W kupie raźniej - szczury są stadne - Liczebność stada - duża czy mała?
Martini - Wto Mar 27, 2012 22:05
Off-Topic: | AngelsDream napisał/a: | Bycie DT to opcja - moim zdaniem - dla kogoś z dystansem |
myślę, że dystans jest ważny. Ja się kompletnie nie przywiązuję do szczurów, które mam na DT Co prawda było ich do tej pory raptem 12, w dobrym stanie i niewymagających poważniejszego leczenia, więc nie jest to może ogromna liczba i duże doświadczenie, ale można sobie wyrobić wstępny pogląd. Zapewniam im jak najlepsze warunki, troszczę się najlepiej, jak potrafię i na ile mi czas pozwala. No i poza tym je lubię, bo inaczej bym nie zapraszała pod swój dach, ale nie mam problemu, żeby się z nimi rozstać na przykład. Zwariowałabym, gdybym miała tęsknić za każdym wyadoptowanym szczurem. | .
AngelsDream - Wto Mar 27, 2012 22:09
Martini napisał/a: | Zwariowałabym, gdybym miała tęsknić za każdym wyadoptowanym szczurem. |
Dlatego niektórzy nie nadają się na bycie DT, choć są dobrymi domkami. Polecanie komuś, kto stawia pierwsze kroki z danymi zwierzętami, żeby został DT, uważam za chybiony pomysł. Ale to moja prywatna opinia. Poza tym DT zawsze musi się liczyć z tym, że przymusowo i niejako wbrew założeniom zostanie domem stałym dla swoich gości.
Oli - Wto Mar 27, 2012 22:15
AngelsDream napisał/a: | Miałam duże stado, które razem przekraczało granicę półtora roku i to, co działo się później, zwyczajnie przerastało możliwości dwóch osób, a co dopiero jednej. | możesz to rozwinąć? oczywiście jeśli to nie problem
ja mam szczury od listopada 2005 roku, nie wiem czy to tylko, czy aż 6 lat z kawałkiem, ale w tym czasie moje stado rozrosło się i zmieniało - miałam przez długi czas dwa stada, w pewnym momencie nawet dwa stada + 1 samotnik. 22 szczury za TM i patrząc na to w jakim wieku odchodziły, chorowały, to nie widzę związku z wiekiem. Fakt, że jak kończy szczur 2 lata to trafia u mnie na taką umowną czerwoną listę - jest przeze mnie bardziej obserwowany, częściej omacywany i osłuchiwany (tak, możliwości jakie daje bycie przyszłym wetem w sporym stopniu ułatwiają mi posiadanie tylu zwierząt, chociaż sama i na własną rękę nigdy nie leczyłam swoich szczurów, czy psów). Wchodziliśmy stadnie w 2012 rok z 4 dwulatkami, to o nich się najbardziej martwiłam. Dodatkowo przybija mnie fakt, że w tym roku 2 lata kończy 11 szczurów (był jako 12 Lizak, który urodziny miał w lutym), ale nigdy nie spodziewałam się, że pozornie zdrowy szczur, który przez całe życie tylko raz poważnie chorował, w kondycji dobrej (nie miał bardzo dobrej, bo był otyły) tak szybko posypie mi się w ciągu miesiąca od drugich urodzin. Mam najstarszego Oskara, który w styczniu skończył 2,5 roku, jest Gonzo, który przeszedł operację usunięcia guza i ma bardzo duży niedowład tylnych nóg w wieku 2 lat i 5 miesięcy, Ever z chorym sercem w wieku 2 lat i 4 miesięcy i Jaffar, który 2 lata skończył w grudniu. Naprawdę nastawiona byłam na to, że pierwszy odejdzie któryś z nich. I tak mogłabym podać wiele przykładów. Na dzień dzisiejszy gdyby ktoś chciał mojej opinii odnośnie brania szczurów w jednym wieku to bym odpowiedziała, że nie ma to większego znaczenia. Jednak żeby mieć duże stado nie potrzeba tylko dużo pieniędzy co miesiąc na najważniejsze potrzeby (ściółka, jedzenie, woda, wyposażenie klatki), dużo odłożonej kasy na weta, ale przede wszystkim bardzo dużo samozaparcia, dużo empatii i dystansu jednak do każdego zwierzaka, trzeba kochać mądrze, bo wtedy zwykłe przeziębienie człowieka psychicznie i fizycznie wykończy. O organizacji czasu nie mówię, bo jak ktoś ma zwierzaki, hobby, czy dzieci to i tak poza jedzeniem i pracą musi jakoś organizować sobie czas. Akurat w tej kwestii szczury są o wiele "łatwiejsze" niż np. psy.
