Interwencje/Pilne - Interwencja - złe warunki w sklepie zoologicznym
Tatyka - Pią Lis 28, 2008 14:35
Marcik, nie bierz, powiedz, że jeżeli nie zapewnią zwierzakom odpowiednich warunków, wyruszysz do sanepidu, TOZu, gdziekolwiek, albo pozwiesz ich w sądzie.
Marcik - Pią Lis 28, 2008 15:47
Nie wziełam. Nastraszyłam, zobaczymy co wyjdzie, jutro sprawdze czy zadziałało, ma być szef. Przykro mi bardzo z powodu tych małych futerek.
Sprzedawca - Sob Lis 29, 2008 21:56
Witam
Widze ze bardzo najeżdzacie na wszystkie sklepy zoologiczne:D Tak sie akurat sklada ze pracuje w jednym z nich. Mam do was wielka prosbe zamiast tak narzekac postarajcie sie najpierw zwrocic sprzedawcy uwage na zly stan zwierzaka. Tak sie akurat sklada ze zwierzaki w moim sklepie sa poddawane ogledzinom 2 razy w tygodniu (gryzonie) i nie jestesmy do konca wszystkiego wylapac. Jesli natomiast to nie podziala to postarajcie sie dotrzec do szefa, a w ostatecznosci postraszyc i zglosic to do odpowiednich sluzb.
H. - Sob Lis 29, 2008 22:16
Off-Topic: | Sprzedawca, najeŻdzacie. |
Mangusta - Sob Lis 29, 2008 22:35
Sprzedawco, a najeżdżamy, bo czemu nie najeżdżać? trzeba nawet tutaj zareagować jeśli coś nie tak się dzieje w sklepach, niestety często w przypadku osób niepełnoletnich ich prośby są totalnie olewane lub też nawet wyśmiewane przez sprzedawców, co im się dziwić że gdzieś chcą się poradzić, TOZ niestety jak działa to wszyscy wiemy. a nawet jak naślą TOZ to nie jest powiedziane że w niektórych sklepach sytuacja się nie powtórzy - u mnie w jednym dużym zoologiku notorycznie sprzedawane są chore zwierzęta mimo że interwencje były. jeśli w Twoim sklepie jest okej to super, reklamuj się tutaj jako "gryzoń-friendly" to i będziesz mieć więcej klientów
Nisia - Sob Lis 29, 2008 23:18
Ja mam tylko jedną uwagę.
Często nie trzeba straszyć TOZem, czy czymś. Wystarczy miec ustawę o ochronie zwierząt w garści, spokój w głosie i "tylko pytać", czemu sytuacja w sklepie jest niezgodna z prawem. Sprzedawcy pewnie myślą, że Bóg wie skąd ktoś jest (w końcu, nikt nie ma napisanego na czole skąd jest i co zaraz wyciągnie z kieszeni).
Ach, i czasem chcą zapłacić, żeby się tylko od nich odczepić.
Bema - Sob Lis 29, 2008 23:33
Off-Topic: | Hally, jeszcze "oględzinom " |
H. - Sob Lis 29, 2008 23:46
Off-Topic: | Bema, niestety nie mam uprawnień moderatorskich w tym dziale, dlatego pouczyłam w taki sposób ; ) Natomiast posta zawsze można do modteamu zglosic jezeli sie zauwazy choćby orta. |
dream* - Nie Lis 30, 2008 10:56
Nisia napisał/a: | Off-Topic: | Salcicia napisał/a: | gigantach typu kakadu. Ale tam zauważyłam te zwierzaki mają się nieźle. Względnie dużo miejsca, domki i jest tam czysto czysto. Zawsze mają jedzenie i wodę do picia. Nawet na targówku pani poinformowała mnie, że samce są chore (w trakcie leczenia) i na razie nie są na sprzedaż. |
Może w takich molochach częściej bywa UKS i TOZ, więc się starają? |
Salcicia napisał/a: | i nastraszyć choćby US |
|
wydaje mi się, że TOZ to w ogóle nigdzie nie bywa bez zgłoszenia, a i po zgłoszeniu jest wątpliwe czy się pokwapi.
Marcik - Pon Gru 01, 2008 17:32
Sprawa wygląda tak: Pani szczurów nie rozdzieli, bo nie ma gdzie. Zostałam doinformowana, że ona musi mieć miot co jakiś czas, bo ma klientów terrarystów i to, że małe samiczki staną się za ok tydzień, góra dwa ciężarne to nawet lepiej, ponoć węże czy pająki takimi młodymi też się skarmia. Jak chce to moge informować sobie TOZ a ostatecznie jak mi zależy na 'tych gryzoniach' to Pani jest skłonna obniżyć cenę, jeśli wezme wszystkie do 5 zł/szt.
Zostaje mi poinformować TOZ, który ma zdaje się pare tygodni czasu zanim i jeśli w ogóle się zjawi, bądź wykupić szczury. Rozsądek mówi, że jak wezme te to na ich miejsce szybko zjawią się nowe... tylko jakoś nie wierze, że tu w ogóle da się coś zrobić.
Jeszcze chwila i pękne... W takich chwilach uśpienie ślepych klusek byłoby zbawieniem. Czy w ogóle ma sens ropatrywać zabranie ich ze sklepu?
dream* - Pon Gru 01, 2008 23:41
obawiam się, że każdy sklep zoologiczny ma oseski jako karma dla węży, czy to żywe czy mrożone i chyba nie jest to łamaniem prawa, tak samo jak fakt nierozdzielonych szczurków.
ale jeśli jest ich np już za dużo w klatce lub w jakiś inny sposob są zaniedbane no to zgłaszaj ) tylko, że nie łudziłabym się na jakąś reakcję, chyba, że szczecinski TOZ działa sprawniej niż Warszawski
Nisia - Wto Gru 02, 2008 10:38
Marcik, weź ustawę (link na forum), poczytaj, a nuż znajdziesz jakiegoś haka? Wtedy miałabyś z głowy...
