla - Pon Maj 12, 2008 08:45

Visnia jak zwykle cudna, a Oliwcia ma baaardzo Omarowe spojrzenie :DD
nezu - Śro Maj 14, 2008 11:42

Na razie zamykam listę chętnych na miot po Oliwce.

Lista na maluchy po Visnicce otwarta, ale chyba tylko jeśli ktoś bardzo pragnie rodowodowego husky lub kaptura.. czarnego :roll: ;)
Khm.

Layla - Śro Maj 14, 2008 11:54

nezu napisał/a:
jeśli ktoś bardzo pragnie rodowodowego husky lub kaptura


OMG, to tu powinny być kolejki :slinisie: :serducho:

L. - Śro Maj 14, 2008 13:14

ja mam juz rodowodowego husky :serducho: :slinisie:
Oli - Śro Maj 14, 2008 20:46

ja nie ma miejsca na szczura ;(
nezu - Nie Maj 25, 2008 00:21

Miot po Oliwce stanął pod ogromnym znakiem zapytania..
Muszę dowiedzieć się kilku spraw ale...

Cóż... Za jakiś czas ogłoszę czy do miotu w ogóle dojdzie...

Przepraszam chętne domki..

Anonymous - Nie Maj 25, 2008 02:24

Nie przepraszaj, najważniejsze zdrowie. Wszyscy to wiemy. :glaszcze:
nezu - Sob Maj 31, 2008 09:52

No nic... chciałam coś ogłosić..

Dokładnie 24 maja przeczytałam ten temat i wiadomość w nim od rushona:

http://forum.szczury.biz/...t=2662&start=90

o śmierci jego Montany. Montana to młodsza siostra Gythy. Gytha w ogóle ma bardzo dużo rodzeństwa i kuzynostwa, bo obie siostry miały sporo miotów. Możliwe że rodzeństwo i kuzynostwo Gythy zostało też już dalej rozmnożone. Zwłaszcza to najstarsze, w końcu skończyły niedawno rok. Liczba szczurów z tej linii jest więc bardzo duża.

Przyznaję, spanikowałam. Pierwsza myśl była "Argh, Gytha, Magrat, Oliwka. Ośka, O - pisklaki, co dalej????".
Ale druga, po przeczytaniu całego wątku zaczęła mieć wątpliwości..
Po pierwsze. Dlaczego Rushon przez te 4 miesiące właśnie kiedy podobno zaczęła chorować (dziwnym trafem chorować zaczęła w momencie w którym rushon przestał pisać na forum) nie wspomniał o jej chorobie ani słowem?
Po drugie, rak w 4 miesiącu życia? Guz pod skórą? Słyszałam o nowotworach złośliwych narządów wewnętrznych, ale podskórne w tym wieku? Nie spotkałam się.

I wysłałam mu pw z pytaniem o guza. No i trochę z OPRem że nie napisał tego wcześniej. Że przecież Gytha, że jej dzieci. Że może i nie mogłam uniknąć miotu, ale przynajmniej wiedziałabym że musimy być ostrożni i żaden z szczurów nie pójdzie do hodowli. Przecież nie mogę ryzykować???? Najpierw był wywiad czy jeszcze jakieś mają problemy (i tu wielkie dzięki dla pitu). Zero skarg.