[ Dodano: Wto Mar 27, 2012 23:17 ]
Martini napisał/a: | Co prawda było ich do tej pory raptem 12, w dobrym stanie i niewymagających poważniejszego leczenia, więc nie jest to może ogromna liczba i duże doświadczenie, ale można sobie wyrobić wstępny pogląd. | to samo jest z byciem dt dla psów - to właśnie jest to samozaparcie też, o którym pisałam, by nie stać się zbieralnią zwierząt.
majlena - Śro Mar 28, 2012 05:08
powrócę do tematu liczebności stada.
chcę dodać kilka (pewnie wyjdzie za dużo) słów od siebie. powielę kilka już napisanych spraw.
Kiedy ja zaczynałam szczurzą przygodę (po wcześniejszym posiadaniu nawet 11myszek w jednym czasie) miałam jedną szczurzycę, która mi się oszczurzyła po 4ech dniach i już miałam 7szczurków. poradziłam sobie z tym faktem bez problemu, jednak wiem, że nie każdy (czyli totalny laik i osoba zbyt obawiająca się o maluchy) by sobie poradził. 7szczurów wymagających większej opieki, to nie jest dobry pomysł na rozpoczęcie przygody. moje pierwsze stado (po wydaniu części maluchów) liczyło 3 samice. czasem zdarzało mi się myśleć, że może 2 byłoby lepiej, bo mam 2ręce, 2ramiona, a one takie rozbiegane. miałam szczęście, wielkie szczęście, bo nie były chorowitkami, więc wydatków na weta nie musiałam prawie wcale liczyć - bez względu na ilość szczurów. wydatki na 3 szczury były naprawdę niewielkie. myślę, że jakbym miała o jednego mniej czy więcej nie zrobiło by wielkiej różnicy. kiedy umarła pierwsza szczurzyca, rzeczywiście chyba łatwiej było znieść tą stratę pozostałej dwójce, bo były razem. u mojego brata były dwa samce (z tego samego miotu) i żal było patrzeć na staruszka, który został sam po śmierci brata. niedługo po tym do niego dołączył.
natomiast teraz. moje drugie stado liczyło 2 samiczki. w sam raz do wygłaskania i ogarnięcia przez jedną osobę. z mężem zamienialiśmy się futrzakami do miętolenia. długo zwlekałam z namawianiem męża na doszczurzanie, bo nasze panny były naprawdę bardzo nieufne i dużo czasu zajęło nam ich oswajanie. nigdy wcześniej (9miesięcy) nie chorowały. była tylko jedna akcja z nadwyrężoną nogą "kózki, która lubiła skakać", zdarza się. i jedynym problemem dla drugiej samiczki było to, że przez jakiś czas ze względu na siostrę też miała ograniczone wspinanie w klatce.
teraz wzięliśmy 2 dorosłe panny (razem mamy 4) i się zaczęło. zwykłe przeziębienie. a jeszcze nie zdążyliśmy ich połączyć w jedno stado. kichają w różnym stopniu i wet poleciła mi rozdzielenie 2 samiczek. nagle zaczęło mi brakować klatek. mam dwie, a przydałyby się 3. wydatki na wizyty u weta nie są przeogromne. jednak mając 2 szczurki a nie 4, wydałabym pewnie mniej i to jest normalne. trzeba to brać pod uwagę i tyle. oczywiście różnica przy kupnie np. witamin dla 2, 3 czy 4 nie jest dużą różnicą. karmy, ściółki, szmatki tak samo.