H. - Wto Gru 02, 2008 10:43
Nisia napisał/a: | Marcik, weź ustawę (link na forum) |
Ustawa, klik!
Mao - Wto Gru 02, 2008 14:41
Ja mam ogromny problem z reagowaniem, boję się prawie panicznie odezwać do kogoś obcego, kto by to nie był, nawet dziecko. Staram się pracować nad tą moją dysfunkcją, ale ciągle mam coś, co mnie paraliżuje, zwlaszcza, kiedy jestem zupełnie sama i sama mam do kogoś podejść, a mam dwa sklepy, które są u mnie na celowniku.
W Auchan u mnie w mieście jest spory sklep zoologiczny, już raz miałam nawet dosyć ostrą (jak na mnie...) jazdę z panem z działu akwarystycznego. Powód? Rozkładające się rybie zwłoki upchnięte za termometr czy pływające pod powierzchnią - wpieniło mnie, ale poszłam jeszcze dalej i doznałam prawdziwego szoku: akwarium z 12 welonami, z czego żył tylko dwie, a i tak były na granicy z Tamtym Światem. Reszta - przy powierzchni albo na dnie, martwe. Podchodzę do klienta i pytam, czemu tak, a nie inaczej. Odpowiedź: "to nie moja wina, są chore, to będą umierały". Wszystko na temat
Jakieś 2 mies. temu poszłam do tego sklepu po karmę dla moich dziewczyn. Obok półki z jedzeniem są akwaria ze zwierzakami, rzuciłam okiem - leży myszoskocza mamusia w rogu akwarium i oprząta ok. 15 gołych niemowlaków. Czegokolwiek, żeby mogła się schować, dobrze, że nie siedziała, jak niektórzy piszą, w totalnym gnoju, i miała wodę i picie. Idę do sprzedawcy na dziale, mówię, że jak już się stało co się stało, to może przynajmniej by im jakiś domek wstawił, żeby mogła się tam z tymi dziećmi schować.
- Tak, postawimy
I zajął się czymś tam, nie pamiętam, czy sobą, czy klientem.
Miesiąc później znów jestem po karmę, patrzę na myszoskoczki - w doniczce siedzi ich z 10, parę innych kica sobie wokół... Interes się kręci, a jak!
Przyznam się bez bicia, że tego dnia sama miałam chwilę słabości, bo obok tych myszoskoczków w innym akwarium siedział szczurek, husky, sam jeden, kichał, miał jakąś przerzedzoną sierść (przynajmniej tak mi się wydawało porownując do tego, jakie futerka miały moje laski, kiedy były w jego wieku). Stałam nad tym akwarium 10 minut jak osioł, bo wiem, że nie wolno kupić, a z drugiej strony żal mi tyłek ścisnął. Stwierdziłam, że jak samiczka, to już trudno, wezmę =_= Jak ten klient go sięgał, mały nie chciał do niego iść, to stwierdził, że "on jest nieoswojony" (ostro!). Wszystko, byle zupełnie nic nie robić. Cóż. Stety - niestety, szczurek okazał się chłopakiem, więc nic z tego.
Z drugim sklepem to już w ogóle tragedia. Sprzedający jest na swoich śmieciach, bo to jego własność. Z reguły tam nie zaglądałam, ale szukając klatki dla szczurów musiałam tam zajść, bo nigdzie nie moglam dostać odpowiedniej. Była zima. Pierwsze, co poczułam, to bardzo silny smród niesprzątanej klatki. Kiedy odparowały mi okulary stwierdziłam, że morskie świniaki siedzą na gnoju - jeśli dobrze widziałam. Latem i wiosną ten pan wystawia świnki w niezbyt dużej klatce na dwór (zastanawiam się, po co?). Świnek zawsze jest kilka, chcąc przejść z miejsca na miejsce skaczą po prostu jedna po drugiej
Sprzedawca napisał/a: | Mam do was wielka prosbe zamiast tak narzekac postarajcie sie najpierw zwrocic sprzedawcy uwage na zly stan zwierzaka. |
Psim obowiązkiem sprzedawcy jest nie tylko sprzedawać, ale i doglądać "towaru", tym bardziej, że tu wchodzą w grę zwierzęta, które też czują.
Marcik - Wto Gru 02, 2008 15:17
Racja Mao, 'towar' ten wymaga więcej niż karmienia dwa razy w tygodniu.
Do tematu nawiązując:
Plusami, które udało mi się uzyskać są: wymiana miseczki z wodą, która ciągle się przewracała, na poidełko; łopatka suchego jedzenia oraz sprzątnięcie zasikanych trocin.
Minusy: W obecnej chwili szczury nadal nie są rozdzielone i nie będą. Mają też niewielką przestrzeń - naliczyłam ok 25 szt na powierzchni (w tym trzy dorosłe) 50 na 60 cm.
Nie ma szans, że TOZ zareaguje tylko dlatego, że sytuacja jest jak w 90% sklepów zoologicznych. Ustawę przestudiowałam już na początku, mogłam walczyć o poprawę warunków w jakich gryzonie przebywały i właściwie mi się udało. Jak już mówiłam, w sprawie ciasnoty czy zapłodnienia samiczek, Pani zgodziła się na ustępstwo sprzedając mi 'towar' za jedną trzecią ceny.
Finito
Dziękuje wam wszystkim serdecznie za rady.
Może zabiore im samca i wykastruje? A maluchy mają na oko gdzieś z max trzy tygodnie.
|
|
|