A potem...
Rushon odpisał wybitnie lakonicznie. W pierwszym mailu że "raczysko" to była gulka tuż pod skórą pod żebrami a w drugim że on i tak jej kroić nie chciał bo weterynarz nie dawał nadziei a poza tym on był zajęty. Matura i tak dalej.
I już mi się zrobiło dziwnie. I już, przyznaję, zaczęłam się zastanawiać. Nad tym, czy ten wet to jakiś konował (gulka tuż pod skórą nieoperacyjna?) i nad tym, czy aby na pewno rushon był z nią w ogóle u weta.
Postanowiłam wykluczyć drugą wersję, nie chcę skreślać nikogo na starcie. Napisałam w niedzielę pw do rushona z prośbą o jak najszybsze podanie namiarów na weterynarza, który leczył Montane (nazwisko i telefon do lecznicy). Pomyślałam że nawet jeżeli nazwiska nie pamięta, to do dziś, czyli do soboty będzie w stanie się tam choćby i nawet przejść i dowiedzieć.
Rushon moje pw przeczytał w nocy (sprawdzałam, mam w przeczytanych), ale już nań nie odpisał. Nie odpisał do dziś, olał mnie po prostu, a ja sobie postawiłam tę granicę i piszę swoje oświadczenie w sprawie.
Na moją decyzję miała wpływ też inna sytuacja ( i tu dzięki L). L zrobiła na moją prośbę z nim mały wywiad telefoniczny. Najpierw zdziwił się że się dodzwoniła. Potem jak usłyszał co powiedziała (mówiła o znajomej z ............. która ma szczurka chorego i nie może znaleźć lecznicy, a on przecież leczył Montanę), zaczął coś kręcić że w ............ nie ma wetów. Po dłuższej chwili dodał.... gryzoniowych. Kręcił, wywijał się jak piskorz i wyglądało to tak jakby w ogóle tych wetów nie kojarzył. L go zaskoczyła. Wyglądało to tak jakby nic na poczekaniu nie mógł wymyślić. Tyle z wrażenia L..

Ktoś z forum komu bardzo dziękuję (serio serio :* ) zrobił małe śledztwo i znalazł informacje o posiadaniu przez rodzinę rushona sklepu zoologicznego nastawionego na terrarystykę. Sam rushon również w tym siedział. Co prawda dowody mam tylko na modliszki, ale wygląda to dziwnie. O ile wiem, dziewczyny (to jest L i Marta) o terraryjnych korzeniach zoologa rodziny rushona nie wiedziały. Wiedziały o zoologu. Do rushona miała trafić Hannah z miotu H, więc rushon miał podpisać dodatkowy punkt umowy o tym że mała poza tym że nie będzie rozmnażana, NIGDY nie trafi do zoologa. Hannah na szczęście do niego, to jest rushona, nie trafiła.
Montana niestety nie miała tak dobrze. Pitu dał ją rushonowi, bo ten powoływał się na L i Martę..

Niezbitych dowodów w sprawie nie mam. Tylko, jak widzicie, domysły i niedomówienia ze strony samego rushona. Nieodparcie kojarzy mi się to z inna sprawą sprzed ponad półtora roku związaną z innym moim szczurem. Jej siostra podobno również umarła na raka, nagle i brawurowo. Sprawa była podobnie niejasna, a potem wyszły na jaw dodatkowe informacje które mnie, przyznaję, zmroziły i zdenerwowały. I to nie dlatego, że potwierdził się ten rak. Co to, to nie.

W przypadku rushona (przypominam, to moje przypuszczenia, nie żaden pewnik), mam wrażenie że doszło do zaniedbania. Że rushon nie miał czasu i Montanka umarła z powodu tego zaniedbania. Że to niekoniecznie był nawet rak. Rak po prostu brzmi brawurowo i nikt mu nie zarzuci zaniedbania w sprawie.. Jest mi okropnie przykro, że do tego doszło. Zapewniał mnie że nie wiedział o Gytcie i ja mu w tej kwestii wierzę. Myślał zapewne że pisząc o śmierci Montany, sprawa rozejdzie się po kościach. Bo kto będzie naciskał o dokładne informacje?.. No, miał pecha bo trafił na mnie..

Ponieważ sprawa pachnie bardzo brzydko, informacje o raku są mocno nieprawdopodobne i niedokładne, a sam rushon najwyraźniej nie wziął na poważnie mojej prośby lub po prostu nie umie wybrnąć z sytuacji i wymyślić wymówki, stwierdzam że miot Oliwki BĘDZIE. I tak jest kontrolny. Dopiero wnuki Oliwki będą miały prawo do wpisu do KR SHSR. Do tego czasu ewentualne problemy w linii się objawią. Na razie nie mogę stwierdzić, że są jakiekolwiek..
Jedyną osobą posiadającą rodzinę Gythy która taki problem stwierdziła, jest rushon..