powiększając stado (nawet z 2 do 3) trzeba się liczyć ze skrajnymi przypadkami, np. choroby, niedołężność, starość, agresja, itp. może się zdarzyć, że trzeba będzie rozdzielić stado i że dwie klatki mogą nie wystarczyć i dwa transportery też mogą nie wystarczyć. wtedy czas, poświęcony na sprzątanie nie jednej a dwóch czy trzech klatek się zwiększa, czas na wybiegi szczurków też.
ale takie sytuacje nie muszą się zdarzyć. szczurki mogą się kochać, nie chorować, nie sikać na potęgę, a wtedy to i różnica między 2 a 10 pewnie byłaby naprawdę niewielka.
według mnie każdy musi sam ocenić swoje możliwości i chęci. można komuś przedstawić zalety i wady i opowiedzieć swoje doświadczenia. ale uważam, że nie powinno się wywierać presji. zachęcać, jak najbardziej. sama zachęcam
a co do zachwycania się szczurkami w adopcyjnych tematach (nawet jeśli samemu nie można przygarnąć) to reakcja typowa i ludzka, czy to się komuś podoba czy nie. jedni są bardziej emocjonalni, inni mniej. a może taka osoba zachwycająca się pięknem malucha naprawdę zastanawia się czy nie przygarnąć... dajmy ludziom trochę swobody i nie negujmy tego, co pozytywne. dajmy się ludziom zachwycać i cieszyć. jak ktoś chce może sobie nazywać to podbijaniem postów. nikt nikomu nie może zabronić. tak samo jest z pisaniem o współczuciu w tematach o śmierci szczura.
peace love and unity
unity! GMR
Oli - Śro Mar 28, 2012 10:15
majlena napisał/a: | jedni są bardziej emocjonalni, inni mniej. a może taka osoba zachwycająca się pięknem malucha naprawdę zastanawia się czy nie przygarnąć... dajmy ludziom trochę swobody i nie negujmy tego, co pozytywne. dajmy się ludziom zachwycać i cieszyć. jak ktoś chce może sobie nazywać to podbijaniem postów. | heh, chyba nikt nie zrozumiał o co mi chodziło nie o fakt zachwycania się, tylko o formę. no i ja nie widzę zachwytu nad zwierzęciem w pisaniu "bierzcie, bo ja nie mogę" jak ktoś pisze "jaki słodki, przepiękny etc." to jest ok, ale jeśli ktoś pisze "weźcie go, bo ja nie mogę" "jak to możliwe, że on nie ma jeszcze domu" to nie ma nic z zachwycania się, tylko jest wjazd na emocje innych. jak ktoś się zastanawia nad przygarnięciem to raczej pisze "jaki ładny, może bym go wzięła/wziął", a nie "niech go ktoś weźmie bo ja nie mogę ". Naprawdę nie widzicie różnicy między wypowiedziami?
quagmire - Śro Mar 28, 2012 10:30
Oli, widzimy, ja rozumiem, o co chodziło.
Off-Topic: | Ja mam tak samo z "Nie wygłupiaj się XYZ" jak XYZ choruje, bo wg mnie ostatnią rzeczą, jaką biedne, cierpiące zwierzę robi jest wygłupianie się. Ale rozumiem, o co piszącym chodzi i komentuję to tylko sobie w myślach. Ewentualnie we własnym temacie pozwalam sobie na napisanie "On się nie wygłupia." |
Nie wiem, na ile to, co napiszę będzie się wiązało z tematem.
Zanim zaczęłam się udzielać na Allo nie przyszło mi do głowy, że można mieć tak duże stado i że może być fajnie. To Wy mi pokazaliście, że wzięcie kolejnego szczura to nic strasznego, że można mieć ich więcej i że może być super. Ba, dopiero duże stado mi pokazało jak fajne są szczury - tak naprawdę, tak grupowo. Ile przyjemności można mieć z interakcji. Ale też dopiero duże stado porządnie dołożyło mi finansowo - właśnie jeśli chodzi o koszty leczenia.
Na samym początku miałam jednego szczura - był cudowny, kochany, mądry - szczura numer dwa wzięłam tylko i wyłącznie dla Syriusza, ja nie czułam potrzeby, ale bardzo chciałam, żeby Syrio był szczęśliwy. Szczur numer trzy pojawił się, gdy Syriusz był już bardzo chory, wiedziałam, że Lavian będzie potrzebował towarzysza, że nie może zostać sam. No i zauroczył mnie z wyglądu. No i istniało sobie dwuszczurze stadko, po śmierci Laviana trzyszczurze - z dwoma wacikami. I dopiero gdy pojawił się Rio, gdy stado zaczęło się rozrastać, ja zaczęłam ich doceniać - indywidualność każdego z nich, różnorodność uczuć, jakimi mnie darzą, uwagę, jaką chcą mi dać. Możliwe, że bez dużego stada bym tego nie odkryła, bo takim typem człowieka jestem. Nie żałuję żadnego z nich, ale wiem, że drugi raz tego nie powtórzę, bo za bardzo dostałam w ubiegłym roku, gdy od marca do września - miesiąc w miesiąc po jednym - odeszło mi 6 szczurów, w większości trochę ponad rocznych. Trudno się z tym pogodzić, nawet jeśli się w pełni akceptuje to, że wybrało się zwierzątko, które żyje 2 lata.
marchewusia - Pon Kwi 02, 2012 22:44
Jeśli chodzi o stadko czy 2 czy 3, uważam że lepsza będzie liczba 3 miałam na początku dwie samiczki, niezbyt się lubiły, spały osobno, nigdy się nie bawiły, dobrałam im trzecią po paru miesiącach no i się zaczęło, tulenie, bawienie, iskanie, dopiero odżyły wszystkie 3. Jedna mała istotka, która gryzie wszystkich (nie wiem czemu, mnie nigdy nie ugryzła) tak zmieniła moje dziewczyny. Są radosne i zakochane w sobie.
Jednak pomimo wszystko rozumiem jak ktoś nie czuje się na siłach.
Bo wydatki na utrzymanie są bez różnicy, kwestia zdrowotna.
AngelsDream - Pon Kwi 02, 2012 23:08
Oli napisał/a: | możesz to rozwinąć? oczywiście jeśli to nie problem |
Miałam rozwinąć tę kwestię, kiedy znajdę czas.
Od razu zaznaczam, że zawsze mieszkały z nami jedynie szczury płci męskiej, z dziewczynkami może być inaczej.
Zupełnie inaczej zachowuje się samiec roczny, półtoraroczny, a dwuletni. Panowie, którzy kończyli dwa lata i żyli dłużej to też inna bajka. Czy raczej momentami koszmar na jawie. Zaczyna się starość, problemy z czyszczeniem uszu, sprawnością tylnych łap, poruszaniem po klatce. Nagle to, czy szczur się obudzi, to zagadka z czasem bardzo nieprzyjemną odpowiedzią. To dokładnie miałam na myśli, kiedy obiecywałam sobie, że nie zafunduję sobie już stada w jednym wieku. Bo prawdą jest, że chorować może malec, może szczur dorosły, może staruszek, ale starość jest jednolicie nieprzyjemna i zazwyczaj przychodzi wybitnie niezapraszana do szczura, który jeszcze przed chwilą fikał koziołki.
Co do liczebności, trójka świetnie się sprawdza, ale ja z czwórki długo byłam zadowolona i gdyby Escher do mnie nie przemówił swoją odmianą (do fuzzów mam słabość), pewnie długo w ogóle bym Michała nawet nie pytała, co dalej. A tak... jeśli się trafi odpowiedni szczur, z czterech dość prędko zrobi się sześć, bo doskonale widzę, że szczur towarzystwa w swoim wieku potrzebuje. Nie jest to warunek konieczny, ale dla ogona lepiej tak, szkoda, że nie zawsze dla ludzi to dobre.
Kiedy naraz chorują dwa szczury to już jest trudno. Jeśli zachorują cztery, a mogą zawsze, to już wkraczamy na poziom dla zaawansowanych, a przecież im większe stado, tym kombinacje chorobowe gorsze.