Dory - Sob Maj 31, 2008 10:07

Nezu, jak już mówiłam wcześniej, popieram. Rushon nie zrobił sekcji, nie leczył szczura jak należy (u weta nie od gryzoni, no proooszę... :roll: ).
Anonymous - Sob Maj 31, 2008 10:21

Podpisuję się pod Dory. A swoją drogą, ja wiem, że ciężko jest się przyznać, ale ludzie powinni mieć jakąś odwagę cywilną, a nie zwalać na raka :evil:
Azi - Sob Maj 31, 2008 10:34

A ja mam inne pytanie - jakie są dowody na to, że Montana w ogóle umarła? Sorry, ale mnie to pachnie sprzedażą lub wykorzystaniem do rozmnażania na potrzeby zoologa, a śmierć teoretyczna jest baaardzo w tym przypadku wygodna... :roll:

Ja się bardzo cieszę, że miot będzie (z oczywistych względów) ;)

L. - Sob Maj 31, 2008 12:31

Azi napisał/a:
Sorry, ale mnie to pachnie sprzedażą lub wykorzystaniem do rozmnażania na potrzeby zoologa, a śmierć teoretyczna jest baaardzo w tym przypadku wygodna...


też o tym pomyślałam...



Ja chciałam z tego miejsca przeprosić Pitu, bo fakt, że powiedziałam rushonowi, że jeśli tak bardzo chce fuzzika już zaraz to może pogadać z Pitu może on się czegoś będzie spodziewał.. Jednak w życiu nie wiedziałam, że on sie powoływał na mnie czy na Marte, Nezu mnie zaskoczyła.
Jest mi strasznie przykro z tego powodu i głupio... :( z powodu Montaktki.
A z drugiej strony cieszę się, że Oliwka będzie mogła zostać mamą i kontynuować to wspaniałą linie..

Layla - Sob Maj 31, 2008 13:00

Ja również jestem za miotem po Oliwce. Miot tak czy siak kontrolny a na razie poza mglistymi informacjami rushona nie mamy żadnych negatywnych sygnałów.

nezu napisał/a:
Ktoś z forum komu bardzo dziękuję (serio serio :* )


Nie ma za co, przyznaję się, że to ja :D

Anonymous - Sob Maj 31, 2008 14:04

Jacklin, tak jest, trudno nie skojarzyć podobieństw. :evil: :evil: :evil:

Azi napisał/a:
Sorry, ale mnie to pachnie sprzedażą lub wykorzystaniem do rozmnażania na potrzeby zoologa, a śmierć teoretyczna jest baaardzo w tym przypadku wygodna... :roll:
dokładnie to samo pomyślałam. :?

A miotu Oliwci i decyzji gratuluję. Czekam na jej maluszka z wielkim utęsknieniem. ;)

nezu - Śro Cze 11, 2008 00:06

No. ;)

Czas szybko leci. Chciałam tylko napisać, że plany się trochę zmieniły. Konkretnie obie samiczki zamieszkają z samcami w tym samym czasie. Która pierwsza zarujkuje, ta pierwsza urodzi. Nawet jeśli urodzą w podobnym czasie, o niebo prościej będzie mi się zająć dwoma miotami raz na pół roku ( i konkretnie odchuchać :] ), niż ciągiem miotów co chwile, jak to było zanim zdecydowałam się na konkretny cel hodowlany.

Tak więc kochani, za 10 dni podwójną randkę zaczynamy... ;) :mrgreen:

A sami chłopcy zawitają do mnie trochę wcześniej i nie omieszkam się fotkami pochwalić, o :]



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group