I jeszcze w kwestii liczebności, nie wiem, jak dla innych, ale dla mnie lepsze jest jedno stado z sześciu szczurów niż dwa dwusztukowe - zwłaszcza płci przeciwnych. Im więcej trzeba się przy sprzątaniu, wybiegach i przewożeniu nakombinować, tym dla mnie wzrasta trudność.
wuwuna - Wto Kwi 03, 2012 00:50
AngelsDream napisał/a: | I jeszcze w kwestii liczebności, nie wiem, jak dla innych, ale dla mnie lepsze jest jedno stado z sześciu szczurów niż dwa dwusztukowe - zwłaszcza płci przeciwnych. Im więcej trzeba się przy sprzątaniu, wybiegach i przewożeniu nakombinować, tym dla mnie wzrasta trudność. | O tak! Zgadzam się w 100%.
Jedna dla mnie klatka to ideał. Jest wielka, ale tego na co dzień nie widać. W każdym momencie mogę zabrać do weta wszystkie razem ( razem znaczy 2 kocie transportery).
Jeden wybieg jedne zabawy. Kolejna klatka to i kłopot prawie 2 razy większy jak dla mnie.
majlena - Wto Kwi 03, 2012 03:00
zgadzam się z Wami, dziewczyny.
nie mam takiego doświadczenia jak wy, ale po ostatnich dniach widzę, jak to jest mieć dwie klatki. żadna tragedia, ale na dłuższą metę bym nie chciała. jedno duże stado w jednej dużej klatce, to największa radocha.
przeraża mnie też możliwość posiadania stada w jednej klatce i samotnika w drugiej. agresywne szczury się zdarzają, rzadko, ale jednak, starzy i chorzy też... zrobiłabym wszystko (to co najlepsze dla szczura), żeby takiej sytuacji uniknąć.
Off-Topic: | Oli napisał/a: | majlena napisał/a: | jedni są bardziej emocjonalni, inni mniej. a może taka osoba zachwycająca się pięknem malucha naprawdę zastanawia się czy nie przygarnąć... dajmy ludziom trochę swobody i nie negujmy tego, co pozytywne. dajmy się ludziom zachwycać i cieszyć. jak ktoś chce może sobie nazywać to podbijaniem postów. | heh, chyba nikt nie zrozumiał o co mi chodziło nie o fakt zachwycania się, tylko o formę. no i ja nie widzę zachwytu nad zwierzęciem w pisaniu "bierzcie, bo ja nie mogę" jak ktoś pisze "jaki słodki, przepiękny etc." to jest ok, ale jeśli ktoś pisze "weźcie go, bo ja nie mogę" "jak to możliwe, że on nie ma jeszcze domu" to nie ma nic z zachwycania się, tylko jest wjazd na emocje innych. jak ktoś się zastanawia nad przygarnięciem to raczej pisze "jaki ładny, może bym go wzięła/wziął", a nie "niech go ktoś weźmie bo ja nie mogę ". Naprawdę nie widzicie różnicy między wypowiedziami? | rozumiem, o co Ci chodzi i widzę różnicę. wolę zachwycanie się lub wyrażanie żalu, że się nie może wziąć szczurka, tak, ale to moja opinia. ktoś inny może mieć inne zdanie i w inny sposób je wyrażać. nie wszystko da się zmienić, a na pewno nie w taki sposób.
te wypowiedzi, które nie są dla mnie rażąco wkurzające, choć sama nie napisałabym w ten sposób, po prostu ignoruję. łatwiej będzie Ci, jeśli nauczysz się pewnych mniej istotnych rzeczy po prostu nie zauważać.
ok, dla mnie koniec offtopa |
babyduck - Wto Kwi 03, 2012 08:20
AngelsDream napisał/a: | dla mnie lepsze jest jedno stado z sześciu szczurów niż dwa dwusztukowe - zwłaszcza płci przeciwnych. Im więcej trzeba się przy sprzątaniu, wybiegach i przewożeniu nakombinować, tym dla mnie wzrasta trudność. | Tak! Nie wyobrażam sobie mieć dwóch czy więcej klatek na stałe. Jestem za leniwa na jedną, a co dopiero na więcej.
Co do ilości - nie mam doświadczenia z wielkimi stadami powyżej 10 sztuk i chyba nie chcę mieć. Moim nieprzekraczalnym maximum wydaje się być osiem sztuk. Nigdy nie miałam zbiorowego chorowania, które by mnie wykańczało psychicznie (nawet po łódzkiej wystawie, choć niektórzy chorowali). Jednak idealna wydaje mi się czwórka - dwa starsze i dwa młodsze. Jest to już fajne, namacalne stado, w którym widać relacje, a z drugiej strony nie jest bardzo obciążające. Oczywiście to moje bardzo subiektywne zdanie.
AngelsDream - Wto Kwi 03, 2012 08:24
babyduck, ale taka czwóreczka pięknie się sprawdza. U nas wprawdzie różnica wieku nie była ogromna, bo zaledwie osiem miesięcy, ale już jednak widoczna i cztery ogony bardzo ładnie się "sprawdzały". Dwa to trochę za mało, żeby mówić o stadzie, a za trójkami znowuż ja osobiście nie przepadam, choć jest to dla mnie minimalne stado, jakie powinno się mieć, żeby mówić o stadzie.
Każda, absolutnie każda dodatkowa klatka, to komplikacja, której unikam jak ognia. U nas to wynika także z warunków mieszkaniowych. Okej, kiedy mieliśmy 10+1+1 to sobie radziliśmy i szczury się do siebie nie dostawały, ale stres szedł jednak i martwienie się, a i sprzątanie czy wizyty u weterynarza nie były proste.
mata - Wto Kwi 03, 2012 09:00
to i ja się wypowiem jako osoba z pewnym doświadczeniem.
zaczęłam od jednego szczura - z przypadku i niewiedzy. szybko zaczęłam się "dokształcać" i już wkrótce miałam dwusamicowe ministadko. ale jak zobaczyłam, jak ważne dla szczura jest towarzystwo i jak świetne jest stado, jakiś czas później pojawiła się 3 samiczka. "dochodząco" były +2 samiczki mojej siostry (tzn. dziewczyny w piątkę mieszkały w weekendy, święta i wakacje, znały się i bez problemu dogadywały). a później kiedy najmłodsza z mojej trójki odeszła, zaczęło szaleć we mnie GMR. pojawiły się 4 kolejne samiczki. do tego jakoś po drodze zapragnęłam przejść na stado samcze. bo miałam już Seniuta, mojego pierwszego rasiaka. żeby nie żył sam, wzięłam mu kolegę. i to już były 2 klatki. a potem poszło lawinowo i z czasem dobiłam do 12 szczurowego samczego stada.
i jestem pewna, że nigdy nie chciałabym do tego wrócić, mimo, że duże stado to fascynujące doświadczenie.
bo prócz fascynujących doświadczeń, radości i obserwacji było też mnóstwo problemów.
bo w okresie przejściowym z samic na samce były całe miesiące, w których zawsze musiała być w domu 2 klatka dla młodych samców, które czekały na kastrację i dołączenie do stada.
bo zdarzały się osobniki agresywne/strachliwe/nerwowe, które potrzebowały czasu na oswojenie się, zanim mogły dołączyć do stada.
bo zawsze był jakiś staruszek, który wymagał zakwaterowania w parterowej klatce z wygodami i zbliżonym wiekiem/kondycją towarzyszem.
bo zazwyczaj ktoś w tak zwanym międzyczasie był chory i wymagał odizolowania od stada.
bo czasami trafiał się ktoś jako tymczas i też musiał mieszkać oddzielnie.
jak sobie przypomnę chwile, w których przy kilkunastu szczurach miałam mieszkanie zastawione 5-7 klatkami, to dostaję dreszczy. mycie tego wszystkiego, osobne wybiegi, wizyty u weta, opieka nad staruszkami/chorymi/tymi po zabiegach.
wizyty u weta w sytuacji "nie mamy samochodu i jest -15, śnieżyca, a ja mam chore 3/4 stada".
kombinacje, co zrobić ze stadem w razie wyjazdu i naszej nieobecności powyżej 2 dni.
zamawianie 20kg karmy co 2 miesiące, hurtowych ilości ściółki.
wydatki na weta w ciągu tych kilku lat liczone w tysiącach...
to było ciekawe doświadczenie i nie przeczę, że szczury dały mi mnóstwo satysfakcji i radości.
ale nigdy, przenigdy więcej nie dałabym sobie wkręcić starej jak forum historii, że 3 szczury to to samo co 2 szczury, a 4 szczury to żadna różnica w stosunku do 3, a przy 11 jeszcze jeden to już w ogóle niezauważalne. bujdy na resorach.
każdy powinien dobrze przemyśleć na jakie stado może sobie pozwolić, do tego uczulam - każdy powinien przemyśleć najróżniejsze scenariusze i biorąc kolejnego szczura być pewnym, że w razie nagłej zmiany swojej sytuacji wciąż będzie w stanie sobie poradzić. bo strasznie łatwo się zapętlić i wpaść w pułapkę zwaną jako GMR.
ja sama, jeśli kiedykolwiek jeszcze zdecyduję się na szczury (a szczerze, po tym jak dostałam po d... przez ostatnie miesiące ze szczurami wcale mnie do tego nie ciągnie), to będzie maksymalnie 3 szczurowe stado. i ani jednego więcej.
AngelsDream - Wto Kwi 03, 2012 09:07
mata, problem w tym, że jak się ma takie doświadczenia i się mówi ludziom, że do czterech jest okej, a powyżej ośmiu idzie już lawinowo, część osób nie wierzy... Nie wiem, czy to kwestia świeżości, ale np. mi szkoda jest Bel, która zaczynała z pięknym rozpędem, zaangażowaniem, a teraz - mam wrażenie z postów na forum - jest bardziej zmęczona od nas, kiedy został już tylko Kukri i wiedzieliśmy, że to w jakimś sensie koniec.
Może część z nas musiała się przeszczurzyć? Nie wiem. Nie widzę dużych różnic między dwójką a trójką i trójką a czwórką, ale jestem więcej niż pewna, że jest swego rodzaju przepaść między czwórką a szóstką szczurów.
Wszystko, co przekracza liczbę osiem, to już droga do następnego i kolejnego. Branie szczurów bardzo cieszy i niekiedy trudno sobie tę radość porcjować, ale trzeba.
polonistka - Wto Kwi 03, 2012 09:25
My staramy się trzymać czwórki - i ta liczba na razie jest idealna. Mówię to z pełną świadomością, mając aktualnie w klatce tylko trzy dziewczyny. Chyba faktycznie warto mieć w głowie jakąś nieprzekraczalną granicę. U nas faktycznie bardzo silne jest poczucie, że na więcej szczurów zwyczajnie nas nie stać. Nie tylko pod względem finansowym, choć wszyscy wiemy, ile kosztuje opieka weterynaryjna, kiedy coś zaczyna się dziać - a w większym stadzie dzieje się częściej, kwestia statystyki. Ale chodzi też o czas. Czas - znów - przede wszystkim na weta, ale nie tylko. Też na to, żeby każdego szczura dokładnie obserwować, obmacać, nie przeoczyć niczego. O uwagę, którą możemy poświęcić dziewczynom na wybiegach - tak żeby zapobiec wypadkom i zniszczeniom.
Teraz, przy trójce, mocno odczuwam brak jednego szczura - i nie tylko dlatego, że klatka wydaje się zbyt pusta. Przede wszystkim przy wyjściach do weta - zwykle zabieram teraz wszystkie dziewczyny, żeby nie zostawiać jednej, wcześniej po prostu brałam parami.
Pewnie jak się ogarniemy trochę z dzieckiem, to dopełnimy znów stado do czwórki. Ale na razie musimy brać pod uwagę ewentualne zmniejszenie klatki, żeby ją "upchnąć" w sypialni, no i fakt, że czasu będzie jeszcze mniej niż do tej pory.
Myślę, że najważniejsza jest świadomość własnych ograniczeń... To czasem trudne, ale nie ma wyjścia, jeśli chce się dobrze i dla szczurów, i dla siebie.
|
|
|